Louis-Ferdinand Céline: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m kat.
→‎Podróż do kresu nocy: usunięcie kilkunastu cytatów
Linia 16:
==''Podróż do kresu nocy''==
{{osobne|Podróż do kresu nocy}}
* Gdy nienawiść ludzka nie grozi żadnym ryzykiem, ich głupota szybko da się przekonać. Motywy same przychodzą.
 
* Każdy metr cienia przed nami był nową obietnicą, że będzie z tym koniec i że zdechnie się, ale w jaki sposób? Nieprzewidziany w tej historii był tylko mundur wykonawcy. Czy to będzie ktoś z tej strony? Czy też ktoś z tamtej?
 
* W tym fachu dawania się zabijać nie trzeba być wymagającym, trzeba to robić tak, jakby życie toczyło się dalej, to jest najcięższe, to kłamstwo.
 
* Najdalej dojdzie ten, kto podąża samotnie.
Linia 25 ⟶ 22:
* Ten świat, to jest tylko olbrzymie przedsiębiorstwo gwizdania na świat.
 
* W tym fachu dawania się zabijać nie trzeba być wymagającym, trzeba to robić tak, jakby życie toczyło się dalej, to jest najcięższe, to kłamstwo.
* Gdy nienawiść ludzka nie grozi żadnym ryzykiem, ich głupota szybko da się przekonać. Motywy same przychodzą.
 
* Smutny jest widok ludzi kładących się spać. Widać wtedy dobrze, jak mają w nosie, że wszystko idzie swoim trybem. Widać dobrze, że nie usiłują zrozumieć, dlaczego tak jest. To ich nic nie obchodzi.
 
* Jeszcze gorsze jest to, że człowiek pyta siebie, skąd nazajutrz weźmie dość siły, żeby zrobić dalej to co wczoraj i już od tak dawna, gdzie znajdzie siłę do tych głupich zabiegów, do tych tysięcznych projektów nie prowadzących do niczego, tych prób wyjścia z przygniatającej konieczności, usiłowań, które zawsze zawiodą, a wszystkie wiodą do tego, by się przekonać raz jeszcze, że losu przezwyciężyć nie można, że trzeba upaść z powrotem pod mur co wieczór, pod grozą tego jutra, zawsze coraz niepewniejszego i coraz wstrętniejszego. Być może i wiek przychodzi, zdrajca i grozi nam gorszym. Człowiek już nie ma w sobie dość muzyki, żeby kazać życiu tańczyć, ot co. Cała młodość poszła już umierać na końcu świata, w ciszy prawdy. I dokąd iść poza siebie, pytam was, gdy się już nie ma w sobie dostatecznej dozy szaleństwa. To jest doprawdy agonia, której nie ma końca. Prawdą tego świata jest śmierć. Trzeba wybierać – umrzeć albo kłamać. Ja tam nigdy nie mogłem siebie zabić.
 
* Trzeba zdecydować się na poznawanie siebie, co dzień, trochę lepiej, i z chwilą kiedy brak nam odwagi skończyć raz na zawsze z własnym mazgajstwem.
 
* Filozofowanie jest tylko jedną z postaci strachu i prowadzi jedynie do tchórzliwych pozorów.
 
* Ludzie pchają przed sobą życie, i w dzień i w nocy. Życie zasłania ludziom wszystko. We własnym zgiełku nic nie słyszą.Plują na to. A im większe jest miasto, im jest wyższe, tym bardziej plują. Ja wam to mówię. Spróbowałem. Nie warto.
 
* Wykrywa się w całej swojej śmiesznej przeszłości tyle śmiesznego, tyle złudzeń, tyle łatwowierności, że chciałoby się może od razu przestać by młodym, poczekać aż młodość się od nas oderwie, poczekać aż minie nas, widzieć jak idzie sobie, oddala się, popatrzeć na całą jej próżność, sięgnąć w jej pustkę, ujrzeć ją jeszcze, jak przechodzi przed nami, a potem odchodzi, być pewnym że własna młodość poszła sobie i wtedy ze swej strony, spokojnie i cicho przejść na drugą stronę czasu, żeby naprawdę popatrzeć, jacy w istocie są ludzie i rzeczy.
 
* Jest taka chwila, kiedy człowiek jest zupełnie sam, gdy doszedł do kresu wszystkiego, co mogło go spotkać. To jest kres świata. Nawet samo strapienie, wasze strapienie, nie daje wam żadnej odpowiedzi i trzeba się wówczas cofnąć, do ludzi, byle jakich. W takich momentach człowiek nie jest wybredny, gdyż nawet żeby płakać, trzeba zawrócić tam, gdzie wszystko się na nowo zaczyna, trzeba powrócić z ludźmi.
 
* Byliśmy teraz w tej samej podróży. Proboszcz nauczy się chodzić w mroku jak my, jak inni. Potykał się jeszcze. Pytał mnie, co powinien robić żeby nie upaść. Dojdzie się do kresu razem i wówczas będzie wiadomo, czego się szukało w przygodzie. Życie to jest właśnie to, trochę światła kończącego się w mroku.
 
* A może nigdy nie będzie wiadomo, może nie znajdzie się nic. To właśnie jest śmierć.
 
* Wszystko staje się przyjemnością, kiedy celem jest tylko czuć się razem dobrze, gdyż wtedy ma się wrażenie, że jest się wreszcie wolnym. Zapomina się o swoim życiu, tzn. o sprawach forsy.
 
* Gdy jest się słabym, siłę daje obdarcie ludzi, których boimy się najbardziej, z tej resztki prestiżu jaki skłonni jesteśmy im jeszcze przypisywać. Trzeba nauczyć się uważać ludzi za takich, jacy są, gorszych niż są, to znaczy pod każdym względem. To daje odprężenie, to człowieka wyzwala i broni go tak, jak nikt sobie tego nie może wyobrazić. To daje drugą jaźń. Jest się rozdwojonym.