Nikos Kazandzakis: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
Linia 26:
 
 
*Przypomniałem sobie pewien ranek, gdy zobaczyłem uczepioną kory drzewa poczwarkę właśnie w chwili,<br> gdy motyl rozrywał spowijającą go powłokę, przygotowując się do lotu.<br> Czekałem dość długo, ale motyl zwlekał. <br>Niecierpliwie schyliłem się i zacząłem go ogrzewać własnym oddechem.<br> I w moich oczach — szybciej, niż przewiduje natura — zaczął dokonywać się cud.<br> Powłoka opadła i wyszedł motyl, ale kaleki.<br>Nigdy nie zapomnę przerażenia, jakie odczułem, gdy zobaczyłem, że nie może rozwinąć skrzydeł. <br>Drżąc próbował tego dokonać wysiłkiem całego ciała — na próżno — choć pomagałem mu oddechem. <br>Potrzebny był tu cierpliwy proces dojrzewania. Skrzydła powinny wolno rozwijać się w słońcu.<br> Teraz było już za późno. Ciepło mojego tchnienia zmusiło go, aby opuścił poczwarkę przedwcześnie, pomarszczony niby embrion. <br>Drżał rozpaczliwie jeszcze chwilę i umarł na mojej dłoni.<br> Te leciutkie zwłoki motyla spoczęły ogromnym ciężarem na moim sumieniu. <br>Dzisiaj już wiem, że pogwałcenie odwiecznych praw natury jest śmiertelnym grzechem. <br>Nie wolno nam ulegać niecierpliwości, winniśmy z ufnością poddawać się wieczystemu rytmowi wszechświata.<br> Usiadłem na skale, aby przemyśleć to z Nowym Rokiem.<br> O, gdyby ten motyl, którego zabiłem, mógł lecąc przede mną wskazywać mi drogę!
**Źródło: Kazandzakis N., "Grek Zorba".