Trylogia o Reynevanie: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Linia 115:
 
* – Ja miałbym się lękać? – Reynevan z poważną miną włączył się do gry – Ja? Ja jestem jeszcze lepszy. Jestem czarnoksiężnikiem, znam ''artes prohibitae''. Mam to we krwi, cały na wskroś przesycony jestem straszliwą czarną magią. Gdy sikam, nad strugą moczu pojawia się tęcza.<br />– Ha! Musisz mi to pokazać.<br />– Nadto – ogłosił dumnie – jestem husytą. W święta chodzę całkiem goły i nie mogę się doczekać dnia, kiedy żony będą wspólne. Jestem również, ostrzegam, kacerzem. Czy wiesz, drogie dziewczę, skąd ta nazwa? Bierze się, jak uczy Alanus ab Insulius, od kota. Na naszych tajemnych kacerskich zgromadzeniach Szatan objawia nam się pod postacią czarnego kocura, któremu my, heretycy i husyci, zadzieramy ogon i kolejno całujemy w jego kocią dupę.
** Źródło: ''Lux Perpetua''. Warszawa: SuperNOWA, 2006, ss. 306–307
 
* - Co ty mówisz? Mam ją.. Samsonie... Jestem lekarzem! Jestem chrześcijaninem... Bóg zabrania... Boskie prawo...<br />- Prawo, które każe cierpieć? Gdy można cierpienia skrócić? Nic nie wiesz o Bogu, chłopcze, nie znasz go wcale. A robisz z niego okrutnego fanatyka. Obrażasz go tym. To nie wypada.
 
 
** Źródło: ''Lux Perpetua''. Warszawa: SuperNOWA, 2006, ss. 306–307