Piąty elefant: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nova (dyskusja | edycje)
+
 
m sortowanie
Linia 2:
'''''[[w:Piąty elefant|Piąty elefant]]''''' – humorystyczna powieść fantasy [[Terry Pratchett|Terry'ego Pratchetta]]. Jest to dwudziesta czwarta część długiego cyklu ''Świat Dysku''.
 
* - Gdzie idziemy, sir?<br> - Nigdzie.<br> - Aha. Ciekawe miejsce.
* ... w kwestii spaprania to trudno być, no wiesz, precyzyjnym. Wydaje ci się, że spaprasz coś tylko trochę, a potem to coś wybucha ci w twarz i okazuje się wielkim spapraniem.
** Postać: Fred Colon
 
* - I to jest dzisiejszy wynalazek? - upewnił się Vetinari.<br> - Tak. Miał być modelem redukcyjnym urządzenia pozwalającego dosięgnąć księżyca, i innych ciał niebieskich, ale byłem spragniony.
* Małżeństwo zawsze jest związkiem dwojga ludzi gotowych przysiąc, że tylko to drugie chrapie...
** Leonard z Quirmu o maszynce do kawy.
 
* Trudno nonszalancko trzymać Piecmakera, a on nawet się nie starał.
 
* Jako członek społeczności martwych, Reg Shoe [zombie] uważał się oczywiście za etniczną większość.
 
* Małżeństwo zawsze jest związkiem dwojga ludzi gotowych przysiąc, że tylko to drugie chrapie...
* – Przypuszczam, że nikt nie widział zabójstwa, co?<br>Troll [...] wykrzywił swoją wielką twarz w zamyśleniu.<br>– No... morderca. I chyba pan Sonky też.<br>– Nie było osób trzecich?<br>– Nie wiem. Nie bardzo umiem liczyć.
 
* - Przypuszczam, że nikt nie widział zabójstwa, co?<br>Troll [(...]) wykrzywił swoją wielką twarz w zamyśleniu.<br>- No... morderca. I chyba pan Sonky też.<br>- Nie było osób trzecich?<br>- Nie wiem. Nie bardzo umiem liczyć.
** Rozmowa Rega Shoe z Trollem w sprawie zabójstwa Sonky'ego.
 
* Trudno nonszalancko trzymać Piecmakera, a on nawet się nie starał.
* – I to jest dzisiejszy wynalazek? – upewnił się Vetinari.<br> – Tak. Miał być modelem redukcyjnym urządzenia pozwalającego dosięgnąć księżyca, i innych ciał niebieskich, ale byłem spragniony.
** Leonard z Quirmu o maszynce do kawy.
 
* (...) w kwestii spaprania to trudno być, no wiesz, precyzyjnym. Wydaje ci się, że spaprasz coś tylko trochę, a potem to coś wybucha ci w twarz i okazuje się wielkim spapraniem.
* – (...) Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyzn, którzy noszą peruki i suknie?<br>(...)<br>– Tak. Prawnicy, panienko.<br>– Dobrze. Tak, dobrze. A teraz spróbuj inaczej...<br>– Eee... Aktorzy, panienko?<br>– Dobrze ci w tej tafcie, Nobby.<br>– Nie wydaje się panience, że wyglądam grubo?
** Postać: Fred Colon
** Rozmowa Angua'y i Nobby'ego
 
* Wiedział, że żadna siła na świecie nie zdoła zatrzymać Sybil, kiedy sunie majestatycznie wśród gości. Ta kobieta umiała sunąć. Rzeczy pozostawały odsunięte, kiedy już je minęła.
 
* - (...) Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyzn, którzy noszą peruki i suknie?<br>(...)<br>- Tak. Prawnicy, panienko.<br>- Dobrze. Tak, dobrze. A teraz spróbuj inaczej...<br>- Eee... Aktorzy, panienko?<br>- Dobrze ci w tej tafcie, Nobby.<br>- Nie wydaje się panience, że wyglądam grubo?
* Zwrócił się do wilka i przemówił po psiemu:<br> – Posłuchaj, ten człowiek jest obłąkany, a wierz mi, potrafię rozpoznać ludzkich szaleńców. Wewnętrznie ma pianę na pysku i jeśli nie będziesz grał z nim uczciwie, zedrze z ciebie skórę i przybije do drzewa. Rozumiesz? <br> – Co mu tłumaczysz? – zainteresował się Marchewa. <br> – Przekonuję, że jesteśmy przyjaciółmi – odparł Gaspode. <br>
** Rozmowa Angua'y i Nobby'ego
 
* Za nimi ciągnął się korytarz wybrukowany niedużymi kamieniami i rozjaśniony słabym światłem padającym z wysokich okien. Vetinari przeszedł kilka kroków, zawahał się, „Nie"Nie, dzisiaj wtorek”wtorek", powiedział, po czym przesunął stopę tak, by opadła na kamień, który wydawał się pod każdym względem identyczny z sąsiednimi. Prócz tego, że te sąsiednie nie były kamieniami dobrymi do nadeptywania we wtorki.
 
* Zwrócił się do wilka i przemówił po psiemu:<br> - Posłuchaj, ten człowiek jest obłąkany, a wierz mi, potrafię rozpoznać ludzkich szaleńców. Wewnętrznie ma pianę na pysku i jeśli nie będziesz grał z nim uczciwie, zedrze z ciebie skórę i przybije do drzewa. Rozumiesz? <br> - Co mu tłumaczysz? - zainteresował się Marchewa. <br> - Przekonuję, że jesteśmy przyjaciółmi - odparł Gaspode. <br>
* – Gdzie idziemy, sir?<br> – Nigdzie.<br> – Aha. Ciekawe miejsce.