Baśń o ludziach stąd: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
int. |
Rinfanaiel (dyskusja | edycje) porzadki, rekat |
||
Linia 1:
'''''[[w:Baśń o ludziach stąd|Baśn o ludziach stąd]]''''', komedia polska z 2003 roku, reż. [[Władysław Sikora]].
*
* Jakby człowiek miał wszystko, to gdzie by to zmieścił?
* -Wiesz Newton? Gdyby z Ciebie nie była taka dupa, to byłby z Ciebie całkiem fajny facet.<br />– A gdyby z ciebie nie był taki facet, to byłabyś całkiem fajna dupa!
* Mój ci on for ever.
Linia 27 ⟶ 13:
* Co? Lecicie już? W takich pięknych okolicznościach fauny i być może flory... A ci gonią gdzieś, szczurza morda!
* Przecież uratuje go Szkarłatny Leon! (...) To bohater! On nas obroni, pewnego dnia przepędzi stąd prezesa i da wszystkim po 10 dolarów!
* Żulieta, jak pozmywasz, to posprzątaj. A potem powybieraj piasek z makowca.
* Kto się spóźnia, ten nie je.
* Ty sobie nie możesz znaleźć porządniejszej dziewczyny? Są przecież dziwki.
* Ale oni się nie potrafią cieszyć. Jeżeli ktoś wyrzuca taką miskę, znaczy, że go nie cieszyła. A mnie cieszy!
Linia 62 ⟶ 26:
* Daj mu wycisk! Skop go, jak się przewróci, wychlastaj mu zęby, Leon!
* – Nylon, plastik, nylon...
* Trzy i pół pary butów. Ze dwadzieścia centów.
* Wiesz, co, Newton? Ty się poddaj operacji powiększenia głowy. W takiej małej to się twoja głupota nie zmieści.
Linia 85 ⟶ 34:
* Będziecie biegać? Czy mam wam dynamit w dupę wsadzić?
* Jak to mówią – czas nie guma, budzik nie sanki.
* Same literki, nic nie narysowali...
* Nie chcę cię martwić, ale u nas tu to ty byłeś kimś, a teraz to jesteś… budyń.
* Jak mnie znowu zawiedziesz, to ci nogi z dupy do szóstego pokolenia powyrywam.
* Należą się wam przeprosiny. I obiecuję, że was przeproszę w przyszłym tygodniu. Teraz nie mogę, jestem zblokowany.
* Kto się śmieje ostatni, ten jest piękny i gładki.
* Kolumb, czy przed śmiercią z głodu będziemy atrakcyjni i szczupli? Hę? Bym chciała!
* Wybieram się w lepszy świat, gdzie nie ma pieprzonych bohaterów i wszyscy są przekupni.
==Dialogi==
: – Cześć, żule.<br />
: – Cześć, Żulietta.
----
: – Szczęście, tak myślę, to kiedy człowiek ma wszystko, czego zapragnie.<br />– Eee... To jak ja bym miał willę, jacht, samochód, co tydzień nową kobietę, to ja bym był szczęśliwy?<br />– Nie wydziwiaj, gdybyś miał dwa wina, to byś był szczęśliwy.<br />
: – No chyba że dwa wina.
----
: – (...) Piękno to jest to, co człowiek ma w środku.<br />
: Tak? To dlaczego w Playboyu nie drukują zdjęć rentgenowskich?<br />– ... Bo głupi jesteś.
----
: – Wiesz, Natalia, nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale bardzo mi się podobasz... O, chyba właśnie powiedziałem...<br />
: – Spadaj.<br />
: – Ja jestem Mirosław, ale koledzy mówią na mnie Niuton. A ty, Natalia, jak ty masz właściwie naprawdę na imię?"<br />
: – Nabuchodonozor.<br />
: – Eee, to Natalia ładniej...<br />
----
: – Sylwester, co oni ci zrobią?<br />
:
----
: Prezesie, jakaś wiadomość.?<br />
: – Jaka???<br />
: – Nie wiem, bo tu jest napisane...?<br />
:-’UWOLNIJ SYLWESTRA, BO ZOBACZYSZ.’ Znowu Szkarłatny Leon.?<br />
----
: -I moim zdanie dobrze się nami opiekuje. Romuald, a ty jak uważasz?
:-Przepraszam, nie uważałam.
----
: – O, idzie nasza dywidenda.<br />
: – A co to jest dywidenda?
: – Nie wiem, ale paskudnie brzmi.
----
: – Ale ten chleb jest twardy...
: – Za to pomidory miękkie.
----
: – No za to będzie puszka pasztetu pełna do połowy.
: – A można wymienić na jabłka?
: – Można, ale będą całe tylko do połowy.
----
: -Świat schodzi na psy. Pamiętam, kiedyś to śmietnisko było jak jedna czwarta tego, co teraz. Ale co to były za śmieci...
: – Społeczeństwo się spauperyzowało. Już nie ma prawdziwych śmieci.
: – Kiedyś było drewno, marmur, porcelana, a teraz...
: – Nylon, plastik, nylon...
: – A kiedyś...
: – A teraz plastik.
: – Jedwab, len...
----
: – Na pewno był złoty?
: – Melduję żałośnie, że tak.
----
: – Więc odpowiedzcie „tak” lub „nie”. Pytanie brzmi: Nie przestawać?
: – Nie.
: – Nie przestawać?
: – Tak!
----
: – Kawy?
: – Prawdziwa?
: – Nie, z żołędzi.
: – To wolę herbatę.
: – Herbata też z żołędzi, tyle że mniej szkodzi, bo to herbata.
----
: – Dobra kryjówka jest jak pomidorówka.
: – Czemu?
: – Bo pomidorówka też jest dobra.
----
: -Natalia!
: – Nie podchodź, on się przejęzyczył. Miał na myśli ‘kanalia’!
----
: – Ta dziwka pracuje dla prezesa!
: – Ona nie jest dziwką. Ona ma tylko dziwaczne zajęcie.
----
: – Natalia, jak już idziemy w jedną stronę, to chodźmy razem.
: – Głupio tak śledzić kogoś, idąc obok.
----
: – Bo ty w gruncie fajny jesteś.
: – Tak? A przystojny też?
: – Szczerze?
: – No.
: – Na pewno szczerze?
: – To ja już muszę iść.
----
: – A kobiety?
: – Kontynuuj.
: – One nie pragną cię takiego, jakim jesteś, wrażliwy, delikatny, czuły. One cię pragną dla twoich pieniędzy.
: – A czy ja mam pieniądze?
----
: – Jurand, mówiłeś, że mam przepić wszystkie oszczędności, bo i tak umrę w czerwcu. No a mamy wrzesień.
: – A oszczędności przepiłeś?
:
: – No, niektóre moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie.
: – No dobra, ale co ja mam teraz zrobić?
: – Wyślij kupon totka (...).
----
: – Nie było ich.
: – Jak to – nie było?
: – Tak, jakby byli, tylko że na odwrót.
----
: – Za późno, teraz jesteś już nasz.
: – Faktycznie, teraz jestem jakiś nieswój.
----
: – Jurand, martwimy się o Otella, bo nie wrócił od ciebie. Nie wiesz, co się z nim stało?
: – Poszedł na kurs angielskiego dla ekonomistów.
----
: – Gdzie tu jest toaleta?
: – Nie wiem, my się tym nie interesujemy.
----
: – Każdy jest potrzebny sobie.
: – A mi taki smętny śmieć jest niepotrzebny.
----
: – Fajny ten pajacyk, co go zrobiłeś, mam go gdzieś...(był w koszu)
: – Rzeczywiście, masz go gdzieś.
----
: – Hektor dupa!
: – Słyszeliście? Coś powiedziało... coś powiedziało ‘Hektor grubas’!
: – Moim zdaniem to powiedziało ‘gruba dupa’
: – Nie, to powiedziało ‘Legia psy’!
----
: – Kopnął cię?!
: – Nie mocno, takie tam... ojcowskie kopnięcie w twarz...
----
: – Dobrze, że nas nie osikali...
: – Bycie ścianą ma wady...
----
: – Gdzie byłeś?
: – Aaa... zgubiłem coś w trawie i musiałem tego szukać... Długa i nudna historia, kiedyś wam opowiem... Ale kto was tak na szaro zrobił?
: – Kolumb.
----
: – A musisz być taki słowny?
: – Muszę, muszę. Na przykład twojej matce obiecałem kiedyś, że cię nigdy nie uderzę. I wiesz, jak mi nieraz ciężko?
----
: – RATUNKUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!
: – Słyszałeś?
: – Co?
: – Ktoś wołał ratunku.
: – Kto?
: – No nie wiem... Kobieta
: – Aha...
: – To co, idziemy zobaczyć?
: – No co ty, kobiety nie widziałeś?
----
: – Idź się lepiej prześpij...
: – Żulieta, ale ja już spałem...
: – To idź się umyj.
----
: – Co się tak drapiecie?
: – A co się będziemy szczypać?
----
: – Skąd u ciebie ta złość do ludzi?
: – To uraz z dzieciństwa.
: – No, ja słucham.
: – To się zdarzyło zaraz po urodzeniu. Ledwo opuściłam łono matki i stanęłam oko w oko z rzeczywistością. Zanim cokolwiek zdążyłam zrobić, zupełnie nagą powiesili mnie za nogi i dostałam klapsa. I to od lekarza.
: – I mama cię nie broniła?
: – Lekarz zabronił jej się ruszać.
: – Lekarze...
----
: – No ale warto żyć zemstą? Gdzie miejsce na uczucia? Na przyjaźń, na miłość?
: – Co tu dużo gadać – chyba w dupie.
----
: – To się nie uda. Wyłapią nas jak kaczki.
: – Ja się nie boję, kwa, kwa.
: – Żyłeś podle i skończyłeś podle.
: – Ten to miał plecy.
----
: – Hektor, a Richelieu mnie bije!
: – Nie wpieprzaj mi się w konsekwencje! Trzeba zawołać!
[[Kategoria:
|