Andrzej Grabarczyk: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m zob. też
Alessia (dyskusja | edycje)
m poprawa linków
Linia 1:
[[Plik:Andrzej Grabarczyk by Foksal.jpg|mały|<center>Andrzej Grabarczyk</center>]]
'''[[w:Andrzej Grabarczyk (aktor)|Andrzej Grabarczyk]]''' (ur. 1953) – polski [[aktor]]. Syn [[Wincenty Grabarczyk|Wincentego]].
* By nie tracić kontaktu z gwarą, jak tylko spotykam się z kolegami, przyjaciółmi czy znajomymi ze Śląska, to „godomy”.
** Źródło: [http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/odemnie.htm „Śląsk” 7/04]
** Zobacz też: [[etnolekt śląski]]
 
* (...) dla mnie sam fakt zagrania w takim czy innym tytule to jest rzecz drugorzędna. Najważniejsza jest sama praca i to, z kim się pracuje, kogo na swej zawodowej drodze się spotyka, od kogo się uczy. W filmie postać aktora tworzy reżyser, montaż. W teatrze jesteśmy odpowiedzialni wyłącznie za siebie. I dlatego tak ważne jest dla mnie, kogo w teatrze spotykam i jak mi się pracuje z kolegami. Do swego teatru przychodzę z chęcią. Z niektórymi kolegami pracuję już ponad 20 lat, a nadal spotykamy się także po pracy, np. jeździmy razem na ryby. To jest rodzina.
** Źródło: [http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/odemnie.htm „Śląsk” 7/04]
** Zobacz też: [[aktor]], [[film]], [[teatr]]
 
* Gdy zawaliłem studia, zastanawiałem się, co robić dalej. Może pójść na biologię, może na ochronę wód? Nawet na Uniwersytet Śląski składałem papiery. Aż tu ojciec, pamiętając moje parateatralne działania ze szkoły, mówi: „A może byś do szkoły teatralnej poszedł”. „Czy ja wiem? Nie wiem”. „To chodź do teatru”. I tak zostałem adeptem w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pół roku w nim byłem. Prześliznąłem się przez jedną sztukę Różewicza. Wyszedłem na scenę i właściwie nic poza tym. Jednak wyszedłem po raz pierwszy na prawdziwe, zawodowe deski. I pomyślałem: „No dobrze, może spróbuję”. Tato wymyślił cały repertuar na egzaminy, przygotował mnie do nich i zdałem. A jak już zdałem, to nadal nie wiedziałem, czy to faktycznie jest to. Na szczęście miałem takich profesorów, od których nie dało się już odejść. Aczkolwiek Tadeusz Łomnicki, który był opiekunem naszego roku, zawsze nam mówił: „Słuchajcie, jest tyle zawodów na «a»: a murarz, a piekarz, a... Jak ktoś nie chce być aktorem, to niech da sobie spokój”. Razem z Łomnickim uczyła nas cała plejada wspaniałych aktorów. Byłoby więc nietaktem nie przykładać się do pracy. I w końcu gdzieś na drugim roku zrozumiałem, że chcę być aktorem. Musiałem jednak popracować nad wymową. Troszkę przeszkadzała mi śląska gwara. Pani od dykcji mówiła: „Andrzej, popracuj, popracuj, bo zaciągasz”. Z tym zaciąganiem miałem jeszcze problem przez jakieś trzy lata po ukończeniu studiów.