Feliks Koneczny: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Kwantl (dyskusja | edycje)
Kwantl (dyskusja | edycje)
Dodano: O cenie maksymalnej.
Linia 69:
* Możemy się wreszcie zająć pytaniem: co byłoby bez biurokracji? Przestałoby państwu grozić bankructwo. Utrzymanie biurokracji przekracza od dawna siły finansowe wszystkich państw kontynentu europejskiego. Obcina się pensje urzędnikom, a za to przybywa ich całymi hufcami. Z nieuchronnego bankructwa państw wyłania się widmo anarchii na kilka pokoleń. Wspomnijmy tylko o tzw. „klasie średniej”, wieszającej się klamki państwowej. Jednocześnie mniej więcej bankructwo kilku państw europejskich toć bankructwo urzędników, oficerów, nauczycieli wszelkich rodzajów i stopni, sędziów policji, dostawców przemysłowych i handlowych, tudzież upadek mnóstwa drobnych „kapitalistów” i znacznej większości towarzystw akcyjnych. Nie zapobiegnie się temu inaczej, jak obcięciem radykalnym wszystkich budżetów w ogóle i zmniejszeniem podatków. Bez biurokracji żyłoby się w atmosferze wzajemnej życzliwości państwa wobec społeczeństwa. Zniknęłyby powody do starć, gdyby urzędy państwowe ograniczyły się do spraw państwowych, a przestały mieszać się w sprawy społeczne. Zniknęłoby schorzenie organizmu polskiego, pochodzące stąd, że niemal cała inteligencja nasza siedzi na publicznych urzędach. Wszyscy są niewolnikami „pierwszego”, zawiśli materialnie od władzy urzędowej. Jakżeż wobec tego ma ta inteligencja tworzyć „opinie publiczne”, skoro nie może wypowiadać swej myśli? Inaczej byłoby, gdyby się rzucili do handlu i przemysłu. Gdyby młodzież nie mogła liczyć na posady urzędowe, zmieniłaby się struktura społeczna w Polsce na korzyść narodu polskiego. Przestalibyśmy być najuboższym w Europie narodem. A my nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, żeśmy tacy ubodzy! My zatraciliśmy wszelki miernik bytu materialnego i nie wiemy nawet, jak wygląda zamożność. Ubóstwo nasze stanowi ciężką kulę u nogi dla wszystkich kategorii naszego bytu, od polityki do literatury.
** Źródło: ''Państwo i Prawo'', Wydawnictwo WAM, Kraków 1997, s. 92-93.
 
==O cenie maksymalnej==
* Przesąd, jakoby taniość dała się urządzić nakazami z góry, wlecze się od czasów starożytnych. Najstarszy z dochowanych cenników „maksymalnych” pochodzi od cesarza Dioklecjana (284-305) i już wtedy pokpiwano sobie z tego. Ponownie wymyślono to w wiekach średnich. W Polsce rządy przestrzegały tego obowiązku „ściśle”. Posiadamy najkompletniejszy z całej Europy zbiór taks od r. 1424, aż do drugiej połowy XVII w. Oczywiście nie zdały się na nic, a ekonomiści polscy zdawali sobie z tego sprawę. (…) Przesąd utrzymywał się jednak. Znamy z naszych czasów „kartki” żywnościowe, węglowe, odzieżowe; przedsmak, jak to będzie, gdy państwo i tylko państwo (socjalistyczne) dostarczać będzie wszystkim wszystkiego. Ależ przy tych „kartkach” jedynie „pasek” ratował nas od głodu, mrozu i nagości.
** Źródło: ''Państwo i Prawo'', Wydawnictwo WAM, Kraków 1997, s. 150.
 
==O cywilizacjach==