Waldemar Chrostowski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
EGregsf (dyskusja | edycje)
cytat
EGregsf (dyskusja | edycje)
cytat
Linia 69:
* Jeżeli ktoś drze albo chce podrzeć Pismo Święte, a ktoś inny depcze przysięgę składaną w imieniu Boga, nie wolno nam udawać, że nie dzieje się nic złego i nagannego. Nawet w PRL takie zachowania, jeśli do nich dochodziło, spotykały się z ostracyzmem i powszechnym potępieniem.
** Źródło: ''Antyewangelizacja w natarciu'', „Nasz Dziennik” nr 217 (4148), 17–18 września 2011
 
* Ksiądz prymas nie miał samych zwolenników za swojego życia, nie miał ich bezpośrednio po swojej śmierci, zawsze byli ci, którzy mu się przeciwstawiali. Właściwie przeciwstawiali się nie tylko jego wizji Kościoła, teraźniejszości i przyszłości, ale mieli swoją własną politykę, wizję miejsca Kościoła we współczesnym świecie i stawiali bardziej na tzw. demokrację, cokolwiek miałoby to dla nich oznaczać, niż na twórczą rolę Kościoła. To się nie skończyło, to trwało bardzo długo i trwa nadal. Rozmaite odpryski tej postawy czasami bardzo dotkliwie docierają do różnych środowisk, docierają również do Rzymu, nie ułatwiając starań drogi do beatyfikacji kard. Wyszyńskiego. Jeżeli chodzi o wskazanie tych ludzi, myślę że byłoby dobrze, gdyby się sami ujawniali, to będzie i dla nich zdrowsze, bo będzie okazją do rachunku sumienia.
** Opis: o prymasie [[Stefan Wyszyński|Stefanie Wyszyńskim]] i jego przyszłej beatyfikacji.
** Źródło: [https://wpolityce.pl/kosciol/396383-ks-prof-chrostowski-poprzez-kanaly-rzadowe-i-koscielne-uniemozliwia-sie-beatyfikacje-prymasa-wyszynskiego ''Ks. prof. Chrostowski: Poprzez kanały rządowe i kościelne uniemożliwia się beatyfikację Prymasa Wyszyńskiego''], wpolityce.pl, 29 maja 2018
 
* Magdalena Środa to już nie założycielka jakiegoś peryferyjnego zespołu, ale filozof, doktor habilitowany i nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warszawskiego. Widząc, że bluźnierstwo jest bezkarne, a hucpa się opłaca, w wywiadzie dla „Super Expressu” bez żadnych skrupułów zadeklarowała: „Też mam ochotę podrzeć ''Biblię''”. Wyobraźmy więc sobie panią doktor w trakcie realizacji swojej ochoty. Oto bierze do ręki ''Biblię Tysiąclecia'', a może ''Biblię Gdańską'', a może ''Pięcioksiąg'' w tłumaczeniu Laudera, a może po prostu hebrajską ''Torę'' lub zbiór Proroków bądź grecki ''Nowy Testament'', i na oczach studentów oraz kolegów i koleżanek, wykładowców uniwersyteckich, drze na strzępy oraz wśród kpin i szyderstw rozrzuca na uniwersyteckim korytarzu albo w redakcji „Super Expressu” bądź w siedzibie „Gazety Wyborczej”, która od kilku lat systematycznie zamieszcza jej „złote myśli”. Nikt nie protestuje? Nikomu to nie przeszkadza? Naprawdę?