Obóz zagłady w Bełżcu: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
dodano cytat
dodano cytat
Linia 4:
** Autor: [[Jarosław Sellin]] podczas uroczystości upamiętniającej 75. rocznicę pierwszych masowych deportacji Żydów do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu, 17 marca 2017.
** Źródło: [http://dzieje.pl/aktualnosci/wiceminister-kultury-obozy-zaglady-pietno-niemieckie-ale-mamy-obowiazek-je-upamietniac Wiceminister kultury: obozy zagłady to piętno niemieckie, ale mamy obowiązek je upamiętniać], dzieje.pl, 17 marca 2017.
 
* Jesteśmy w miejscu, w którym w ciągu 10 miesięcy zgładzono co najmniej 434 tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci. Byli to głównie mieszkańcy południowo-wschodniej Polski, przedwojennych województw lubelskiego, lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego i krakowskiego. Jesteśmy w miejscu, które po Treblince jest największym cmentarzyskiem polskich obywateli z okresu II wojny światowej, a zarazem trzecim co do wielkości cmentarzyskiem Holokaustu w całej Europie.
** Autor: Tomasz Kranz, dyrektor Muzeum na Majdanku.
** Źródło: [http://www.tygodnikzamojski.pl/artykul/80896/belzec-75-rocznica-pierwszych-transportow-do.html BEŁŻEC: 75. rocznica pierwszych transportów do obozu zagłady. Rozpoczęły się uroczystości], tygodnikzamojski.pl
 
* Następnego dnia pojechaliśmy do Bełżca. Jest tam mała stacyjka na uboczu z dwiema rampami u podnóża wzgórza, na północ od drogi i linii kolejowej Lublin-Lwów. Na południe od stacji niedaleko głównej drogi, znajduje się kilka budynków opatrzonych wspólnym szyldem "Biura Waffen-SS-Belzec". Globocnik przedstawił mnie Hauptsturmführerowi SS Obermeyerowi, który pokazał mi instalacje. Tego dnia jeszcze nie było zgonów, ale w całej okolicy, nawet na głównej drodze, smród był okropny. Za małą stacją stał barak sporej wielkości, z szyldem nad drzwiami "Przebieralnia". Było w nim okienko podpisane "Kosztowności" oraz obszerne pomieszczenie z około setką krzeseł na których strzyżono ludziom włosy. Za tym pomieszczeniem było przejście, długie na 150 m, prowadzące do innego budynku. Przejście to otoczono drutem kolczastym z obu stron. Tablica informowała, że przejście to prowadzi do łaźni i do pomieszczeń z inhalacją. Przed nami stał budynek łaźni. Po lewej i prawej stronie łaźni znajdowały się kwiaty zasadzone w dużych betonowych donicach. Do budynku wchodziło się po kilku stopniach. Znajdowały się w nim trzy pomieszczenia po lewej i trzy pomieszczenia po prawej stronie. Pomieszczenia wyglądały niczym garaże o wymiarach 4 m na 5 m i wysokości 1,90 m. Z tyłu poza widokiem, były drewniane drzwi. Na dachu była namalowana węglem Gwiazda Dawida. Na przodzie budynku był napis Instytut Hackenholta. To było wszystko co widziałem tego dnia. Następnego dnia, kilka minut przed siódmą, powiedziano mi, że w ciągu 10 minut powinien przyjechać pierwszy pociąg. Kilka minut później przyjechał pociąg ze Lwowa. W pociągu było 45 wagonów bydlęcych z załadowanymi 6700 osobami, z których 1450 zmarło w trakcie podróży. Przez małe okienka zakratowane drutem kolczastym widziałem żółte, przestraszone dzieci, mężczyzn i kobiety.