Yola Czaderska-Hayek: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
drobne merytoryczne, formatowanie automatyczne, drobne techniczne, poprawa linków
+2
Linia 1:
{{dopracować|Podać datę urodzenia.}}
[[Plik:Yola Czaderska-Hayek at 62nd Academy Awards.jpg|mały|<center>Yola Czaderska-Hayek (1990)</center>]]
'''[[w:Yola Czaderska-Hayek|Yola Czaderska-Hayek]]''' (ur. ?) – autorka książek na temat [[Hollywood]], korespondent filmowy, popularyzator sztuki i kultury polskiej w [[USA]].
* Gdyby powstał film o mnie, powinna mnie zagrać Catherine Zeta-Jones. A może lepiej Angelina Jolie. Również Meryl Streep mogłaby mnie zagrać. Janusz Kamiński mógłby robić zdjęcia. A Spielberg mógłby reżyserować.
** Źródło: ''Newsweek: Kobieta'', nr 24 (2/2011)
** Zobacz też: [[Catherine Zeta-Jones]], [[Angelina Jolie]], [[Meryl Streep]], [[Janusz Kamiński]], [[Steven Spielberg]]
 
* Urodziłam się w Tarnowie, ale już od najmłodszych lat wiedziałam, że będę mieszkać w Hollywood. Będąc dzieckiem wierzyłam, że wyjdę za mąż za „księcia z bajki” i będę mieszkać w pałacu. Pewnego dnia w Krakowie przedstawiono mi obecnego męża, amerykańskiego pilota, kapitana pasażerskich linii lotniczych AMERICAN AIRLINES oraz biznesmena w jednej osobie. W ten sposób znalazłam się w Stanach Zjednoczonych.
** Źródło: Krzysztof Spór, [http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=3537 ''Rozmowa z Yolą Czaderską-Hayek - „naszym” człowiekiem w Hollywood'', stopklatka.pl, 23 maja 2001]
 
* Wrócę do kraju dopiero w trumnie. Ale nawet w niej będę ubrana tak, jak lubię. W Ameryce oryginalność się ceni, w Polsce - wyśmiewa. A ja wolę nie dawać nikomu pożywki.
** Źródło: ''Newsweek: Kobieta'', nr 24 (2/2011)
 
* Zaczęło się to od pewnego incydentu z Gustawem Holoubkiem i Magdą Zawadzką, gdzieś z początku lat 80. Przyjechali oni do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie Departamentu Stanu, który zawiózł ich do teatru pokazując tak elementarne sprawy, jak kulisy teatralne, garderoby, peruki etc. Obydwoje – mieszkali u mnie – wrócili niemal z płaczem. Zdałam sobie wówczas sprawę, że Hollywood nie ma zielonego pojęcia o polskich artystach. Postanowiłam właśnie wtedy stworzyć salon kulturalny. Chciałam, aby Amerykanie poznali polską kulturę i polskich artystów. Od tej pory odwiedzali mnie w Belwederze nie tylko ludzie związani z filmem, ale także malarze, rzeźbiarze, sportowcy, muzycy, naukowcy. Przyświecała mi cały czas jedna myśl – robię polskie imprezy dla Amerykanów, aby zapoznać ich z naszą kulturą. Zrobiłam ich na swój koszt blisko 200.