Aleh Trusau: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
+1
+1
Linia 4:
** Opis: w czasie debaty o konieczności stworzenia na Białorusi urzędu prezydenta.
** Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 2 marca 1994, nr 51.
 
* Rankiem tego słonecznego październikowego dnia kroczyłem obok Czerwonego Kościoła w kierunku dworca, żeby kupić bilet na kolejną delegację, i nagle spotkałem swojego rodaka i starszego kolegę Michasia Tkaczoua. (…) powiedział dokładnie następująco: "Aleh! Bilet kupisz później, a teraz idź ze mną. Powinno się wydarzyć coś takiego, w czym udziału nigdy nie pożałujesz". I ja nigdy tego nie pożałowałem.
** (biał.) ''Раніцай таго сонечнага кастрычніцкага дня я крочыў міма Чырвонага Касьцёла ў напрамку вакзала, каб набыць квіток у чарговую камандзіроўку, і раптам сустрэў свайго земляка і старэйшага сябра Міхася Ткачова. (…) сказаў прыкладна наступнае: “Алег! Квіток купіш пазьней, а зараз пайшлі са мной. Павінна адбыцца такое, пра ўдзел ў чым ты ніколі не пашкадуеш”. І я ніколі не пашкадую пра гэта.''
** Opis: o tym, jak trafił na zjazd, na którym utworzono Białoruski Front Ludowy.
** Źródło: [http://www.arche.by/by/9/40/276 „ARCHE Pachatak”], 5 stycznia 2009
 
* W mojej rodzinie komunistów nie było i ich nie lubili. Moja prababka, Maryja Drazdouska, żona białoruskiego drobnego szlachcica, która wychowywała mnie w młodych latach, dobrze pamiętała pierwszą komunę w Mścisławie, stworzoną przez bolszewików w 1918 roku, dokąd zabrali całe nasze rodzinne dobro: konie, krowy, owce, świnie i nawet kury. "Nie wierz, wnuczku, tym komisarzom, wszystko jedno oszukają," – mówiła mi wiele razy. I ja nie wierzyłem.