Philip Kindred Dick: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
Tdudkowski (dyskusja | edycje) m sortowanie kategorii |
Rinfanaiel (dyskusja | edycje) m formatowanie automatyczne |
||
Linia 1:
'''[[w:Philip Kindred Dick|Philip Kindred Dick]]''' (
==Teraz czekaj na zeszły rok (''Now Wait for Last Year'', 1963)==
* Pęk barw podstawowych otoczył Erica niczym iluminowany wiatr; to wiatr życia, pomyślał, owiewa mnie, niesie, gdzie chce, nie zważając na moje marne pragnienia. Po chwili wiatr zrobił się czarny: nie był już wiatrem życia, ale gęstym dymem śmierci.▼
* Eric ujrzał, rozpostartą wokół niego jak jakieś pseudośrodowisko, parodię swojego uszkodzonego systemu nerwowego; rzesze kanałów były wyraźnie zniszczone, zrobiły się atramentowe w miejscach, gdzie przetoczył się przez Erica narkotyk i zostawił swój posępny ślad. Bezgłośny ptak, padlinożerca burzy, usiadł Ericowi na piersi, kracząc w ciszy, która pozostała po oddalających się wiatrach. Nie odleciał i Eric czuł, że cuchnące szpony zagłebiają się w płuca, w klatkę piersiową, potem w jamę brzuszną. Nic w nim nie pozostało nie dotknięte; wszystko było zniekształcone i nawet antidotum tego nie powstrzymało. Do końca życia nie odzyska pierwotnej czystości ciała.▼
▲*Pęk barw podstawowych otoczył Erica niczym iluminowany wiatr; to wiatr życia, pomyślał, owiewa mnie, niesie, gdzie chce, nie zważając na moje marne pragnienia. Po chwili wiatr zrobił się czarny: nie był już wiatrem życia, ale gęstym dymem śmierci.
▲*Eric ujrzał, rozpostartą wokół niego jak jakieś pseudośrodowisko, parodię swojego uszkodzonego systemu nerwowego; rzesze kanałów były wyraźnie zniszczone, zrobiły się atramentowe w miejscach, gdzie przetoczył się przez Erica narkotyk i zostawił swój posępny ślad. Bezgłośny ptak, padlinożerca burzy, usiadł Ericowi na piersi, kracząc w ciszy, która pozostała po oddalających się wiatrach. Nie odleciał i Eric czuł, że cuchnące szpony zagłebiają się w płuca, w klatkę piersiową, potem w jamę brzuszną. Nic w nim nie pozostało nie dotknięte; wszystko było zniekształcone i nawet antidotum tego nie powstrzymało. Do końca życia nie odzyska pierwotnej czystości ciała.
* Taką cenę kazały mu zapłacić siły rządzące światem.
** s. 205
==Deus Irae (z Rogerem Żelaznym, 1964)==
*
* Doktor Abernathy modlił się jednak dalej, teraz już trochę głośniej:
▲* – Carl Lufteufel – powiedział Dominus McComas – był sukinsynem. Jako człowiek. – Dodał to, gdyż nikt nie wyrażał się podobnie o boskiej stronie boga-człowieka, Deus Irae. – Stawiam dziesięć do pięciu, że przyrządzał martini ze słodkim wermutem.
▲* Doktor Abernathy modlił się jednak dalej, teraz już trochę głośniej: <br>– Ten oto twój sługa, rozpierany próżnością, marny pył zanurzony w ignorancji, wyobraża sobie, że potrafi bezpośrednio dostąpić twojej świętej obecności dzięki nie uświęconym chemicznym i magicznym procesom.<br>– On jest tam zawsze – powiedział Pete.<br>– W czasie spowiedzi nie mów o tym, co zrobili inni, nawet on.<br>– Ja, pokorny sługa, wyznaję – zaczął Pete – że umyślnie zażywałem pigułki o wielorakim działaniu, chcąc przeniknąć zwykłą rzeczywistość i choć na chwilę ujrzeć absolut. Wyznaję, że było to złe. Z całą swoją uczciwością wyznaję też, że wierzyłem i wciąż wierzę, iż moja wizja była prawdziwa, że naprawdę go widziałem, a jeśli się mylę, błagam go o przebaczenie. Jeśli jednak to był on, to pragnął z pewnością...<br>
==Wbrew wskazówkom zegara (''Counter-Clock World'', 1965)==
* Miejsce nie istnieje; poruszamy się wstecz i w przód, a miejsca nie ma. święty Augustyn
** s. 5
Linia 22 ⟶ 21:
** s. 22
*
** s. 28
Linia 43 ⟶ 42:
** s. 81
* Ni jedna się nie oprze, wszystkie rzeczy płyną. Fragment fragmentu się chwyta i zanim przeminą
** s. 82
* "Ten ślad smoły na stągwi i ta miska mleka w wędrówce swej dziwacznej mkną w dal i z daleka. A to jest płatek śniegu, który był
* "Niczym ziarna, co z wiarem rzucone padają na ziemię, lub wysoko w błękitach latają
* "Lecz tylko żywi, żywi, żywi umierają"
** s. 92
Linia 57 ⟶ 58:
** s. 113
*
*
*Sebastian otworzył książkę i zaczął czytać.▼
* - Andrew Marvell. Dla Jego Nieśmiałej Pani. "Lecz za plecami zawsze go słyszę: czasu skrzydlaty rydwan tnie ciszę, a tam, przed nami, leżą bezkresne pustynie wieczności". - Hermes z trzaskiem zamknął tom. - Widzałem ją, tę wieczność. Poza czasem i przestzrenią, włóczyłem się pomiędzy rzeczami, których wielkość... - Urwał nie widząc sensu dyskutowania z kimkolwiek o doświadczeniu życia pozagrobowego.▼
▲* Sebastian otworzył książkę i zaczął czytać.
* - Zdaje się, że ty po prostu próbujesz zapędzić mnie do łóżka - odezwała się Ann Fisher - Mówię o tytule wiersza. Rozumiem aluzję.▼
* - "Robaki zjedzą to długo oszczędzane dziewictwo" zacytował i z uśmiechem odrócił się ku kobiecie. Niewykluczone, że miała rację, choć z drugiej strony ten akurat wiersz ostudził nieco jego emocje: znał go aż nazbyt dobrze. Znał nie tylko treść, ale i doświadczenie, które opisywał. - "Grób to jest miejsce przytulne i własne" - dodał, czując, jak do jego zmysłów powracają nagle zapach, chłód i złowrogi mrok mogiły - "Lecz nie czas na miłość w jego ciemni ciasnej".▼
▲*
* - W takim razie wskoczmy do łóżka - zaproponowała praktyczna panna Fisher i poprowadziła go do sypialni.▼
▲*
▲*
▲*
** s. 125–126
* Niczego nie można orzec o Bogu w sposób kategoryczny i dosłowny. Dosłownie bowiem Bóg nie istnieje, jako, że przekracza granice istnienia. Eriugena
Linia 70 ⟶ 77:
* Nie wiemy czym jest Bóg... Jest on bowiem nieskończony, a zatem obiektywnie niepoznawalny. sam Bóg także nie wie czym jest, nie jest bowiem niczym. Eriugena
* s. 146
* Człowiek jest zwierzęciem; taka jest jego natura, lecz jest także istotą rozumną
** s. 165
Linia 78 ⟶ 86:
** s. 175
* Boża wiedza jest ponad czasem
** s. 187
Linia 99 ⟶ 107:
** s. 240
*
* "To żywi, zywi, żywi wcąż umierają".
* - Wciąż wierzy pan w te słowa? - spytał Sebastian.▼
*Anarcha nie odpowiedział. Jego wątłe ciało zadrżało, a ciemne palce konwulsyjnie szarpnęły skraj bawełnianej szaty.▼
* - Umarł - jęknęła zszokowana Lotta.▼
▲* Anarcha nie odpowiedział. Jego wątłe ciało zadrżało, a ciemne palce konwulsyjnie szarpnęły skraj bawełnianej szaty.
** s. 251
==''Ubik'' (1966)==
* Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy. Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Idą, gdzie im każę, robią, co im polecę. Jestem słowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imię – imię, którego nikt nie zna. Nazywają mnie Ubik, ale nie to jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze.
* Może Baltimore istnieje tylko wtedy, gdy znajdzie się tam jedno z nas? A ten Supermarket Szczęśliwców
* Wydawało się niemożliwe, żeby Wendy Wright składała się jak inni ludzie z krwi i organów wewnętrznych. W jej sąsiedztwie czuł się jak drobny, tłusty, spocony, niewykształcony żarłok o rozklekotanym żołądku i świszczącym oddechu. Zaczynał wtedy zdawać sobie sprawę z mechanizmów, które utrzymywały go przy życiu: pompy, rury, zawory, sprężarki i paski klinowe musiały z hałasem wykonywać w jego organizmie swą pozbawioną szans powodzenia pracę, skazaną ostatecznie na klęskę. Widząc jej twarz miał wrażenie, że jego własna jest krzykliwą maską, obserwując jej ciało czuł się jak tandetna, nakręcana zabawka. Cała utrzymana była w subtelnych kolorach, jakby delikatnie podświetlonych. Jej oczy, przypominające zielone, polerowane klejnoty, spoglądały na wszystko beznamiętnie i nigdy nie dostrzegł w nich lęku, wstrętu czy pogardy. Wszystko, na co patrzyła, zyskiwało sobie jej akceptację. Robiła wrażenie osoby bardzo spokojnej: wydawała się przy tym silna, pogodna i opanowana, odporna na wyczerpanie, zmęczenie, choroby i niemoc. Miała pewnie jakieś 25 czy 26 lat
==Labirynt śmierci (''A Maze of Death'', 1970)==
* Opisane w książce pośmiertne doznania Maggie Walsh są wzorowane na moich własnych przeżyciach po zażyciu LSD. Z najdrobniejszymi szczegółami
** przedmowa, s. 5
==Przez ciemne zwierciadło (''A Scanner Darkly'', 1973)==
* Jak to jest, że dni, zdarzenia, chwile które były tak piękne, nagle stają się wstrętne i to bez żadnego, żadnego konkretnego powodu? Po prostu się zmieniają. Bez najmniejszej przyczyny.
Linia 128 ⟶ 137:
==Radio Wolne Albemuth (''Radio Free Albemuth'', 1976)==
* Moja kariera pisarska rozwijała się znakomicie. W 1963 moja książka "Człowiek z Wysokiego Zamku" uzyskała nagrode Hugo za najlepszą powieść fantastycznonaukową roku. Traktowała o wyimaginowanym równoległym świecie, w którym Niemcy i Japonia wygrały drugą wojnę światową i podzieliły Stany Zjednoczone między siebie, ze strefą buforową pośrodku. Kilka innych moich powieści zostało dobrze przyjętych i doczekałem się rzetelnych komentarzy krytycznych na temat mojej twórczości, a zwłaszcza mojej naprawdę odjechanej powieści "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" opowiadającje o narkotycznych wizjach, których doświadczali bohaterowie zażywający psychodeliki. Była to moja pierwsza książka, w której pojawił się wątek narkotykowy, i wkrótce zyskałem reputację człowieka, który sam ma do czynienia z prochami. Ta zła sława przyczyniła się do znacznego wzrostu sprzedaży moich powieści, ale później odbiła a mi się czkawką.
* Prawdziwe problemy związane z narkotykami zaczęły się po tym jak Harlan Ellison, w antologii zatytułowanej ''Dangerous Visions'', napisał we wstępie do jednego z moich opowiadań, że "powstało pod wpływem LSD", co oczywiście mijało się z prawdą. Chęć rozgłosu, ktra powodowała Harlanem, sprawiła, że miałem opinię ostrego ćpuna. W kolejnym wydaniu antologii pozwolono mi sprostować w posłowiu tę informację, lecz szkoda została już wyrządzona.
** s. 62
* W moich książkach nigdy nie było i nigdy nie będzie żadnego "pronarkotykowego stanowiska"
** s. 68
Linia 139 ⟶ 148:
{{osobne|Valis}}
*
* To jest właśnie to, czym żywią się moce piekielne – najwyższymi instynktami w człowieku.
*
* Rzeczywistość jest wszystkim co nie znika, kiedy przestajemy w to wierzyć.
* Zawsze mówiłem, że dla każdego człowieka istnieje zbiór słów, zdanie, które może go zniszczyć.
==Inne==
* Miłość to ojciec ratujący dzieci z płonącego budynku, wynoszący je i ginący przy tym. Kiedy kochasz przestajesz żyć dla siebie, żyjesz dla innej osoby.
** Źródło: ''Płyńcie łzy moje, rzekł policjant''
Linia 158 ⟶ 166:
{{DEFAULTSORT:Dick, Philip Kinred}}
[[Kategoria:Amerykańscy pisarze]]
[[Kategoria:Pisarze fantastyki]]
|