Andrzej Żuławski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Odder (dyskusja | edycje)
m - ogromne bloki tekstu nieatrakcyjne dla zewnętrznego czytelnika
Linia 13:
* Życie jest ciągiem przypadków zwanych koniecznościami i trudno określić, który z niech był najważniejszy.
** Źródło: „Zwierciadło”, nr 5/1939, maj 2008
 
*Proszę zobaczyć, jakie w naszych krótkich życiach mamy ogromne szczęście. W Polsce nie toczyła się żadna wojna od 1945 roku, chociaż, biorąc pod uwagę różne bijatyki z Milicją Obywatelską, skończyła się gdzieś tak w 1948. Ale od tego czasu nie miała miejsca. Żyjemy w oazie spokoju. Daje nam ona niewielki ring dla bokserów, ponieważ wszyscy jesteśmy bokserami w sprawie własnego życia. Nie chcemy nikogo znokautować czy uszkodzić, ale jeżeli swoimi własnymi pięściami nie dobijemy się do worka, w który warto walić, zamiast w przeciwnika, to nie przeżyliśmy żadnego życiorysu. Graham Greene, świetny pisarz angielski, nie chciał żyć w niewielkim, borykającym się z gospodarczymi problemami, angielskim kraju. Gdyby się na to zgodził, żyłby z tym samym poczuciem co my w Polsce. Ale on powiedział "nie". Wsiadał do samolotu i wyruszył w podróż. Do Meksyku, na Kubę, do Nikaragui czy Afryki. Jednocześnie pisał książki o rewolucjach, o grzechu, pijanym księdzu i tak dalej. W ten sposób szukał nie tyle tematu, ale ujścia dla tego, co w nim buzowało. Robił to za pomocą historii i anegdot, które go w Anglii nie mogły spotkać, bo to był spokojny kraj. My jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Nasza cudowna prasa bez przerwy robi z igły widły. Dlaczego? Żeby coś się działo. Inaczej umarlibyśmy z nudów. Gdyby nie było, bijących pianę, Macierewicza i kilku innych, dziennikarze nie mieliby czego wydrukować. Sam fakt, że przez rok można się zajmować wypadkiem w Smoleńsku, świadczy o tym, że tematów nie ma. Nie mówiąc o tej polskiej trupiarni czy też cmentarni. W Polsce najciekawszym i najweselszym miejscem są cmentarze. Chce pan wyjść z szarzyzny, niech pan pójdzie na cmentarz. Kwiaty leżą wszędzie, dzieci biegają, świecą się jakieś świeczki. To jest po prostu nieustanne Boże Narodzenie.
** Źródło: Michał Hernes: Wszyscy jesteśmy bokserami http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=78080
 
*Broń Boże, nie chciałbym żyć w osiemnastym wieku, bo było wówczas zimno, strasznie wszędzie śmierdziało, a ludzie się kładli spać w szlafmycach, ponieważ marzli jak cholera. Natomiast pozwoliłem sobie na ten osiemnastowieczny przykład, gdyż właśnie wtedy wykształciła się cała klasa czy kasta- nie wiem jak to nazwać- młodych, niegłupich i dość wykształconych, zwykle przez kościół katolicki, ludzi. W swoich dłoniach mieli jedyny oręż, żeby zdobyć świat, to znaczy pióro. Czyli byli wolnymi, sprawnymi intelektualnie, najmitami. Albo pisali do tak zwanych gazetek, albo było im blisko do Markiza de Sade czy Casanovy. W Polsce przecież cała ta zgraja, co się kłębiła u Stanisława Augusta Poniatowskiego, to wszyscy byli tacy. Od A do ZET. To była jak gdyby nowość: nie bogacz, nie prawnik, nie lekarz, ale ktoś, kto jest znikąd i żyje z tego, co tam wymyśli czy napisze. Ta, że tak powiem, moja klasa społeczna, takich dorobkiewiczów intelektualnych, to jest coś bardzo mi bliskiego. Wzruszają mnie, bo ja ich chyba rozumiem. Zachowałbym się dokładnie tak samo. Wywodzili się z niebogatych rodzin. W Polsce to się prezentowało troszeczkę inaczej. Ci ludzie przebywali na dworze Stanisława Augusta, ale po powstaniu styczniowym, kiedy drobną szlachtę pozbawiono ziemi, musieli się zjawić w mieście jako gryzipióry. Z początku przede wszystkim przyjęli postawę pozytywistyczną. Ta postawa pozytywistyczna w świecie zachodnim do tego stopnia określona nie jest. To polska specyfika. Może bliski był jej Dickens, który był zresztą wzorem do naśladowania dla przynajmniej dwóch pokoleń polskich pisarzy. Dlaczego o tym wszystkim mówię? Ci ludzie mnie czarują, widzę w nich takich dalekich, dość śmiesznych, ale czasem wzruszających, krewnych: uróżowanych, upudrowanych, mających dziurę w jednej kieszeni, pióro w drugiej. W tej formacji jest coś fajnego: ta niezależność myślenia i arogancja wobec władzy, kościoła i wszystkich struktur, jaką mieli.
** Źródło: Michał Hernes: Lewą nogą przez prawe ucho http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=77252
** Zobacz też: [[konieczność]], [[życie]]
 
==O Andrzeju Żuławskim==
Linia 32 ⟶ 25:
 
*Sporo osób spoza Polski ma obsesję na punkcie Szamanki, która tu miała jak najgorsze recenzje. Do tego grona zalicza się sam Kim Ki Duk.
** Autor: [[Daniel Bird w wywiadzie przeprowadzonym przezdla Michała Hernesa]], „Krytyka[http://www.krytykapolityczna.pl/Serwiskulturalny/BirdWajdatolepszypolityknizfilmowiecBorowczyk-odwrotnie/menuid-305.html Polityczna”, "Bird: Wajda to lepszy polityk, niż filmowiec; Borowczyk odwrotnie", http://www.krytykapolityczna.pl/Serwiskulturalny/BirdWajdatolepszypolityknizfilmowiecBorowczyk-odwrotnie/menuid-305.htmlKrytyka Polityczna, 8 września 2011]
 
{{DEFAULTSORT:Żuławski, Andrzej}}
[[Kategoria:Polscy reżyserzy]]