Nikos Kazandzakis: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m r2.7.2+) (Robot poprawił es:Nikos Kazantzakis
Linia 3:
 
==''Grek Zorba''==
* Jestem mężczyzną – to znaczy ślepcem. Jak wszyscy przede mną tak i ja zwaliłem się do dołu na łeb, na szyję. Ożeniłem się.
** Źródło: rozdział I
 
* Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – '''kobietę'''?
** Zobacz też: [[kobieta]], [[labirynt]], [[grzech]]
 
* Przypomniałem sobie pewien ranek, gdy zobaczyłem uczepioną kory drzewa poczwarkę właśnie w chwili,<br />gdy motyl rozrywał spowijającą go powłokę, przygotowując się do lotu.<br />Czekałem dość długo, ale motyl zwlekał.<br />Niecierpliwie schyliłem się i zacząłem go ogrzewać własnym oddechem.<br />I w moich oczach – szybciej, niż przewiduje natura – zaczął dokonywać się cud.<br />Powłoka opadła i wyszedł motyl, ale kaleki.<br />Nigdy nie zapomnę przerażenia, jakie odczułem, gdy zobaczyłem, że nie może rozwinąć skrzydeł.<br />Drżąc próbował tego dokonać wysiłkiem całego ciała – na próżno – choć pomagałem mu oddechem.<br />Potrzebny był tu cierpliwy proces dojrzewania. Skrzydła powinny wolno rozwijać się w słońcu.<br />Teraz było już za późno. Ciepło mojego tchnienia zmusiło go, aby opuścił poczwarkę przedwcześnie, pomarszczony niby embrion.<br />Drżał rozpaczliwie jeszcze chwilę i umarł na mojej dłoni.<br />Te leciutkie zwłoki motyla spoczęły ogromnym ciężarem na moim sumieniu.<br />Dzisiaj już wiem, że pogwałcenie odwiecznych praw natury jest śmiertelnym grzechem.<br />Nie wolno nam ulegać niecierpliwości, winniśmy z ufnością poddawać się wieczystemu rytmowi wszechświata.<br />Usiadłem na skale, aby przemyśleć to z Nowym Rokiem.<br />O, gdyby ten motyl, którego zabiłem, mógł lecąc przede mną wskazywać mi drogę!
 
* W moim życiu największymi dobroczyńcami okazały się podróże i sny.
** Źródło: prolog
 
* Wyzwolić się z jednej namiętności, aby poddać się innej, szlachetniejszej...<br />Ale czyż to również nie jest forma niewoli? Poświęcać się dla idei, dla rodzaju ludzkiego, dla Boga?<br />A może im dalej znajduje się pan, tym dłuższy sznur na szyi niewolnika?<br />Możemy wtedy bawić się i dokazywać na szerszej arenie i umrzeć nie naciągnąwszy sznura do końca.<br />Czy nie to właśnie nazywamy wolnością?