Ayn Rand: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
kat.
Dodanie cytatów.
Linia 1:
'''[[w:Ayn Rand|Ayn Rand]]''' (właśc. '''Alissa Zinowiewna Rosenbaum'''; 1905–1982) – amerykańska pisarka i filozofkafilozof pochodząca z rodziny rosyjskich Żydów, twórczyni filozofii obiektywizmu. Autorka powieści, w których stałym wątkiem jest obraz bohatera osiągającego sukces dzięki własnej pracy, pomimo wynikających z tego konfliktów z innymi. Ayn Rand uważała prezentację pozytywnych wzorców obiektywizmu za główny cel swojej twórczości.
 
==''Atlas zbuntowany''==
* - Francisco, jaki człowiek jest najbardziej zdemoralizowany? - Ten, który nie ma celu.
 
* Nie lubię ludzi, którzy mówią lub myślą w kategoriach zdobywania czyjegoś zaufania. Jeśli czyjeś działania są uczciwe, nie potrzebuje zawczasu zaufania innych, jedynie ich racjonalnego postrzegania. Osoba, która pragnie tego rodzaju moralnego czeku in blanco, ma nieuczciwe zamiary, niezależnie od tego, czy przyznaje się przed sobą do tego czy nie.
 
* Mistyk to ktoś, kto wyrzekł się własnego umysłu przy pierwszym zetknięciu z umysłami innych. Gdzieś w dzieciństwie, gdy jego pojmowanie rzeczywistości zderzyło się z cudzymi twierdzeniami, arbitralnymi rozkazami i sprzecznymi żądaniami, ogarnął go tak przemożny lęk przed niezależnością, że wyrzekł się rozumu. Mając wybór między "ja wiem" a "oni mówią", wybrał autorytet innych, wolał się podporządkować, niż zrozumieć, wolał wierzyć, niż myśleć. Wiara w nadprzyrodzoność zaczyna się od wiary w wyższość innych. Jego poddanie się przybrało formę uczucia, że musi ukryć brak zrozumienia, że inni posiadają jakąś tajemną wiedzę, której sam jest pozbawiony i że w jakiś niedostępny mu sposób potrafią tak zaczarować rzeczywistość, by odpowiadała ich życzeniom.
 
* Zdolność do niezmąconej radości nie jest udziałem nieodpowiedzialnych głupców; niezłomny spokój ducha nie jest osiągnięciem ludzi pozbawionych celu; zdolność do takiego śmiechu jest końcowym wynikiem najgłębszego, najwznioślejszego myślenia.
 
*Wy istniejecie po to, by uniknąć kary. My po to, by zdobywać nagrody.
 
* I ponieważ, nawet leżąc zmiażdżona pod gruzami budynku, nawet rozdarta przez zrzuconą na jej głowę bombę, dopóki żyła, wiedziała, że działanie jest podstawowym obowiązkiem człowieka, niezależnie od wszystkiego, co czuje.
 
* Człowiek uczciwy to taki, który wie, że nie może skonsumować więcej, niż wytworzył.
 
* Ilekroć ktoś oskarża kogoś o to, że jest pozbawiony uczuć, chce przez to powiedzieć, że jest sprawiedliwy. Chce powiedzieć, że osoba nie żywi bezpodstawnych emocji i nie obdarzy ich uczuciem, na które nie zasługują. Chce powiedzieć, że "czuć", znaczy sprzeciwiać się rozsądkowi, wartościom moralnym i rzeczywistości.
 
* Miłość jest naszą odpowiedzią na najwyższe wartości. Nie może być niczym innym. Człowiek, który sprzeniewierzy się własnym wartościom i własnej wizji istnienia i będzie głosił, że miłość to nie radość z własnego ja, lecz jego negacja, że cnotą nie jest duma, lecz litość, ból, słabość lub poświęcenie, że największą miłość rodzi nie podziw, lecz chęć wsparcia, nie odzew na wartości, lecz na skazy - zostanie rozdarty na dwie części. Jego ciało nie będzie mu posłuszne, nie będzie reagować na wdzięki kobiety, którą rzekomo kocha, zamiast tego każąc mu pragnąć najnędzniejszej z mozliwych dziwek. Ciało zawsze będzie się kierować żelazną logiką jego najgłębszych przekonań: jeśli człowiek uwierzył, że wady są zaletami, potępił własne istnienie jako zło, a zatem zło będzie go pociągać. Potępił siebie, więc będzie czuł, że tylko zepsucie może mu dawać radość. Zrównał cnotę z bólem, więc uzna, że jedynym źródłem przyjemności jest występek. A potem będzie wrzeszczał, że jego ciało odczuwa podłe pragnienia, których umysł nie potrafi pokonać, że seks jest grzechem, a prawdziwa miłość czystym stanem ducha. I będzie się zastanawiał, dlaczego miłość potrafi go jedynie nudzić, a seks - zawstydzać.
 
* Uczciwość polega na uznaniu faktu, że to, co nierzeczywiste, jest nierzeczywiste i nie może mieć żadnej wartości, że ani miłości, ani sławy, ani pieniędzy nie zdobywa się za pomocą oszustwa — że próba zdobycia wartości poprzez oszukiwanie cudzych umysłów stanowi akt wynoszenia swoich ofiar ponad rzeczywistość, stwarzanie sytuacji, w której sam stajesz się pionkiem w rękach ich ślepoty, niewolnikiem ich bezmyślności i uników, podczas gdy ich inteligencja, rozumność i spostrzegawczość stają się wrogami, których musisz się bać i wystrzegać — że człowiek nie chce żyć jako istota uzależniona, szczególnie zaś uzależniona od cudzej głupoty, ani jako dureń czerpiący wartość z otumaniania innych durniów — że uczciwość nie jest obowiązkiem społecznym ani poświęceniem dla dobra innych, lecz najbardziej samolubną cnotą, jaką może praktykować człowiek: odmową poświęcenia rzeczywistości własnego istnienia na rzecz cudzych iluzji.
 
* ... moje życie jest największą wartością, zbyt wielką, by ją oddawać bez walki.
 
* Początkiem waszej moralności jest potępienie, a celem, środkiem i końcem zniszczenie. Wasz kodeks zaczyna się od potępienia człowieka jako istoty złej, po czym żąda od niego czynienia dobra, które sam określa jako niewykonalne. Pierwszego dowodu cnoty, jakiego żąda się od człowieka, jest akceptacja "faktu" własnego zepsucia bez dowodu. Żąda, by od pierwszej chwili kierował się nie kryterium wartości, lecz kryterium zła, które stanowi on sam i za pomocą którego ma odtąd definiować dobro: dobrem jest to, czym on nie jest. Imię tego monstrualnego absurdu brzmi : grzech pierworodny.
 
* Potrafi żyć, panno Taggart, bo nie uważamy, że ziemia jest padołem łez, a człowiek na niej żyjący musi ulec zagładzie. Nie uważamy, że naszym przeznaczeniem jest tragedia, i nie żyjemy w ciągłym strachu przed katastrofą. Nie spodziewamy się katastrofy, jeśli nie mamy po temu jakiegoś szczególnego powodu. A kiedy ona nadciąga, możemy z nią walczyć. Za stan nienaturalny uważamy nie szczęście, lecz cierpienie. Za nienormalne odstępstwo w ludzkim życiu uznajemy nie sukces, lecz klęskę.
 
* Jeśli tak zwane społeczeństwo uważa, że jego dobro wymaga ofiar, mogę tylko powiedzieć: do diabła ze społeczeństwem, ja nie wezmę w tym udziału!
 
* Przysięgam na swoje życie i swoją miłość do niego, że nigdy nie będę żył dla innego człowieka ani prosił go, by żył dla mnie.
 
* - A zatem sądzi pan, że pieniądze są źródłem zła? [...] - A czy zapytał pan kiedykolwiek, co jest źródłem pieniędzy? Pieniądze są narzędziem wymiany, która nie może istnieć, jeśli nie istnieje produkcja towarów i ludzie, którzy je produkują. Pieniądze są materialną formą zasady mówiącej, że ludzie, którzy chcą załatwiać ze sobą interesy, muszą to robić w formie handlu, płacąc wartość za wartość. [...] Pieniądze są tworzone - zanim będzie można je zagrabić lub wyłudzić - wysiłkiem każdego uczciwego człowieka, wysiłkiem na miarę jego możliwości. [...] Pieniądze pozwalają panu otrzymać za swoje towary i swoją pracę tyle, ile są one warte dla ludzi, którzy je kupują, ale nie więcej. Pieniądze nie pozwalają na żadne transakcje z wyjątkiem tych, które obie strony dobrowolnie uznają za korzystne.
 
* ... nie ma niewinnych kłamstw, jest tylko najpotworniejsza destrukcja, a niewinne kłamstwa najwierniej jej służą.
 
* ... to nie jest tak, że nie cierpię. Wiem tylko, jak nieistotne jest cierpienie, wiem, że ból trzeba pokonać i odrzucić, a nie akceptować jako część swojej duszy i wieczną bliznę na swojej wizji życia.
 
* Panie Rearden — rzekł Francisco z uroczystym spokojem — gdyby zobaczył pan Atlasa, olbrzyma, który dźwiga na ramionach świat, stojącego z krwią spływającą po piersi, zgiętymi kolanami, drżącymi rękoma, lecz wciąż ostatkiem sił dźwigającego świat, choć ten staje się tym cięższy, im większy jego wysiłek — co by mu pan powiedział? — Nie wiem. Co mógłby zrobić? A co pan by mu powiedział? — Żeby dał sobie z tym spokój.
 
* Nigdy nie czułem się winien swoich umiejętności. Nigdy nie czułem się winien swojego umysłu. Nigdy nie czułem się winien bycia człowiekiem (...). Odkąd pamiętam, czułem, że zabiłbym człowieka, który żądałby, abym żył dla zaspokojenia jego potrzeb - i wiedziałem, że moje uczucia są przejawem najwyższej moralności.
 
* Przez wielki bitwa o moralność toczyła się pomiędzy tymi, którzy twierdzili, że życie należy do Boga, i tymi, którzy twierdzili, że należy do sąsiadów - pomiędzy orędownikami doktryny, że dobro polega na poświęceniu się na rzecz duchów w niebie i orędownikami doktryny, że dobro polega na poświęceniu się na rzecz miernot na ziemi. Nie pojawił się nikt, kto by powiedział, że życie należy do was i że dobro polega na przeżywaniu go.
 
* Jak przez mgłę przypomniał sobie kazania o tym, jak pięknie jest składać siebie w ofierze i jak szlachetnie oddawać innym to, co najbardziej się kocha. Nie znał się na etyce, ale nagle zrozumiał - nie w formie słów, lecz mrocznego, gniewnego, zwierzęcego bólu - że jeśli na tym polega szlachetność, nie chce mieć w niej udziału.
 
* Cokolwiek by się z nią działo, nigdy nie opuści jej niezłomne przeświadczenie, że zło jest nienaturalne i przemijające.
 
* Moralność, która ośmiela się nakazywać wam znajdowanie szczęścia w wyrzeczeniu się go - każe wychwalać klęskę swoich wartości - jest bezczelną negacją moralności.
 
* [...] Zbudujemy system polityczny oparty na pojedynczej przesłance moralnej: żaden człowiek nie może uzyskiwać od innych żadnych wartości, uciekając się do siły fizycznej.
 
* Wykup swój umysł z lombardu autorytetów.
 
* Nie masz obowiązków wobec nikogo z wyjątkiem siebie.
 
* Nie zamierzam przepraszać za swój talent, za swój sukces ani za swoje pieniądze.
 
* W każdym momencie swego życia macie wolny wybór: możecie myśleć lub uchylać się od myślenia.
 
* Przez wielki bitwa o moralność toczyła się pomiędzy tymi, którzy twierdzili, że życie należy do Boga, i tymi, którzy twierdzili, że należy do sąsiadów - pomiędzy orędownikami doktryny, że dobro polega na poświęceniu się na rzecz duchów w niebie i orędownikami doktryny, że dobro polega na poświęceniu się na rzecz miernot na ziemi. Nie pojawił się nikt, kto by powiedział, że życie należy do was i że dobro polega na przeżywaniu go.
 
* Wynalazca to człowiek, który pyta wszechświat: "Dlaczego? i nie pozwala, by cokolwiek stanęło między odpowiedzią a jego umysłem.
 
* (...) tylko ci, którzy uważają seks i siebie samych za złych, są zdolni do uprawiania go z byle kim i byle jak.
 
* ... uważaliśmy to za potworne! - przeświadczenia, że katastrofy są przypisane człowiekowi przez naturę, że trzeba je znosić, a nie zwalczać. Nie mogę zaakceptować uległości. Bezsilności. Wyrzeczenia.
 
* Każda sprawa ma dwa końce: jeden jest słuszny, a drugi niesłuszny; to co pośrodku, jest jednak zawsze złe.
 
* Ludzie sądzą, że kłamca odnosi zwycięstwo nad ofiarą. Ja jednak nauczyłem się, że kłamstwo jest sprzeniewierzeniem się samemu sobie, bo rezygnuje się z własnej rzeczywistości na rzecz człowieka, którego się okłamuje, czyniąc go swoim panem i skazując się od tego momentu na udawanie takiej rzeczywistości, jakiej domagają się jego poglądy. I jeśli dzięki kłamstwu osiąga się doraźny cel, płaci się potem cenę niszczącą to, czemu owa zdobycz miała służyć. Człowiek, który okłamuje świat, jest od tej pory niewolnikiem świata.
 
==''Cnota egoizmu''==