Max Payne: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
przywrócona moja praca i paru innych osób. Proszę o odfiltrowanie istotnych cytatów a nie jak uczynił to użytkownik 79.186.74.83 usunięcie/prywrócenie pierwotnej ich wersji.
Po diabła ktoś w kółko przywraca wersje z całą linią dialogową gry? Przecież połowa z teog nie jest warta zamieszczania.
Linia 1:
'''''[[w:Max Payne|Max Payne]]''''' – komputerowa gra akcji stworzona przez firmę Remedy Entertainment i wydana w 2001 roku przez Take 2 Interactive.
{{chronologiczny}}
==Max Payne==
* By wszystko było jasne muszę cofnąć się myślami trzy lata wstecz. Do tamtej nocy, kiedy rozpoczęło się moje cierpienie...
 
* Nikt nie przeżył. Ostatni wystrzał był jak wykrzyknik, który podsumował wszystko, co doprowadziło mnie aż tutaj. Zdjąłem palec ze spustu. I tak to się skończyło.
 
* Żeby jednak miało to jakiś sens, muszę się cofnąć o trzy lata. Do tego wieczoru, kiedy zaczęło się moje cierpienie.
 
===CZĘŚĆ I: AMERYKAŃSKI SEN===
* Pracowałem wtedy w nowojorskiej policji. Manhattan, posterunek Midtown północ. Przedsionek piekła!
 
==Część I: Amerykański sen.==
* Żyło mi się dobrze. Zachód słońca w piękny, letni dzień, zapach świeżo skoszonej trawy, głosy bawiących się dzieci. Dom po drugiej stronie rzeki – w Jersey. Piękna żona i córeczka. Amerykański sen który się ziścił. Ale sny lubią zamieniać się w koszmary, gdy tylko odwrócisz wzrok.
 
* Słońce szybko chowało się za horyzontem. A po niebie rozlewał się złowieszczy mrok.
 
* Nie podobało mi się to przedstawienie. Ale los dał mi miejsce w pierwszym rzędzie.
 
====NewRozdział Jersey.1: TrzyStacja lataRoscoe temuStreet.====
* Co to jest do diabła?
 
* Na ścianie narysowano coś paskudnego. Zapowiedź przyszłych wydarzeń. Strzykawka z trucizną. magiczny symbol, pełen ohydnych znaczeń..
 
* To było trzy lata temu. W jednej, krótkiej chwili straciłem wszystko.
 
* Mordercy byli naćpani nieznanym wcześniej, syntetycznym narkotykiem – Valkirią.
 
* Po pogrzebie powiedziałem Alexowi, że przechodzę do DEA.
 
* Przez trzy długie lata pracowaliśmy nad sprawą Valkirii.
 
* Aż wreszcie, dwa miesiące temu, jeden z informatorów doniósł, że Jack Lupino – szycha z rodziny mafijnej Punchinello – handluje tym draństwem.
 
* Przeniknąłem do struktur najgorszej rodziny mafijnej w Nowym Jorku i rozpracowywałem ją.
 
===ROZDZIAŁ 1: STACJA ROSCOE STREET===
* Przyszedłem z zimnego mroku. Na zewnątrz miasto przypominało okrutnego potwora. Powoli wspinałem się po szczeblach mafijnej kariery. Starałem się dotrzeć do źródła narkotyku.
 
* Alex i B.B. byli moim jedynym kontaktem z agencją. Tylko oni w tym zawszonym mieście wiedzieli co naprawdę tu robiłem.
 
* Nie rozmawiałem osobiście z Alexem odkąd zacząłem działać jako tajniak.
 
* Na zewnątrz robiło się coraz zimniej, zimniej niż w sercu diabła. Na ziemię sypał się lód, jakby niebo miało się zawalić. Wszyscy szukali schronienia oczekując rychłego końca świata. W metrze wcale nie było lepiej.
 
===Rozdział 2: Na żywo z miejsca zbrodni.===
* To przeczucie uderzyło mnie niczym kula wystrzelona z bliska w twarz. Coś tu było nie tak.
* Sądząc po liczbie detonatorów, przydźwigali tu dość ładunków, aby wystrzelić Statuę Wolności na orbitę okołoziemską.
 
====Nowy Jork. Czasy współczesne. Dwa dni temu.====
* Beretta niespokojnie drżała pod płaszczem, ale drzwi wagonu już się za mną zamknęły... Nie było odwrotu!
 
* Następny przystanek – stacja Roscoe Street i Alex.
 
* Stację skrywał półmrok, a Alexa nie było nigdzie w pobliżu, musiałem go poszukać.
 
* Zamknięta bramka? Alex nie umawiał by się ze mną na zamkniętej stacji coś się tu działo.
 
* Śmierć wisiała w powietrzu na Roscoe Street. Musiałem szybko znaleźć Alexa.
 
* Tabletki mogły złagodzić ból.
 
* Zamek szyfrowy, zapiszczał szyderczo, nie znałem właściwego kodu.
 
* Szukając Alexa wpakowałem się w sam środek jakiegoś olbrzymiego skoku.
 
* Bramka był zamknięta. Musiałem znaleźć inną drogę do tunelu.
 
* Zasilanie szyn zostało wyłączone, musiałem je włączyć żeby ruszyć ten wagon.
 
* Wagon rozświetlił się jak choinka, włączyłem zasilanie.
 
* To tyle jeśli chodzi o subtelność.
 
===ROZDZIAŁ 2: NA ŻYWO Z MIEJSCA ZBRODNI===
* Zardzewiałe drzwi prowadziły do opuszczonej części stacji, zamkniętej od lat czterdziestych.
 
* Działo się tu coś bardzo niedobrego. Może dlatego Alex wybrał właśnie to miejsce na spotkanie ze mną? A może nie? Wkrótce miałem się dowiedzieć.
 
* Co to do cholery było?
 
* Drzwi zaspawano na amen wieki temu, a bomba nie miała detonatora.
 
* Porzucili narzędzia na stole.
 
* Złodzieje zostawili narzędzia na stole. Sądząc po liczbie detonatorów, przydźwigali tu dość ładunków, aby wystrzelić Statuę Wolności na orbitę okołoziemską.
 
* Udział w napadzie na bank na pewno mi nie pomoże.
 
* Szukali obligacji Aesir Corporation! Sukces Aesir rozgłaszano ostatnio we wszystkich programach telewizyjnych i gazetach.
 
* Nie mogłem mu pomóc. Martwe oczy Alexa mówiły z wyrzutem, że jest już po nim.
 
* Tylko dzięki Alexowi nie oszalałem przez te ostatnie trzy lata! Teraz sam nie wiedziałem, co naprawdę czuję.
 
* Musiał wpakować się w coś tak dużego, że nadepnął Jackowi Lupino na odcisk.
 
===ROZDZIAŁ 3: ZGRYWAJĄC TWARDZIELA===
* Lupino prowadził biuro seksu, prochów i zabójstw na zlecenie w obskurnym hotelu, zajmującym rozsypującą się kamienicę.
 
* Policja była już blisko – słyszałem coraz głośniejsze wycie syren.
 
* Lupino sądził, że nas załatwi. Zabijając Alexa i wrabiając w to mnie. Ale w ten sposób zwrócił tylko moją uwagę.
 
* Zacząłem od hotelu. To był przykry widok. Migoczące światła, wyblakłe ściany, kilku tanich bandziorów do wynajęcia i zmęczone spojrzenia prostytutek.
 
* Ruszyłem przed siebie zgrywając twardziela! Jak setki razy wcześniej.
 
* Interesu pilnowali – szczerząc zęby jak rekiny – dwaj bezwzględni gangsterzy. Bracia Finito!
 
* Lupino nie było w hotelu. Wpadłem za to na braci Finito!
 
* Wiedzieli, kim jestem naprawdę. Drzwi zatrzasnęły się za mną...
 
* I nagle w pokoju zrobiło się aż ciasno od pocisków.
 
* Z Lupino spotkałem się tylko raz. Jego prawą ręką w interesach był niejaki Vinnie Gognitti.
 
* Gognitti był typem choleryka na krawędzi załamania nerwowego. Wiecznie darł się na ludzi, jakby rozpierała go energia
 
* Miał łeb do tego interesu. Ale brakowało mu jaj, żeby grać poważnie! Swoją frustrację wyładowywał na nieletnich ćpunach i dziwkach.
 
* Wymiana Valkirii nastąpi w twoim hotelu. Cytując Jacka: „Vinnie, ty się tym zajmiesz”. Koniec cytatu. Rico Muerte będzie się wszystkiemu przyglądał. Jeśli coś pójdzie nie tak, to polecą głowy! Was też to dotyczy. Traktujcie więc gościa naprawdę grzecznie i spełniajcie jego żądania. Nie nawalcie, bo spotka was finito. Panowie Finito!
 
* Handel Valkirią oznaczał wzmocnioną ochronę. Pozamykane drzwi i wielu nerwowych zbirów z palcami na spustach.
 
* Nie zapowiadało się to ciekawie. Ale i tak warto było sprawdzić.
 
===Rozdział 3: Zgrywając twardziela.===
* Rico Muerte przypominał filmowego Keysera Sozę. Był jak przerażająca opowieść, która ma trzymać ludzi w napięciu.
 
* „313” ! Bracia Finito zapisali na marginesie numer pokoju w którym był Muerte.
 
* Wydostanie się było trudną sprawą. Zamknięta klatka i winda nie działająca od wieków.
 
* Zdaje się, że miałem swoje pięć minut sławy.
 
* Naćpani Valkirią mogli zaatakować bez ostrzeżenia. Musiałem uważać.
 
* To przyjęcie najwyraźniej zamieniło się w stypę, chyba nie straciłem zbyt wiele zabawy.
 
* Po takiej lekturze zaczerwieniłby się nawet glina z obyczajówki!
* Znalazłem pokój w którym był Muerte.
 
===Rozdział 4: Krwiobieg Nowego Jorku.===
* Muerte też dostał list.
* Łatwo sobie wyobrazić tłustego alfonsa, jak ze słuchawkami na uszach przeżywa udawane orgazmy i przekleństwa dziwek z hotelu. Oto krwiobieg Nowego Jorku! Teraz jednak słychać tam było zupełnie inny rodzaj jęków.
 
* Nasze śledztwo nie wskazywało na powiązania Angelo Punchinello ze sprawą Valkirii. Ślady kończyły się na Jacku Lupino.
 
* List który znalazłem podpisał sam Punchinello! To był pierwszy dowód, że ojciec chrzestny wiedział, czym handlują na jego podwórku.
 
* Z kłopotów, w jakie wpakowałeś się w Chicago, wyciągnęła cię rodzina Punchinello. Czekałeś na okazję żeby się nam odwdzięczyć. Jeden z naszych chłopców ma bardzo poważny problem. Chcemy, żebyś wspomógł nas w tej sprawie swoimi szczególnymi umiejętnościami.
 
* Ale zbieranie dowodów straciło sens kilkaset pocisków temu!
 
* Tak dawno przekroczyłem granicę, zza której nie było już powrotu, że nawet nie pamiętałem, jak ona wygląda.
 
* Dziwka zostawiła na stole swój pamiętnik.
 
* Pamiętnik należał do dziwki o nazwisku Candy Dawn. Po takiej lekturze zaczerwieniłby się nawet glina z obyczajówki!
 
* „Znowu dzwoniłam do tajemniczej wiedźmy. Wysłałam jej nową taśmę z «jednookim Alfredem» Póki to ona płaci za te filmy. Staruszek może przychodzić nawet codziennie.” Kręciła na boku. Robiła filmy z udziałem swoich klientów i sprzedawała je temu, kto dał więcej. W końcu i tak by się doigrała o ile wcześniej nie wykończyła by jej dawka Valkirii.
 
===ROZDZIAŁ 4: KRWIOOBIEG NOWEGO JORKU===
* Stara winda towarowa powoli sunęła do hotelu Jacka Lupino.
 
* Śnieg sypał nam w oczy od samego początku sprawy Valkirii. A według prognozy pogody miało być jeszcze gorzej!
 
* Ale śnieżyca miała też dobre strony! Zmniejszała szansę na to, że wpakuje mi się pod lufę jakiś niewinny przechodzień.
 
* Dowód rzeczowy numer 1–gazeta.
 
* Na podłodze kotłowni leżał przywiązany nieboszczyk.
 
* Bardzo dawno temu aresztował bym ich za handel narkotykami.
 
* To była brudna forsa.
 
* Przezroczyste pojemniki zawierały zieloną ciecz – Valkiria.
 
* Na stole leżał klucz.
 
* Muerte sięgnął po broń.
 
* Antyczna centralka telefoniczna była wciąż sprawna.
 
* Z tyłu recepcji znajdowała się stara centralka telefoniczna. Nawet dziecko umiałoby założyć na niej podsłuch!
 
* Łatwo sobie wyobrazić tłustego alfonsa, jak ze słuchawkami na uszach przeżywa udawane orgazmy i przekleństwa dziwek z hotelu. Oto krwioobieg Nowego Jorku! Teraz jednak słychać tam było zupełnie inny rodzaj jęków.
 
* Wieść – niczym śmiercionośny wirus – rozeszła się po zepsutym układzie krążenia miasta.
 
* Oto nadchodzi bestia! Nazywa się Max Payne.
 
===ROZDZIAŁRozdział 5: NIECHNiech PRZEMÓWIprzemówi BROŃbroń!===
* Odwrócić się. Odejść i olać to miasto! To byłby mądry wybór. Ale, widać. Nienie byłem zbyt mądry!
 
* Kamienice należące do Lupino były zapuszczonymi melinami, w których gnieździły się różne przybytki.
 
* Sklep z trunkami, lombard, pralnia prowadzona przez mafijnych lichwiarzy i tak dalej.
 
* Nie wiem, jakim cudem, ale wiedzieli że jestem gliniarzem. Wiedzieli też, że po nich przyjdę i na pewno czekali z bronią w ręku.
 
* Melinę Lupino rozświetliła eksplozja!
 
* Wybuch bomby zamienił śnieg w płynne złoto, a słup ognia sięgnął nieba.
 
* Płomienie odbijały się w szybach czarnego mercedesa, który bardzo wolno jechał ulicą. Jakby kierowca robił sobie wycieczkę krajoznawczą.
 
===Rozdział 6: Strach doda ci skrzydeł.===
* Przyjrzałem się uważnie pasażerowi tego samochodu.
* Strach doda ci skrzydeł!
 
* To był Władimir, szef miejscowej rosyjskiej mafii! Sól w oku Punchinello.
 
* Coś mi mówiło, że byłem świadkiem wojny gangów.
 
* W pobliskim budynku wybuchła kolejna bomba. Miałem szczęście, zbiry w środku byli nieźle wystraszeni. Jednak istniała też druga strona medalu. Wewnątrz mogły tykać kolejne bomby. A policja była już pewnie w drodze. Apartament Jacka Lupino znajdował się na samej górze. Tak przynajmniej było przed wybuchem.
 
* Nagłówki okazały się przygnębiającą lekturą
 
* Gazety nazywały mnie krwawym mordercą.
 
* Wycie wiatru zgrało się z coraz głośniejszym dźwiękiem policyjnych syren.
 
* Byłem ścigany przez mafię i poszukiwany za morderstwo. Też miałem ochotę wyć!
 
* W budynku było mnóstwo ładunków wybuchowych.
 
* Zdezelowany telefon w holu zaczął dzwonić.
 
* Spodziewałem się szukającego działki ćpuna, ale okazało się, że to coś o wiele bardziej złowieszczego. Alfred Woden.
 
* Przybyła kawaleria. Wyjące wściekle syreny brzmiały jak fałszujący chór potępieńców.
 
* Miałem kilka minut, dopóki antyterroryści zajmowali się swoimi sprawami… Wiedziałem, że gdy już ruszą do akcji powinienem być daleko.
 
* Drogę blokowały mi zamknięte drzwi. Potrzebowałem klucza.
 
* Ktoś zostawił list na ladzie.
 
* Nagle wszystko stało się jasne! Bomby i pojawiający się osobiście szef rosyjskiej mafii.
 
* Gognitti zachowywał się jak zwykle – dużo gadania, ale nic sensownego!
 
* „Po naszej akcji Ruskowi zostało tylko kilku ludzi, ale ich da się kupić. Nie ma szans żeby próbował się odegrać…”
 
* Okazało się, że Rosjanin potrafi zaskoczyć wszystkich.
 
* Jedno było pewne. Jeśli przyciśniesz kogoś zbyt mocno. To prędzej czy później będzie się chciał odwdzięczyć!
 
* Na półce leżał klucz.
 
===ROZDZIAŁ 6: STRACH DODA CI SKRZYDEŁ===
* Bomby zniszczyły wszystkie schody prowadzące do biura Lupino. Mogłem się tam dostać jedynie z dachu sąsiedniego budynku.
 
* Mogłem się tam dostać jedynie z dachu sąsiedniego budynku.
 
* Żeby dostać się na dach, należało skorzystać z windy w pomieszczeniu za drzwiami.
 
* Gognitti zwiał. Strach doda ci skrzydeł!
 
* Gognitti zostawił na biurku zgnieciony list.
 
* Adresatem był Don Punchinello. Ale Vinnie nie odważył się dokończyć listu.
 
* Jackowi całkiem odbiło. W nocy zastrzelił Dino tylko dlatego, że chciał zobaczyć jak wygląda jego mózg na ścianie… Po prostu zwariował! Za szybko tracimy ludzi i klientów.
 
* Gognitti śmiertelnie bał się swojego szefa!
 
* Jack Lupino zupełnie oszalał.
 
* Vinnie Gognitti uciekał przerażony.
 
* Był w stanie biec, jednak tkwiąca w brzuchu kula sprawiała, że czas mu się kończył…
 
* Wiedział, gdzie jest jego szef. A ja miałem porachunki z Jackiem Lupino!
 
* Gognitti musiał się śpieszyć. Aniołem nie był, ale strach naprawdę dodaje skrzydeł.
 
* Gognitti postanowił skorzystać ze środków komunikacji miejskiej, musiałem pójść w jego ślady.
 
===ROZDZIAŁ 7: POLICYJNA BRUTALNOŚĆ===
* To była już druga moja przejażdżka pociągiem tej nocy. I wcale nie zapowiadała się lepiej od pierwszej…
 
* Podmuchy mroźnego wiatru kłuły w twarz jak papier ścierny i żyletki. A lód pod moimi dłońmi i stopami był twardy i śliski…
 
* A gdzieś w oddali słyszałem wycie syren. To miasto mnie poszukiwało!
 
* W przyspieszonym tempie mijałem Nowy Jork. Skryte w mroku dachy oraz martwe lasy anten i kominów stanowiły tylko rozmazane tło.
 
* Gdy pociąg zwolnił Gognitti znowu ruszył.
 
* Nie licząc podejrzanych zwyczajów żywieniowych, Bravura wydawał się porządnym gościem. Los postawił nas jednak po różnych stronach barykady.
 
* Ale zawalił próbę schwytania mnie. Gliniarzy zgubiłem kilka dachów temu! Przynajmniej na jakiś czas…
 
* Gognitti opadł z sił w ślepym zaułku, wśród parujących studzienek. Wyglądało to tak, jakby tuż pod nami płonęły ognie piekielne. Czas na przesłuchanie!
 
* To by nie był chwalebny czyn…
 
* Nie prosiłem się o to gówno! Kłopoty same mnie znalazły.
 
===Rozdział 7: Policyjna brutalność.===
* Prawi i sprawiedliwi byli w tym mieście na wagę złota. Nie miałem złudzeń! Nie byłem jednym z nich. Żaden ze mnie bohater.
 
===Rozdział 8: Ragna Rock.===
* Ja, mój pistolet i ten łajdak. Mogłem zrobić tylko jedno…
===Rozdział 9: Imperium zła.===
 
===ROZDZIAŁ 8: RAGNA ROCK===
* Ragna Rock był prywatnym klubem Lupino. Sklep z prochami ulokowany w starym teatrze.
 
* Wiedziałem, co zastanę wewnątrz: ćpunów po Valkirii gotowych znienacka rzucić się na mnie. I oddział zbirów Lupino – najgorszych zimnokrwistych zabójców po tej stronie piekła.
 
* Ragna Rock był jak migrena. Wszystko migotało tam z prędkością serii z karabinu maszynowego.
 
* Pod klubem znajdowały się lochy, w których bawili się wielbiciele sadomasochistycznych igraszek. Dalej było jeszcze gorzej!
 
* Ta mroczna wiadomość była równie subtelna, jak kula trafiająca w serce.
 
* Jaki ojciec, taki syn! Jak Jack Lupino.
 
* Ta książka nigdy nie trafiła na listę bestsellerów.
 
* Zdziwiłem się, że ktoś tutaj oddawał się lekturze…
 
* Książka nosiła tytuł: „Era mordu i burzy”.
 
* Notatka na odwrocie mówiła o nordyckich mitach i o Ragnarok – końcu świata z wierzeń wikingów. Okropnej zimie, która skuje ziemię lodem, a ludzie wymordują się nawzajem.
 
* Pogoda za oknem faktycznie mogła sugerować, że to koniec świata.
 
* Zaczynałem też rozumieć, o co chodziło właścicielowi tego klubu.
 
* Na stole leżała sterta okultystycznych książek
 
* Same przyjemne lektury do poduszki – „Necronomicon”, „Czary” czy „Raj utracony”.
 
* Nie brakowało też starych ksiąg o tajemniczo brzmiących tytułach: „Malleus maleficarum” i „De umbrarum regni novem portis”.
 
* Opisujące okultyzm i piekło księgi z pentagramami na okładkach leżały wśród kaset z horrorami i akcesoriów spirytystycznych.
 
* Poważnie traktowałem z tego jedynie fakt, że Lupino traktuje to wszystko poważnie!
 
* Poświęcił sporo czasu na bliższe poznanie gościa z dołu.
 
* Nigdy nie byłem dobry w karaoke.
 
===ROZDZIAŁ 9: IMPERIUM ZŁA===
* Za kulisami znajdowało się przejście do urządzonego przez Lupino sanktuarium.
 
* Gorące powietrze wewnątrz stanowiło niewidzialny mur. Było aż gęste od zapachu kadzidła i jeszcze czegoś słodkawego, od czego robiło się niedobrze.
 
* To było źródło zgnilizny miasta. Lupino skrywał się gdzieś tutaj. Jak pająk czekający na ofiarę w sieci. Od oparów w powietrzu kręciło mi się w głowie.
 
* Punchinello groził Lupino na piśmie. List podarto, widać było na nim krwawe odciski palców.
 
* „Wolałbym nie myśleć, że ktoś z naszych gra nieuczciwie… Weź się w garść, Jack! Prowadzimy interes. Nie chcę wysyłać Trójcy, żeby Cię postawili na nogi.”
 
* Trójca to czyściciele mafii.
 
* Najwyraźniej Lupino nie przejął się pogróżkami.
 
* Jack Lupino naprawdę był wariatem!
 
* Wszędzie walały się zapiski o tajemnych bzdurach, kaligrafowane krwią. Chaotyczna lista demonów, diabłów i mrocznych bóstw.
 
* Belzebubie, Asmodeuszu, Bahomecie, Lucyferze, Loki, Cthulhu, Lilith, Hellio!. Ta krew jest dla was!!!
 
* Lupino zamierzał zawrzeć z diabłem układ: dusza w zamian za władzę i bogactwo. „Wystarczy, że podpiszesz się swoją krwią tuż pod cyrografem”.
 
* Jack Lupino zdecydowanie oszalał!
 
* Mityczne wilki, które puszczone wolno, aby pochłonęły słońce i księżyc! Lupino jest wilkiem. Jestem bestią! Jestem wilkiem Fenrirem! Przynoszę koniec światu rządzonemu przez ludzi! Z ciałem upadłych aniołów – oddany wam całkowicie!
 
* Po zgiełku roku 2000 koniec świata stał się zwykłym banałem.
 
* Ale co ja mogłem wiedzieć? Domorosły mściciel, stający przeciw Imperium Zła.
 
* Wszystko jest subiektywne! Każdy miał własną apokalipsę – nic nie wydaje się banałem. Jeśli dotyczy ciebie bezpośrednio.
 
* Wiedziałem, że w tej sprawie będzie jakiś haczyk. I nie brakowało tu haczyków!
 
* Lupino był naćpany po uszy i gotowy na 15 rund walki ze zmutowanym aligatorem.
 
==Część II: Zimny dzień w piekle.==
* A potem zaczął wykrzykiwać swoje przerażające brednie. Jakby wprost wyjęte z moich koszmarów.
 
* Gdy już upadł, wolałem się upewnić, że tak zostanie. Valkiria potrafiła zamienić człowieka w kosmiczne zombie.
 
* I wtedy to się stało.
 
* Pojawiła się niezwykła femme fatale, celując we mnie z pistoletu.
 
* Odwzajemniłem się tym samym.
 
===CZĘŚĆ II: ZIMNY DZIEŃ W PIEKLE===
* Lisa Punchinello była żoną ojca chrzestnego.
 
* To był dobry trunek. Miał słodkawy smak...
 
* Koszmar był taki sam, jak zawsze.
 
* Przesuwające się w ciemnościach cienie – stare i paskudne. Szaleńczy śmiech mordercy niósł w sobie ładunek straszliwych podtekstów...
 
* Gdzieś w oddali płakało dziecko.
 
* Zdjęcia przedstawiały obrazy z dawnych dobrych czasów.
 
* Alex i ja mieliśmy kiedyś chwile chwały.
 
* Towarzysze broni, najlepsza ekipa w policji i agencji.
 
* Takie tam głupoty o męskiej przyjaźni.
 
===Rozdział 1: Kij bejsbolowy.===
* Dałbym wszystko, aby mieć teraz jego wsparcie. Ale nie miałem tyle szczęścia!
 
* W ogóle nie miałem szczęścia!
 
* Michelle spoglądała na mnie ze zdjęcia.
 
* Moja rodzina.
 
* Chwila szczęścia uchwycona polaroidem.
 
* Sądziłem, że będzie trwać wiecznie... „Póki śmierć nas nie rozłączy”!
 
* Nie chciałem o tym myśleć! Wtedy wydawało się, że to się nigdy nie wydarzyło.
 
* Ale oto złamałem swoją zasadę. Pomyślałem o tym!
 
* Strach był jak igła w mózgu – zimna i boleśnie przebijająca się do serca.
 
* Na stole leżał pamiętnik Michelle.
 
* Michelle pracowała na pół etatu w biurze prokuratora okręgowego.
 
* Pamiętnik był otwarty na ostatnim wpisie dokonanym jej starannym charakterem pisma.
 
* „Na moje biurko trafiły wczoraj wojskowe akta. Valhalla? Zaraz... ? Czy to nie ma czasem związku z mitami skandynawskimi? Wikingowie??? Próbowałam powiedzieć o tym Maxowi, ale był zajęty. To pewnie nic ważnego – kurier musiał się pomylić.”
 
* Od tej chwili będę zawsze znajdował czas dla niej!
 
* Pusta obietnica!
 
* Było już na nią za późno...
 
===ROZDZIAŁ 1: KIJ BEJSBOLOWY===
* Przebudziłem się z koszmaru.
 
* W koszmarze! Mózg próbował rozsadzić mi głowę.
 
* A zabójca się uśmiechał...
 
* On miał kij bejsbolowy, a ja byłem związany. Wkurzanie go było świetnym pomysłem!
 
===Rozdział 2: Propozycja nie do odrzucenia.===
* Wytoczył się z pomieszczenia, zamykając drzwi na klucz.
 
* Wszyscy popełniają błędy.
 
* Mój nie polegał na wkurzeniu zbira z pałką. I tak by mnie obił! Błędem było to, że zaufałem dziewczynie z bronią.
 
* Bezmyślnie uwziąłem się na pierwszego lepszego wrednego typa, jakiego znalazłem, a powinienem zainteresować się kimś wyżej – głową rodziny Punchinello.
 
* Jakoś nie mogłem wściekać się na Monę. Chyba miałem słabość do ładnych buzi...
 
* Ale gdy ktoś traktuję twoją głowę kijem bejsbolowym, to trudno jest nie chować urazy.
 
* Zaciągnęli mnie do piwnic hotelu Jacka Lupino...
 
* Skopali mnie i pobili... Czułem się jak to krzesło, które właśnie połamałem.
 
* Miałem tylko kij Niagary pomazany moją własną krwią.
 
* Bez pistoletu nie miałem z ludźmi Frankiego żadnych szans. Musiałem pobawić się z nimi w chowanego.
 
* Kolejny kawałek gazety na miejscu zbrodni.
 
* Frankie zostawił swoją wizytówkę – komiks z „Kapitanem Pałkarzem” – tuż obok kanału pełnego trupów.
 
* Było ich tam wystarczająco dużo, żeby zawstydzić seryjnego zabójcę...
 
* Sprawy miały się coraz gorzej.
 
* Niebiescy przyjechali i odjechali. Pomazali podłogi kredą, a drzwi okleili żółtą taśmą.
 
* Gliniarze, którzy mieli pilnować tego miejsca, zostali zabici.
 
* Frankie, jego chłopcy i ja mieliśmy hotel tylko dla siebie!
 
* Mięśniak przy telefonie mówił o Monie.
 
* Trójca Punchinello nie była dobrą nowiną...
 
* Kolejny dowód na to, że Punchinello mnie nie lubił.
 
* „Wiarygodne źródła”, czyli ktoś uznał, że ma mnie mafia i nie chciał, aby policja nadal węszyła.
 
* Dostaliby potem ciało w stanie ledwie umożliwiającym identyfikację. I sprawa zostałaby zamknięta.
 
* Don Punchinello mógł być tym „wiarygodnym źródłem” informacji.
 
* Tyle tylko, że miał nieaktualne informacje.
 
* Nie wystarczyło, mu że mnie wrobił.
 
* Chciał mnie jeszcze zabić! Było to dla niego tak ważne, że zostawił Frankiemu instrukcję na piśmie.
 
* „Max Payne musi zdechnąć jak pies za problemy, których narobił! Frankie...! Wierzę, że zajmiesz się tą sprawą z na-le-ży-tą starannością.”
 
* Hotelowy bar był ostatnio dość popularny.
 
* Zgodnie z zapowiedzią Frankie popijał tam piwo.
 
* Zaraz po wyjściu z hotelu zauważyłem, że śledzi mnie duży, czarny Mercedes.
 
* Widziałem już ten samochód. Wówczas był zwiastunem niezłych eksplozji.
 
* Władimir wrócił!
 
* Może bym się zaśmiał, gdybym tylko pamiętał, jak się to robi...
 
===ROZDZIAŁ 2: PROPOZYCJA NIE DO ODRZUCENIA===
* Jest kapitanem statku „Charon”. Ten cholerny zdrajca przeszedł na stronę Punchinello!
 
* Na statku trzyma nowoczesny sprzęt, broń... i kilka moich rzeczy.
 
* Jeśli Punchinello przejmie ten ładunek, to znajdę się w poważnych tarapatach, a ty będziesz miał więcej roboty!
 
* Przejdźmy do rzeczy!
 
* Władimir to staromodny typ – miał swój honor i kodeks moralny, dzięki czemu był prawie równym gościem.
 
* W końcu nikt nie jest święty!
 
* Brooklyński port przypominał labirynt zardzewiałych kontenerów i czających się w ciemnościach dźwigów.
 
* W taką noc myślało się o armii nieboszczyków w cementowych butach, którzy spali pod wodą.
Linia 529 ⟶ 58:
* W portowym labiryncie nie było żadnego Minotaura, ale gdzieś tam czekał kapitan 'Charona'. Jak mityczny przewoźnik pływający po Styksie.
 
===Rozdział 3: Szczury i brudna woda.===
* List nie wyglądał na pokwitowanie.
 
* Rico Muerte nie przyjechał tylko odwiedzić rodzinę.
 
* Dowody rzeczowe numer jeden, dwa i trzy: walizka z forsą, karabin snajperski i koperta z jednym słowem wydrukowanym na kartce luksusowego papieru.
 
* „Burmistrz”
 
* To nie wyglądało na mafijne zlecenie. Było zbyt zimne i konkretne.
 
===ROZDZIAŁ 3: SZCZURY I BRUDNA WODA===
* Znalazłem statek Borisa Dime.
 
* Rdza już dawno zajęła się burtami frachtowca.
 
* Boris Dime zapewne był na pokładzie.
 
* Musiałem wykończyć połowę jego załogi, żeby dostać się do trapu.
 
* Broń leżała pewnie w ładowni, razem ze szczurami i brudną wodą.
 
* Wkurzanie Punchinello było niebezpieczne. Ale gdy ktoś się wścieka, zaczyna popełniać błędy. Wiem coś o tym!
 
* Chciałem wkurzyć Punchinello na tyle, żeby się potknął. Najlepiej wpadając wprost do swojego grobu!
 
===ROZDZIAŁRozdział 4: GASZENIEGaszenie OGNIAognia BENZYNĄbenzyną.===
* Nawet z takimi giwerami nie dostałbym Punchinello w jego willi.
 
* Miałem tylko nadzieję, że będzie chciał mnie zobaczyć błagającego na kolanach o życie.
 
* Knajpa Punchinello widziała już lepsze czasy.
 
* Śnieg sypał niczym popiół ze spalonego nieba, ale to było na zewnątrz. Jednak w restauracji też miało się zrobić gorąco...
 
* Wiedziałem, że wiele oczekuje licząc na pojawienie się Punchinello, ale nadzieja nie jest grzechem.
 
* Punchinello czuł palącą potrzebę wykończenia mnie, zresztą z wzajemnością.
 
* Próbował ugasić mój ogień benzyną.
 
===Rozdział 5: Anioł śmierci.===
* Gangsterzy pilnowali prawdziwego skarbu – wyjścia z tego piekła.
 
* Władimir zauważył moje sygnały dymne. Mercedes czekał gotowy do jazdy. Syreny były coraz bliżej...
 
===ROZDZIAŁ 5: ANIOŁ ŚMIERCI===
* Noc była mroźna. Światła w ogrodzie migotały nerwowo, rozświetlając na chwilę płatki śniegu spadające z nieba.
 
* Słyszałem różne opowieści... Trójcę stanowiło trzech psycholi, którzy powiesiliby głowy swoich ofiar na bramie posiadłości, gdyby tylko capo im na to pozwolił.
 
* Punchinello chciał mnie dostać. A dostanie ode mnie!
 
* Mój podstęp polegał na tym, że nie było żadnego podstępu. Chociaż w filmach wygląda to inaczej!
 
* Żadnych zasad, żadnej mantry, żadnego planu działania!
 
* Nie liczył się spryt czy umiejętności...
 
* Chodziło o chaos i łut szczęścia! A jeśli komuś wydawało się inaczej, to był głupcem.
 
* Chodziło o przetrwanie za wszelką cenę – tak długo, jak to tylko było możliwe.
 
* Ktoś uprzejmy pozostawił otwarte tylne drzwi. I załatwił wartowników.
 
* Coś mi mówiło, że to Mona.
 
* Wiedziałem, że aby dostać Punchinello, musiałem pozbyć się Trójcy. Widziałem listę ich grzechów – miała grubość książki telefonicznej!
 
* Nikt nie ujdzie stąd z życiem.
 
* Za mną wtargnęło do środka paraliżujące zimno nocy.
 
* W pokojach na górze Trójca tańczyła w rytm swoich morderczych serc i z krwią ofiar na ustach.
 
* Chciał dokupić garść piasku do klepsydry, która odmierzała jego czas... Ale ja nie sprzedawałem piasku!
* Vince Mugnaio, Piłat Providence, alias „Wielki Brat” oraz Joe „Ponurak” Salem.
 
* Pistolet w mojej dłoni był jak bryła lodu. Mroził skórę i kości.
 
* Ten zbir awansował pośmiertnie na posłańca...
 
* Komuś nie odpowiadała gościnność pana domu...
 
* Komuś, kto lubił odrobinę dramatyzmu, zdołał wydostać się z celi i poradzić sobie z wartownikami.
 
* Znów stawiałem na Monę.
 
* Miałem tylko nadzieję, że była na tyle dobra, aby wiedzieć, kiedy się wycofać z gry.
 
* I że zrobiła to, zanim wpadła na Trójcę.
 
* Wkrótce natknąłem się na Trójcę.
 
* Ponoć Lisa Punchinello bawiła się w czary...
 
* Karty tarota leżące na stole pasowały do tego obrazka.
 
* Nie był to mój ulubiony rodzaj kart, ale chętnie spojrzałem co ułożyła pani Punchinello.
 
* Pierwszą kartą była wieża. Może chodziło o tę willę?
 
* Dalej poszło łatwo.
 
* Diabeł to pan domu, natomiast śmierć to ja, idący po niego.
 
* Jeden załatwiony zostało jeszcze dwóch.
 
* Dwóch z głowy, został tylko jeden.
 
* Nie mogłem jej już pomóc.
 
* Jesteś prawdziwym aniołem, Max
 
* Nie wiedziałem, czy to Mona czy jej siostra? Ciało było w kiepskim stanie.
 
* Sukinsyn tym razem naprawdę się postarał
 
* Ten widok przypominał mi ciało innej kobiety leżące na innym łóżku. Przypomniał mi przewróconą kołyskę...
 
* Trójca Punchinello przestała być problemem.
 
* Słyszałem, jak Punchinello błaga o pomoc przez telefon.
 
* Mogłeś się pożegnać z kolegami!
 
* To była łatwizna.
 
* Gdy wszedłem do pokoju, prawie zemdlał ze strachu.
 
* Chciał dokupić garść piasku do klepsydry, która odmierzała jego czas...
 
* Ale ja nie sprzedawałem piasku!
 
* Wiedziałem, kiedy wróg ma przewagę. Pora zmienić strategię!
 
* Tajemnicza wiedźma przypominała barakudę. Wysłannika piekieł na wysokich obcasach, z karabinem w rękach i armią garniturowców za plecami.
 
* Wiedziałem, że prędzej czy później na siebie wpadniemy.
 
* Szczęście okazało się dziwką, a ja klientem bez portfela...
 
===CZĘŚĆCzęść III: ODROBINĘOdrobinę BLIŻEJbliżej NIEBA=nieba.==
* „Jesteś bohaterem komiksu.” Prawda rozszczepiła mi czaszkę, a jaskrawozielony płomień spalił kłamstwa! Całe moje życie wydawało się podzielone na obrazki. Słowa wisiały w powietrzu jak balony. Byłem bohaterem komiksu! To zabawne, ale nie mogłem sobie wyobrazić nic gorszego!
* Wstrzyknęła mi śmiertelną dawkę Valkirii. Czułem, jak zielony ogień pożera mój mózg.
 
* Zamienili się w parę... Załatwili mnie... Nie miałem szans...
 
* Wiedźma równie dobrze mogła przystawić mi gnata do głowy i nacisnąć spust!
 
* Otoczyły mnie cienie i obite twarze żądne zemsty... Znali moje słabości i chcieli mnie dostać.
 
* Podłoga zamieniła się w zielony wir... Spadłem
 
* List mi się przyglądał.
 
* Staranny charakter pisma w liście był niepokojąco znajomy.
 
* „Jesteś bohaterem komiksu.”
 
* Prawda rozszczepiła mi czaszkę, a jaskrawozielony płomień spalił kłamstwa!
 
* Całe moje życie wydawało się podzielone na obrazki. Słowa wisiały w powietrzu jak balony.
 
* Byłem bohaterem komiksu! To zabawne, ale nie mogłem sobie wyobrazić nic gorszego!
 
* To była pomyłka albo głupi dowcip. Ktoś bredził coś niezrozumiale! Zupełnie bez sensu!
 
* Ogarnęło mnie déja vu. A głos dzwoniącego był dziwnie znajomy...
 
* Dziwny kawałek papieru wyglądał groźnie.
 
* Staranny charakter pisma w liście był niepokojąco znajomy...
 
* „Jesteś bohaterem gry komputerowej, Max!”
 
* Prawda niczym zielony ogień płonęła w moim umyśle.
 
* Informacje o uzbrojeniu wiszące w powietrzu, widoczne kątem oka. Niekończąca się strzelanina, czas spowalniany, żeby pokazać moje ruchy. Paranoiczne wrażenie, że ktoś kontroluje każdy mój ruch...
 
* Byłem bohaterem gry komputerowej! To zabawne, ale nie mogłem sobie wyobrazić nic gorszego!
 
* To była pomyłka albo głupi dowcip. Ktoś bredził coś niezrozumiale... Zupełnie bez sensu!
 
* Ogarnęło mnie déja vu. A głos dzwoniącego był dziwnie znajomy...
 
* Dziury po kulach czerwieniły się jak rubiny, a krew lśniła na jej jasnej skórze. Była taka piękna... !
 
* Zabójca się uśmiechał...
 
===ROZDZIAŁ 1: WITAJ W MOIM KOSZMARZE===
* Zielony koszmar powoli się kończył, zostawiając w mojej duszy mroczne plamy, których nie da się zmyć.
 
* Czułem się jak trup. Byłem w szoku.
 
* Obudziłem się zlany zimnym potem, śmiertelnie zmęczony. Było mi niedobrze, leżałem w kałuży własnych wymiocin.
 
* Zanim świat zwariował. Ta wiedźma powiedziała „Zabierzcie mnie do Cold Steel”. To była jedyna wskazówka jaką miałem!
 
* Całą wieczność zbierałem się do kupy. Gdy już odżyłem, pojechałem prosto do odlewni Cold Steel za miastem.
 
* Sporo się tu działo, jak na tak mroźna noc. Jeździły ciężarówki, biegali ludzie...
 
* Miałem przewagę nad tą wiedźmą. Sądziła, że mnie zabiła i nie spodziewała się mojej wizyty. Czas ruszać!
 
* Męcząca podróż wprawiła mnie w szalony nastrój. Adrenalina rozsadzała mi żyły.
 
* Zataczałem się, idąc po zamarzniętym dachu odlewni, wśród padającego śniegu i wyjącego wiatru. Byłem jak ninja obdarzony mocą kung-fu.
 
* Poważnie. A nawet byłem supermanem, gotowym wpaść przez świetlik i rozwalić wszystko.
 
* Niemal opuszczone tereny przemysłowe. W samym środku pustkowia.
 
* Odlewnia była doskonałym przyczółkiem działalności przestępczej.
 
* W środku roztopiony metal wrzał i kipiał jak mikstura czarownicy.
 
* Śnieg sypał z nocnego nieba jak konfetti na diabelskiej paradzie. Śnieżyca trwała w najlepsze.
 
* Ten wojskowy żargon w radio mógł oznaczać tylko jedno...
 
* Zamierzali zniszczyć dowody i zniknąć.
 
* Byłem tak blisko!
 
* Ukryta prawda czekała za rogiem.
 
===ROZDZIAŁ 2: UKRYTA PRAWDA===
* Teczka na stole nie wróżyła nic dobrego.
 
* „Jesteś bohaterem gry komputerowej, Max!” Prawda niczym zielony ogień płonęła w moim umyśle. Informacje o uzbrojeniu wiszące w powietrzu, widoczne kątem oka. Niekończąca się strzelanina, czas spowalniany, żeby pokazać moje ruchy. Paranoiczne wrażenie, że ktoś kontroluje każdy mój ruch... Byłem bohaterem gry komputerowej! To zabawne, ale nie mogłem sobie wyobrazić nic gorszego!
* Najemnicy działali starannie, łącznie z robotą papierkową.
 
===Rozdział 1: Witaj w moim koszmarze.===
* „Znowu brakuje trochę towaru. Jeden z chemików chciał wziąć działkę na prywatne przyjęcie... Na razie zamknąłem go w celi B7, w starym laboratorium.”
* Śnieg sypał z nocnego nieba jak konfetti na diabelskiej paradzie.
 
===Rozdział 2: Ukryta prawda.===
* Byłem na tyle blisko, aby usłyszeć tajemnice zza następnych drzwi.
 
===Rozdział 3: D-6.===
* Monitor wskazał mi drogę.
 
* Schematy pokryły wszystkie ekrany, z wyjątkiem jednego. Jeden ekran pokazywał windę oznaczoną D-6. Gdzieś przede mną, za piecami, w samym środku zakładu.
 
===ROZDZIAŁ 3: D-6===
* Czułem się jak detektyw z filmu. Bogart w roli Marlowe'a albo Sama Spade'a szukającego sokoła maltańskiego.
 
* Aby wyjaśnić wszelkie tajemnice.
 
* Idąc po śladach, zamierzałem dotrzeć do ostatecznego objawienia. Nawet, jeśli równocześnie dotarłbym do zimnego grobu.
 
* Pod odlewnią był stary wojskowy bunkier.
 
* Idąc po śladach zamierzałem dotrzeć do ostatecznego objawienia, nawet jeśli równocześnie dotarłbym do zimnego grobu.
 
* Widziałem już ten znak.
 
* Wojskowy znak na podłodze wydawał się znajomy...
 
* Widziałem tysiąc jego odmian na ścianach miejskich budynków. Tyle że ze strzykawką zamiast miecza.
 
* Projekt Valhalla
 
* „V” jak Valkiria. „V” jak Valhalla.
 
* Zaczęło to przypominać szaloną teorię spiskową.
 
* Kod pozostawał jak wszystko inne w tej sprawie.
 
* Chemik w chwili śmierci korzystał z komputera, zginął na stanowisku pracy a jego kod widniał na ekranie–665–bliski sąsiad bestii.
 
* Wpadłem w środek śmiercionośnej pajęczycny. Którą była sprawa Valkirii.
 
* Jeden z terminali wyświetlał symbol projektu.
 
* Ściśle tajne! Projekt Valhalla. Armia Stanów Zjednoczonych. Sieć YGGDRASIL.
 
* Valhalla, to – według mitologii nordyckiej – niebiańskie miejsce, do którego trafiali po śmierci najwięksi wojownicy, aby ucztować i bez końca ćwiczyć się w wojennym rzemiośle, a ich rany cudownym sposobem natychmiast się goiły.
 
* Valkirie, to służki boga Odyna, które zanosiły do Valhalli dusze najodważniejszych wikingów.
 
* Rok 1991. Celem badań jest stworzenie substancji chemicznej, która ma zwiększyć wytrzymałość i morale piechoty.
 
* Rok 1995. Wyniki niezadowalające. Projekt anulowano.
 
* Ktoś postanowił kontynuować ten chory eksperyment bez zgody rządu.
 
* Nastąpił przeciek informacji na temat projektu... Za wszelką cenę trzeba usunąć ten problem.
 
* Przepustka czerwona – wydana przez szefa projektu. Test polowy: podwoić dawkę wszystkim obiektom, obserwować i analizować ich zachowanie na terenie miejskim.
 
* Terenem tym był mój dawny adres w New Jersey. Wpisu dokonano trzy lata temu.
 
* Gdy już sądzisz, że przeżyłeś największy horror, sytuacja się pogarsza.
 
===Rozdział 4: Nóż w plecy.===
* Jak mogłem uciszyć ten wewnętrzny głosik, mówiący mi, że powinienem się cieszyć?
 
* Że teraz tym bardziej miałem prawo do zemsty za wszelką cenę!
 
* Głosik dowodził niezbicie, że byłem przeklęty.
 
* Kobiety na obcasach już tutaj nie było. Nie miałem więc czego szukać. Bunkier czekał na zagładę.
 
* Po ułożeniu układanki wyłaniał się ten sam obraz. Szalony morderca o zielonych oczach stojący za plecami.
 
* Niczym urzeczywistniony koszmar.
 
* Szaleńcy, którzy zabili moją rodzinę, byli królikami doświadczalnymi projektu Valhalla.
 
* Wystarczyło iść śladem trupów – wszystko wskazywało na Nią! Na pannę Valkirię.
 
* Odlewnia zamieniła się w ogniste piekło, a wszystkie ślady poszły z dymem.
 
* Zgubiłem trop. I chyba milion lat nie spałem!
 
===ROZDZIAŁ 4: NÓŻ W PLECY===
* Zaczynałem przypominać szkielet.
 
* Przy życiu utrzymywały mnie tygodniowe pączki. Było paliwem, które rozpalało szalony piec w moim umyśle.
 
* Nie pamiętałem, kiedy ostatnio widziałem Słońce! Ciągle pracowałem na nocnej zmianie.
Linia 845 ⟶ 95:
* Gdy zapadł zmrok, Nowy Jork przestawał przypominać miasto z piosenki Sinatry.
 
===Rozdział 5: Kraina ślepców.===
* Źle się działo nocą na ulicach mrocznego Nowego Jorku.
 
* Siedziałem w całodobowej knajpie, wlewając w siebie litry kawy, gdy dzięki wiadomości od B.B. znów znalazłem trop.
 
* Im dłużej myślałem o śmierci Alexa, tym bardziej wyglądało to na zdradę.
 
* Mogłem się domyślić! B.B. mnie sprzedał! A teraz chciał dokończyć robotę.
 
* Garaż wyglądał na wymarły.
 
* B.B. przyszedł w szytym na miarę garniturze, ze złotym zegarkiem i spinkami do mankietów. Gliniarza zwykle nie stać na coś takiego.
 
* Aż ociekał słodyczą, był winny jak diabli!
 
* B.B. okazał się kolejnym wrednym typem.
 
* Skorumpowany glina, tchórzliwy tak, że wolał nasłać na mnie swoich zbirów, by wykonali mokrą robotę za niego.
 
* Nie przypominam sobie, żebym coś podpalał! Chociaż pamiętam płomienie.
 
* Automat zaczął dzwonić.
 
===ROZDZIAŁ 5: KRAINA ŚLEPCÓW===
* Woden czekał na mnie na schodach starego budynku.
 
* Stary bawił się w przewodnika, prowadząc mnie przez pogrążony w mroku hol.
 
* Czekały na mnie odpowiedzi, których szukałem.
 
* Oto Nicole Horne. Jest kluczową postacią projektu Valhalla.
 
* Gdy odcięto nam fundusze, nie chciała przerwać prac. Wiedziała, co ma w rękach!
 
* Nicole Horne jest prezesem Aesir Corporation. Ponad połowa miasta siedzi u niej w kieszeni.
 
* Ten moment wybrali garniturowcy, aby wparować do środka.
 
* Pokaz zrobił wrażenie ale postanowiłem wyjść przed końcem. To było jedno piętro, miałem szczęście.
 
* Jeden z monitorów pokazywał co zostało z Wewnętrznego Kregu.
 
* Rzekome zwłoki Alfreda Wodena wstały, w cudowny sposób budząc się ze śmiertelnego snu. Woden sprawiał wrażenie zadowolonego.
 
* W krainie ślepców jednooki jest królem!
 
===Rozdział 6: Bizantyjska intryga.===
* Nie wiem, jak to zrobił, ale był to sprytny sposób na wycofanie się ze złożonych obietnic.
 
* Jego opowieść pasowała do układanki, więc pewnie była prawdziwa.
 
* Na biurku leżała kaseta wideo.
 
* Nicole Horne szantażem wymusiła milczenie członków Wewnętrznego Kręgu.
 
* Do taśmy dołączono napisaną na luksusowym papierze notkę z żądaniem.
 
* Przypomniałem sobie o Candy Dawn, nagrywającej numerki z klientami i sprzedającej te dzieła.
 
* Perwersyjne zabawy nie były pewnie najgorszym grzechem Wodena, ale czułem, że po wszystkim przyda mi się dodatkowe zabezpieczenie.
 
* Woden zostawił coś dla mnie.
 
* Przygotował iście wojskową odprawę. Najważniejsze części budynku Aesir Corporation zaznaczył na czerwono.
 
* Biuro pani prezes znajdowało się na samej górze. Tuż pod jej apartamentem.
 
* Windami sterował komputer ochrony, będący częścią głównego systemu umieszczonego w podziemiach.
 
* Wieżowiec był strzeżony niczym forteca.
 
===ROZDZIAŁ 6: BIZANTYJSKA INTRYGA===
* Śniłem o zemście. Sny te zawsze były koszmarami. Za każdym razem byłem blisko i... zawalałem sprawę.
 
===Rozdział 7: Nic do stracenia.===
* Tym razem też byłem prawie u celu. Prowadziło mnie nazwisko. Nicole Horne!
 
* Nie miałem nic do stracenia.
 
* Projekt Valhalla najwyraźniej nie był ich jedynym zajęciem. Stały tu rzędy szuflad wypełnionych teczkami.
 
* Tajemne stowarzyszenia istniały od zawsze, pociągając z ukrycia za sznurki.
 
* Nie było mi przykro. Zaangażowanie Wodena w jakąś iście bizantyjską intrygę skróciło listę członków kręgu do jednego nazwiska.
 
* Stary chciał, żebym posprzątał po nim bałagan. Ale był to także mój bałagan!
 
* Wewnętrzny Krąg miał niezłe zbiory.
 
===ROZDZIAŁ 7: NIC DO STRACENIA===
* Moje podejście do sprawy nie było zbyt oryginalne. Robiono tak już wcześniej.
 
* Oko za oko – podstawowa zasada zemsty. Stara jak świat i wciąż aktualna.
 
* Najważniejsza reguła zabójstwa z premedytacją – nie robić z tego osobistej krucjaty.
 
* Jednak zwykle tak się właśnie działo. W moim wypadku także!
 
* Spędziłem trochę czasu, jeżdżąc po zasypanym śniegiem mieście.
 
* Nie spieszyłem się. Wiedziałem, co mam robić. Myślałem o tym i pozwoliłem, aby wzbierał we mnie gniew.
 
* Gdy byłem już gotów, zaparkowałem kradziony samochód przed głównym wejściem do budynku Aesir Corporation. Wysiadłem, wszedłem do środka i się zaczęło!
 
* Miałem w pogotowiu kulę z wypisanym nazwiskiem Nicole Horne. Miałem dziesięć tysięcy kul z jej nazwiskiem.
 
* Miała hipernowoczesne systemy ochrony oraz dość najemników i broni, aby rozpocząć III wojnę światową. Nie bałem się.
 
* Nowy Jork zniknął za zasłoną śniegu. Przekroczyłem próg i znalazłem się w jej królestwie.
 
* Lśniącym, zgrabnym i bezdusznym królestwie ze szkła i stali. Pełnym kolorowych kart dostępu, wykrywaczy metalu i systemów bezpieczeństwa.
 
* Zimnym jak kostnica. Zimnym jak broń!
 
* Sprawa jej siostry działała na moją korzyść. Wiedziałem, jak żądne zemsty są duchy.
 
* Rozległ się strzał i Mona osunęła się, niemal w zwolnionym tempie.
 
* Była miłą dziewczyną, a nie zimną zabójczynią. Teraz jednak była tylko zimnym trupem...
 
* Prywatna armia Horne przypominała fanatyków religijnych lub samurajów.
 
* Gdy winda wróciła, Mony nie było w środku.
 
* Pozostało po niej wiele krwi, ale bez ciała.
 
* Po raz ostatni coś mi zaświtało w głowie...
 
* Nigdy jeszcze moje myśli nie były tak klarowne. Jakby gdzieś nade mną rozwiały się burzowe chmury, odsłaniając gwiazdy.
 
* Windą mogłem dotrzeć do głównego komputera, stamtąd dałbym radę odblokować windę na górę.
 
* Nieoznakowany śmigłowiec był kolejnym strażnikiem Horne, nieludzkim i bez słabych punktów, i pilnował mnie.
 
* Wszystkie zabezpieczenia zostały wyłączone. Winda mogła mnie teraz zawieźć na samą górę.
 
* Z tej wysokości miasto zdawało się nie mieć końca, w zawodzeniu wiatru słychać było nutkę desperacji, jak by dawał z siebie wszystko przed końcem.
 
===Rozdział 8: Ból i cierpienie.===
* Horne zostawiła włączony komputer.
* Valkirie były ponoć uskrzydlonymi dziewicami niosącymi dusze wojowników do nieba. Okazało się jednak, że to demony niosące ludzi do piekła.
 
==Dialogi==
* Obok drukarki znalazłem stos luksusowego papieru.
 
* Komputer Horne mógł ujawnić przestępcze plany, strategie światowej dominacji, raporty szpiegowskie, nielegalne podsłuchy i internetową pornografię. Do wyboru – do koloru. Ale mnie już to zwisało. Miałem tego dosyć!
 
===ROZDZIAŁ 8: BÓL I CIERPIENIE===
* Valkirie były ponoć uskrzydlonymi dziewicami niosącymi dusze wojowników do nieba.
 
* Okazało się jednak, że to demony niosące ludzi do piekła. W narkotyku czaił się diabeł. Wiedziałem to, bo zdążyłem go poznać.
 
* A teraz zamierzałem ją zabić! Królową podziemia, która dzięki forsie z handlu narkotykiem chciała znaleźć się odrobinę bliżej nieba.
 
* Nie błagała, nie próbowała mnie przekupić. Wiedziała! Honor zabójcy. „My, idący na śmierć...”
 
* Oboje wiedzieliśmy, jak się to skończy. Bólem i cierpieniem.
 
* Policja jechała po mnie. Odgłos syren był równie wyraźny, co głos sumienia.
 
* Nikt nie przeżył. Ostatni wystrzał był jak wykrzyknik, który podsumował wszystko, co doprowadziło mnie aż tutaj. Zdjąłem palec ze spustu. I tak to się skończyło.
 
* I tak się to skończyło! Śnieżyca wydawała się słabnąć. Postrzępione chmury odsłoniły gwiazdy.
 
* Odrobinę bliżej nieba.
 
* Głosy policjantów zdawały się odległe i przytłumione. Duchy przestały mnie dręczyć. Pode mną Nowy Jork lśnił jak brylant na czarnym aksamicie.
 
* Woden też tam był, Stał w tłumie, na uboczu. To wszystko nie skończy się, dopóki on nie wyda poleceń. Ale wyda je. Byłem tego pewien. Lepiej, żeby to zrobił. Woden uśmiechnął się z zadowoleniem. To był uśmiech zwycięzcy. Było nas dwóch
 
==Dialogi==
: '''centrala''' policji: Uwaga, sprawdzić co się dzieje przy Aesir Plaza.
: '''policja:''' Potwierdzam. Centrala, powtórz adres.
: '''centrala''' policji: Aesir Plaza, powtarzam, Aesir Plaza.
: '''policja:''' Strzelanina na dachu, strzały przy Aesir Plaza, powtarzam, strzały przy Aesir Plaza. Walą jak na wojnie, potrzebne wsparcie, centrala, przyślijcie dodatkowe jednostki. Funkcjonariusz w niebezpieczeństwie.
: '''centrala policji:''' Proszę powtórzyć, proszę powtórzyć. Uwaga wszystkie jednostki, alarm. Funkcjonariusz przy Aesir Plaza w niebezpieczeństwie. Powtarzam Aesir Plaza.
===CZĘŚĆ I: AMERYKAŃSKI SEN===
: '''Alex Balder:''' Kiedy zacznie pan dla mnie pracować, detektywie Payne?
: '''Max Payne:''' Jako tajniak w jakieś dziurze? Wybacz, Alex! Michelle i mała są ważniejsze.
: '''Max Payne:''' Widzisz? To moja ostatnia fajka. Palenie szkodzi dziecku.
: '''Alex Balder:''' Prawdziwy z ciebie harcerz, Max.
: '''Max Payne:''' Do zobaczenia, Alex!
: '''Alex Balder:''' Jesteśmy umówieni na pokera w czwartek, tak?
: '''Max Payne:''' Znów wyjdziesz spłukany.
----
: '''Max Payne:''' Kochanie wróciłem!
----
: '''Max Payne:''' Słuchaj! Ktoś włamał się do mojego domu. Wezwij policję!
: '''Nicole Horne:''' Czy to pan, Payne?
: '''Max Payne:''' Tak, ktoś się tu włamał! Wciąż jest w środku, proszę…proszę... !
: '''Nicole Horne:''' Świetnie! Niestety, nie mogę panu pomóc.
: '''Max Payne:''' Kto mówi? Halo?!
 
===ROZDZIAŁ 1: STACJA ROSCOE STREET===
: '''B.B.:''' „Mówi B. B… Coś ważnego stało się z Jackiem Lupino. Musisz się natychmiast spotkać z Alexem na stacji Roscoe Street.”
 
===ROZDZIAŁ 2: NA ŻYWO Z MIEJSCA ZBRODNI===
: '''Max Payne:''' Nadajemy na żywo z miejsca zbrodni!
: '''Jim Bravura:''' Kto mówi?
: '''Max Payne:''' No, właśnie? Kto?
: '''Jim Bravura:''' Tu komisarz Jim Bravura z nowojorskiej policji! Macie to natychmiast przerwać!!! Poddajcie się!
: '''Max Payne:''' Jasne, Jim! Pogadałem z chłopakami – wszystkim jest bardzo przykro… już więcej tego nie zrobią!
: '''Jim Bravura:''' Kto mówi, do cholery?!
----
: '''Alex Balder:''' Stój! Max?! Jezu, niemal nie dostałem przez Ciebie zawału serca! Przecież mogłem Cię zastrzelić!
: '''Max Payne:''' Alex, cieszę się, że Cię widzę.
: '''Alex Balder:''' Co tu się dzieje do diabła? Więcej trupów niż w miejskiej kostnicy.
: '''Max Payne:''' To napad. Przebili się przez ścianę tunelu prosto do skarbca banku Roscoe. Dlatego tu jesteśmy? To zagrywka Lupino?
: '''Alex Balder:''' Robota Lupino? To byli jego ludzie? Poważnie?
: '''Max Payne:''' Masz talent, wybrać takie miejsce na spotkanie. Możesz przejść?
: '''Alex Balder:''' Nie, jest zamknięte. Musimy się stąd zabierać. Jeżeli to Lupino to...
: '''Max Payne:''' Alex!!! Alex!!!
 
===ROZDZIAŁ 3: ZGRYWAJĄC TWARDZIELA===
: '''Joey Finito:''' Proszę państwa! A oto nasz bolesny wrzód na tyłku.
: '''Virgilio Finito:''' Będzie bolało!
: '''Max Payne:''' Bo skonam ze śmiechu! Sami to wymyśliliście? A może jakiś pijaczyna z dołu wam w tym pomógł?!
: '''Max Payne:''' Nie odpowiadajcie to było pytanie retoryczne.
: '''Max Payne:''' Mam coś dla szefa! Jest Lupino?
: '''Joey Finito:''' To zależy kto go szuka. Przyjaciel czy może policyjny śmieć? Nie odpowiadaj! To było. Jak to ładnie ująłeś, pytanie retoryczne.
: '''Virgilio Finito:''' Lupino nie przyszedł. Ale kazał cię pożegnać.
----
:'''(radio):''' … na konferencji prasowej burmistrz oznajmił, że Valkiria stanowi poważne zagrożenie dla miasta. Wezwał też do podjęcia nadzwyczajnych działań. Aby wyeliminować ten problem. Najnowsze wiadomości. Sprawa Valkirii staje się coraz poważniejsza. Zamordowano dzisiaj agenta DEA, Alexa Baldera. Agent Balder został kilkakrotnie postrzelony z bliskiej odległości. Zabójcę zidentyfikowano. Jest nim Max Payne. Pętla wokół poszukiwanego mordercy zacieśnia się, gdyż coraz większa liczba policjantów przyłącza się do akcji.
----
''':(TV): Kyra Silver:''' Walka z narkotykiem Valkirią zakończyła się dzisiaj tragicznie dla agenta specjalnego Alexa Baldera z DEA, który został brutalnie zamordowany na stacji metra Roscoe Street. Podejrzany o popełnienie tej zbrodni jest Max Payne, którego widziano w pobliżu miejsca zabójstwa w chwilę po strzelaninie. Policja wciąż poszukuje tego recydywisty. Uwaga – jest on uzbrojony i może być bardzo niebezpieczny. Prognoza pogody. Najgorsza w dziejach miasta śnieżyca nadal szaleje.
 
===ROZDZIAŁ 4: KRWIOOBIEG NOWEGO JORKU===
:'''(TV):''' Z powodu długotrwałych opadów marznącego deszczu i śniegu na obszarze trzech stanów obowiązuje stan alarmowy. Wiele dróg zostało zamkniętych. Władze zalecają mieszkańcom, aby pozostali w domach. Śnieżyca trwa już trzy dni i nic nie zapowiada jej rychłego końca.
----
:'''(komiks):''' Kapitan Pałkarz nie przegrał jeszcze żadnej bohaterskiej walki! GULP GULP Ale sześciopak korzennego piwa zawsze mnie załatwia! Narzędziem zbrodni był kij bejsbolowy, który porzucono w kałuży krwi, obok leżała gazeta otwarta na stronie z komiksem – Kapitan Pałkarz.
----
: '''Rico Muerte:''' Dwaj wściekli zabójcy, gotowi poderżnąć sobie nawzajem gardła… Wchodzą do pokoju obok… wygląda na to, że zaraz się powykańczają…
Linia 1077 ⟶ 125:
: '''Rico Muerte:''' Oj, jestem prawda?
: '''Candy Dawn:''' Mmm-mmmm.
: '''Max Payne:''' Rico Muerte! Słynny alfons.
: '''Rico Muerte:''' A tyś kto, do diabła??
: '''Candy Dawn:''' To glina!
----
:'''Vinnie Gognitti:''' Powiem! Wszystko powiem, tylko nie rób mi krzywdy! Zamknij mnie! Aresztuj! Wsadź do paki! Tylko mnie nie zabijaj!
: '''narkoman:''' Szefie… Gognitti… ! To Max Payne! Przyszedł, rzucił się na nas… zabił… uch!
:'''Max Payne:''' Twoje prawa przeczytam ci na twoim pogrzebie!
: '''Vinnie Gognitti:''' Chyba sobie jaja robisz?! Przecież to tylko jeden glina! Oby to był żart! Rozwalcie go! Co za problem? Halo? Halo!!!
 
===ROZDZIAŁ 5: NIECH PRZEMÓWI BROŃ!===
: '''Alfred Woden:''' Czy to pan Payne?
: '''Max Payne:''' A kto pyta?
: '''Alfred Woden:''' Nazywam się Alfred Woden. Proszę się pośpieszyć! Policja jest już w drodze.
: '''Max Payne:''' To akurat wiem!
: '''Alfred Woden:''' Wiedzą, że tam jesteś!
: '''Max Payne:''' Jak? I co ci do tego?!
: '''Alfred Woden:''' Jeszcze się odezwę.
----
: '''Jim Bravura:''' Payne mówi komisarz Jim Bravura z policji. Rzuć broń i wyjdź z podniesionymi rękoma!
 
===ROZDZIAŁ 6: STRACH DODA CI SKRZYDEŁ===
: '''Max Payne:''' Przywiozłem pizzę
narkoman: Nie znam Cię, spadaj bucu
----
:'''(TV):''' Kyra Silver: W Bronxie narasta kryzys związany z wojną gangów o przejęcie kontroli nad handlem Valkirią. Najwyraźniej Max Payne, poszukiwany w związku z zabójstwem pracownika agencji do spraw walki z narkotykami, wypowiedział wojnę swoim niedawnym kolegom. Wśród jego ofiar znaleźli się groźni członkowie mafii – Joey i Virgilio Finito, a także Rico Muerte. Podejrzany o kilka zabójstw w rejonie Chicago. Nowojorską policję postawiono w stan gotowości. Max Payne jest też poszukiwany listem gończym. Komisarz Jim Bravura obiecał podjęcie niezbędnych działań, które doprowadzą do ujęcia przestępcy. Nie ujawniono nam jednak, na czym będą polegać te działania. Dla wiadomości NYCNN mówiła Kyra Silver.
----
: '''Max Payne:''' Vinnie Gognitti! Właśnie ciebie szukałem…
: '''Vinnie Gognitti:''' Payne! Cholerny gliniarz! Od początku czułem, że coś jest z tobą nie tak! Za kogo ty się uważasz cholerny glino?! Nie możesz tak po prostu tu wchodzić i machać tym żelastwem! Kim ty w ogóle jesteś?! AAAAACH! O Boże… ! Boże! Postrzeliłeś mnie! AAAA! Już nie żyjesz, Payne! Na co czekacie. Przygłupy?! Załatwcie go! No, już!
narkomani: Z przyjemnością. Szefie.
 
===ROZDZIAŁ 7: POLICYJNA BRUTALNOŚĆ===
:'''(TV):''' Jim Bravura: Max Payne nie ma dokąd uciec. Jesteśmy bliscy schwytania go. Wtedy wydam oświadczenie… Teraz mam ważniejsze sprawy.
:'''(TV):''' Kyra Silver: Jim Bravura zastępca szefa policji odmówił, szerszego komentarza.
----
: '''Max Payne:''' Gdzie jest Lupino?!
Vinnie Gognitti:''' Odwal się!
: '''Max Payne:''' Zła odpowiedź, Vinnie!
: '''Vinnie Gognitti:''' AARGH! Brutalność policji!
: '''Max Payne:''' W tym jestem dobry.
: '''Vinnie Gognitti:''' Nie możesz mnie tak po prostu zabić!
: '''Max Payne:''' Taaa, możesz to sobie wmawiać!
: '''Max Payne:''' Słuchaj, koleś! Nikt nie będzie mnie tak wystawiał. Chcę wiedzieć, gdzie się schował twój szef?!
: '''Vinnie Gognitti:''' Powiem! Wszystko powiem, tylko nie rób mi krzywdy! Lupinio jest w Ragna Rock! W tym klubie! Zamknij mnie! Aresztuj! Wsadź do paki! Tylko mnie nie zabijaj!
: '''Max Payne:''' Twoje prawa przeczytam ci na twoim pogrzebie!
 
===ROZDZIAŁ 8: RAGNA ROCK===
===ROZDZIAŁ 9: IMPERIUM ZŁA===
: '''Jack Lupino:''' Poznałem smak ciała upadłych aniołów!
: '''Jack Lupino:''' Posmakowałem zielonej krwi diabła! Płynie teraz w moich żyłach… Wzrok sięga poza świat skóry, architekturę krwi, strukturę szpiku! Śmierć nadchodzi… Ona nadchodzi… A za nią armie piekieł! Oto ostatnia zima! Jestem gotów zostać jej synem! Nadszedł jej czas. Każdy, kto stanie jej na drodze… … musi umrzeć!
 
----
 
: '''Mona Sax:''' On już chyba nie żyje…
: '''Max Payne:''' Hę?
: '''Mona Sax:''' Jednak żywy czy nie, to nie ten, co trzeba!
 
===CZĘŚĆ II: ZIMNY DZIEŃ W PIEKLE===
: '''Max Payne:''' Lisa Punchinello...?
: '''Mona Sax:''' Mona Sax! Zła bliźniacza siostra Lisy...
: '''Max Payne:''' Odbezpieczyłaś gnata, zła bliźniaczko! Możesz zrobić komuś krzywdę.
: '''Mona Sax:''' To Lisa potrzebuje pomocy! Ja jestem profesjonalistką... rozwaliłabym Ciebie bez mrugnięcia okiem!
: '''Max Payne:''' Jasne! A moje referencje znajdziesz wypisane na tym trupie.
: '''Mona Sax:''' Jack był w takim stanie, że nie mógł Cię wrobić! Oboje szukamy tego samego drania – to Angelo Punchinello zamordował twojego przyjaciela i wciągnął Cię w to wszystko.
: '''Max Payne:''' Jesteś tego pewna?
: '''Mona Sax:''' Mam swoje źródła!
: '''Max Payne:''' Nie mam pojęcia! Najpierw strzelam, potem pytam. Kto zapłacił za głowę arcydiabła?
: '''Mona Sax:''' On jest mój! Ten sadysta zapłaci za bicie swojej żony. Może wspólnie zajmiemy się tą sprawą?
: '''Max Payne:''' Już się bałem, że tego nie zaproponujesz. Palec zaczął mi drętwieć.
: '''Mona Sax:''' Jaką whisky lubisz?
: '''Max Payne:''' Wszystko jedno. Byle bez środków nasennych!
: '''Mona Sax:''' Jesteś prawdziwym aniołem, Max.
----
: '''Mona Sax:''' To nic osobistego. Po prostu nie chcę ryzykować, że dostaniesz szału i zabijesz także Lisę.
: '''Max Payne:''' Uunchhh!
----
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' Można się tego było domyśleć, gdy znaleźliśmy Cię śpiącego przy trupie Lupino. Prawdziwy żartowniś z Ciebie, co.
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' Uwielbiam kreskówki, wiesz, a najbardziej bierze mnie „Kapitan Pałkarz”.
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' Można ich zadźgać, pokroić, podziurawić, wysadzić w powietrze, spalić, zdezintegrować, nieważne co im zrobisz i tak wstaną.
----
: '''Max Payne:''' Morderco zabiłeś ją!
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' W prawdziwym świecie nigdy tak nie jest.
 
===ROZDZIAŁ 1: KIJ BEJSBOLOWY===
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' Max Payne! Masz fajne nazwisko.
----
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' MiłoŚmiech Cięto poznaćzdrowie! JestemSpójrz Frankiechoćby „Pałka”na Niagaramnie... Uwielbiam kreskówki! Przemoc w kreskówkach to fascynująca sprawa.
: '''Max Payne:''' Niagara? Bo gdy płaczesz, to wylewasz wodospad łez?
----
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' Śmiech to zdrowie! Spójrz choćby na mnie... Uwielbiam kreskówki! Przemoc w kreskówkach to fascynująca sprawa. Odpocznijmy chwilę. Muszę się odlać i strzelić piwko w barze. Ale nie martw się! Na pewno wrócę. A potem się policzymy!
: '''Max Payne:''' Za przyjemności trzeba płacić, draniu!
: '''(komiks):''' Lepiej nie zadzieraj z Kapitanem Pałkarzem! Nawet mój największy wróg – Rowerowa Dziewczyna mdleje na sam mój widok. AHHA
----
: '''Władimir:''' Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia... Zawsze chciałem coś takiego powiedzieć!
: '''narkoman:''' Szalona wiedźma! Szkoda, że jej nie słyszałeś. Ale był wrzask, jak ją chłopcy dorwali, gdy próbowała rozwalić szefa...! Oj, to kiepsko... Trójcę? To gorsze od tego, co Frankie robi z tą małpą na dole. Długo będzie umierać.
----
:'''(radio):''' Ustalono, że wszystkie ofiary znalezione na terenie klubu Ragna Rock, to znani przestępcy, z których wielu miało we krwi znaczne ilości Valkirii. Wiarygodne źródła twierdzą, że wśród zabitych jest także Max Payne, choć nie odnaleziono jeszcze jego ciała.
----
: '''Frankie „Pałka” Niagara:''' Jezu! Jakim cudem się wydostałeś>
: '''Max Payne:''' Znudziło mi się czekanie. Pomyślałem, że równie dobrze możemy dokończyć sprawę tutaj.
:'''(komiks):''' Dziękuję, dziękuję! Co za wspaniała publiczność! Masz już dosyć?! – Ale ja i tak nie bawię się z dziewczynami... – To niesprawiedliwe!
----
: '''Władimir:''' Buuum! Już nie żyjesz, Max!
----
: '''Max Payne:''' Co to ma być?! Zabawa w policjantów i złodziei?! Jak coś do mnie masz, to się ustaw w kolejce!
: '''Władimir:''' Spokojnie, kolego! Robisz karierę w wiadomościach, wiesz? „Uzbrojony i niebezpieczny”... Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia... Zawsze chciałem coś takiego powiedzieć!
: '''Max Payne:''' To fałszywe oskarżenia. Wrobili mnie!
: '''Władimir:''' To kwestia gustu. Na pewno masz powody, aby robić lub nie robić tego, czym się akurat zajmujesz. Chcesz mnie wysłuchać?
: '''Max Payne:''' Słucham.
 
===ROZDZIAŁ 2: PROPOZYCJA NIE DO ODRZUCENIA===
: '''Władimir:''' Zabawa Punchinello z Valkirią przysparza nam samych problemów. Ale to nie wszystko... Jest taki typ – Boris Dime. Wykonywał kiedyś dla mnie parę zleceń...
 
------
: '''Max Payne:''' Władimir to staromodny typ. Miał swój honor i kodeks moralny, dzięki czemu był prawie równym gościem, w końcu nikt nie jest święty.
 
: '''Władimir:''' Jeśli chcesz załatwić Punchinello, to będziesz potrzebował... mocnych argumentów. A ja mogę Ci je załatwić! Odzyskaj dla mnie ten statek, pozbywając się przy okazji zdrajcy! Znajdziesz tam dość broni, żeby zacząć własną wojnę. Wchodzisz w to?
 
===ROZDZIAŁ 3: SZCZURY I BRUDNA WODA===
: '''Angelo Punchinello:''' Dime?! Mówi Angelo Punchinello.
: '''Max Payne:''' Angie! Powiedz mi, ile zapłaciłeś Borisowi? Pewnie nie było tego mało?!
: '''Angelo Punchinello:''' Max Payne!?
: '''Max Payne:''' Bystry jesteś!
: '''Angelo Punchinello:''' Już po Tobie, śmieciu!
: '''Max Payne:''' Czy aby nie mylisz mnie z Borisem? Ale masz rację – musimy się niedługo spotkać i pogadać.
: '''Angelo Punchinello:''' Ty sukin...!
----
: '''Władimir:''' Masz wszystko, czego Ci potrzeba?
: '''Max Payne:''' Owszem!
: '''Władimir:''' Jestem twoim dłużnikiem. Jeśli czegoś potrzebujesz -.
: '''Max Payne:''' To moja sprawa. Gdy skończę z Punchinello, nie będzie już nikomu sprawiał kłopotów.
: '''Władimir:''' Jasna sprawa! Jeśli znajdziesz się w opałach, wystarczy, że zagwiżdżesz. To może być początek pięknej przyjaźni...
: '''Max Payne:''' Naprawdę jara Cię taka filmowa gadka, nie?!
 
===ROZDZIAŁ 4: GASZENIE OGNIA BENZYNĄ===
: '''Max Payne:''' Mówi Max Payne! Chcę się dogadać.
: '''Angelo Punchinello:''' Payne! Już po Tobie!!!
: '''Max Payne:''' Wszyscy mi to mówią. Mam Twój statek i ładunek! Chcę się z Tobą spotkać! Musisz się trochę wysilić.
: '''Angelo Punchinello:''' Znasz moją restaurację?
: '''Max Payne:''' Tak, znam!
: '''Angelo Punchinello:''' Za godzinę.
----
: '''Władimir:''' Wsiadasz? Podrzucimy Cię do Willi Punchinello.
: '''Max Payne:''' Może być!
: '''Władimir:''' Gdy już skończysz, daj znać! Przyda mi się taki fachowiec.
: '''Max Payne:''' Będę o tym pamiętał...
 
===ROZDZIAŁ 5: ANIOŁ ŚMIERCI===
: '''Vince Mugnaio:''' Koniec zabawy, Payne!
: '''Max Payne:''' Vince Mugnaio
----
: '''Alfred Woden:''' Max Payne?
: '''Max Payne:''' Słucham?
: '''Alfred Woden:''' Alfred Woden. Masz towarzystwo! Uzbrojony śmigłowiec właśnie wylądował. Musisz się pospieszyć!
: '''Max Payne:''' Im więcej, tym weselej!
----
: '''Angelo Punchinello:''' Pod moimi drzwiami... Szybciej! Idzie po mnie... Pospieszcie się! ... Proszę...!
----
: '''Angelo Punchinello:''' Poczekaj! Robiłem tylko to, co mi kazali! Nie mogłem odmówić! Ona jest kimś ważnym... może z rządu? Sam nie wiem.
----
: '''Nicole Horne:''' Jak miło...! Dwie pieczenie na jednym ogniu.
----
: '''Nicole Horne:''' Panie Payne! Nadszedł czas, aby poznał pan działanie mojego specyfiku... Bądź grzeczny!
 
===CZĘŚĆ III: ODROBINĘ BLIŻEJ NIEBA===
: '''Zabójca (podobny do Maxa):''' Ciało upadłych aniołów.
----
: '''Nicole Horne:''' Skończyliśmy, panowie! Zabierzcie mnie do Cold Steel.
----
: '''Głos w słuchawce (podobny do głosu Maxa):''' '' [szybko i bez przerw]'' Wszyscy święci, a sny są zrobione z pochylonych nekromantów. Śpiewają bananowy przegub zbliżając się zbytnio do konstelacji na ogolonej głowie.Deszcz żab się skończył. Rozpoczyna się deszcz krwi. Dokończam i znikam! Całe miasto to obesztabie. Tęsknił do smaku [...]. Widziałem to w skorodowanych [...] włosów...
----
: '''Głos w słuchawce (podobny do głosu Maxa):''' Nie daj się! To Valkiria, narkotyk! Obudź się!!! Pamiętaj, kim jesteś!
----
: '''Michelle Payne:''' Coś przydarzyło mi się dzisiaj w biurze... Dostałam dziwną notatkę. Chyba o wikingach...
: '''Max Payne:''' Kochanie, muszę lecieć! Opowiesz mi o tym wieczorem.
: '''Michelle Payne:''' Miłego dnia, kochanie.
: '''Zabójca (podobny do Maxa):''' Ciało upadłych aniołów.
 
===ROZDZIAŁ 1: WITAJ W MOIM KOSZMARZE===
:'''(radio):''' Niebezpieczne warunki... Wyjątkowo silna śnieżyca... W historii miasta... Samochody utknęły w zaspach... Opady śniegu... Prognozą... Taka pogoda ma się utrzymać...
----
:'''(radiotelefon):''' Ogłaszam alarm! W ośrodku jest intruz. Powtarzam: w ośrodku D-6 jest intruz! Rozpocząć „Operację Truposz”!
 
===ROZDZIAŁ 2: UKRYTA PRAWDA===
===ROZDZIAŁ 3: D-6===
: '''chemik:''' Dzięki, już myślałem, że tam zginę.
: '''Max Payne:''' Musisz mnie przeprowadzić przez komorę odkażania.
: '''chemik:''' Zwariowałeś!? Mowy nie ma, to wszystko zaraz wyleci w powietrze.
: '''Max Payne:''' Albo to zrobisz, albo wrócisz do celi. Wybieraj.
: '''chemik:''' Dobrze, zrobię to! Zrobię!
 
===ROZDZIAŁ 4: NÓŻ W PLECY===
: '''B.B.:''' Co, do diabła, stało się na Roscoe Street? Max?! Teraz mają mnie na celowniku. Musimy o tym pogadać, ustalić jakiś plan działania. O 2:30 w garażu Choir Communications!
----
: '''B.B.:''' Maksiu!
: '''Max Payne:''' Co właściwie oznacza B.B.? Bezwzględne bydlę?
: '''B.B.:''' No już! Nie bądź taki... Zapal sobie cygaro.
: '''Max Payne:''' Nie palę!
: '''B.B.:''' Max, nawet nie masz pojęcia, w jak wielkie gówno wdepnąłeś! Ogromne. Nie masz pojęcia...
: '''Max Payne:''' Chyba jednak jesteś sprzedajnym gliną, który wystawił swojego partnera! Tak samo jak tych bandziorów w metrze. Założę się, że z Alexem było tak samo – traktowałeś to jak osobistą zemstę!
: '''B.B.:''' Nie wygrasz tego, Max!
: '''Max Payne:''' Nie, ale mogę się upewnić, że ty też nie.
----
:'''(radio):''' Docierają do nas meldunki o pożarze w rezydencji w Westchester, która należy do Angelo Punchinello, rzekomego ojca rodziny mafijnej Punchinello. Wbrew wcześniejszym oświadczeniom policja twierdzi, że Max Payne nadal znajduje się na wolności, kontynuując krucjatę przeciwko mafii. Jemu też przypisuje się to podpalenie.
----
: '''Max Payne:''' Tak?
: '''Alfred Woden:''' Max Payne?
: '''Max Payne:''' A co Ci do tego?
: '''Alfred Woden:''' Mówi Alfred Woden. Mogę Ci podać nazwisko twojego przeciwnika. Natychmiast przyjdź do budynku Asgard. Czekamy na Ciebie!
 
===ROZDZIAŁ 5: KRAINA ŚLEPCÓW===
:'''Alfred Woden:''' Panie Payne, wejdźmy do środka! Chcemy zaraz zaczynać.
:'''Max Payne:''' „Chcemy”?
:'''Alfred Woden:''' Wbrew powszechnej opinii tę budowlę wzniesiono dwa lata wcześniej niż ratusz. Tym samym jest najstarszym funkcjonującym budynkiem miejskim u stóp mostu Brooklyńskiego.
:'''Max Payne:''' Poważnie?
----
:'''Alfred Woden:''' Panie Payne! Przedstawiam moich kolegów z tak zwanego Wewnętrznego Kręgu.
:'''Max Payne:''' Naoglądaliście się „Archiwum X”!
:'''Alfred Woden:''' Widział pan archiwum projektu Valhalla. Możemy dorzucić kilka informacji i uzupełnić luki w aktach. Wszyscy braliśmy udział w początkowej fazie realizacji tego projektu – podczas wojny w Zatoce Perskiej.
:'''Max Payne:''' A gdzie haczyk?
:'''Alfred Woden:''' Zależy nam bardzo na ujawnieniu całej sprawy. Ale mamy związane ręce.
----
:'''Alfred Woden:''' Trzeba działać po cichu. Jeśli będzie chciał pan to ujawnić, wszystkiemu zaprzeczymy. Trzeba się jej pozbyć. Potem możemy pana chronić. Wszelkie oskarżenia znikną.
----
:'''(radio):''' Kyra Silver: A co pan sądzi w opiniach, że Max Payne wyświadcza w ten sposób przysługę naszemu miastu?
:'''(radio):''' Jim Bravura: W tej swojej krucjacie posunął się za daleko. Oszalał i trzeba go powstrzymać. I zrobimy to!
:'''(radio):''' Kyra Silver: To był komisarz Jim Bravura z Nowojorskiej Policji.
----
:'''(TV):''' Aesir Corporation nadal rośnie w siłę i osiąga znakomite na giełdzie. Eksperci dostrzegają jednak zagrożenia związane z takim powodzeniem firmy. Niektórzy stwierdzili nawet, że Aesir Corporation stanie się jeszcze większym monopolistą. Niż... (Microsoft)
 
===ROZDZIAŁ 6: BIZANTYJSKA INTRYGA===
===ROZDZIAŁ 7: NIC DO STRACENIA===
: '''Max Payne:''' Mona! Nieźle wyglądasz!
: '''Mona Sax:''' Max! Musimy przestać tak na siebie wpadać...
: '''Nicole Horne:''' Prędzej piekło zamarznie, niż pozwolę, żeby powstrzymał mnie jakiś glina od narkotyków! Panno Sax... do dzieła!
: '''Mona Sax:''' Spokojnie, Max! Jesteś miłym gościem, a ja takich nie zabijam.
: '''Max Payne:''' Sama też nie jesteś zła.
: '''Mona Sax:''' Co innego Punchinello! Horne chciała go zabić, żeby zerwać swoje powiązania z mafią. On zasługiwał na śmierć!
: '''Max Payne:''' To samo dotyczy jej. To ona za tym wszystkim stoi!
----
: '''Mona Sax:''' Max!
: '''Max Payne:''' Nie!
 
===ROZDZIAŁ 8: BÓL I CIERPIENIE===
: '''Nicole Horne:''' A wszystko przez to, że twoja żona wetknęła nos w nie swoje sprawy!
: '''Nicole Horne:''' Trudno uwierzyć, że dotarłeś tak daleko... Gdy tu przyjadą, znajdą tylko twoje zwłoki.
----
: '''Nicole Horne:''' Powstrzymajcie go!
: '''Nicole Horne:''' Słuchaj Payne! To bez sensu, tracisz czas, śmierć twojej żony i córki była konieczna. Stało się. Już ich nie ożywisz, więc twoje działania niczego nie naprawią.
: '''Nicole Horne:''' Payne, ta walka jest przegrana. Nie dasz rady, zginiesz. Nie opieraj się, nie walcz, ułatwisz sobie sprawę jak przyjmiesz do wiadomości, że tutaj umrzesz.
: '''Nicole Horne:''' Payne, zrozum nie masz najmniejszych szans na zwycięstwo. Już przegrałeś, prze – gra – łeś! Jedynie śmierć może ulżyć twojemu cierpieniu, pogódź się z tym i wreszcie się poddaj.
: '''Nicole Horne:''' Co to znaczy, że nie możecie go powstrzymać?! Przecież jesteście lepiej wyszkoleni i wyposażeni, i macie ogromną przewagę liczebną! Do roboty!
----
: '''Głos w słuchawce (podobny do głosu Maxa):''''' [szybko i bez przerw]'' Wszyscy święci, a sny są zrobione z pochylonych nekromantów. Śpiewają bananowy przegub zbliżając się zbytnio do konstelacji na ogolonej głowie.Deszcz żab się skończył. Rozpoczyna się deszcz krwi. Dokończam i znikam! Całe miasto to obesztabie. Tęsknił do smaku [...]. Widziałem to w skorodowanych [...] włosów...
: '''Jim Bravura:''' Maksie Payne! Tu komisarz Jim Bravura z policji. Budynek jest otoczony. Rzuć broń i połóż się z rękami za głową.
----
: '''policjanciMax Payne:''' Stój!Naoglądaliście Policja!się Nie„Z ruszajArchiwum sięX”!
----
: '''Jim Bravura:''' Ależ mieliśmy z tobą... Zabierzcie go na komendę!
: '''policjant:''' Słyszałeś?