Henryk Hiż: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
+1
+2
Linia 6:
* [W obozie jenieckim] Młody jeniec z powstania, w stopniu podchorążego AK, nie lubił wdawać się w rozmowy i nie dzielił z innymi przechwałek bojowych. Któregoś wieczora powiedział mi po cichu, że jest Żydem i jest tu za staraniem któregoś z dowódców. Prosił, bym mu pomagał w niewchodzeniu w intymne rozmowy z innymi.
** Źródło: Henryk Hiż: Mój życiorys (jeszcze nie cały). W: Jerzy Pelc (red.): ''Fragmenty filozoficzne ofiarowane Henrykowi Hiżowi w siedemdziesiątą piątą rocznicę urodzin''. T. XXIII. Warszawa: Zakład Semiotyki Logicznej Uniwersytetu Warszawskiego, Polskie Towarzystwo Semiotyczne, 1992, s. 13, seria: Biblioteka Myśli Semiotycznej.
 
* Mówimy zdaniami. I tylko zdania mogą być prawdziwe. Nie ma potrzeby wprowadzania innej relacji łączącej język z rzeczywistością; prawda wystarczy.
** Źródło: Henryk Hiż: Mój życiorys (jeszcze nie cały). W: Jerzy Pelc (red.): ''Fragmenty filozoficzne ofiarowane Henrykowi Hiżowi w siedemdziesiątą piątą rocznicę urodzin''. T. XXIII. Warszawa: Zakład Semiotyki Logicznej Uniwersytetu Warszawskiego, Polskie Towarzystwo Semiotyczne, 1992, s. 15, seria: Biblioteka Myśli Semiotycznej.
 
* [W obozie jenieckim] Na izbie chorych leżałem koło plutonowego, który siedział w obozie od 1939 r. i pełnił jakieś funkcje pomocnicze, bodajże w kuchni. Oficerowie dostawali komunikaty sądu honorowego. Brzmiały one mniej więcej w ten sposób: „Kapitan ''X'' powiedział o majorze ''Y'', że jego matka była ladacznicą. Sąd honorowy zarządził pojedynek na broń białą, który winien się odbyć w ciągu dwóch tygodni po wyzwoleniu”. Śmiejąc się z tego pokazałem kilka takich komunikatów memu miłemu sąsiadowi. Ale na sali był major też z 1939 r. Zauważywszy moje zachowanie zażądał wyjaśnień, ponieważ te komunikaty były wyłącznie dla oficerów. Odpowiedziałem, że mogę zrozumieć honor żołnierski, ale nie klasowy oficerski. Major wyzwał mnie na pojedynek. Wystawiłem jako mych sekundantów dwóch szeregowych i więcej nie słyszałem o tej sprawie.
Linia 12 ⟶ 15:
* Ostatni dzień niewoli był w Lubece. Miałem z sobą ''Discours de la méthode'', którą dostałem w wydaniu borszurowym od Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Anglicy zjawili się na granicach obozu. Wówczas Polacy zaczęli bić Niemców, naszych strażników. Nie mogąc na to patrzeć usiedliśmy z Kulą i Gieysztorem w jakiejś stodole i czytaliśmy Kartezjusza przez kilka najgorszych godzin. Gieysztor dawał przy tym świetne komentarze językowe, jako że jest znawcą historii języka francuskiego. Po naszym wyjściu nie było już Niemców. Moi historycy podczas spaceru interesowali się niemieckimi śmietnikami, twierdząc, że śmietnik to świetny materiał dla historyka.
** Źródło: Henryk Hiż: Mój życiorys (jeszcze nie cały). W: Jerzy Pelc (red.): ''Fragmenty filozoficzne ofiarowane Henrykowi Hiżowi w siedemdziesiątą piątą rocznicę urodzin''. T. XXIII. Warszawa: Zakład Semiotyki Logicznej Uniwersytetu Warszawskiego, Polskie Towarzystwo Semiotyczne, 1992, s. 13, seria: Biblioteka Myśli Semiotycznej.
 
* Zdanie jest zawsze brane w przeróżnych koneksjach z innymi zdaniami. Jego gramatyczna, syntaktyczna, semantyczna rola jest wyznaczona przez te koneksje. Nie rozumiemy zdania, jeśli nie rozumiemy jakichś innych zdań. I jeśli nie uznajemy jakichś zdań za prawdziwe. Każde zdanie odwołuje się, ''explicite'' lub po cichu, do jakichś innych zdań. Nie ma pierwszego zdania.
** Źródło: Henryk Hiż: Mój życiorys (jeszcze nie cały). W: Jerzy Pelc (red.): ''Fragmenty filozoficzne ofiarowane Henrykowi Hiżowi w siedemdziesiątą piątą rocznicę urodzin''. T. XXIII. Warszawa: Zakład Semiotyki Logicznej Uniwersytetu Warszawskiego, Polskie Towarzystwo Semiotyczne, 1992, s. 16, seria: Biblioteka Myśli Semiotycznej.
 
{{DEFAULTSORT:Hiż, Henryk}}