Zwrotnik Raka: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: Z urządzenia mobilnego Z wersji mobilnej (przeglądarkowej)
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: Z urządzenia mobilnego Z wersji mobilnej (przeglądarkowej)
Linia 13:
 
* - To tutaj przyprowadzam dziewczyny - zwierza się. Po czym ciągnie tonem pełnym smutku i tęsknoty: nie wsadzam dziewczynom. Trzymam je tylko w objęciach i mówię im różne rzeczy. Wystarcza mi to, że do nich mówię.
 
* Przecież rano wyjeżdżamy! To właśnie mówię każdej cipie, do której się dorwę — rano wyjeżdżamy! To właśnie mówię blondynie o oczach koloru agatu. I gdy to mówię, ona bierze moją rękę i wpycha ją sobie między uda. W toalecie stoję przed pisuarem z okropnym wzwodem; kutas wydaje się jednocześnie lekki i ciężki, jak kawałek ołowiu ze skrzydłami. Tak oto sobie stoję, gdy wpadają dwie pizdy — Amerykanki. Witam je serdecznie z kutasem w ręku. Mrugają do mnie i idą dalej. W przedsionku, zapinając rozporek, zauważam, że jedna z nich czeka, aż jej przyjaciółka wyjdzie z kibla. Nadal gra muzyka i zaraz może przyjść po mnie Mona albo Borowski ze swoją laską o złoconej gałce, ale ja już jestem w jej ramionach, a ona trzyma mnie za ptaka i nie obchodzi mnie, ani kto nadejdzie, ani co się stanie. Wślizgujemy się do kabiny, gdzie opieram ją o ścianę i usiłuję wejść w nią, ale nie udaje mi się, więc siadamy na desce i próbujemy w ten sposób, ale też nic z tego. Jakkolwiek próbujemy, nie wychodzi nam. I przez cały czas ona trzyma w ręku mego chuja, trzyma się go kurczowo jak koła ratunkowego, ale to na nic; jesteśmy zbyt napaleni, zbyt chętni. Muzyka wciąż gra, więc w takt walczyka wypływamy z powrotem z kabiny do przedsionka i gdy tak tańczymy w tym sraczu, spuszczam się na jej piękną suknię i ona wścieka się jak diabli z tego powodu.