Kurt Vonnegut: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
m r2.7.2+) (Robot dodał zh:库尔特·冯内古特 |
|||
Linia 159:
* – Piszesz bardzo kiepską książkę – powiedziałem do siebie za moimi lusterkami.<br />– Wiem – odparłem.<br />– Boisz się, że zabijesz się tak samo jak twoja matka – powiedziałem.<br />– Wiem – odparłem.<br />Tam w cocktail-barze, spoglądając przez moje lusterka na wymyślony przeze mnie świat, wypowiedziałem słowo schizofrenia.<br />Brzmienie i wygląd tego słowa fascynowały mnie od lat. Kojarzyło mi się z człowiekiem kichającym w zamieci płatków mydlanych.<br />Nie byłem i nie jestem pewien, czy cierpię na tę chorobę. Wiedziałem i wiem jedno: ściągałem na siebie straszliwe kłopoty nie skupiając uwagi wyłącznie na aktualnych sprawach życiowych i nie akceptując poglądów wyznawanych przez moich bliźnich.
* Prostytutki pracowały dla alfonsa. Był wspaniały i okrutny. Był ich bogiem. Pozbawił je wolnej woli, co im zupełnie nie przeszkadzało. I tak nie wiedziałyby, co z nią zrobić. Czuły się tak, jakby oddały się
* Ta szczodra, zmysłowa kobieta, otrzymująca za swoją pracę zaledwie dziewięćdziesiąt sześć dolarów i jedenaście centów tygodniowo, straciła męża, Roberta Pefko, w Wietnamie. Miał penis długości sześciu i pół cala i o średnicy jednego i siedmiu ósmych cala.<br />Był absolwentem West Point, akademii wojskowej, która dla celów wojennych przerabiała młodych ludzi na maniakalnych morderców.
|