Luiz Inácio Lula da Silva

brazylijski polityk

Luiz Inácio Lula da Silva (ur. 1945) – brazylijski polityk, prezydent Brazylii (2003–2011).

  • Gdyby Jezus żył dzisiaj, a Judasz miał potrzebne do rządzenia głosy jakiejś innej partii, Jezus musiałby wejść z nim w sojusz.
    • Opis: gdy zarzucono mu zgniłe kompromisy z opozycją.
    • Źródło: Maciej Stasiński, Lula. To jest gość!, „Gazeta Wyborcza”, 24–25 września 2011
    • Zobacz też: Jezus Chrystus, Judasz Iskariota
Luiz Inácio Lula da Silva (2003)
  • Jeśli jakaś osoba w podeszłym wieku głosuje na lewicę, to znaczy, że ma problem. I jeśli ktoś młody głosuje na prawicę, to też ma problem.
    • Źródło: „Forum”, 2 stycznia 2007
  • Kiedy jakiś przywódca zaczyna się uważać za niezbędnego i niezastąpionego, rodzi się mały dyktator.
    • Opis: ogłaszając, że nie będzie ubiegać się o trzecią kadencję w 2010.
    • Źródło: „Forum”, 10 września 2007
  • Leciałem kiedyś pierwszą klasą. Stewardesa mnie pyta: „Życzy pan sobie kawior czy homara?” Wybrałem kawior. Za chwilę słyszę, jak komentuje z koleżanką, że ci robotnicy to myślą tylko o luksusach. Bardzo to było pogardliwe. Przywołałem ją więc i pytam głośno: „Macie może fasolę, ryż i jajka?”. „Nie, skąd, nie mamy” – odpowiada urażona.
    • Źródło: Maciej Stasiński, Lula. To jest gość!, „Gazeta Wyborcza”, 24–25 września 2011
  • Są ludzie, którzy budzą się o drugiej w nocy, żeby wejść na Twittera. I piszą: „Nie mogę spać”. A co mnie to obchodzi? Wracaj, chłopie, do łóżka!
    • Źródło: „Forum”, 7 lutego 2011
  • W imieniu narodu, rządu brazylijskiego i jego własnym, przekazuję Premierowi oraz narodowi polskiemu najszczersze i braterskie wyrazy współczucia zapewniając, iż w momencie bólu i straty Brazylia okazuje solidarność (…).

O Luizie Inácio Luli da Silvie edytuj

  • Lula poszedł na rozmaite kompromisy, by jego reformy nie zostały wywrócone. By przepchnąć je przez Kongres, zawarł porozumienie z tzw. Bancada Ruralista – grupą deputowanych reprezentujących interesy wielkiej własności ziemskiej i sektora rolniczego. Dysponują oni dużą siłą w Kongresie i bez ich poparcia trudno byłoby przeprowadzić jakiekolwiek reformy. Ceną było pozostawienie takich ludzi [działaczy społecznych i ekologicznych] (…) na pastwę regionalnych baronów.
  • Lula poszedł pod prąd. Podwyższył płacę minimalną, zasiłki, emerytury. Deficyt budżetowy mamy niski, rezerwy dolarowe duże. Polityka wyrównywania dochodów sprawiła na przykład, że miliony Brazylijczyków zaczęły jeść mięso, co równoważy straty spowodowane spadkiem światowego popytu. (…) Lula zatrzymał też klęskę ekologiczną. Kiedy obejmował władzę, rocznie znikało 28 tys. km kw. dżungli. W 2011 r. 7 tys.
    • Autor: Ladislau Dowbor, rozmowa Alicji i Piotra Pacewiczów, Szalony świat wymyka się z rąk, „Gazeta Wyborcza”, 11–12 sierpnia 2012.
  • Osiem lat rządów Luli da Silvy przyniosło Brazylii jeszcze pomyślniejszą passę (średnio 3–6 proc. wzrostu PKB rocznie) niż wcześniejsze, także ośmioletnie rządy Cardoso (2–4 proc.), awans do grona najprężniej rozwijających się krajów świata, a 20 milionom ludzi – wyjście z biedy.
    • Autor: Maciej Stasiński, Lula. To jest gość!, „Gazeta Wyborcza”, 24–25 września 2011
  • Podczas kampanii 2002 r. zachodnią opinię publiczna, kręgami biznesu i finansów zawładnął strach podsycany przez brazylijską prawicę, że po władzę sięga kolejny awanturnik, który wywróci wolny rynek, odbierze bogatym majątki, wprowadzi socjalizm, a być może i demokrację. Lula mściciel – uciekinier ze szkoły po czterech klasach. Pucybut, handlarz uliczny, goniec w pralni, w końcu tokarz. Związkowiec, który stawał okoniem dyktaturze wojskowej, a rzeszom wydziedziczonych obiecywał wyrównanie krzywd.
    • Autor: Maciej Stasiński, Lula. To jest gość!, „Gazeta Wyborcza”, 24–25 września 2011
  • [Za rządów Luli] około 30 milionów ludzi awansowało z grupy wykluczonych, favelados, do grupy, którą w Brazylii nazywa się nową klasą średnią, a którą według kryteriów europejskich można by nazwać niższą klasą średnią. To ludzie, którzy wcześniej jedli tylko ryż z fasolą, feijoadę, a teraz jedzą kurczaki, wołowinę, a raz w tygodniu stać ich na znacznie droższe owoce morza. Mają dobra konsumpcyjne jak ludzie z klasy średniej. Mieszkają co prawda w gorszych dzielnicach, ich domy są tańsze, ale awans jest niesamowity. Wszystko to dzięki podniesieniu płacy minimalnej, stypendiom rodzinnym, różnym programom socjalnym.