Noelka: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
uzupełnienie, łamanie wierszy, formatowanie automatyczne
Alessia (dyskusja | edycje)
uzupełnienie, formatowanie automatyczne, łamanie wierszy
Linia 1:
'''[[w:Noelka|Noelka]]''' – siódma część [[Jeżycjada|Jeżycjady]] autorstwa [[Małgorzata Musierowicz|Małgorzaty Musierowicz]], powstała w roku 1992.
==Wypowiedzi postaci==
* Nawet najczarniejsza chmura ma srebrne brzegi.
** Postać: Teresa (Terpentula)
** Opis: cytując [[przysłowia chińskie|przysłowie chińskie]].
 
* Nigdy nie należy ryczeć z powodu jakiegoś faceta, posłuchaj mojej rady. Mówi ci to osoba, która właśnie ryczała godzinę temu. (...) To mija (...). Trochę powoli, ale mija.
** Postać: [[Gabriela Borejko]]
Linia 11 ⟶ 7:
** Postać: Metody Stryba
** Zobacz też: [[dziewczynka]]
 
* Przecież z kłótni nigdy nie wynika nic dobrego.
** Postać: Róża Pyziak (Pyza)
 
* To zdrowych i wesołych, czy jak tam.
** Postać: Baltona
 
* W telewizji krzyczą na siebie, w szkole krzyczą, wszędzie ludzie się kłócą (...).
** Postać: Laura Pyziak (Tygrysek)
 
** Postać: ===Teresa (Terpentula)===
* Jak mówię, że nie mogę, to to właśnie oznacza. Że nie mogę.
 
* Nawet najczarniejsza chmura ma srebrne brzegi.
** Opis: cytując [[przysłowia chińskie|przysłowie chińskie]].
 
==Dialogi==
* – A gdybyś był dziewczyną, którą zawiodła nawet pogoda? Co byś uznał za plus sytuacji?<br />– To, że jestem dziewczyną – z prostotą odparł Cyryjek i docisnął owłosionym palcem krawędź ciasta.
 
* – Ale nie wiem, czy pamiętasz, że dziś jest Wigilia.<br />– Pamiętam, pamiętam. Ale wiesz, ona jest tak samo tu, jak u was w domu (...).
* – O siódmej będzie tu Marek z rodziną – powiedziała histerycznie Ida. – Zróbcie coś (...), żebyście choć przez dwie godziny wyglądali na ludzi normalnych. Dlaczego u innych ludzi zawsze wszystko gra i ojciec rodziny nigdy nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami?! (...)<br />– Skąd wiesz? – spytał nagle ojciec (...). – Może leży.<br />– Kto?... – zdziwiła się Ida.<br />– Ten ojciec – odparł ojciec.<br />– Jaki?!<br />– Ten owinięty brudnymi szmatami. U tych innych ludzi.<br />– Tato! – krzyknęła Ida. – Są chwile, kiedy ja cię nie pojmuję.<br />– Zdarza się – rzekł ojciec. – Bywa. To właśnie w takich chwilach dzieci postanawiają opuścić dom i rodziców i zakładają własne rodziny. Niby normalne. Jednakże pewną melancholią napawa mnie fakt, że osoba, której osobiście zmieniałem pieluchy, odchodzi ode mnie właśnie wtedy, gdy złamałem kręgosłup.<br />– Nie złamałeś, tato, kręgosłupa (...). I nie wiem, co mają pieluchy do kręgosłupa. W ogóle, jeśli ja się znam na medycynie...<br />– Ja nie wiem, czy ty się znasz (...). Nie jestem tego taki pewien. W tym sęk.<br />– Znam się! (...)<br />– Ida, proszę się nie drzeć – zwrócił jej uwagę ojciec. – O cóż ci chodzi doprawdy. To ty użyłaś słowa JEŚLI, nie ja.<br />– Dobrze więc, otóż jeśli ja się znam na medycynie...<br />– A widzisz? – przyłapał ją triumfalnie ojciec. – JEŚLI! JEŚLI!<br />– ... to ty masz zwichnięcie kości ogonowej.
 
* – Kryzys. Wiesz, co to jest?<br />– Wiem. Kryzys to jest to... co jest.
 
* – O siódmej będzie tu Marek z rodziną – powiedziała histerycznie Ida. – Zróbcie coś (...), żebyście choć przez dwie godziny wyglądali na ludzi normalnych. Dlaczego u innych ludzi zawsze wszystko gra i ojciec rodziny nigdy nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami?! (...)<br />– Skąd wiesz? – spytał nagle ojciec (...). – Może leży.<br />– Kto?... – zdziwiła się Ida.<br />– Ten ojciec – odparł ojciec.<br />– Jaki?!<br />– Ten owinięty brudnymi szmatami. U tych innych ludzi.<br />– Tato! – krzyknęła Ida. – Są chwile, kiedy ja cię nie pojmuję.<br />– Zdarza się – rzekł ojciec. – Bywa. To właśnie w takich chwilach dzieci postanawiają opuścić dom i rodziców i zakładają własne rodziny. Niby normalne. Jednakże pewną melancholią napawa mnie fakt, że osoba, której osobiście zmieniałem pieluchy, odchodzi ode mnie właśnie wtedy, gdy złamałem kręgosłup.<br />– Nie złamałeś, tato, kręgosłupa (...). I nie wiem, co mają pieluchy do kręgosłupa. W ogóle, jeśli ja się znam na medycynie...<br />– Ja nie wiem, czy ty się znasz (...). Nie jestem tego taki pewien. W tym sęk.<br />– Znam się! (...)<br />– Ida, proszę się nie drzeć – zwrócił jej uwagę ojciec. – O cóż ci chodzi doprawdy. To ty użyłaś słowa JEŚLI, nie ja.<br />– Dobrze więc, otóż jeśli ja się znam na medycynie...<br />– A widzisz? – przyłapał ją triumfalnie ojciec. – JEŚLI„Jeśli”! JEŚLI„Jeśli”!<br />– ... to ty masz zwichnięcie kości ogonowej.
 
* – Usiądziesz przy telefonie – dysponowała mama. – Weźmiesz książkę telefoniczną i będziesz dzwonił po sklepach obuwniczych.<br />– Ja? – zdziwił się ojciec. – Ale dlaczego przypuszczasz, że mógłbym robić podobnie dziwne i głupie rzeczy?
Linia 58 ⟶ 70:
* Ojciec, dziadek i brat dziadka spełniali każde jej życzenie, zanim jeszcze zdążyła je wyrazić. Nic więc dziwnego, że Elka była niecierpliwa. Podobny system wychowawczy zrobiłby osobę niecierpliwą nawet z hinduskiego fakira.
** Zobacz też: [[cierpliwość]], [[niecierpliwość]], [[wychowanie]]
 
* Praca wypełniała mu całe życie, i bardzo dobrze. Tak być powinno. Człowiek, który tyle pracuje, nie ma czasu na różne tam depresje. Prawdę mówiąc, po śmierci żony ledwie się pozbierał. Źle z nim już było. Ale<br />potrafił wziąć się w garść, tak że nikt tego nie zauważył. Teraz, po piętnastu latach, miał pozycję<br />zawodową, stopień naukowy, sukcesy międzynarodowe i poczucie, jakże miłe, że w pełni wykorzystał wszystkie swoje uzdolnienia i możliwości.
** Opis: o Grzegorzu.
 
* Tradycja, tradycja. Wszystko to powierzchowne i zakłamane. Wyśpiewują sobie kolędy, zajadają karpia, a tak naprawdę to każdy myśli tylko o sobie. Obłudnicy.