Uniwersytet potworny

amerykański film animowany

Uniwersytet potworny – amerykański film animowany z 2013 roku. Film wyreżyserował Dan Scanlon, autorami scenariusza są Pete Docter i Andrew Stanton.

Wypowiedzi postaci edytuj

Dziekan Skolopendra edytuj

  • O wartości potwora świadczy to, na ile jest straszny. Jeśli nie jesteś straszny, to co z ciebie za potwór. Moje zadanie to sprawić, aby najlepsi byli jeszcze lepsi, a nie żeby ci mierni byli mniej mierni.
    • I’m here to make good scarers great, not make mediocre scarers less mediocre. (ang.)
    • Opis: mowa na pierwszym wykładzie.
  • Pan, panie Wazowski ma brak, którego nie nadrobi żadna nauka. Pan nie jest straszny.
    • Mr Wazzowksky, what you lack simply cannot be taught. You’re just not scary. (ang.)
  • Udało wam się zrobić coś, czego nie potrafił zrobić nikt wcześniej. Zaskoczyliście mnie.
    • You two have managed to accomplish something together no one ever has; you surprised me. (ang.)
    • Opis: do Mike’a i Sulleya.

James P. „Sulley” Sullivan edytuj

  • Mike nie jesteś straszny, nawet troszeczkę, ale jesteś nieustraszony.
    • You’re not scary. Not even a little bit; but you are fearless. (ang.)
  • Straszenia nie trzeba się uczyć, to się robi.
    • You don’t study scaring, you just do it. (ang.)
    • Opis: do Mike’a.

Michael ,,Mike” Wazowski edytuj

  • Nie, no nie wierzę, oficjalnie zostałem studentem!

Inne postacie edytuj

  • Koledzy, apeluję o powagę. Przypominam, że swawole z pocztą to ohydna dewiacja, karana wygnaniem.
    • Alright, newbies. Quit clowning around. I’ll have you know that tampering with the mail is punishable by banishment. (ang.)
    • Postać: Yeti
    • Opis: do Mike’a i Sulleya, którzy sortują pocztę w Monsters, Inc.

Dialogi edytuj

Johnny: Cieszcie się popularnością, póki trwa. Kiedy przegracie, nikt o was nie będzie pamiętał.
Mike: Może, ale jak wy przegracie, nikt wam tego nie zapomni.

Sulley: Czasem tylko udaję strasznego. Ale najczęściej jestem przerażony.
Mike: Dlaczego wcześniej nic nie mówiłeś?
Sulley: Wcześniej nie miałem przyjaciela.
I act scary, Mike. But most of the time, I’m terrified.
How come you never told me that before?
Because, we weren’t friends before. (ang.)

Mike: Halo, chłopaki! (Mike i Sulley schodzą do piwnicy).
Don: Czy oddajecie swoje ciało i duszę bractwu Obciach Kappa?
Mike (Terri i Terry uderzają Mike’a): Auć.
Terry: Czy przysięgacie milczeć…
Terri: O tym, co tu zajdzie.
Art: Choćby było przerażająco straszne.
Sulley (Ciamcio uderza Sulleya): Ej.
Ciamcio: Czy złożycie świętą przysięgę… (Zapala się światło w piwnicy).
Pani Squibbles (schodzi z koszem ubrań do prania): Synku, zapalaj światło jak tu jesteś. Oczy sobie zmarnujesz.
Ciamcio: Mamo, my tu robimy inicjację.
Pani Squibbles: Ale się boję. (Gasi światło). Proszę bardzo, mnie tu w ogóle nie ma.
Ciamcio: To jest dom mojej mamusi. Czy przysięgacie, chronić swoich braci… (Pani Squibbles nastawia pralkę). Niezależnie od zagrożenia… (Pralka zaczyna hałasować). Czy będziecie bronić Obciach Kappa do ostatniej kropli krwi i dopóki nie przestaną bić wasze nastoletnie serca, przed całym złem i beznadzieją tego świata, w obliczu głodu, wojny i śmierci… Olać to. Witajcie.

Don: Oj, daj spokój, Ciamcio. Nie traktuj mnie jak swojego nowego ojca. (Przytula Ciamcia). Przecież wiesz, że przede wszystkim jesteśmy braćmi.
Ciamcio: To jakieś chore.
Don: Pomyśl sobie tak, mój starszy brat żeni się z moją matką. Nie, może nie. Jako bracia dzielimy się zarazem matką i żoną. Jeszcze gorzej.

Sulley: Słyszałeś, to impreza dla studentów straszologii.
Mike: Przecież jestem studentem straszologii.
Sulley: Ale dla studentów, którzy faktycznie, no wiesz… mają szansę.
Mike: Szanse to mam dokładnie takie same jak ty.
Sulley: Stary, ty nawet nie jesteś w mojej lidze.
Mike: Taki jesteś pewien. Będziesz mi buty czyścił, jak ci dam pastę.
Sulley (odwraca się i odchodzi): Chętnie to zobaczę.
Mike: Oj, nie martw się, zobaczysz.

Sulley: Trzeba zmienić skład.
Mike: Nie zmienia się składu ot, tak sobie. Sprawdzałem, to wbrew regułom.
Sulley: A gdyby wziąć nowy skład i przebrać za stary.
Mike: Nie, nie, nie. Żadnych kantów.
Sulley: Jakie kanty. Ja tylko, no wiesz, chcę trochę wyrównać szanse. (Mike patrzy na niego sceptycznie). No dobrze, trochę kanciaste, ale co ja ci zrobię. Sól tej ziemi to, to raczej nie jest.

Kierowca autobusu: Uniwersytet Potworny, wysiada ktoś?
Mike (do pasażerów): No, kochani, nie chce się rozklejać, ale to jest najważniejsza chwila w moim życiu. Niech zaczną się w niej spełniać nie tylko moje, ale i wasze marzenia. Gladys nie odpuszczaj żadnego castingu. Marie prawdziwa miłość czeka za rogiem. (Do potwora z rogiem). Phil smaruj codziennie, w końcu się wchłonie. Będzie mi was brakować. Dziękuję moi najdrożsi…
Kierowca autobusu: Wzruszeniem szkli się wzrok, a teraz won.

Mike: Wszystko czego potrzebujemy do zwycięstwa, mamy tutaj. (Wskazuje palcem na siebie).
Ciamcio: Serce?
Mike: Nie! Mnie, to ja nam zapewnię zwycięstwo.

Zobacz też edytuj