Byłam schizofreniczką: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian |
|||
Linia 2:
{{IndeksPL}}
==A==
* A jednak,
* A może miałam stąd odejść jako Syn Boży? Jak Chrystus?
* A wszystko zaczęto się zmieniać, kiedy pokonana przez los i własne życie nie wierzyłam w nic, jedynie w śmierć. I ona miała być ostatnim wyzwoleniem, wybawieniem z udręki, której nie byłam już w stanie unieść.
==B==
* Być może powinniśmy zachować tę - dziś już starą nazwę, i zrozumieć ją w znaczeniu zgodnym z jej etymologią - schiz - pęknięty, złamany; phrenos - dusza, serce.
* Był to kolejny cud w moim istnieniu, jakby Bóg szczególnie mnie sobie upodobał.
* Byłam dla Ewy kochankiem, a z jej mężem - rywalami, dopóki nie stałam
==C==
* Chcę uciec w psychozę, bo nie potrafię stanąć przed lustrem, wypowiedzieć prawdę i zacząć nowe życie.
* Chrystus stał się archetypem, postacią kolektywną. Ma atrybut życia bohatera - nieprawdopodobne pochodzenie, boski ojciec, narażone na niebezpieczeństwo narodziny, ratunek w ostatniej chwili,
==D==
Linia 31 ⟶ 35:
* Jak to jest, że ludzie, w których życiu chcemy coś znaczyć, przechodzą obok, wymykają się, odchodzą?
* Jednak człowiek obłąkany jest zdezorientowany. Ego myli mu się z jaźnią, świat wewnętrzy z zewnętrznym, naturalny z nadprzyrodzonym.
* Jeżeli wszystko co złe sprawdza się, można odwrócić sytuację o 180 stopni i doprowadzić do tego, by wszystko co dobre spełniało się. Krok prosto w życie. Cholera, Rosiek, uwierz w to.
Linia 50 ⟶ 56:
* Może kiedyś uda mi się ta sztuka istnienia, że odnajdę siebie, i spokój w sobie, taką, jaką jestem naprawdę.
* Może psychoza jedyną forma istnienia, bym w ogóle tu pozostała. Pytanie - po co? Może i
* Mój świat nie istnieje.
Linia 60 ⟶ 66:
* Na tym polega schizofrenia, jest się swoim ojcem i matką jednocześnie.
* Nie byłam kochana przez rodziców i brata, a Bóg nie mógł mnie kochać, bo w psychozie to ja byłam Bogiem.
* Nie mogłam się już oglądać za siebie, mogłam podążyć w głąb wspomnienia, w nieświadomość, przywołać obrazy, które zapomniałam.
Linia 72 ⟶ 80:
* Ojciec mnie zdradził. Ojciec, który chciał mego przyjścia na świat, popadł w alkoholizm i wyzywał mnie, czternastoletnią, od kurwy.
* Opętanie przez archetypy zmienia człowieka w
* Opierałam się na koncepcji cienia - personifikacja nieświadomości indywidualnej, sumy zaniedbanych i stłumionych, nie zrealizowanych właściwości psychicznych.
* Ostatnim i pierwszym poczuciem winy było to, że się urodziłam, że żyję.
==P==
* Patrz, Tadeuszu, sama sobie napisałam Biblię, mimo że jej nigdy nie czytałam.
* Pojawił się w snach wyrok śmierci i to, że nie ma go kto wykonać.
* Pytałam, dlaczego przeżyłam, kiedy nie miałam na to żadnych szans, ta myśl zajmowała mnie na długo, powracałam obsesyjnie, wierciła we mnie otwory, paraliżowała. Wyobraźnia pracowała, nie dawała spokoju.
Linia 93 ⟶ 105:
* Silnie ludzie nie popełniają samobójstwa. A może właśnie tacy, którym paranoja podszeptuje, że mają boską moc.
* Skrajne doświadczenia prowadzą do radykalnych zmian w
* Spośród
* Stać Cię na taki wielki gest wobec bezmiłości, która Cie otacza, a której nie chcesz uznać, bo jest lustrem śmierci. Wolisz wybrać śmierć niż spojrzeć w lustro. OK.
Linia 108 ⟶ 120:
==W==
* W ciągu
* W wierszu napisałam:<br>Więc idę I idę tam gdzie chcę iść<br>w ramionach czułych<br>w twoich ramionach<br>ze swoim bólem<br>i z bólem pozostałych.
* We śnie byłam zabijana wielokrotnie i tłumaczyłam swoim oprawcom, że nie trzeba mnie zabijać, ponieważ już nie żyję. Będzie to ze mnie wyłazić, po kawałku jak martwy płód.
Linia 121 ⟶ 135:
==Z==
* Zaczęłam czuć potrzebę wzięcia narkotyku, wraz z tym potrzebę uśmiercenia się.
* [...] zdałam maturę. Po niej popadłam w ogromną depresję - z przekonaniem, że jestem zdrowa psychicznie.
* Zniszczył mnie mój cień - 11.02.91, godz. 20.49!!!
Linia 127 ⟶ 145:
==Ż==
* Życie. Nigdy nie sądziłam, że to takie niesamowite słowo. Niepojęte. Cztery lata czekali, aż się potknę i przewrócę.
* Żyć trzeba, być trzeba. Tylko dlaczego, no dlaczego to wszystko trzeba? Ja i Ja, i Ja, i Ja, obok mój cały świat.
|