Vladimir Volkoff

pisarz francuski

Vladimir Volkoff (1932–2005) – francuski pisarz.

  • Bez elementu tresury stosunki pomiędzy agentem prowadzącym a jego agentem są niemożliwe.
    • Źródło: Werbunek, Klub Książki Katolickiej 2007, s. 133.
Vladimir Volkoff (1979)
  • Całe zło, które dziś dojrzewa w Rosji, wywodzi się z odwiecznego muru oddzielającego tych, którzy ubierają się z niemiecka i mówią po francusku, od tych, którzy ubierają się i mówią po rosyjsku. Fascynacja Zachodem to przesąd najgorszy (…) Ci ludzie sądzą, że trzeba Rosji zaaplikować Rosji leczenie miksturą okcydentalizmu – nazwać rubel talarem, wiorstę kilometrem, stworzyć parlament, a wszystko będzie w porządku. Ich błąd polega na tym, że postęp, ich zdaniem, nastąpi wtedy, gdy oplujemy sami siebie. A my, przeciwnie, musimy nauczyć się szacunku do siebie i innych, a także przestać gardzić naszym ludem. Wtedy i Zachód zacznie nas szanować.
    • Źródło: Kroniki anielskie, Klub Książki Katolickiej, 2007, s. 224.
  • Coraz liczniejsi świadkowie zapewniają nas, iż ZSRR jest jedynym krajem na świecie, w którym nikt nie wierzy w marksizm-leninizm. Sytuacja ta jest przykra dla członków nomenklatury. Oni też nie są wyznawcami tej doktryny, ale zależy im na tym, żeby nie stracić przywilejów.
    • Źródło: Montaż, Klub Książki Katolickiej 2006, s. 144.
  • Dementi są szybko zapominane, a kłamstwa pozostają.
    • Źródło: Montaż, Klub Książki Katolickiej 2006, s. 162.
  • – Może więc dziennikarz?
    – Tych mamy już dość, mój tombakowy Jakubie Mojsiejowiczu. Nie powinniśmy dopuszczać do tego, by nasi agents d’influence spotykali się zbyt często. Nie mogliby się wtedy powstrzymać od śmiechu.
    • Źródło: Montaż, Klub Książki Katolickiej 2006, s. 61.
  • Od chwili, kiedy to, co określamy mianem, nieprecyzyjnym, lecz wygodnym, faszyzmu, a co lepiej byłoby nazwać narodowym socjalizmem (Nationalsozialismus), poniosło klęskę, którą uznać można za ostateczną, w świecie zmagają się z sobą dwie siły. Jedna z nich, energiczna, konstruktywna, agresywna, ożywiona wielką wiarą w samą siebie, to marksizm-leninizm. Druga, apatyczna, konserwatywna, pokojowa, pozbawiona ideałów i natchnienia, to kapitalizm. Założywszy, że żadna zmiana nie naruszy tej równowagi, a raczej nierównowagi sił, można już w tej chwili przewidzieć zwycięstwo marksizmu-leninizmu. Zatriumfuje on jako taki, albo też posłuży się, jak Grecy koniem trojańskim, socjalizmem nienarodowym.
  • Rosja wciąż ma jeszcze wybór. Zachód już nie ma wyboru – sam stoczył się w otchłań bałwochwalczego kultu praw człowieka.
  • Sołowiew mawiał: „Poczucie obowiązku oczyszcza i uszlachetnia, zaś roszczenia wobec praw czynią złośliwym i małostkowym pieniaczem”.
    • Źródło: Spisek, Klub Książki Katolickiej, 2008, s. 241.
  • Zamiast czekać, aż ZSRR upadnie i potem rzucić się na osłabione Niemcy, Amerykanie włączyli się do walki w sam czas, by uratować rozsypujący się reżim komunistyczny. To rosyjski żołnierz, powtarzam, pokonał żołnierza niemieckiego, lecz system marksistowski ocalony został przez amerykańskie dostawy materiału wojennego. Gdy Mołotow zaproponował w zamian za te dostawy pewną liberalizację systemu, Roosevelt odrzekł, że nie widzi takiej potrzeby.