Sens życia według Monty Pythona: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m r2.7.3) (Robot dodał es:El sentido de la vida
Pottero (dyskusja | edycje)
m Te teksty, które pamiętam i rozpoznaję, są z tłumaczenia Beksińskiego, więc zakładam, że reszta też.
Linia 1:
'''''[[w:Sens życia według Monty Pythona|Sens życia według Monty Pythona]]''''', powstały w roku 1983 pełnometrażowy film grupy [[Monty Python]]a. Tłumaczenie: [[Tomasz Beksiński]].
 
{{wulgaryzmy}}
Linia 35:
 
==Część VII: Śmierć==
* ''(wietrzna pogoda, personifikacja Śmierci puka do drzwi domostwa; po dłuższej chwili otwiera gospodarz)''<br />'''Gospodarz''': Słucham? ''(patrzy na kosę)'' Chodzi o żywopłot? Przykro mi, ale...<br />'''Śmierć''': Zbieram czarne żniwo.<br />'''Gospodarz''': Co?<br />'''Śmierć''': Jestem Ponurym Kosiarzem.<br />'''Gospodarz''': To widać.<br />'''Śmierć''': Jestem Śmierć.<br />'''Gospodarz''': Tak, ale mamy gości z Ameryki na kolacji.<br />'''Gospodyni''': ''(z głębi domu)'' Kto to, kochanie?<br />'''Gospodarz''': Jakiś pan Śmierć przyszedł coś skosić. Chyba nie potrzebujemy jego usług.<br />'''Gospodyni''': ''(podchodząc do drzwi)'' Witamy. Nie każ mu tak stać. Zaproś go do środka.<br />'''Gospodarz''': To nie jest odpowiedni moment.<br />'''Gospodyni''': Ależ prosimy. Niech pan wstąpi na drinka. ''(otwiera szerzej drzwi)'' Proszę.<br />''(akcja przenosi się do wnętrza domostwa, gdzie przy zastawionym stole siedzą goście)''<br />'''Gospodyni''': ''(do gości)'' Przyszedł człowiek z wioski. ''(do Śmierci)'' Proszę wejść. ''(przedstawia gości)'' Pan Howard Katzenberg z Filadelfii, jego żona, Debbie. A to Jeremy i Fiona Smythe z Portland.<br />'''Fiona''': Dobry wieczór.<br />'''Gospodyni''': ''(przedstawiając)'' To pan Śmierć.<br />''(Śmierć podchodzi do stołu, na twarzach gości widać zdziwienie)''<br />'''Gospodyni''': ''(do męża)'' Nalej panu drinka, kochanie. ''(do gości)'' Pan Śmierć jest kosiarzem.<br />'''Śmierć''': Ponurym Kosiarzem.<br />'''Gospodyni''': ''(żartując)'' Nic dziwnego, przy takiej pogodzie. ''(śmieje się wraz z gośćmi)''<br />'''Howard''': Chyba niewiele pan dzisiaj skosił, panie Śmierć.<br />'''Śmierć''': Jestem Ponurym Kosiarzem.<br />'''Gospodarz''': ''(do gości)'' Niezbyt rozmowny. ''(do Śmierci)'' Pański drink.<br />'''Gospodyni''': Proszę usiąść.<br />'''Debbie''': Rozmawialiśmy właśnie o problemach trzeciego świata...<br />''(Śmierć przewraca kieliszek z winem, na twarzach gości pojawia się zdziwienie)''<br />'''Gospodyni''': ''(lekko zaskoczona)'' Woli pan białe? Niestety, piwa nie mamy.<br />'''Jeremy''': To naprawdę dobre wino.<br />'''Śmierć''': Nie jestem z tego świata. ''(mówiąc to, prznika przez stół i staje w jego środku)''<br />'''Goście''': Wielki Boże!<br />'''Śmierć''': Jestem Śmierć.<br />'''Debbie''': Niesamowite. ''(pogodnie, jakby traktując całe zdarzenie w kategoriach żartu)'' Dopiero co rozmawialiśmy o śmierci.<br />'''Gospodyni''': Właśnie. Czy śmierć to naprawdę koniec?<br />'''Debbie''': Tak twierdzi Howard, mój mąż. Nie lubi podpierać się słowami takimi jak „dusza” czy „duch”.<br />'''Śmierć''': Nic nie rozumiecie.<br />'''Debbie''': No, nie. Faktycznie nie.<br />'''Howard''': Coś panu powiem.<br />'''Śmierć''': Wy nie...<br />'''Howard''': Chwileczkę. Pragnę podkreślić niezwykłe znaczenie tego doświadczenia.<br />'''Gospodyni''': Bardzo się cieszymy, że pan wpadł.<br />'''Howard''': Pozwolicie mi skończyć?<br />'''Debbie''': Panie Śmierć, czy istnieje życie pozagrobowe?<br />''''Howard''': Kochanie, pozwól mi...<br />'''Gospodyni''': Może napije się pan sherry?<br />'''Howard''': Chcę coś powiedzieć...<br />'''Śmierć''': ''(zdenerwowanym głosem)'' Cisza!<br />'''Howard''': Czy mogę coś powiedzieć?<br />'''Śmierć''': ''(krzycząc)'' Milczeć! Przyszedłem po was.<br />'''Gospodyni''': ''(niepewnym głosem)'' To znaczy...<br />'''Śmierć''': Zabieram was. Przybyłem tu w tym celu. ''(gospodyni łapie się za pierś i siada)'' Jestem Śmierć.<br />'''Gospodarz''': On wyraźnie psuje nam wieczór.<br />'''Howard''': Nie sądzę. Pozwól, że powiem, co myślę. Moim zdaniem to bardzo pouczające doświadczenie.<br />'''Śmierć''': ''(ze zdenerwowaniem)'' Zamknij się! Milcz, Amerykaninie! ''(wskazując kością palca wskazującego na Howarda)'' Bez przerwy gadacie, wy Amerykanie. Gadacie i gadacie. Mówicie: „pozwól, że coś ci powiem” albo: „chcę właśnie powiedzieć”. Teraz jesteście martwi, więc stulcie gęby.<br />'''Howard''': ''(z niedowierzaniem)'' Martwi?<br />'''Śmierć''': Martwi.<br />'''Gospodyni''': Wszyscy?<br />'''Śmierć''': Wszyscy.<br />'''Gospodarz''': ''(ze zdenerwowaniem)'' Słuchaj pan! Wchodzisz tu nieproszony, tłuczesz kieliszki, i oznajmiasz, jakby nigdy nic, że jesteśmy martwi! Przypominam, że jesteś gościem w tym domu!<br />'''Śmierć''': ''(wsadzając gospodarzowi palec wskazujący w oko)'' Siedź cicho! Wy, Angoleangole, jesteście tacy, kurwa, pompatyczni. Żaden z was nie ma jaj. ''(gospodyni, grana przez mężczyznę, otwiera usta ze zdziwienia)''<br />'''Debbie''': ''(pogodnie)'' Mogę o coś spytać? Jak mogliśmy wszyscy umrzeć jednocześnie? ''(na twarzach pozostałych maluje się to samo pytanie)''<br />'''Śmierć''': ''(wskazując palcem przyczynę)'' Sałatka z łososia.<br />'''Gospodarz''': Kochanie, czyżbyś podała łososia z konserwy?<br />'''Gospodyni''': Jest mi śmiertelnie głupio.<br />'''Śmierć''': Czas nadszedł. Chodźcie. Chodźcie za mną.<br />''(Śmierć wychodzi ze stołu i udaje się w kierunku wyjścia; gospodarz wyciąga z komody pistolet i strzela do Śmierci, ta obraca się do niego)''<br />'''Gospodarz''': ''(przestraszony)'' Chciałem tylko sprawdzić. Przepraszam.<br />'''Śmierć''': Chodźcie za mną. Natychmiast. ''(przesuwa ręką w powietrzu, goście opadają, po czym z ciał wychodzą dusze)'' Idziemy.<br />'''Dusza gospodyni''': Sprzedawca obiecał załatwić świeżego łososia. Zawsze był bardzo solidny.<br />'''Dusza Debbie''': Ale ja nie jadłam sałatki...
 
* Jest Gwiazdka w niebie,<br />słychać dzieci śpiew<br />Jest Gwiazdka w niebie,<br />dźwięk dzwonów niesie się<br />Jest Gwiazdka w niebie<br />I choć z góry pada śnieg,<br />jest ciepła noc<br />i każdy gość w krawacie bawi się<br />Jest Gwiazdka w niebie,<br />w telewizji leci film<br />Musical co godzinę,<br />oraz „Szczęki”''Szczęki'', części trzy<br />Prezenty dla każdego są<br />i niespodzianek moc –<br />Walkman Sony, słuchawki hi – fi<br />i gier video stos<br />Jest Gwiazdka, jest Gwiazdka w niebie!<br />Hip, hip, hip, hip hurra!<br />Codziennie jest Gwiazdka<br />Jest Gwiazdka w niebie, hip, hip, hip, hip hurra!<br />Codziennie jest...
** Opis: piosenka finałowa, śpiewana w niebie, gdzie znaleźli się wszyscy bohaterowie filmu. W czasie jej wykonywania powracający dzwon przewraca anioła, podnoszona przez Józefa Maria dziurawi głową dach szopki betlejemskiej, trzej królowie wędrują z wózkami sklepowymi pełnymi prezentów, a wykonawca piosenki chwyta kobiety grające aniołki za plastikowe piersi oraz klepie po pośladkach
 
==Koniec filmu==
* I na tym kończymy film. Czas na sens życia. ''(dziewczyna wnosi do studia złotą kopertę i podaje spikerce; ta otwiera ją, wyjmuje kartkę i czyta, najpierw sama dla siebie)'' To nic nadzwyczajnego: „Bądź miły dla ludzi, nie obżeraj się, czytaj książki, chadzaj na spacery i próbuj żyć w zgodzie z ludźmi innych wyznań i narodowości”. ''(odrzuca kartkę z tekstem)'' Na koniec mamy jeszcze kilka świńskich zdjęć penisów, żeby wkurzyć cenzorów i wywołać trochę kontrowersji, gdyż tylko w ten sposób można zmusić publiczność, aby ruszyła swoje jebane dupska od magnetowidów i skłonić ją do pójścia do kina. Rodzinna rozrywka? Bzdura. Wszyscy chcą tylko świństw. Ludzie rżną się piłami łańcuchowymi, spedaleni senatorowie dźgają opiekunki do dzieci, straż obywatelska dusi kurczęta, krytycy teatralni mordują kozły – mutanty. Po co komu jakieś kino. Oto na czym stoimy. Czas na finałową melodię. Dobranoc. ''(pojawia się muzyka z czołówki „Latającego''Latającego cyrku”cyrku'')''
** Opis: wypowiedź spikerki na końcu filmu