Małgorzata Linde: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m drobne merytoryczne
Alessia (dyskusja | edycje)
uzupełnienie, formatowanie automatyczne
Linia 2:
==Wypowiedzi postaci==
* Błogosławieni ci, którzy się niczego nie spodziewają, bo nie zaznają rozczarowania.
** Opis: cytowana przez [[Ania Shirley|Anię Shirley]].
** Źródło: L.M. Montgomery, ''[[Ania z Zielonego Wzgórza]]'', wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1990, tłum. Rozalia Bernsteinowa, s. 96.
** Zobacz też: [[rozczarowanie]]
Linia 21:
* Ci, którzy się zajmowali kiedykolwiek dziećmi, wiedzą dobrze, że nie ma stałych i niewzruszonych metod, które by się dały zastosować do wszystkich wychowanków. Ci zaś, którzy nie mieli dzieci, sądzą, że wszystko jest równie proste i łatwe jak reguła trzech. Wypisujesz trzy widome zgodnie z zasadą, a wynik będzie dobry. Jednak ciało i krew nie dadzą się podciągnąć pod zasady arytmetyki (…).
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania z Zielonego Wzgórza'', ''op. cit.'', s. 197.
 
* Co ma być, będzie (...). Choć zdarza się czasami i to, co nie powinno być!
** Źródło: L.M. Montgomery, ''[[Ania na uniwersytecie]]'', wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1990, tłum. Janina Zawisza-Krasucka, s. 171.
 
* Do końca życia trzeba być przygotowanym na niespodzianki.
Linia 41 ⟶ 44:
** ''A body can get used to anything, even to being hanged, as the Irishman said.'' (ang.)
** Opis: w myślach.
** Źródło: L. M. Montgomery, ''Ania z Zielonego Wzgórza'', ''op. cit.'', s. 9.
** Zobacz też: [[przyzwyczajenie]]
 
* My, starsi (...) mamy ten dziwny zwyczaj, że nie dostrzegamy, iż dzieci nasze z biegiem lat stają się dorosłymi ludźmi.
** ''We old folks (...) are too much given to thinking children never grow up, that's what.'' (ang.)
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania na uniwersytecie'', ''op. cit.'', s. 16.
 
* Nie wierzę w to (...) – by studenci na uniwersytecie zajmowali się czymś innym poza flirtowaniem.
** ''I don't believe (...) that the students at such colleges ever do much else than flirt.'' (ang.)
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania na uniwersytecie'', ''op. cit.'', s. 17.
 
* (...) są na świecie tacy ludzie, których nawet siekierą nie zarąbiesz.
** ''(...) there are some folks you can't kill with a meat-axe.'' (ang.)
** Opis: cytowana przez Tadzia.
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania na uniwersytecie'', ''op. cit.'', s. 10.
 
* Zawsze jakaś robota zostanie nie wykończona (...). Ale pocieszmy się, że na świecie zawsze zostanie ktoś, kto tę robotę wykończy.
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania na uniwersytecie'', ''op. cit.'', s. 105.
 
* (...) zdrowe poglądy męża i gospodarność żony stanowią idealne połączenie dla pastorostwa.
Linia 50 ⟶ 69:
==O Małgorzacie Linde==
* Ale nie ma doskonałości na tym niedoskonałym świecie, mawia pani Linde i chociaż trudno powiedzieć, że pani Linde umie kogoś pocieszyć, przyznać jednak trzeba, że często wypowiada bardzo rozumne zdania.
** Postać: [[Ania Shirley]]
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania z Zielonego Wzgórza'', ''op. cit.'', s. 240.
 
* Jej rady są podobne do pieprzu: doskonałe w małych ilościach, lecz trudne do przełknięcia w większych.
** ''Her advice is much like pepper, I think... excellent in small quantities but rather scorching in her doses.'' (ang.)
** Postać: [[Ania Shirley]]
** Źródło: L.M. Montgomery, ''Ania z Avonlea'', ''op. cit.''
 
Linia 64 ⟶ 83:
* (...) nawet strumień, przemykając się w pobliżu ogrodu pani Małgorzaty Linde, winien był pamiętać, „co wypada, a co nie wypada”.
** ''(...) but by the time it reached Lynde's Hollow it was a quiet, well-conducted little stream, for not even a brook could run past Mrs.'' (ang.)
** Źródło: L. M. Montgomery, ''Ania z Zielonego Wzgórza'', ''op. cit.'', s. 7.
 
* Pani Linde spoglądała nieufnie na wszystkich, którzy mieli nieszczęście urodzić się lub wychowywać gdziekolwiek poza granicami Wyspy Księcia Edwarda. Mogli to być porządni ludzie, zapewne, ale słuszniej było mieć się wobec nich na baczności. A już szczególną niechęć żywiła do Amerykanów, gdyż w swoim czasie pewien nieuczciwy chlebodawca oszukał na dziesięć dolarów jej męża, pracującego w Bostonie. Za to oszustwo pani Małgorzata czyniła odpowiedzialnym całe Stany Zjednoczone i żadne moce niebieskie ani piekielne nie przekonałyby jej, że nie ma słuszności.