Pianista (powieść): Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Kaariokaa (dyskusja | edycje)
m rekat
Alessia (dyskusja | edycje)
m formatowanie automatyczne
Linia 1:
'''''[[w:Pianista (pamiętnik)|Pianista]]''''' – powieść-pamiętnik autorstwa [[Władysław Szpilman|Władysława Szpilmana]].
* Dzieci próbowały przemówić ludziom do sumienia i przekonywały: "Jesteśmy„Jesteśmy naprawdę bardzo, bardzo głodne. Od dawna już nic nie jadłyśmy. Dajcie nam kawałeczek chleba, a jeśli nie chleba, to przynajmniej jednego kartofla czy cebulę, byśmy mogły przeżyć chociaż do jutra"jutra”. <br />Ale prawie nikt nie miał tej jednej cebuli, a nawet gdyby ktoś ją miał, to nie miał serca. Wojna zamieniła je w kamień.
 
* Dzieci próbowały przemówić ludziom do sumienia i przekonywały: "Jesteśmy naprawdę bardzo, bardzo głodne. Od dawna już nic nie jadłyśmy. Dajcie nam kawałeczek chleba, a jeśli nie chleba, to przynajmniej jednego kartofla czy cebulę, byśmy mogły przeżyć chociaż do jutra". <br>Ale prawie nikt nie miał tej jednej cebuli, a nawet gdyby ktoś ją miał, to nie miał serca. Wojna zamieniła je w kamień.
 
* Gdy wracałem wieczorem do domu, codziennie widywałem siedzącą we wnęce jednego z domów przy Siennej kobietę, śpiewającą smutne rosyjskie pieśni. Zawsze zaczynała żebrać dopiero po zmierzchu, jakby obawiała się, że ktoś mógłby ją rozpoznać.
Linia 10 ⟶ 9:
** Opis: o Januszu Korczaku
 
* Między 1 a 5 grudnia wszyscy Żydzi mieli zaopatrzyć się w białe opaski z naszytą biało-niebieską gwiazdą Dawida. Mieliśmy więc być napiętnowani i publicznie wyróżniać się z tłumu jako "przeznaczeni„przeznaczeni do odstrzału"odstrzału”. Przekreślano tym samym kilkaset lat postępu ludzkiego humanizmu, który zastąpiono metodami ciemnego średniowiecza.
 
* Na skrzyżowaniu z ulicą Sosnową dorożkarz zatrzymał konia, zastanawiając się, którędy ma jechać dalej. Po krótkim namyśle wybrał drogę na wprost, cmoknął i koń ruszył stępa przed siebie. Zdołał przejechać chyba z dziesięć metrów, gdy rozległ się gwizd i huk. Oślepił mnie silny błysk, a gdy znów przyzwyczaiłem się do ciemności, nie było już dorożki. Roztrzaskane drewno, resztki dyszla, części tapicerki i rozszarpane ciała mężczyzny i konia leżały porozrzucane pod ścianami domów. A mógł przecież skręcić w Sosnową...