Lejdis: Różnice pomiędzy wersjami

* – Dobra. Powiesz mu, że słyszysz głosy mówiące do ciebie z kibla.<br />– No ciebie, Korba, całkiem pogięło.<br />– Naprawdę... Naprawdę. 2Dwa lata temu, przysięgam, rura od kibla wpadła mi w rezonans i odbierała radioRadio Maryja. Ja tu tego..., a z kibla „żałuj za grzechy”.

* – Zniknęłaś jak kopciuszek, ale dobre wróżki pomogły mi Cię odnaleźć prędzej niż w bajce...<br />– W bajce? Już ja wiem o jaką bajkę Ci chodzi…chodzi... TeTę, w której najpierw dotkniesz mnie swoją czarodziejską różdżką, swoim laserowym mieczykiem, a ja oczywiście będę wyć z rozkoszy, bo jakże inaczej, tak? A potem spędzę resztę życia modląc się, żeby Cięcię zbyt szybko nie dopadł ''middle-age crisis'', bo to, że dopadnie, mogę obstawiać w ciemno. Tak jak to, że wrócisz pewnego dnia do domu, w hawajskiej koszuli, bermudach, z 16-letnią córką znajomych pod pachą, mówiąc: „Kochanie, poznaj, to jest moja nowa żona…żona... Nie, nie bój nic, przecież po tylu latach nie wyrzucę Cie na bruk, nadal możesz z nami mieszkać, pod warunkiem że weźmiesz na siebie pranie, sprzątanie, gotowanie i robienie nam pedicure, kiedy będziemy się kąpać w wannie”... W dupie mam taką bajkę, Edgar!<br />– Erwin...

** Opis: Monia przyuważywszyzauważywszy zdradę Marka

* – Byliśmy kiedyś z Tomkiem na Bali i tam było ZOO...<br />– Błagam cię, nie opowiadaj. Ja to znam...<br />– Cicho.<br />– ... i wisiał tam taki jeden wielki nietoperz wielkości... a bo ja wiem... kota sporego. Wisiał sobie do góry nogami i miał wzwód.<br />– Yyyy.<br />– Ja się przewietrzę.<br />– Nie przeszkadzaj. Gdzie?. Leż.<br />– Dawaj, dawaj.<br />– I ten nietoperz, imaginujecie sobie, sam sobie, kurwa, robił loda. Macie pojęcie? Ja myślałam, że umrę. Nie wiedziałam, gdzie oczy chować.<br />– Yyyy, jaka cwaniura.<br />– Aż się boje zapytać.<br />– Yyyy.<br />– Doszedł?<br />– No nie przy mnie. Uciekłam stamtąd.

* – Co za wór, mamo? (o Klaudiuszu)<br />– Taki jeden, mój dawny uczeń..<br />– Twój uczeń? To co on u Korby robi o tej porze?<br />– No, z tego, co wiem daje mu korki..,<br />– Z czego?<br />– Z francuskiego…francuskiego...

* – Albo zacznij brać hormony, albo rzuć te, które bierzesz!

* – Kurwa, skąd Tyty wytrzasnęłaś hiszpańskiego żonglera?!<br />– Z wyprzedaży.

* – Sorry, laska, na śmierć zapomniałam, zeże Twojatwoja matka uciekła z Argentyńskimargentyńskim tenorem...<br />– To był baryton…baryton... jebany baryton z pampasów...

* – Trzeba zutylizować odpad.<br />– Yhyy...<br />– Ale najpierw ocucić...<br />– Ocucić i zabić. Obudź się, dziwko.

* A jeżeli faceci są z Marsa, to niech tam, kurwa, wracają.

* – Puka się!<br />– Właśnie, kurwa, widzę.

* Jak można mieć zawał, nie mając serca?

* Monia, jaki tam znajomy... Jednorazowe tournee.

* – Jestem w ciąży. To Twojatwoja wina!<br />– Moja?! To nie ja pomyliłem plastry antykoncepcyjne z plastrami „NiQuitin„NiQuitin”!”

* – nieNie dość, że ma ogromnego – ale to ogromnego – dyngusa, to jeszcze sam się potrafi zblołdżabować.<br />– Co potrafi?<br />– Sam sobie... No sam sobie...<br />– Ee?<br />– No sam sobie loda robi, no. Takiego partnera szukam. Sam...

* – Matka i córka w jednym. Takie to, kurwa, rzymskie!

* – Bzykanie owszem. Miłość bynajmniej. Miłość to niewola, płacz i zgrzytanie pochwy.<br />– Jezu, to chyba nie jest z ''Biblii''?!<br />– Owszem, ale z apokryfów.

* – Na korytarzu są Rzymianie.<br />– No i co z tego. W Unii jesteśmy, każdy może się leczyć – gdzie chce.

* – To nie jest prawdziwy sylwester.<br />– I kto to mówi... dorosły facet, który popierdala w todze i myśli, że jest rzymianinemRzymianinem.

* – Mamo, to twoja sprawa, z kim sypiasz, ale czy musisz jego gacie prać z moimi? To mnie upokarza.

* – A u ciebie jak z płucami?<br />– U mnie ze wszystkim bardzo okOK. Z niektórymi rzeczami nawet... bardziej.<br />– A geny?<br />– Wielkie... jędrne... bezlitosne.<br />– Wszyscy tak mówicie, a się potem okazuje smutny korniszonek.

* O kurwa. Ja pierdolepierdolę. Kurwa mać.

* – Zapisujemy w zeszytach... PIPAPipa PIPApipa.<br />– Co ty tu jakieś rysunki mi tutaj... Pisz pipa„pipa”, jak pani profesor każe.

* – Co się stało?<br />– Stao, oj, stao.

* – Oni zawsze zdradzają, rozumiesz? A czy ich ciągnie do fiuta, czy do cycków, to w ogóle nie ma znaczenia. Ale ty, możesz zrobić to samo.<br />– Ale mnie nie ciągnie do kobiet.<br />– Heh, ja mówię o dziecku, głupia. Możesz je mieć – z kim chcesz<br />– Do jutra... będzie, kurwa, trudno.

* Dziecko, weź milcz, jak do mnie mówisz.

* Nie wiem, czy zauważyłeś, ale ja tutaj pracuje... pra-cu-je. A dzisiaj mamy tutaj, w redakcji, gwiezdne, kurwa, wojny. Zaraz pojawi się tu mała, ruda i wredna gwiazda śmierci, która jeśli natychmiast nie odeślę tych pieprzonych stron do drukarni, zamieni mnie w kupę antymaterii, więc posłuchaj rady cioci Korby i spierdalaj!

* – Przez Twoją drobiazgowość znowu opóźniliśmy druk...<br />– Bo były błędy.<br />– Nie! Milion polskich kobiet czeka na nasz nowy numer, a Tyty mi mówisz o przecinkach... PI... eprzyć przecinki! Przecież nikt w tym kraju oprócz Ciebie NIE WIE, gdzie one powinny stać!

* – Chyba, kurwa, pomyliłeś panie, Mareczku!

** Postacie: Monia przyuważywszyzauważywszy zdradę Marka

* – Erwin. Erwin mam na imię.<br />– Dla mnie możesz być nawet Lech i Jarosław.

* – Słucham?<br />– Monisia?<br />– Monisia?<br />– Monisia, to ja!<br />– Jaka ja?<br />– No jak to – jaka ja? Nina!<br />– Nina? Jaka znowu Nina?<br />– No jak to – jaka Nina, Kicia? Mamusia!

* – Najgorsze jest to, że ja mam wielką, gigantyczną, mega dupęmegadupę! Ona mi się całkowicie wymknęła z podspod kontroli. Ja mam swoje zachowania motoryczne, a ona ma swoje. Na przykład idę korytarzem, a ona mi się szyderczo dynda z tyłu.<br />– Ja na przykład mam wszystko w dupie i to z każdym dniem więcej i dlatego muszę sobie coraz większy rozmiar kiecek kupować.<br />– To jeszcze nic, ja ekstraduję cellulit z powietrza. Mój organizm jest w stanie wyłapać z powietrza niezbędne cellulitowi do życia tłuszcze i zamienić je w tłustą okładzinę.<br />– Przecież Tyty jesteś chuda jak szczapa.<br />– Gdzie tam, kochana! Cellulitu nie mam chyba tylko pod oczami aktualnie.

* – Nie wiem, to wszystko przez stres<br />– noNo jasne, jasne, jasne, przez stres...<br />– Przecież mi też zależy, tylko... Nie wiem! toTo nie jest laboratorium. jaJa potrzebuje, Ja potrzebuje atmosfery<br />– czegoCzego ty potrzebujesz?<br />– Nastroju.<br />– Aha, A co to jest? Szampan, truskawki, kadzidełka, świece. Nawet kurewskie stringi na dupedupę włożyłam i co, nic?<br />– Nie o taki nastrój mi chodzi.<br />– No, się domyślam, o jaki, ale kochanie fiuta sobie nie dorobiedorobię!

* – Dywanik.<br />– A nie, nie, dziękuję, ja wolę gołe podłogi.<br />– Marek Dywanik.

* – Faceci to dranie, Artur.

* – Halo? Dzień dobry. Dzień dobry pani, ja dzwoniedzwonię z biura kuratora Marka Dywanika. Tak? Tak? Pani syna. Tak? Nie. O Jezu, przepraszam, bo ja się pomyliłam, bo ja dzwoniedzwonię z pralni, to jest pomyłka, przepraszam bardzo. Czaisz, on ma matkę!

* – Halo? Dzień dobry. Dzień dobry pani. Dzień... Pani Mariolko. Dzień dobry, pani Mariolko. Ja jestem znajomą kuratora Marka Dywanika. Tak. I ja chciałam panią zapytać, czy miała pani przyjemność z nim sypiać? Nie. Nie, to nie jest żart. Bo ja chciałam pani przekazać, że pan Marek Dywanik w tym samym czasie sypiał z siedmioma innymi kobietami i że ja mam masę filmów z tych wydarzeń, i że jakby pani chciała zobaczyć, to ja zapraszam serdecznie. Do widzenia, dziękuję bardzo.

* -– Dziewczyny, okażcie trochę empatii... <br />-– A właśnie -– empatia, ja coś chyba słyszałam, słuchaj, to chyba jest zupa z Azji .<br />-– Nie wiem, z Azji znam tylko peeling.

** Postać: Marek, Monia, Korba