Uchodźca

osoba, która była zmuszona opuścić miejsce, w którym żyła

Uchodźca – osoba, która musiała opuścić teren, na którym mieszkała ze względu na zagrożenie życia, zdrowia, bądź wolności.

  • Brak wzajemnego wsparcia w Unii Europejskiej grozi zachęcaniem do rozwiązań problemu, które nie biorą pod uwagę ludzkiej godności imigrantów, zaś sprzyjają pracy niewolniczej i nieustannym niepokojom społecznym. (…) Nie można się godzić z tym, by Morze Śródziemne było wielkim cmentarzem.
Uchodźcy
  • Ceutę i Melillę, hiszpańskie enklawy w Maroku, w całości otaczają kilkunastometrowe zasieki. W ubiegłym roku świat obiegło zdjęcie wychudzonych Afrykanów wspinających się na nie, podczas gdy z drugiej strony na zielonym trawniku grano w golfa. To niezłe wyjaśnienie mechanizmu migracji: gdy z jednej strony ludzie umierają, a z drugiej grają w golfa, nic jej nie powstrzyma.
  • Chyba nigdy wcześniej współzależność między zdarzeniami z nieodległej przeszłości, w które uwikłani byliśmy także my, nie była tak widoczna, jak w 2015 roku. Polska brała udział w wojnach w Afganistanie i Iraku, a właśnie te wojny wpłynęły na implozję obu państw – ergo wielką falę migracji. Firmy z polskim kapitałem brały udział w bezwzględnej eksploatacji siły roboczej w krajach Południa (kto jeszcze pamięta tragedię w Bangladeszu sprzed dwóch lat?) – a wśród masy uchodźców są tysiące Bengalczyków uciekających przed półniewolniczym wyzyskiem.
  • Jeżeli w takim kraju jak Polska, kraju z taką tradycją i po takim ciężkim doświadczeniu historycznym, mówi się „przyjmiemy tylko 2 tysiące uchodźców”, to jest straszne. Dlatego napisałem ten tekst. Z desperacji, bo chciałbym żeby przywódcy mojego kraju powiedzieli: „Tak przyjmiemy ich 100 tysięcy, bo taki jest nasz humanitarny obowiązek”, chciałbym, żebyśmy tu byli wzorem dla świata. Tymczasem bierzemy udział w targu podobnym do tego z czasów wojny, gdy nikt, również moja druga ojczyzna Stany Zjednoczone, nie chciał przyjąć uciekających przed Zagładą Żydów.
  • Mur świata nie powstrzyma, ale określi jego postrzeganie: zza muru każdy wygląda na groźnego, nielegalnego imigranta, chyba że pokaże stosowne dokumenty. Ale do ich kontroli i do obrony murów potrzeba policjantów i strażników; ci zaś potrzebują sprzętu i nowych przepisów, które pozwolą im wykonywać swoją robotę. I niebawem okaże się, że budowa muru kosztuje więcej – w przeznaczonych nań środkach i utraconych swobodach – niżby kosztowało zagrożenie, przed którym miał bronić. Tyle że wtedy na jego demontaż może być politycznie za późno.
  • – Najpierw – mówi mi mama – powinniśmy iść na Warszawę. Najpierw załatwmy sprawy u siebie. Obalmy tych i wybierzmy takich, którzy spytają: ile dzieci uciekających przed wojną utonęło w morzu w tym roku? Co możemy zrobić, by w przyszłym nie utonęło żadne?
    Takich polityków w Polsce nie ma. Nie ma na takich zapotrzebowania? Na Boga jest! Bóg się rodzi. Uchodźca.
  • Nasz świat stoi w obliczu kryzysu uchodźców na skalę niespotykaną od II wojny światowej. To stawia przed nami wielkie wyzwania i wiele trudnych decyzji. Także na tym kontynencie tysiące osób zmuszonych jest wyruszyć na północ w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i swoich bliskich, w poszukiwaniu większych możliwości. Czyż nie tego pragniemy dla naszych dzieci? Nie możemy być zaskoczeni ich liczbą, ale raczej musimy ich postrzegać jako osoby, widząc ich twarze i słuchając ich opowieści, starając się zareagować najlepiej jak możemy na ich sytuację. Reagować w sposób, który jest zawsze humanistyczny, sprawiedliwy i braterski. Musimy unikać powszechnej pokusy: odrzucenia tego, co uciążliwe. Pamiętajmy o złotej zasadzie: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7,12 ). Reguła ta wskazuje nam wyraźny kierunek. Traktujmy ich z tą samą miłością i współczuciem, z jakim sami chcemy być traktowani.
  • Od początku naszej cywilizacji wierzyliśmy, że człowiek uciekający przed wojną zasługuje, by go chronić. Dziś najbogatsi z nas to podważają, wmawiając nam, że uchodźcy to cwaniacy albo terroryści. (…)
    Ci, którzy mogą pomóc, zatrzaskują drzwi przed tymi, którzy szukają bezpieczeństwa. To groźne i moralnie złe.
  • Paradoksalnie w czasie niepewności i braku bezpieczeństwa ekonomicznego nic nie działa tak kojąco jak strach. Dzięki temu, że boimy się obcego, możemy się przestać bać siebie. Inaczej musielibyśmy rzeczywiście zastanowić się nad sensem tego, co słyszymy w radiu. Stąd biorą się opowieści, że każdy imigrant czy uchodźca to islamski fundamentalista, złodziej, oszust albo terrorysta. To bardzo krótkowzroczne, i akurat Polacy powinni to świetnie rozumieć. Nawet nie muszą sięgać daleko do historii, wystarczy, że sobie przypomną, jak bolesne są antyimigranckie uprzedzenia wobec Polaków w Wielkiej Brytanii. A poza tym nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy sam zostanie uchodźcą, bo będzie zmuszony do ucieczki.
  • Polacy – naród uchodźców – mają szczególne zobowiązania moralne wobec tych, którzy uciekają dziś ze swych krajów przed wojną, więzieniem i torturami. My nie mamy prawa demonstrować obojętności i cynizmu, bo zbyt wiele otrzymaliśmy w przeszłości, aby dziś, zasłaniając się skromnymi możliwościami budżetowymi, dawać tak mało.
  • Pomagają, jak zawsze, biedni i sami dotknięci nieszczęściem. Wśród dziesięciu krajów, które przyjęły najwięcej uchodźców, nie ma ani jednego kraju UE. Uchodźcy, którzy usiłują się dostać do Europy, kierują się, rzecz jasna, przede wszystkim nadzieją, że tu znajdą obfitszą pomoc niż np. w biednej Jordanii. Ale też na tę pomoc nas – najbogatszą część świata – po prostu dużo bardziej stać. Jest nas 500 mln z PKB 38 tys. dolarów na każdego – i nie możemy przyjąć kilkuset tysięcy uchodźców rocznie? Jordańczyków jest 6 mln z sześciokrotnie mniejszym PKB na głowę. Przyjęli już 2 mln.
  • Sprawy uchodźców powinny być nam, Polakom – jak żadnemu innemu narodowi na świecie – szczególnie bliskie. Od 200 lat w każdym pokoleniu tysiące naszych rodaków zmuszonych było wybrać los uchodźcy. Żołnierze przegranych powstań, działacze niepodległościowi opuszczali kraj w obawie przed represjami i terrorem ze strony zaborców, okupantów czy ostatnio – w obawie przed komunistyczną dyktaturą. Wolny świat nigdy nie odmówił im pomocy. Dziś, kiedy żyjemy w niepodległym państwie, zdajemy trudny egzamin z naszej przyzwoitości. Czy potrafimy okazać elementarną ludzką solidarność i współczucie ofiarom reżimów, dyktatur i brudnych wojen?
  • Ten, kto tak jak wy uciekł ze swojej ziemi z powodu ucisku, wojny, natury zniekształconej przez zanieczyszczenia i pustynnienie czy niesprawiedliwego rozdziału zasobów planety jest bratem, z którym trzeba dzielić się chlebem, domem, życiem. Wybaczcie zamknięcie i obojętność naszych społeczeństw, które obawiają się zmiany życia i mentalności, jakiej wymaga wasza obecność. Traktowani jak ciężar, problem, koszt, jesteście tymczasem darem.
  • To europejskie oczekiwanie, że uchodźcy pozostaną za naszymi granicami, jest tylko marzeniem i do tego marzeniem bardzo niemądrym. Nie ruszymy z miejsca tak długo, jak długo będziemy mówić o „kryzysie uchodźczym” zamiast zaakceptować fakt, że to jest nowa normalność, z którą trzeba będzie żyć, a nie żaden „kryzys”.
  • To są kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze. Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować... Ale sprawdzić trzeba.
  • Trzeba zdefiniować na nowo fundamenty swojego człowieczeństwa. Dziś nie jest nam potrzebny europejski czy zachodni humanizm, tylko uniwersalny. Odnoszę wrażenie, że zachodni humanizm się zaciął. Jak postrzega Innego? Czy to zwierzę, czy człowiek? Identyczne pytanie zadawał sobie Robinson na temat Piętaszka. Jesteśmy w tej samej sytuacji: jak zdefiniować uchodźcę? Jeśli to zwierzę – trzeba je odgrodzić albo zabić. Jeśli człowiek – przesunąć się i zrobić mu trochę miejsca.
    • Autor: Kamel Daoud, Sprawa Meursaulta, przeł. Małgorzata Szczurek, Wyd. Karakter, Kraków 2015.
  • Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy cudzoziemcy ubiegający się o status uchodźcy powinni ten status otrzymać. Nie może być jednak tak, że cała machina urzędnicza nastawiona jest na wykazanie, iż uchodźca jest oszustem, który chce wyłudzić od naszego państwa jakieś wyimaginowane przywileje. (…)
    Szczególnie niepokoić musi bezduszność urzędnicza wobec najliczniejszej w chwili obecnej grupy uchodźców narodowości czeczeńskiej. (…) Prześladowani są z tego powodu, że są Czeczenami, muzułmanami, mają ciemną karnację i zdecydowana większość z nich wyraża polityczny pogląd, że Czeczenia ma prawo do niepodległości.