Bumbai: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m poprawa linków
Madeline 7 (dyskusja | edycje)
m formatowanie, formatowanie automatyczne, scenariusz
Linia 1:
'''[[w:Bombay (film)|Bombay]]''' – indyjski film w języku tamilskim, wyreżyserowany w 1995 roku przez [[Mani RatnamaRatnam]]a. Autorami scenariusza są Mani Ratnam i [[Umesh Sharma]].
{{dopracować|Dostosować do schematu.}}
'''[[w:Bombay (film)|Bombay]]''' – indyjski film w języku tamilskim, wyreżyserowany w 1995 roku przez Mani Ratnama.
* Cicha i spokojna, zatopiona w myślach, w sekretnych myślach. Oddałaś się całkowitej ciszy; twoje usta są bezgłośne. Twoje wzburzenie ustąpiło; siedzisz po cichutku, ale twoja urocza, urocza twarz zdradziła cię. W twoich oczach kryją się przepiękne marzenia. Nie wstydź się, piękna dziewczyno; porozmawiaj z nami troszkę. Nie wstydź się, piękna dziewczyno; porozmawiaj z nami troszkę. Co mam powiedzieć? Moje spojrzenie spotkało się z nieznajomym. Jak, gdyby w tym momencie rozpoczęła się historia miłości. Nowe pragnienia zakwitły w moim sercu, o których nawet nie wiedziałam. Nigdy nawet się nie spotkaliśmy; jak nasze serca się spotkały, nie wiem. Co powinnam teraz zrobić? Jakiego imienia powinnam użyć, jak mam go wezwać? Jak gdyby w tym momencie rozpoczęła się historia miłości. Nowe pragnienia zakwitły w moim sercu, o których nawet nie wiedziałam. Nigdy nawet się nie spotkaliśmy; jak nasze serca się spotkały, nie wiem. W pierwszej chwili z jakiegoś powodu stajemy się zagubieni. Od naszych spojrzeń stukają krople deszczu miłości. Staję się wstydliwa i spuszczam wzrok. Psotny wiatr wprowadza we mnie zamęt; sprawia, że mój szal wznosi się w powietrze i faluje, w moim sercu wzmaga się sztorm. Stojąc w milczeniu, zwyczajnie zostałam ograbiona, okradziona. Nowe pragnienia zakwitły w moim sercu, o których nawet nie wiedziałam. Nigdy nawet się nie spotkaliśmy; jak nasze serca się spotkały, nie wiem. Cicha, zatopiona w sekretnych myślach. Oddałaś się całkowitej ciszy; twoje usta są bezgłośne. Twoje wzburzenie ustąpiło; siedzisz po cichutku, ale twoja urocza, urocza twarz zdradziła cię. W twoich oczach kryją się przepiękne marzenia. Nie wstydź się, piękna dziewczyno porozmawiaj z nami troszkę. Nie wstydź się, piękna dziewczyno porozmawiaj z nami troszkę. Te usta błagały o melodię, którą jesteś ty i twoja miłość. Tym, czego te oczy nieustannie szukały, jesteś ty i twoja miłość. Nawet w tłumie moje serce czuje się samotne. Jak gdyby obawiało się, że może cię stracić. Dzisiaj spotkało mnie takie szczęście, mój cały świat tańczy. Kiedy cię odnalazłam, odnalazłam życie.
 
Linia 56 ⟶ 55:
 
==Dialogi==
: Daj mi ten kanister! Podpal mnie!
* Daj mi ten kanister! Podpal mnie!<br />– Nie!<br />– No dalej! Podpal mnie! Dalej. Dlaczego nie spalisz mnie żywcem?! Zabij mnie, jeśli chcesz! Ale oszczędź ich! Odejdźcie! Dalej, podpal mnie!<br />– Nie! Proszę, nie! Nie zrobicie tego, prawda?! On jest jak moje dziecko! Rozumiecie?! Ta kobieta jest moją siostrą! Podpalcie mnie! Podpalcie!<br />– Co miało znaczyć to szaleństwo?!
: – Nie!
: – No dalej! Podpal mnie! Dalej. Dlaczego nie spalisz mnie żywcem?! Zabij mnie, jeśli chcesz! Ale oszczędź ich! Odejdźcie! Dalej, podpal mnie!
: – Nie! Proszę, nie! Nie zrobicie tego, prawda?! On jest jak moje dziecko! Rozumiecie?! Ta kobieta jest moją siostrą! Podpalcie mnie! Podpalcie!
: – Co miało znaczyć to szaleństwo?!
 
----
* – Dlaczego hindusi i muzułmanie walczą ze sobą?<br />– Nie wiem, synu. Żyli razem jak bracia od wieków. Ale teraz poróżnili się.<br />– Kto jest winny?<br />– Nikt nie ponosi winy. Winni są politycy, którzy wzniecili ogień nienawiści i zwyczajny człowiek, który umiera w ogniu krzyżowym.
 
: – Dlaczego hindusi i muzułmanie walczą ze sobą?
* – I pamiętaj; dziecko przyjmie moją religię.<br />– Dlaczego ma przyjąć twoją religię?<br />– Religia ojca jest tą, którą przyjmuje dziecko!<br />– Nie ma mowy! Dziecko musi przyjąć religię matki.<br />– Dziecko będzie hindusem!<br />– Nie muzułmaninem! Przyjmie naszą religię! Będzie muzułmaninem!<br />– Rób, co potrafisz, ale ono będzie modlić się w świątyni, a nie w meczecie!<br />– Uczynię go pobożnym muzułmaninem modlącym się w meczecie! Będę uczyć go tekstów ze świętych ksiąg od bardzo wczesnych godzin porannych!
: – Nie wiem, synu. Żyli razem jak bracia od wieków. Ale teraz poróżnili się.
: – Kto jest winny?
*: – Dlaczego hindusi i muzułmanie walczą ze sobą?<br />– Nie wiem, synu. Żyli razem jak bracia od wieków. Ale teraz poróżnili się.<br />– Kto jest winny?<br />– Nikt nie ponosi winy. Winni są politycy, którzy wzniecili ogień nienawiści i zwyczajny człowiek, który umiera w ogniu krzyżowym.
 
----
* – Kiedy skończą się zamieszki między hindusami a muzułmanami?<br />– Dlaczego mi zadajesz to pytanie? Zapytaj hindusów, którzy strzelają do muzułmanów!<br />– Kiedy skończą się zamieszki między hindusami a muzułmanami?<br />– My nie jesteśmy odpowiedzialni za zamieszki. Ja chcę, żeby hindusi i muzułmanie żyli w zgodzie. Ale kto pierwszy rzucił kamień?
 
: – I pamiętaj; dziecko przyjmie moją religię.
* – Kim jest muzułmanin? I co znaczy być hindusem?<br />– To trudne pytania, synu. Dlaczego pytasz kogoś takiego jak ja? Nie wiem nic o hindusach i muzułmanach.
: – Dlaczego ma przyjąć twoją religię?
: – Religia ojca jest tą, którą przyjmuje dziecko!
: – Nie ma mowy! Dziecko musi przyjąć religię matki.
: – Dziecko będzie hindusem!
: – Nie muzułmaninem! Przyjmie naszą religię! Będzie muzułmaninem!
: – Rób, co potrafisz, ale ono będzie modlić się w świątyni, a nie w meczecie!
: – Uczynię go pobożnym muzułmaninem modlącym się w meczecie! Będę uczyć go tekstów ze świętych ksiąg od bardzo wczesnych godzin porannych!
 
----
* – Kim jesteś? Kim my jesteśmy?<br />– Nawet nasza krew jest inna! Nigdy nie będzie jednością!<br />– Daj swoją rękę. My na pewno staniemy się jednością!
 
: – Kiedy skończą się zamieszki między hindusami a muzułmanami?
* – Nie! Nie jestem hindusem!<br />– Twoje dzieci są w połowie muzułmanami.<br />– Moje dzieci i ja nie jesteśmy także muzułmanami! Nie należymy do żadnej z tych społeczności! Jesteśmy po prostu Indusami! Czy Koran zaleca zgładzenie hindusów? Powiedz! A czy Gita mówi, żeby zabijać muzułmanów? W imię czego to robicie? Zostałem rozdzielony z moimi dziećmi dzięki ludziom takim jak wy! Jeśli coś im się stanie, ludzie tacy jak wy będą za to odpowiedzialni! Odejdźcie!
: – Dlaczego mi zadajesz to pytanie? Zapytaj hindusów, którzy strzelają do muzułmanów!
: – Kiedy skończą się zamieszki między hindusami a muzułmanami?
: – My nie jesteśmy odpowiedzialni za zamieszki. Ja chcę, żeby hindusi i muzułmanie żyli w zgodzie. Ale kto pierwszy rzucił kamień?
 
----
* – On jest hindusem!<br />– Zabij mnie więc! Bo ja też jestem hindusem!
 
: – Kim jest muzułmanin? I co znaczy być hindusem?
* – Siedemdziesiąt procent zamordowanych to niewinni ludzie. Czy nasza policja nie znosi niewinnych ludzi?<br />Zamieszki zostały wywołane w odpowiedzi na to, co zdarzyło się w Ayodhya.<br />– Kto ginie w zamieszkach, jeśli nie ci, którzy w nich uczestniczą? Policja powinna była strzelać do nich poniżej pasa. Nie zabijać.<br />– Widziałeś to na własne oczy?<br />– Tak, widziałem.<br /><br />– Kim jest policja? Do diabła! Oni są ludźmi jak ty czy ja! Oczekujesz od nich, że będą siedzieć cicho, kiedy są atakowani przez tłumy?<br />– Ilu ludzi zabiłeś pod tym pretekstem? Tyle niewinnych ludzi zostało zabitych! Słyszałeś lamenty rodzin tych zamordowanych ludzi? Czy może policja nie jest wrażliwa na to wszystko?<br />– Oskarżasz policję o mord, podczas gdy oni otwierają ogień! I oskarżasz ich o to, że siedzą cicho, gdy nie działają!
*: – Kim jest muzułmanin? I co znaczy być hindusem?<br />– To trudne pytania, synu. Dlaczego pytasz kogoś takiego jak ja? Nie wiem nic o hindusach i muzułmanach.
 
----
* – Skąd jesteś? Wracasz z tych ulicznych modłów? Dlaczego tu przyszedłeś, starcze? Jak się nazywasz?<br />– Spokojnie, panowie! Co tu się dzieje? Co wy robicie? Jest jednym z nas. Nie słyszycie, co powiedziałem? Jest jednym z nas. Odejdźcie. Proszę, odejdźcie. Idźmy stąd.<br />– Pchnęliby mnie nożem?<br />– Chodźmy.<br />– Dlaczego oni grozili staremu człowiekowi i dziecku?<br />– Nie martw się. Nic się nie stało.<br />– Naprawdę? Zastanawiam się, co by się stało, gdybyś nie przyszedł. Zabiliby nas. Co im powiedziałeś?<br />– Nic.<br />– Co im powiedziałeś?<br />– Powiedziałem, że jesteś moim bratem.
 
: – Kim jesteś? Kim my jesteśmy?
* – W porządku! Ożeń się z nią po mojej śmierci.<br />– Nie mogę czekać, aż umrzesz.<br />– Co powiedziałeś? Co ten typ mówi?!
: – Nawet nasza krew jest inna! Nigdy nie będzie jednością!
: – Daj swoją rękę. My na pewno staniemy się jednością!
 
----
* – Zakończcie to natychmiast! Zabiliście już zbyt wielu ludzi! Spaliliście całe miasto!<br />– Spalimy także ciebie!<br />– Pewnie! No dalej! Podpalcie mnie!
 
: – Nie! Nie jestem hindusem!
: – Twoje dzieci są w połowie muzułmanami.
*: – Nie! Nie jestem hindusem!<br />– Twoje dzieci są w połowie muzułmanami.<br />– Moje dzieci i ja nie jesteśmy także muzułmanami! Nie należymy do żadnej z tych społeczności! Jesteśmy po prostu Indusami! Czy Koran zaleca zgładzenie hindusów? Powiedz! A czy Gita mówi, żeby zabijać muzułmanów? W imię czego to robicie? Zostałem rozdzielony z moimi dziećmi dzięki ludziom takim jak wy! Jeśli coś im się stanie, ludzie tacy jak wy będą za to odpowiedzialni! Odejdźcie!
 
----
 
: – On jest hindusem!
*: – On jest hindusem!<br />– Zabij mnie więc! Bo ja też jestem hindusem!
 
----
 
: – Siedemdziesiąt procent zamordowanych to niewinni ludzie. Czy nasza policja nie znosi niewinnych ludzi?
: – Zamieszki zostały wywołane w odpowiedzi na to, co zdarzyło się w Ayodhya.
: – Kto ginie w zamieszkach, jeśli nie ci, którzy w nich uczestniczą? Policja powinna była strzelać do nich poniżej pasa. Nie zabijać.
: – Widziałeś to na własne oczy?
: – Tak, widziałem.
: – Kim jest policja? Do diabła! Oni są ludźmi jak ty czy ja! Oczekujesz od nich, że będą siedzieć cicho, kiedy są atakowani przez tłumy?
: – Ilu ludzi zabiłeś pod tym pretekstem? Tyle niewinnych ludzi zostało zabitych! Słyszałeś lamenty rodzin tych zamordowanych ludzi? Czy może policja nie jest wrażliwa na to wszystko?
: – Oskarżasz policję o mord, podczas gdy oni otwierają ogień! I oskarżasz ich o to, że siedzą cicho, gdy nie działają!
 
----
 
: – Skąd jesteś? Wracasz z tych ulicznych modłów? Dlaczego tu przyszedłeś, starcze? Jak się nazywasz?
: – Spokojnie, panowie! Co tu się dzieje? Co wy robicie? Jest jednym z nas. Nie słyszycie, co powiedziałem? Jest jednym z nas. Odejdźcie. Proszę, odejdźcie. Idźmy stąd.
: – Pchnęliby mnie nożem?
: – Chodźmy.
: – Dlaczego oni grozili staremu człowiekowi i dziecku?
: – Nie martw się. Nic się nie stało.
: – Naprawdę? Zastanawiam się, co by się stało, gdybyś nie przyszedł. Zabiliby nas. Co im powiedziałeś?
: – Nic.
: – Co im powiedziałeś?
: – Powiedziałem, że jesteś moim bratem.
 
----
 
: – W porządku! Ożeń się z nią po mojej śmierci.
: – Nie mogę czekać, aż umrzesz.
: – Co powiedziałeś? Co ten typ mówi?!
 
----
 
*: – Zakończcie to natychmiast! Zabiliście już zbyt wielu ludzi! Spaliliście całe miasto!<br />– Spalimy także ciebie!<br />– Pewnie! No dalej! Podpalcie mnie!
: – Spalimy także ciebie!
: – Pewnie! No dalej! Podpalcie mnie!