Emigracja: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Olemen284 (dyskusja | edycje)
+
m format, skrót
 
Linia 10:
** Źródło: Małgorzata Kita, Edward Polański. ''Słownik paronimów czyli wyrazów mylonych''
 
* Myślę, że jakaś forma emigracji potrzebna jest każdemu z nas. To ona uczy poznawać na nowo, odkrywać znaczenia obcych do tej pory zapachów, słów: kochać, tolerować, dawać szansę przypadkowi, ryzykować...ryzykować… Jeśli choć raz przekroczy się tę granicę – nie ma już powrotu. Dziś więc mam sny emigranta, który stoi po drugiej stronie. Jest w nich zupełnie inna niż kiedyś melodia życia.
** Autor: [[Mariusz Zalejski]], [http://www.m-jak-milosc.pl/Wywiady/1192/Melodia-zycia-druga-czesc-rozmowy-z-Mariuszem-Zalejskim.html ''Melodia życia – druga część rozmowy z Mariuszem Zalejskim'']
 
* Myślę, że to fantastyczne. Teraz w Wielkiej Brytanii możesz mieć fantastycznego hydraulika, kelnera. Ludzie ci są bardzo uprzejmi, a sami Polacy są bardzo atrakcyjni. Osobiście uważam, że im więcej tym lepiej.
** Opis: o polskich emigrantach.
** Autor: [[Alan Parker]], [http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=42026 Wywiadwywiad, 2007]
 
* Nie jestem żadnym emigrantem, nie mam żadnych tęsknot, znam smak pszenicy i skowronków, ale i inne smakują mi tak samo. Jestem Polakiem, nigdy nim nie przestanę być, ale te wszystkie ojczyzny, więzy nierozerwania, łkania i patryjotyczne rzępolenia to nie dla mnie. Polska jest dziś dla mnie takim samym krajem jak inny za żelazną kurtyną, krzywda Polaka w Krakowie boli mnie tak samo jak Czecha w Pradze czy Litwina lub Estończyka. Nie rozdzielam niczego, sprawy poszły już znacznie dalej poza pojęcia ojczyzny, kraju, „mojej ziemi”, to pojęcia z lamusa, naftalina.
Linia 26:
** Autor: [[Władysław Orkan]], ''Listy ze wsi'', t. 1, Warszawa 1925, s. 123.
 
* Wydaje mi się, że jednym z częstych powodów opuszczania kraju jest polskość właśnie, chęć ucieczki od niej na bezpieczny dystans. Ludzie nie wytrzymują, nie lubią tego wyrazistego jej aspektu, na który składają się wspólnota w rozczarowaniu, solidarność w przegranej, rozpamiętywanie straconych szans, poczucie obrażonej niewinności (rozciągające się wbrew wielu faktom na całą historię), miazmaty wallenrodyzmu, towarzyskie licytacje w przykrościach, biedach, niepowodzeniach, przekonanie o wyższości moralnej i niższości materialnej, które też trudno nazwać przyjemnym, bezterminowe oczekiwanie na rekompensatę za wiarołomność świata (tak jakby można było od kogoś, kto zrobił brzydki, ale udany interes, oczekiwać zadośćuczynienia). Młody człowiek, zwłaszcza przed którym otwiera się życie, pomyśli o tym, jak się ratować, jeśli słyszy wokół siebie zbyt często, że ma być przegrany, bo został już sprzedany i oszukany. Są ludzie, którzy gustują w masochizmie narodowym, są tacy, którzy z tego żyją, ale jedni i drudzy grzeszą społecznie oraz przeciw naturze ludzkiej, której potrzebny jest na co dzień jakiś sens i nadzieja.
** Autor: [[Tomasz Łubieński]], ''Ucieczka od polskości'', „Znak”, nr 390–391, listopad-grudzień 1987.
 
* Żadna emigracja nie budowała Polski i miejscem naszym jest Ojczyzna.