Saga o wiedźminie: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m formatowanie automatyczne, sortowanie
Linia 145:
 
==''Czas Pogardy''==
 
* Jest jeszcze na świecie rozsądek? Czy już zostały na nim tylko skurwysyństwo i pogarda?
** Opis: Geralt podczas rozmowy z Jaskrem.
Linia 366 ⟶ 365:
* Czerwone z czerwonym, żółte z żółtym, białe z białym. Tak zszyj, a na pewno będzie dobrze.
** Opis: chirurg Rusty o tym, jak należy zszyć człowieka po operacji.
 
* Drugi przykład babskiej wszechmocy - kontynuował Yarpen Zigrin - to Geralt z Rivii, wiedźmin.<br /> Geralt udawał zajętego ślimakiem. Yarpen parsknął.<br /> Odzyskawszy oto cudem swoją Ciri podjął pozwala jej odjechać, godzi się na ponowne rozstanie. Zostawia ją znowu samą, chociaż, jak tu słusznie ktoś zauważył, czasu nie są, kurwa, najspokojniejsze. A wszystko to dany wiedźmin robi dlatego, że tak chce pewna kobieta. Wiedźmin wszystko i zawsze robi tak, jak chce tego owa kobieta, znana ogółowi jak Yennefer z Vengerbergu. I żeby to jeszcze dany wiedźmin coś z tego miał. Ale on nie ma. Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąłwszy po skończonej potrzebie do nocnika: "Rozum„Rozum nie jest w stanie tego ogarnąć."
 
* Tak Panie, wiedźmin, ale poza tym swój chłop.
Linia 382 ⟶ 383:
** Opis: błędny rycerz Reynart, na propozycję dołączenia do drużyny Geralta.
** Zobacz też: [[rycerz]]
 
* ''Jedne z płomyczków wysokie były i mocne, świeciły jasno i żywo, inne zaś były malutkie, chwiejne i drgające, a światło ich ciemniało i zamierało. Na samym zaś końcu był jeden płomyczek maleńki i tak słaby, że ledwie się tlił, ledwie pełgał, już to rozbłyskując w wielkim trudzie, już to gasnąc niemalże zupełnie.<br />– Czyj jest ten gasnący ognik? – zapytał wiedźmin.<br />– Twój – odrzekła Śmierć.''
** Opis: Flourens Delannoy, ''Bajki i klechdy''. Motto rozdziału dziewiątego.
 
* Jeśli cel przyświeca, sposób musi się znaleźć.
Linia 448 ⟶ 452:
** Opis: wiedźmin Geralt o zarzucie paranoi stawianych mu przez Yarpena Zigrina.
** Zobacz też: [[żart]]
 
* ''Jedne z płomyczków wysokie były i mocne, świeciły jasno i żywo, inne zaś były malutkie, chwiejne i drgające, a światło ich ciemniało i zamierało. Na samym zaś końcu był jeden płomyczek maleńki i tak słaby, że ledwie się tlił, ledwie pełgał, już to rozbłyskując w wielkim trudzie, już to gasnąc niemalże zupełnie.<br />– Czyj jest ten gasnący ognik? – zapytał wiedźmin.<br />– Twój – odrzekła Śmierć.''
** Opis: Flourens Delannoy, ''Bajki i klechdy''. Motto rozdziału dziewiątego.
 
* — Drugi przykład babskiej wszechmocy - kontynuował Yarpen Zigrin - to Geralt z Rivii, wiedźmin.<br /> Geralt udawał zajętego ślimakiem. Yarpen parsknął.<br />— Odzyskawszy oto cudem swoją Ciri — podjął — pozwala jej odjechać, godzi się na ponowne rozstanie. Zostawia ją znowu samą, chociaż, jak tu słusznie ktoś zauważył, czasu nie są, kurwa, najspokojniejsze. A wszystko to dany wiedźmin robi dlatego, że tak chce pewna kobieta. Wiedźmin wszystko i zawsze robi tak, jak chce tego owa kobieta, znana ogółowi jak Yennefer z Vengerbergu. I żeby to jeszcze dany wiedźmin coś z tego miał. Ale on nie ma. Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąłwszy po skończonej potrzebie do nocnika: "Rozum nie jest w stanie tego ogarnąć."
 
==Zobacz też==