Byłam schizofreniczką: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m szablon
Pempol10 (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Linia 6:
 
* A może miałam stąd odejść jako Syn Boży? Jak Chrystus?
 
* A tak naprawdę żyję w ogromnej samotności. I w cierpieniu. To trwa ponad dwadzieścia lat.
 
* A wszystko zaczęto się zmieniać, kiedy pokonana przez los i własne życie nie wierzyłam w nic, jedynie w śmierć. I ona miała być ostatnim wyzwoleniem, wybawieniem z udręki, której nie byłam już w stanie unieść.
Linia 14 ⟶ 16:
 
==B==
* Boję się życia. Boję się wszystkiego. Czego chcę? Wolności. Czy wytrzymam tę walkę, tę negatywną siłę, która się we mnie odradza? To kurestwo które jeszcze mną włada. Jak to unieść, ciemne moce, śmiech szatana, absurd istnienia w normalności, rozpady, rozszczepienia, sny, kosmosy, paranoje, urojenia - niemożność, a jednak wciąż w walce, topiel poza mną jeszcze, nawet z otchłani mi się udało powrócić, z totalnej paranoi, z kompletnej samotności w miłości, potrafię tak kochać, tak tęsknić.
 
* Boli mnie całe moje istnienie.
 
* Być może powinniśmy zachować tę - dziś już starą nazwę, i zrozumieć ją w znaczeniu zgodnym z jej etymologią - schiz - pęknięty, złamany; phrenos - dusza, serce.
 
* Był to kolejny cud w moim istnieniu, jakby Bóg szczególnie mnie sobie upodobał.
 
* Była aniołem śmierci. Ja byłam nią i dokonałam na sobie aborcji. I byłam katem, który zabił Chrystusa, by wniebowstąpił.
 
* Byłam dla Ewy kochankiem, a z jej mężem - rywalami, dopóki nie stałam się kochanką Adama na chwilę w tamten wieczór. Ona chciała tego, uczestniczyła, domagała się. Chciała kochać się z obu kochankami naraz, projektowała na mnie mężczyznę. Chciała się z nimi kochać by mnie poniżyć. Mnie - dawnego kochanka, bym odeszła. Już jej nie byłam potrzebna, mogła mnie zniszczyć do końca.
Linia 33 ⟶ 41:
==D==
* Do jakiego stanu trzeba dojść? Do środka siebie, w sobie i obok siebie z sobą. Trzeba iść dalej z pokorą zwycięzcy, kiedy nie ma zwyciężonych!
 
* Długo rozmawiałam z ordynatorem, usiłując mu wyjaśnić potęgę diabła, który mnie prześladuje. A szatan siedział sobie obok i przysłuchiwał się naszej rozmowie.
 
* Drogi Czytelniku, powtarzam, z psychozy schizofrenicznej nie ma ucieczki. Można jedynie łagodzić objawy lekami i miłością.
 
* Dziecko schizofreniczne czuje się i żyje dokładnie tak, jak więźniowie obozu koncentracyjnego, czuje się pozbawione nadziei i zdane na łaskę irracjonalnych i destruktywnych sił.
Linia 45 ⟶ 57:
 
==I==
* I zakończę, Drogi Czytelniku, tak jak zaczynałam pierwsze wydanie "Pamiętnika narkomanki". Wszystko jest fikcją, ja również.
 
* Ile razy trzeba upaść, by podnieść się ostatecznie? (to moja droga krzyżowa)
 
* Introjekcja przemocy, która wdziera się przez rytuał rodzicielsko-opiekuńczy, może doprowadzić do załamania się standardów identyfikacji osobowej, poprzez patologiczną identyfikację z matką lub ojcem, wyrażającą się skrajnymi postawami podporządkowania lub buntu.
 
==J==
Linia 55 ⟶ 71:
 
* Jednak człowiek obłąkany jest zdezorientowany. Ego myli mu się z jaźnią, świat wewnętrzny z zewnętrznym, naturalny z nadprzyrodzonym.
 
* Jestem córką szatana. I bronię się przed przepaścią.
 
* Jestem psychologiem. Kiedyś umiałam pomagać innym, teraz została tylko psychoza i ja, bezradna.
 
* Jeżeli wszystko co złe sprawdza się, można odwrócić sytuację o 180 stopni i doprowadzić do tego, by wszystko co dobre spełniało się. Krok prosto w życie. Cholera, Rosiek, uwierz w to.
 
* Już nie popełnię samobójstwa. Nawet jeśli szatan będzie mnie kusił.
 
==K==
* Kim trzeba być, by wybaczyc idealną zbrodnię, która prowadzi do samobójstwa dziecka, emocjonalną aborcję?
 
* Kiedy ego nie przezwycięża animy, pada ofiarą złudzenia - staje się nadczłowiekiem, półbogiem.
 
Linia 86 ⟶ 110:
 
* Nie byłam kochana przez rodziców i brata, a Bóg nie mógł mnie kochać, bo w psychozie to ja byłam Bogiem.
 
* Nie jest się odpowiedzialnym, że go nie kochano. Jest się jedynie odpowiedzialnym za to, że się nie kocha.
 
* Nie mogłam się już oglądać za siebie, mogłam podążyć w głąb wspomnienia, w nieświadomość, przywołać obrazy, które zapomniałam.
 
* Nie przynależę do świata normalnych ani do świata obłąkanych, dlatego ta samotność ma wymiar skrajnej pojedynczości.
 
* Nie sztuka dać się pokochać, sztuką jest odpowiedzieć miłością na miłość.
 
* Nie wiedziałam co zapisuję, realność zlewała się z fantazjami, rojeniami, halucynacjami, które były tak namacalne, że stały się w końcu jedynym rzeczywistym światem, w którym potrafiłam się poruszać.
Linia 98 ⟶ 126:
 
==O==
* Odnalazłam się w psychozie i nikt mi tego nie odbierze.<br>A szatan towarzyszy mi w codzienności.
 
* Ojciec mnie zdradził. Ojciec, który chciał mego przyjścia na świat, popadł w alkoholizm i wyzywał mnie, czternastoletnią, od kurwy.
 
Linia 110 ⟶ 140:
 
* Pojawił się w snach wyrok śmierci i to, że nie ma go kto wykonać.
 
* Przez osiem lat byłam dwadzieścia sześć razy u Niego w sziptalu, w lęku, z myślami samobójczymi, zdezorientowana.
 
* Przez te lata napisałam dziesięć książek, stałam się sławna aż do bólu, do kolejnego cierpienia.
 
* Przoszę o życie, bo czym jest życie? Wszystkim. Daje możliwośc wyboru.
 
* Pytałam, dlaczego przeżyłam, kiedy nie miałam na to żadnych szans, ta myśl zajmowała mnie na długo, powracałam obsesyjnie, wierciła we mnie otwory, paraliżowała. Wyobraźnia pracowała, nie dawała spokoju.
 
==R==
* Rzeczywistym staję się to, co człowiek chce, by rzeczywistym było.
 
==S==
* Schizofrenicy to wybrańcy Boga, mogą uczynić wszystko, ale za szybko się wyczerpują.
 
* Schizofrenogenna matka nadopiekończością maskuje brak miłości.
 
* Siedzenie tutaj jest najbardziej wysublimowaną formą masochizmu, samoudręczenia.
 
* Silnie ludzie nie popełniają samobójstwa. A może właśnie tacy, którym paranoja podszeptuje, że mają boską moc.
Linia 153 ⟶ 196:
 
* Wiem, jak się umiera. Kiedy się wchodzi w stan śmierci klinicznej, jest pięknie, jest spokojnie, no właśnie spokojnie, nareszcie bez udręki duszy.
 
* Wiesz Basiu, i nie chcesz się do tego przyznać ponownie przed sobą, w nowej świadomości, nie chcesz zaistnieć do końca jako osoba dorosła, odpowiedzialna. Wolisz być tu, tam, ówdzie, nigdzie, ponad tam, lekka, bolesna, ponadczasowa, na swój sposób nieśmiertelna. Jak Bóg!
 
* Wszystko miało swoje znaczenie. Nawet cierpienie, kiedy inni cierpiący pytali – dlaczego ja? Nie potrafili odczytać sensu swego cierpienia. Mnie też nie rozumieli, a więc w końcu zamilkłam.
Linia 164 ⟶ 209:
==Z==
* "Z raju prosto do piekła", Siedział, skubany w kącie pokoju i patrzył na mnie przez cały czas. Już go nie potrafiłam przegnać. Tadeuszu, co to był za koszmar. Miałam przy sobie trochę alkoholu, wypiłam go, lecz wzbudziło to w nim jeszcze większą radość.
 
* Zabijałam się przez ostatnie osiem kat. I wierzyłam, że się odrodzę.
 
* Zabijano mnie, by mnie ratować, ratowano mnie, by mnie dobijać
 
* Zaczęłam czuć potrzebę wzięcia narkotyku, wraz z tym potrzebę uśmiercenia się.