Kot, który jadał wełnę: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m +3
Alessia (dyskusja | edycje)
m +1, łamanie wierszy, formatowanie automatyczne
Linia 41:
* Tego wieczoru telefon zadzwonił ponownie. Tym razem w słuchawce rozbrzmiał głos Fran Unger.<br />– Cześć, Qwill, a jednak jesteś w domu!<br />– Owszem – odparł, obserwując uważnie Koko, który natychmiast wskoczył na biurko.<br />– A podobno byłeś umówiony na mieście.<br />– Wróciłem wcześniej, niż się zanosiło.<br />– Jestem w klubie prasowym – wyszeptała Fran zmysłowym głosem. – Może wpadniesz? Wszyscy tu jesteśmy. Szykuje się niezła popijawa.<br />– Spadaj! – warknął Qwilleran do Koko, próbującego kręcić tarczą za pomocą nosa.<br />– Coś ty powiedział?<br />– To nie do ciebie, tylko do kota – wyjaśnił Qwilleran i pchnął Koko, ale ten zmrużył groźnie ślepia, stawiając opór i knując następne niecne posunięcie.<br />– No właśnie – ciągnęła pieszczotliwie Fran Unger -a kiedy zaprosisz mnie do siebie, żebym poznała tego twojego Koko?<br />– Miau! – zapiszczał kot w prawe ucho Qwillerana.<br />– Zamknij się!<br />– Co?<br />– Jasna cholera! – krzyknął rozeźlony dziennikarz, bo Koko strącił na podłogę popielniczkę wypełnioną popiołem z fajki.<br />– No cóż – rzekła Fran Unger lodowatym tonem. – Muszę powiedzieć, że twoja gościnność jest porażająca!<br />– Posłuchaj, Fran. W tej chwili nie za bardzo mogę gadać, bo kot strasznie broi. – Już miał wyjaśnić, co się stało, ale usłyszał trzask na linii. – Halo? Halo?<br />Odpowiedzią była martwa cisza, a potem ciągły sygnał. Połączenie zostało przerwane. Koko mocno dociskał łapą widełki.
** Źródło: rozdz. II
 
* W drodze do wyjścia Bunsen rzekł:<br />– Dobrze, że to się już skończyło. Przez chwilę myślałem, że nas podejrzewają.<br />– Nasz zawód jest poza wszelkimi podejrzeniami – odparł Qwilleran. – Słyszałeś kiedyś, żeby dziennikarz popełnił zbrodnię? Lekarze tłuką na śmierć swoje żony, adwokaci strzelają do swoich wspólników, bankierzy czmychają z oszczędnościami klientów. A dziennikarze chodzą do klubu prasowego, gdzie topią w alkoholu swe przestępcze skłonności.
** Źródło: rozdz. IV
 
* W komunikacji międzyludzkiej tak już jest, że najbardziej zainteresowani dowiadują się na szarym końcu (...).