S@motność w sieci: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Linia 251:
 
* Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłem poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
 
* Potem zabijali tę miłość, jak się tylko dało.
 
* Później, gdy już stali się sobie niezbędni i ta przyjaźń, bez nazywania jej po imieniu, przeistaczała się powoli w coś pełnego czułości i intymności, zrozumiała, że tak było o wiele lepiej.
 
* Potrafiła milimetr po milimetrze dotykać ustami lub delikatnie opuszkami palców mojej skóry. Potrafiła ssać palce moich stóp jeden po drugim. Doprowadzała mnie tym do szaleństwa. Chociaż to absurdalne – przecież nie słyszała – prosiła mnie zawsze, abym szeptał, nie mówił, ale właśnie szeptał, co czuję, gdy jest mi szczególnie dobrze. W zasadzie szeptałem cały czas.