Baśń o ludziach stąd: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
m ort. |
uzupełnienie |
||
Linia 1:
'''''[[w:Baśń o ludziach stąd|Baśn o ludziach stąd]]''''', komedia polska z 2003 roku, reż. [[Władysław Sikora]].
* - Kurde... ale mi nie poszło. (Newton)
* – Cześć, żule.<br />
:– Cześć, Żulietta. * – Szczęście, tak myślę, to kiedy człowiek ma wszystko czego zapragnie.<br />– Eee... To jak ja bym miał willę, jacht, samochód, co tydzień nową kobietę, to ja bym był szczęśliwy?<br />– Nie wydziwiaj, gdybyś miał dwa wina to byś był szczęśliwy.<br />
:– No chyba że dwa wina. * Jakby człowiek miał wszystko, to gdzie by to zmieścił?
Linia 11 ⟶ 12:
* -Wiesz Newton? Gdyby z Ciebie nie była taka dupa, to byłby z Ciebie całkiem fajny facet.<br />– A gdyby z ciebie nie był taki facet, to byłabyś całkiem fajna dupa!
* – (...) Piękno to jest to, co człowiek ma w środku.<br />– Tak? To dlaczego w
* -
:- Spadaj.<br />
:- Ja jestem Mirosław, ale koledzy mówią na mnie Niuton. A ty, Natalia, jak ty masz właściwie naprawdę na imię?"<br />
:- Nabuchodonozor.<br />
:- Eee, to Natalia ładniej...<br />
* Mój ci on for ever.
* Będziesz sobie siedziała w domu, będziesz odpoczywać przy dzieciach. Wiesz, co? Musimy urodzić dużo dzieci, żebyś miała przy czym odpoczywać.
* Szczurza morda, ja pierniczę, ale ryj!
* Co? Lecicie już? W takich pięknych okolicznościach fauny i być może flory... A ci gonią gdzieś, szczurza morda!
* - Sylwester, co oni ci zrobią?<br />
:- Nie martw się, oni mnie tylko poturbują...
* Przecież uratuje go Szkarłatny Leon! (...) To bohater! On nas obroni, pewnego dnia przepędzi stąd prezesa i da wszystkim po 10 dolarów!
* Prezesie, jakaś wiadomość.?<br />
:- Jaka???<br />
:- Nie wiem, bo tu jest napisane...?<br />
:-’UWOLNIJ SYLWESTRA, BO ZOBACZYSZ.’ Znowu Szkarłatny Leon.?<br />
*-I moim zdanie dobrze się nami opiekuje. Romuald, a ty jak uważasz?
:-Przepraszam, nie uważałam.
*Żulieta, jak pozmywasz, to posprzątaj. A potem powybieraj piasek z makowca.
* - O, idzie nasza dywidenda.<br />
:- A co to jest dywidenda?
:- Nie wiem, ale paskudnie brzmi.
* Kto się spóźnia, ten nie je.
* Ty sobie nie możesz znaleźć porządniejszej dziewczyny? Są przecież dziwki.
* - Ale ten chleb jest twardy...
:- Za to pomidory miękkie.
* - No za to będzie puszka pasztetu pełna do połowy.
:- A można wymienić na jabłka?
:- Można, ale będą całe tylko do połowy.
* Ale oni się nie potrafią cieszyć. Jeżeli ktoś wyrzuca taką miskę, znaczy, że go nie cieszyła. A mnie cieszy!
* Daj mu wycisk! Skop go, jak się przewróci, wychlastaj mu zęby, Leon!
* -Świat schodzi na psy. Pamiętam, kiedyś to śmietnisko było jak jedna czwarta tego, co teraz. Ale co to były za śmieci...
:- Społeczeństwo się spauperyzowało. Już nie ma prawdziwych śmieci.
:- Kiedyś było drewno, marmur, porcelana, a teraz...
:- Nylon, plastik, nylon...
:- A kiedyś...
:- A teraz plastik.
:- Jedwab, len...
*- Nylon, plastik, nylon...
* Trzy i pół pary butów. Ze dwadzieścia centów.
* - Na pewno był złoty?
:- Melduję żałośnie, że tak.
* - Więc odpowiedzcie „tak” lub „nie”. Pytanie brzmi: Nie przestawać?
:- Nie.
:- Nie przestawać?
:- Tak!
* Wiesz, co, Newton? Ty się poddaj operacji powiększenia głowy. W takiej małej to się twoja głupota nie zmieści.
* Będziecie biegać? Czy mam wam dynamit w dupę wsadzić?
* - Kawy?
:- Prawdziwa?
:- Nie, z żołędzi.
:- To wolę herbatę.
:- Herbata też z żołędzi, tyle że mniej szkodzi, bo to herbata.
* - Dobra kryjówka jest jak pomidorówka.
:- Czemu?
:- Bo pomidorówka też jest dobra.
* -Natalia!
:- Nie podchodź, on się przejęzyczył. Miał na myśli ‘kanalia’!
* - Ta dziwka pracuje dla prezesa!
:- Ona nie jest dziwką. Ona ma tylko dziwaczne zajęcie.
* - Natalia, jak już idziemy w jedną stronę, to chodźmy razem.
:- Głupio tak śledzić kogoś, idąc obok.
* - Bo ty w gruncie fajny jesteś.
:- Tak? A przystojny też?
:- Szczerze?
:- No.
:- Na pewno szczerze?
:- To ja już muszę iść.
* Jak to mówią – czas nie guma, budzik nie sanki.
* - A kobiety?
:- Kontynuuj.
:- One nie pragną cię takiego, jakim jesteś, wrażliwy, delikatny, czuły. One cię pragną dla twoich pieniędzy.
:- A czy ja mam pieniądze?
* Same literki, nic nie narysowali...
* - Jurand, mówiłeś, że mam przepić wszystkie oszczędności, bo i tak umrę w czerwcu. No a mamy wrzesień.
:- A oszczędności przepiłeś?
:- No tak.
:- No, niektóre moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie.
:- No dobra, ale co ja mam teraz zrobić?
:- Wyślij kupon totka (...).
* - Nie było ich.
:- Jak to – nie było?
:- Tak, jakby byli, tylko że na odwrót.
* - Za późno, teraz jesteś już nasz.
:- Faktycznie, teraz jestem jakiś nieswój.
* - Jurand, martwimy się o Otella, bo nie wrócił od ciebie. Nie wiesz, co się z nim stało?
:- Poszedł na kurs angielskiego dla ekonomistów.
* - Gdzie tu jest toaleta?
:- Nie wiem, my się tym nie interesujemy.
* - Każdy jest potrzebny sobie.
:- A mi taki smętny śmieć jest niepotrzebny.
* - Fajny ten pajacyk, co go zrobiłeś, mam go gdzieś...
(był w koszu)
:- Rzeczywiście, masz go gdzieś.
* - Hektor dupa!
:- Słyszeliście? Coś powiedziało... coś powiedziało ‘Hektor grubas’!
:- Moim zdaniem to powiedziało ‘gruba dupa’
:- Nie, to powiedziało ‘Legia psy’!
* - Kopnął cię?!
:- Nie mocno, takie tam... ojcowskie kopnięcie w twarz...
* - Dobrze, że nas nie osikali...
:- Bycie ścianą ma wady...
* - Gdzie byłeś?
:- Aaa... zgubiłem coś w trawie i musiałem tego szukać... Długa i nudna historia, kiedyś wam opowiem... Ale kto was tak na szaro zrobił?
:- Kolumb.
* - A musisz być taki słowny?
:- Muszę, muszę. Na przykład twojej matce obiecałem kiedyś, że cię nigdy nie uderzę. I wiesz, jak mi nieraz ciężko?
* - RATUNKUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!
:- Słyszałeś?
:- Co?
:- Ktoś wołał ratunku.
:- Kto?
:- No nie wiem... Kobieta
:- Aha...
:- To co, idziemy zobaczyć?
:- No co ty, kobiety nie widziałeś?
* Mój ci on for ever.
* Nie chcę cię martwić, ale u nas tu to ty byłeś kimś, a teraz to jesteś… budyń.
* - Idź się lepiej prześpij...
:- Żulieta, ale ja już spałem...
:- To idź się umyj.
* - Co się tak drapiecie?
:- A co się będziemy szczypać?
* - Skąd u ciebie ta złość do ludzi?
:- To uraz z dzieciństwa.
:- No, ja słucham.
:- To się zdarzyło zaraz po urodzeniu. Ledwo opuściłam łono matki i stanęłam oko w oko z rzeczywistością. Zanim cokolwiek zdążyłam zrobić, zupełnie nagą powiesili mnie za nogi i dostałam klapsa. I to od lekarza.
:- I mama cię nie broniła?
:- Lekarz zabronił jej się ruszać.
:- Lekarze...
* - No ale warto żyć zemstą? Gdzie miejsce na uczucia? Na przyjaźń, na miłość?
:- Co tu dużo gadać – chyba w dupie.
* Jak mnie znowu zawiedziesz, to ci nogi z dupy do szóstego pokolenia powyrywam.
*- To się nie uda. Wyłapią nas jak kaczki.
:- Ja się nie boję, kwa, kwa.
* - Żyłeś podle i skończyłeś podle.
:- Ten to miał plecy.
* Należą się wam przeprosiny. I obiecuję, że was przeproszę w przyszłym tygodniu. Teraz nie mogę, jestem zblokowany.
* Kto się śmieje ostatni, ten jest piękny i gładki.
* Kolumb, czy przed śmiercią z głodu będziemy atrakcyjni i szczupli? Hę? Bym chciała!
* - Hektor, a Richelieu mnie bije!
:- Nie wpieprzaj mi się w konsekwencje! Trzeba zawołać!
* Wybieram się w lepszy świat, gdzie nie ma pieprzonych bohaterów i wszyscy są przekupni.
[[Kategoria:Filmy polskie]]
|