Zaćmienie: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m Anulowanie wersji nr 248041 utworzonej przez 83.30.194.44 (dyskusja)
Nie podano opisu zmian
Linia 1:
'''[[w:Zaćmienie (powieść)|Zaćmienie]]''' (ang. ''Eclipse'') – romans z elementami horroru autorstwa [[Stephenie Meyer]], kontynuacja powieści ''[[Księżyc w nowiu]]'' i ''[[Zmierzch]]'' wydana w 2007 roku (w Polsce 18 kwietnia 2008); tłum. Joanna Urban.
_NOTOC_
* – A jeśli jeszcze raz ją pocałujesz – ciągnął Edward – to, gdy tylko się o tym dowiem, złamię ci szczękę w jej imieniu.
===2. Unikanie tematu===
* - Powinnam cię przeprosić, ale wcale nie jest mi przykro. <br /> - A mi powinno być przykro, że tobie nie jest przykro, ale też nie jest mi przykro.
** Opis: rozmowa Belli z Edwardem
 
===4. Prawa natury===
* Ale jeśli jeszcze raz dostarczysz ją do domu kontuzjowaną – i wszystko mi jedno, czyja to będzie wina: czy po prostu się potknie, czy spadnie na nią meteoryt – jeśli jeszcze raz przywieziesz ją w gorszym stanie niż ten, w jakim do ciebie pojechała, to przyrzekam, że już następnego dnia będziesz biegał po lesie na trzech łapach. Rozumiesz mnie, kundlu?
* Nie martw się, już niedługo wrócę, żebyś za bardzo się nie stęskniła. Zaopiekuj się moim sercem – zostawiłem je przy tobie.
** Opis: liścik Edwarda do Belli
 
===6. Szwajaria
* – Bello jak bardzo mnie kochasz?<br />– Bardzo, jak własną siostrę.<br />– To dlaczego widzę jak po kryjomu wymykasz się do Vegas żeby wziąć ślub nie informując mnie?
* – ...nigdy, przenigdy nie uznam Jacoba za swojego wroga. Ja w tym konflikcie nie będę brać udziału. Jestem państwem neutralnym. Jestem Szwajcarią. Wasze pakty, wasze spory mnie nie dotyczą, zrozumiano? Jacob jest dla mnie członkiem rodziny, a ty... ty jesteś miłością mojego życia, i to życia, które zamierzam przedłużyć w nieskończoność. Nie obchodzi mnie, kto z moich najbliższych jest wampirem, a kto wilkołakiem. Jeśli o mnie chodzi, Angela może okazać się czarownicą.<br />Przypatrywał mi się w milczeniu, ściągając brwi.<br />– Jestem Szwajcarią – powtórzyłam z naciskiem.
** Postać: Bella do Edwarda
 
===10. Zapach===
* Cała Renée, pomyślałam, kręcąc głową. Zapominając w ekscytacji o swoim lęku wysokości, zapisała się na kurs spadochroniarski i uświadomiła sobie, że ma problem dopiero wtedy, kiedy wyskoczyła z samolotu doczepiona do instruktora.
* - Jak to jest... chodzić z wampirem? <br /> Wywróciłam oczami. <br /> - To supersprawa. <br /> - Ale tak na serio... Nie boisz się, że... no wiesz. Nie żyjesz w ciągłym napięciu? <br /> - Nie. (...) <br /> - Masz jeszcze jakieś pytania? <br /> - A czy ty... czy wy... całujecie się czasami? <br /> Parsknęłam śmiechem <br /> - Tak. <br /> Wzdrygnął się. <br /> - O gustach się nie dyskutuje. <br /> - Ale... Nie przeszkadzają ci jego kły? <br /> Uderzyłam go w ramię, mocząc go pianą. <br /> - Głupek! Dobrze wiesz, że Edward nie ma żadnycj kłów! <br /> - Przy tobie może nie ma.
** Postać: Bella
** Opis: rozmowa Jacoba z Bellą
 
* - Pokłóciliście się? <br /> (...) <br /> - Nie, nie kłóciliśmy się. Prawie wcale. A dlaczego pytasz? <br /> - Zaciekawiło mnie tylko , z jakiego powodu dźgnęłaś go nożem. Ale jak dla zabawy, to nie ma sprawy. <br /> (...) <br /> - To nie ja go dźgnęłam - wyjaśniłam. - Sam się niechcący skaleczył. Pomagał mi wycierać naczynia <br /> Edward zachichotał, <br /> - Jaka szkoda. <br /> - Zachowuj się - ostrzegłam go.
* – Chyba złamała jakąś kość w dłoni.(...)<br />– Jak? – spytał Charlie. – Gdzie?<br />Byłam zdania, że jako mój rodzony ojciec nie powinien być tym faktem taki rozbawiony.<br >Jacob zachichotał.<br />– Uderzyła mnie.<br />Charlie też zachichotał.
** Opis: rozmowa Edwarda z Bellą o Jacobie
 
* – I jak ci poszło na egzaminach? – spytał mnie po drodze.<br />– Historia była łatwa, ale nie jestem pewna co do matmy. Wydawało mi się, że to, co piszę, ma sens, a to chyba zły znak.
 
* – Jacob, czy mam pomóc ci zasnąć? – zaoferował Edward.<br />– Spróbować zawsze warto – mruknął mój przyjaciel, niezrażony. – Ciekawe, kto by wtedy wyszedł?<br />– Te, wilk, nie podjudzaj mnie. Moja cierpliwość kiedyś się skończy.
 
===11. Legendy===
* Jak on na nią patrzył! Jak ozdrowiały ślepiec, który zobaczył słońce! Jak kolekcjoner sztuki, który odkrył nieznany nikomu szkic da Vinci! Jak młoda matka przyglądająca się noworodkowi!
** Opis: Bella o Jaredzie
 
===13. Nowonarodzeni===
* Ja też próbuję brać pod uwagę twoje uczucia, Bello, tylko patrzę na to wszystko z szerszej perspektywy. Dzisiaj jesteś na mnie zła, ale sama zobaczysz, będziesz mi jeszcze dziękować za to, że cię przekonałam. Może nie w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat, ale kiedyś na pewno.
* – Alice powiedziała mi, że widziała w swoich wizjach Carlisle'a i jego rodzinę. Nie wierzyłem, że można być wampirem i funkcjonować w taki sposób, ale udzielił mi się jej optymizm. No i poszliśmy do nich dołączyć. <br /> - Tak, Tak. A oni o mało nie umarli ze strachu – wtrącił Edward zanim jego brat zaczął kolejne zdanie. – Sama pomyśl, Bello, jak to wyglądało. Mnie i Emmetta nie ma w domu, bo jesteśmy akurat na polowaniu, a tu ładuje im się do domu dwójka obcych wampirów: facet cały pokryty bliznami i jakiś narwany chochlik, który zna imiona domowników i wiele innych szczegółów, i dopytuje się, który pokój może zająć! Kiedy wróciłem, wszystkie moje rzeczy były w garażu! <br /> Alice wzruszyła ramionami. <br /> – Z twojego pokoju był najładniejszy widok.
** Postać: Alice
** Opis: Jasper i Edward do Belli
 
===15. Zakład===
* – Ja w tym konflikcie nie będę brać udziału. Jestem państwem neutralnym. Jestem Szwajcarią. Wasze pakty, wasze spory mnie nie dotyczą, zrozumiano? Jacob jest dla mnie członkiem rodziny, a ty... ty jesteś miłością mojego życia, i to życia, które zamierzam przedłużyć w nieskończoność. Nie obchodzi mnie, kto z moich najbliższych jest wampirem, a kto wilkołakiem. Jeśli o mnie chodzi, Angela może okazać się czarownicą.<br />Przypatrywał mi się w milczeniu, ściągając brwi.<br />– Jestem Szwajcarią – powtórzyłam z naciskiem.
* Nienawidzę cię, Black. <br /> - To dobrze. Zawsze to jakieś gorące uczucie. <br /> - Ja ci dam gorące uczucie! Zamorduję cię w afekcie, ot co!
** Zobacz też: [[konflikt]]
** Opis: rozmowa Belli z Jacobem
 
* - Co z nią? - zaniepokoił się Charlie. <br /> - Chyba złamała jakąś kość w dłoni. <br /> (...) <br /> - Jak? - spytał Charlie. - Gdzie? <br /> (...) Jacob zachichotał. <br /> - Uderzyła mnie. <br /> Charlie też zachichotał. (...) <br /> - Czemu cię uderzyła? <br /> - Bo ją pocałowałem - wyznał Jacob śmiało. <br /> - Punkt dla ciebie - pogratulował mu Charlie.
* – Martwisz się o nią? – spytałam.<br />– Eee... – Nie był skłonny udzielić mi odpowiedzi.<br />– Wyjawisz mi co zrobiła, żeby zagłuszyć przed tobą swoje myśli?<br />Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie.<br />– Tłumaczyła słowa do „Glory, glory, hallelujah” na arabski. A kiedy skończyła zaczęła od początku, tylko że przeszła na koreański język migowy.<br />Zaśmiałam się nerwowo.
** Opis: rozmowa Jacoba z Charliem o Belli
 
* – Uderzyłam Jacoba - wyjaśniłam. <br /> – Ach, tak. No to dobrze. – Wydawał się być jeszcze bardziej zadowolony niż Charlie. – Szkoda tylko, że zrobiłaś sobie przy tym krzywdę. <br /> - Szkoda tylko, że jemu nie zrobiłam przy tym krzywdy. <br /> - Tym to już ja się zajmę - zaoferował się. <br /> - Miałam nadzieję, że tak powiesz.
* Mimo to sięgnął jednoczenie do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnął z niej zawiązany rzemieniem, luźno pleciony woreczek z wielobarwnego materiału. Położył mi go na dłoni.<br />– Jest śliczny – powiedziałam – dziękuję.<br />Westchnął.<br />– Bella, prezent jest w środku...
** Opis: rozmowa Belli z Edwardem
 
* - Nie zabiję cię teraz tylko dlatego, że Bella wpadłaby w rozpacz. <br /> (...) <br /> - Ale jeśli jeszcze kiedykolwiek dostarczysz ją do domu kontuzjowaną – i wszystko mi jedno, czyja to będzie wina: czy po prostu się potknie, czy spadnie na nią meteoryt – jeśli jeszcze raz przywieziesz ją w gorszym stanie niż ten, w jakim do ciebie pojechała, to przyrzekam, że już następnego dnia będziesz biegał po lesie na trzech łapach. Rozumiesz mnie, kundlu? <br /> (...) <br /> – A jeśli jeszcze raz ją pocałujesz – ciągnął Edward – to, gdy tylko się o tym dowiem, złamię ci w jej imieniu szczękę. <br /> - Co, jeśli sama będzie tego chciała? - spytał Jacob arogancko. <br /> (...) <br /> - Jeśli zrobi to z własnej woli, nie będę miał prawa się wtrącać. Tylko jedna mała rada: zaczekaj, aż cię sama o to poprosi, bo z odczytywaniem mowy ciała nie jest chyba u ciebie najlepiej.
* Moje własne serce jest równie ciche. I tak jak to, należy do ciebie.
** Opis: rozmowa Edwarda z Jacobem o Belli
** Postać: Edward
 
* - Czyżbyś się znowu potknęła, Bello? - spytał. <br /> Zmroziłam go wzrokiem. <br /> - Nie, Emmett. Tym razem dałam wilkołakowi w twarz. <br /> Na chwilę zbiłam go z pantałyku, ale zaraz wybuchnął tubalnym śmiechem.
* – Naprawdę się cieszę, że Edward cię nie zabił – wyznał mi Emmett.<br />– Dzięki tobie zawsze się coś dzieje.
** Opis: rozmowa Emmetta z Bellą
 
===16. Epoka===
* Nie martw się, już niedługo wrócę, żebyś za bardzo się nie stęskniła. Zaopiekuj się moim sercem – zostawiłem je przy tobie.
* - Miło wreszcie się do czegoś przydać. Nawet nie wiesz, jakie to irytujące - to, że nie mam odpowiednich wizji. Czuję się taka bezużyteczna. Taka... normalna. <br /> Wzdrygnęła się, wymawiając to słowo. <br /> - Tak - przyznałam z sarkazmem - nie mam pojęcia, jak to jest być normalną. Brr... Szczerze ci współczuję.
** Opis: rozmowa Alice z Bellą
 
* – Martwisz się o nią? – spytałam. <br /> – Eee... <br /> Nie był skłonny udzielić mi odpowiedzi. <br /> – Wyjawisz mi, co zrobiła, żeby zagłuszyć przed tobą swoje myśli? <br /> Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie. <br /> – Tłumaczyła słowa do „Glory, glory, hallelujah” na arabski. A kiedy skończyła zaczęła od początku, tylko że przeszła na koreański język migowy. <br /> Zaśmiałam się nerwowo. <br /> - Co jak co, ale to musiało się sprawdzić.
* Nie miałam pojęcia, jak się uwodzi mężczyznę. Na pewno nie jąkając się i pocąc ze zdenerwowania.
** Opis: rozmowa Belli z Edwardem o Alice
 
* Rozwiązanie słuszne to nie zawsze rozwiązanie oczywiste. A czasami coś, co jednym wydaje się słuszne, innych rani.
* Nie mogłem pozwolić ci wyjechać samej. Z twoim pechem nawet czarna skrzynka samolotu by się nie zachowała.
** Postać: Charlie
** Opis: Edward do Belli
 
===17. Sojusznicy===
* – Pewnie to znaczy, że coś jest nie tak z moim mózgiem.<br />– To chyba oczywiste dla każdego, kto cię zna – zażartował.
* Mimo to sięgnął jednocześnie do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnął z niej zawiązany rzemieniem, luźno pleciony woreczek z wielobarwnego materiału. Położył mi go na dłoni.<br />– Jest śliczny – powiedziałam. – Dziękuję. <br /> Westchnął. <br /> – Bella, prezent jest w środku.
 
===20. Kompromis===
* Pomyślałem sobie, ze nada się na symbol mojej osoby, bo jest takie twarde i zimne jak ja.
* Pomyślałem sobie - ciągnął - że nada się na symbol mojej osoby, bo jest takie twarde i zimne. - Zaśmiał się. - A w słońcu, tak jak ja, mieni się wszystkimi kolorami tęczy. <br /> - Zapomniałeś o najbardziej oczywistej cesze, która was łączy - wtrąciłam. - Jest piękne. <br /> - Moje własne serce jest równie ciche - stwierdził. - I tak, jak to tu, należy do ciebie.
** Opis: Edward wręcza Belli zawieszkę.
** Opis: rozmowa Edwarda z Bellą przy wręczaniu jej zawieszki
 
* Nie miałam zielonego pojęcia, jak się uwodzi mężczyznę. Na pewno nie jąkając się i pocąc ze zdenerwowania.
* – Powinnam cię przeprosić, ale wcale nie jest mi przykro.<br />– A mi powinno być przykro, że tobie nie jest przykro, ale też nie jest mi przykro.
** Postać: Bella
 
* - Bello - zamruczał mi do ucha Edward swoim aksamitnym barytonem. - Czy mogłabyś być tak miła i przestać próbować się rozebrać? <br /> - Sam chcesz to zrobić? - spytałam zdezorientowana. <br /> - Nie dziś wieczór - odpowiedział łagodnie.
* Przyrzekam kochać cie przez całą wieczność – każdego dnia wieczności z osobna.
** Opis: przysięgarozmowa Edwarda podczasz zaręczyn.Bellą
 
* - Isabello Swan? <br /> (...) <br /> - Przyrzekam kochać cię przez całą wieczność - każdego dnia wieczności z osobna. Czy wyjdziesz za mnie? <br /> Chciałam mu powiedzieć wiele rzeczy, z których część nie byłaby wcale miła, a inne z kolei zawierałyby tyle przesłodzonych wyrażeń, że pewnie samego Edwarda zaskoczyłabym swoim romantyzmem. Żeby się nie skompromitować w żaden z tych dwóch sposobów, szepnęłam: <br /> - Tak.
* – Renée nie przekonała cię do studiów na University of Florida?<br />– Próbowała, ale wolę pić wodę, niż ją wdychać.
** Opis: rozmowa Edwarda z Bellą
 
===21. Ślady===
* Rozwiązanie słuszne to nie zawsze rozwiązanie oczywiste. A czasami coś co jednym wydaje się słuszne innych rani.
* - Bello? <br /> (...) <br /> - Coś nie tak, Alice? <br /> - Czy ty mnie kochasz? <br /> - Ależ oczywiście, że cię kocham. Przecież wiesz. <br /> - Więc dlaczego chcesz się wymknąć po kryjomu do Vegas i wziąć ślub, nie zapraszając mnie na tę uroczystość? <br /> (...) <br /> - Wiesz, że nienawidzę pompy i skupiania na sobie uwagi. A tak w ogóle, to był pomysł Edwarda, a nie mój. <br /> - Wszystko mi jedno, czyj to był pomysł. Jak mogłaś mi to zrobić? Spodziewałabym się czegoś takiego po Edwardzie, ale nie po tobie. Kocham cię tak, jakbyś była moją rodzoną siostrą. <br /> - Alice, dla mnie jesteś moją siostrą. <br /> - Tak tylko mówisz - jęknęła. <br /> - Nie ma sprawy, możesz z nami pojechać. Nie będzie co oglądać, ale proszę bardzo. <br /> (...) <br /> - A jak bardzo mnie kochasz? <br /> - Co to za głupie pytanie? <br /> (...) <br /> - Proszę, proszę, proszę, proszę - wyszeptała. - Jeśli naprawdę mnie kochasz... pozwól mi zorganizować swój ślub i wesele. <br /> - Alice! Jak możesz! - Zerwałam się na równe nogi. - Nie zgadzam się! Nie ma mowy! <br /> - Jeśli naprawdę mnie kochasz... <br /> Założyłam ręce. <br /> - To nie fair. Dopiero co Edward z tym wyskoczył. <br /> - Zapewniam cię, że Edward marzy o tradycyjnej ceremonii, tyko jest zbyt delikatny, żeby ci o tym powiedzieć. A Esme - sama pomyśl, jaka byłaby uszczęśliwiona. <br /> Jęknęłam. <br /> - Wolałabym stanąć oko w oko z jednym z tych nowonarodzonych. <br /> - Będę twoją dłużniczką przez dziesięć lat. <br /> - Chyba przez sto. <br /> Oczy jej rozbłysły. <br /> - Czyli się zgadzasz? <br /> - Nie! Nie będzie żadnego wesela! <br /> - Będziesz musiała tylko przejść te kilka metrów, a potem powtórzyć słowa przysięgi. <br /> - Fuj! Ble! Tfu! <br /> - Błagam. - (...) - Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę! <br /> - Nigdy ci tego nie wybaczę, Alice! <br /> - Hurra! <br /> Klasnęła w dłonie. <br /> - Na nic się nie zgodziłam! <br /> - Ale zgodzisz się, zgodzisz! - zawołała śpiewnie. <br /> - Edward! - (...) - Wiem, że nas podsłuchujesz. Chodź tu i mnie wspomóż. <br /> (...) <br /> - Wielkie dzięki siostrzyczko - powiedział Edward kwaśno (...) <br /> - Vegas - obiecał mi szeptem. <br /> - Nic z tego. - (...) - Bella mi tego nie zrobi. Wiesz Edwardzie, jako brat jesteś czasem rozczarowujący. <br /> - Hej, zejdź z niego - zaprotestowałam. - Próbuje tylko brać pod uwagę moje uczucia, w odróżnieniu od ciebie. <br /> - Ja też próbuję brać pod uwagę twoje uczucia, Bello, tylko patrzę na to wszystko z szerszej perspektywy. Dzisiaj jesteś na mnie zła, ale sama zobaczysz, będziesz mi jeszcze dziękować za to, że cię przekonałam. Może nie w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat, ale kiedyś na pewno. <br /> - Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek najdzie mnie ochota o coś się z tobą założyć, Alice, ale o to właśnie nadszedł ten dzień.
** Opis: rozmowa Alice z Bellą
 
* - I jak tam? - spytał, szczerząc zęby w uśmiechu. <br /> Wywróciłam oczami. <br /> - Stara bieda. <br /> - No tak - zgodził się. - Usiłuje się zabić banda wampirów. Normalka. <br /> - Normalka.
* Same widzicie – powiedziałam na głos (było ze mną naprawdę niedobrze, skoro mówiłam do przedmiotów).(...)<br />Nadal było stosunkowo wcześnie, postanowiłam jednak wyjść z domu jak najszybciej – zanim przedmioty miały zacząć odpowiadać na moje pytania.
** Opis: rozmowa Jacoba z Bellą
 
* - Czasami wydaje mi się, że wolisz, kiedy jestem wilkiem. <br /> - Czasami też mi się tak wydaje. To chyba ma coś wspólnego z tym, że nie możesz wtedy mówić.
* Skrzywiłam się, zachodząc w głowę, co też mogłam wygadywać przez sen. Na samą myśl o niektórych możliwościach przechodziły mnie ciarki.<br />– Cieszę się, że ci się podobało – oświadczył Edward. Jacob otworzył oczy.<br />– A tobie nie? – spytał ze złośliwym uśmieszkiem.<br />– Najgorsza noc mojego życia to nie była, jeśli na to liczyłeś.<br />– Ale z pierwszej dziesiątki już tak, co?<br />W zadowoleniu mojego przyjaciela było coś perwersyjnego.<br />– Być może.<br />Usatysfakcjonowany Jacob przymknął powieki.<br />– Jednakże – ciągnął Edward – gdybym mógł zamienić się wczoraj z tobą miejscami, nie byłaby to, bynajmniej, jedna z dziesięciu najlepszych nocy w moim życiu.<br />Jacob spojrzał na niego spode łba, po czym usiadł sztywno, napinając mięśnie.
** Opis: rozmowa Jacoba z Bellą
 
===22. Ogień i lód===
* – Spróbuj się rozluźnić – doradził mi, czując, że znowu mam atak drgawek. – Rozgrzejesz się w okamgnieniu. Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyś wyskoczyła z ciuchów.<br />Edward warknął.<br />– To potwierdzone naukowo – Zaczął się bronić Jacob. – Jedna z podstawowych zasad survivalu.
* – Spróbuj się rozluźnić – doradził mi, czując, że znowu mam atak drgawek. – Rozgrzejesz się w okamgnieniu. Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyś wyskoczyła z ciuchów. <br /> Edward warknął. <br /> – To potwierdzone naukowo – Zaczął się bronić Jacob. – Jedna z podstawowych zasad survivalu.
** Postać: Jacob do Belli
 
* - Błagam! - syknął Edward znienacka - Daruj sobie! <br /> - Co? - spytał Jacob szeptem, zdziwiony. <br /> - Może byś tak chociaż spróbował kontrolować swoje myśli, co? <br /> Był naprawdę rozgniewany. <br /> - Nikt ci nie każe podsłuchiwać - burknął mój przyjaciel, ale wyraźnie się zawstydził. - Wynocha z mojej głowy. <br /> - Wierz mi, chciałbym się wyłączyć, ale nawet nie wiesz, jak głośno wykrzykujesz te swoje fantazje. <br /> - Postaram się myśleć ciszej - obiecał Jacob z przekąsem.
* – Tak, Tak. A oni o mało nie umarli ze strachu – wtrącił Edward zanim jego brat zaczął kolejne zdanie – Sama pomyśl, Bello, jak to wyglądało. Mnie i Emmetta nie ma w domu, bo jesteśmy akurat na polowaniu, a tu ładuje im się do domu dwójka obcych wampirów: facet cały pokryty bliznami i jakiś narwany chochlik, który zna imiona domowników i wiele innych szczegółów, i dopytuje się, który pokój może zająć! Kiedy wróciłem, wszystkie moje rzeczy były w garażu! Alice wzruszyła ramionami – Z twojego pokoju był najładniejszy widok.
** Opis: rozmowa Edwarda z Jacobem
 
* - (...) Gdybyś nie był moim naturalnym wrogiem i nie próbował mi wykraść sensu mojego istnienia, mógłbym cię nawet polubić. <br /> - Kto wie... Gdybyś nie był odrażającym wampirem, który zamierza wyssać życie z dziewczyny, którą kocham... Nie, chyba nawet to by nie pomogło.
* – To jak mam zareagować, na to co się stało?<br />– Chcę, żebyś wykrzyczał mi w twarz wszystkie wyzwiska, jakie ci tylko przyjdą do głowy, w każdym języku, który znasz. Chcę, żebyś powiedział mi, że się mnie brzydzisz i chcesz mnie rzucić, a ja padnę ci do stóp i będę się czołgać, i błagać cię, żebyś został.<br />Westchnął.<br />– Wybacz, ale nie spełnię twojej prośby.<br />– To przynajmniej przestań mnie pocieszać. Pozwól mi cierpieć. Zasłużyłam sobie na to.<br />– Nie ma mowy.<br />Pokiwałam głową.<br />– Wiesz co, masz rację. Bądź dalej taki miły. Tak chyba jest jeszcze gorzej.<br />Czekałam na to, co powie. Jego głos przeszedł w szept:<br />– W odróżnieniu od Jacoba, ja potrafię być szlachetny, Bello. Nie zamierzam zmuszać cię do tego, żebyś wybierała pomiędzy nami dwoma. Chcę, żebyś była szczęśliwa. Weź ze mnie, co tylko chcesz albo i nic, jeśli tylko taka jest twoja wola. Nie czuj się do niczego zobowiązana, kiedy będziesz podejmować decyzję.
** Opis: rozmowa Edwarda z Jacobem
 
* - Ale wyjść byś mógł - zapewnić nam odrobinę prywatności. <br /> - Jacob, czy mam pomóc ci zasnąć? - zaoferował Edward. <br /> - Spróbować zawsze warto - mruknął mój przyjaciel, niezrażony. - Ciekawe, kto by wtedy wyszedł? <br /> - Te, wilk, nie podjudzaj mnie. Moja cierpliwość kiedyś się skończy.
* Tylko ty obudziłaś moje serce. Już zawsze będzie należeć tylko do ciebie.
**Opis: rozmowa Jacoba z Edwardem
** Postać: Edward
 
===23. Potwór===
* – Uderzyłam Jacoba.<br />– Ach, tak. To dobrze. – Wydawał się być jeszcze bardziej zadowolony niż Charlie. – Szkoda tylko, że zrobiłaś sobie przy tym krzywdę.
* - Nie mówię, że to nie była najlepsza noc w moim życiu, tylko że się nie wyspałem. Myślałem już, że Bella nigdy nie przestanie, tyle nadawała. <br /> Skrzywiłam się, zachodząc w głowę, co też mogłam wygadywać przez sen. Na samą myśl o niektórych możliwościach przechodziły mnie ciarki. <br /> – Cieszę się, że ci się podobało – oświadczył Edward. Jacob otworzył oczy. <br /> – A tobie nie? – spytał ze złośliwym uśmieszkiem. <br /> – Najgorsza noc mojego życia to nie była, jeśli na to liczyłeś. <br /> – Ale z pierwszej dziesiątki już tak, co? <br /> W zadowoleniu mojego przyjaciela było coś perwersyjnego. <br /> – Być może. <br /> Usatysfakcjonowany Jacob przymknął powieki. <br /> – Jednakże – ciągnął Edward – gdybym mógł zamienić się wczoraj z tobą miejscami, nie byłaby to, bynajmniej, jedna z dziesięciu najlepszych nocy w moim życiu. <br /> Jacob spojrzał na niego spode łba, po czym usiadł sztywno, napinając mięśnie.
** Opis: rozmowa Jacoba z Edwardem
 
* - Co wygadywałam przes sen dzisiaj w nocy? - wyszptałam nieśmiało. <br /> Wzruszył tylko ramionami. Skrzywiłam się. <br /> - Aż tak było źle? <br /> - Nie, nie. <br /> Westchnął. <br /> - Powiedz mi, proszę. <br /> - Głównie powtarzałaś moje imię, jak ci się to często zdarza. <br /> - No to ujdzie - przyznałam, mając się jednak na baczności. <br /> - Ale pod koniec zaczęłaś mamrotać coś w rodzaju "Och, Jacob. Gdzie jest mój Jacob". -Edward mówił szeptem, ale i tak słyszałam w jego głosie ból. - Cóż, twój Jacob był wniebowzięty.
* Zaciekawiło mnie tylko, z jakiego powodu dźgnęłaś go nożem. Ale jak dla zabawy, to nie ma sprawy.
** Opis: rozmowa Belli z Edwardem
 
===26. Etyka===
* Zaopiekuj się moim sercem – zostawiłem je przy tobie.
* – Znasz tę historię z Biblii? – spytał znienacka, wciąż wczytując się w pusty sufit. – Tę z królem i dwiema kobietami, które kłócą się o dziecko? <br /> – Jasne. Król Salomon. <br /> – Zgadza się, król Salomon. – powtórzył. – Rozkazał rozciąć dziecko na pół… ale to był tylko taki test. Żeby zobaczyć, kto odstąpi swoją część, byle tylko ocalić malucha. <br /> – Tak, pamiętam. <br /> Spojrzał wreszcie na mnie. <br /> – Bella, już cię nie będę próbował rozciąć na pół.
** Postać: Edward
** Opis: rozmowa Jacoba z Bellą
 
* – On jest dla ciebie jak narkotyk. - Nie wypominał mi tego, po prostu stwierdził fakt. - Widzę, że nie potrafisz już bez niego żyć. Już za późno. Związek ze mną byłby dla ciebie o wiele zdrowszy. Nie byłbym twoim narkotykiem, tylko twoim powietrzem, twoim słońcem. <br /> Kącik moich ust drgnął w smutnym półuśmiechu. <br /> – Wiesz, że nawet kiedyś tak o tobie myślałam? Że jesteś moim słońcem, moim osobistym słońcem? Odganiałeś dla mnie chmury. <br /> Westchnął. <br /> – Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem.
** Opis: rozmowa Jacoba z Bellą
 
===27. Potrzeby===
* – Znasz tę historię z Biblii? – spytał znienacka, wciąż wczytując się w pusty sufit. – Tę z królem i dwiema kobietami, które kłóciły się o dziecko?<br />– Jasne. Król Salomon.<br />– Zgadza się, król Salomon. – powtórzył. – Rozkazał rozciąć dziecko na pół… ale to był tylko taki test. Że by zobaczyć, kto odstąpi swoją część, byle tylko ocalić malucha.<br />– Tak, pamiętam.<br />Spojrzał wreszcie na mnie.<br />– Bella, już cię nie będę próbował rozciąć na pół.
* - Deszcz to pestka - mruknęłam. - Tyle że musimy się stąd wynosić, a skoro tak, to już niedługo będziemy musieli coś załatwić, coś bardzo nieprzyjemnego i być może nawet wysoce niebezpiecznego. <br /> Zaniepokojony, otworzył szeroko oczy. <br /> - Dzięki Bogu, nawet kula z policyjnego rewolweru nie zrobi ci krzywdy. - Westchnęłam. - Podskoczymy po pierścionek, a potem pojedziemy do domu. Co tak na mnie patrzysz? Pora powiadomić Charliego. <br /> Moja mina go rozbawiła. <br /> - Niebezpieczna misja, mówisz? - Sięgnął do kieszeni spodni. - Przynajmniej nie będziemy musieli nadrabiać drogi. <br /> Mój pierścionek zaręczynowy po raz drugi został wsunięty mi na palec strony lewej dłoni - tam gdzie miał pozostać na całą wieczność.
** Opis: rozmowa Belli z Edwardem
 
'''Zobacz też:'''