Sati

indyjski rytuał pogrzebowy

Palenie Sati (sanskryt: सती प्रथा, ang. suttee, pol. dobra żona) – hinduski zwyczaj, polegający na rytualnym spaleniu wdowy na stosie pogrzebowym wraz ze zwłokami męża.

  • Dopóki kobieta jako żona [stri] nie spali się w ogniu na stosie swego męża, nigdy nie zostanie uwolniona [mucyate] ze swego kobiecego ciała [strisarir] – tzn. z cyklu narodzin.
    • Źródło: Pandurangi V. Kane, History of Dharmasastra, Bhandarkar Oriental Institute, Poona 1963.
Palenie Sati na rysunku Frederica Shoberla z lat 20. XIX wieku.
  • Jedyną związaną z Sati transformacją było dokonane przez Mahatmę Gandhiego przepisanie pojęcia satyāgraha, czyli strajku głodowego, na formę oporu.
  • Kiedy został zabity dzielny Dżaj Mal, Radżputowie wycofali się, zebrali radę i wybrali na swego dowódcę młodego, szesnastoletniego Patę. Ten, uważając, iż bitwa była ostatecznie przegrana, zarządził dżauhar. Zapłonęły stosy w domach radżpuckich dowódców – Paty, Sahiba Chana z klanu Rathor, Isara Chana z klanu Czauhan oraz wielu innych, i tak trzysta ich żon, konkubin i służących weszło dobrowolnie w ogień, a wśród nich dziewięć żon dowódców klanów oraz pięć hinduskich księżniczek…
  • Kobiece imię Sati jest dość powszechne we współczesnych Indiach. Nazywanie dziecka płci żeńskiej „dobrą żoną” ma swoją własną proleptyczną ironię, i jest ona tym większa, że to potoczne znaczenie nie jest pierwszym skojarzeniem, które wiąże się z tym imieniem. Za nazywaniem dzieci w ten sposób stoi raczej postać Sati z hinduskiej mitologii – Durga w swoim wcieleniu dobrej żony.
    • Autor: Gayatri Chakravorty Spivak, A Critique of Postcolonial Reason. Towards a History of the Vanishing Present, tłum. Jan Smoleński, Chicago 1988.
    • Zobacz w Wikipedii: Durga.
  • Może się wydawać czymś nielogicznym i niesprawiedliwym, że Mongołowie, którzy wbijali na pal i palili żywcem, lub mieszkańcy Europy, których kraje miały tak okrutne kodeksy karne i były znane, ledwie stulecie przed dotarciem szokującego rytuału sati [w oryg. suttee] do brytyjskiej świadomości, z orgiastycznego palenia czarownic i prześladowań religijnych, reagują tak ostro na tę rytualną praktykę. Różnica polega ich zdaniem na tym, że ofiary ich własnych okrucieństw były poddane torturom przez prawo, które uznawało je za przestępców, podczas gdy ofiary sati były karane bez winy, tylko za fizyczną słabość, która skazywała je na łaskę mężczyzn. Rytuał ten wydaje się więc potwierdzać deprawację i arogancję, jakiej nie widziano wcześniej w żadnym ludzkim przestępstwie.
    • Autor: Edward Thompson, Suttee: A Historical and Philosphical Enquiry into the Hindu Rite of Widow-Burning, Allen and Unwin, Londyn 1925.
  • Niektóre wdowy nie miały jednak odwagi, by przejść przez tę ognistą próbę; nie miały też wystarczającej siły umysłu i charakteru, by żyć zgodnie z przypisanym im trudnym ascetycznym ideałem wedyjskim. Trzeba ze smutkiem odnotować, że ich życie sprowadzało się do roli konkubiny lub avaruddha stri [zamkniętej żony].
    • Autor: Anant S. Altekar, The Position of Women in Hindu Civilization: From Prehistoric Times to the Present Day, Motilal Banarsidass, Delhi 1938.
  • Ona, oddana wyłącznie swojemu mężowi i wychwalana przez grupy apsarās [niebiańskich tancerek], będzie w raju świętować wraz z małżonkiem tak długo, jak królować będzie czternastu Indrów.
    • Źródło: Pandurangi V. Kane, History of Dharmasastra, Bhandarkar Oriental Institute, Poona 1963.
  • Podobnie jak w przypadku wojny, ofiary, „terroryzmu” – samopoświęcenia w ogóle – „szczęśliwa” sati mogła (lub mogło jej się wydawać, że mogła) mieć poczucie, że wykracza poza to, co etyczne, i transcenduje ten wymiar. Na tym polega niebezpieczeństwo tego rytuału. Nie wszyscy żołnierze umierają bezwolnie. Istnieją też samobójczynie-bombowniczki.
    • Autor: Gayatri Chakravorty Spivak, A Critique of Postcolonial Reason. Towards a History of the Vanishing Present, tłum. Jan Smoleński, Chicago 1988.
  • Powrót rytuału sati w niepodległych Indiach jest zapewne obskuranckim odrodzeniem, które nie przetrwa długo nawet w najbardziej zacofanej części kraju.
    • Autor: John D. M. Derrett, Hindu Law Past and Present: Being an Account of the Controversy Which Preceded the Enactment of The Hindu Code…, Kalkuta 1957.
  • Przez całą drugą połowę XVIII stulecia, w okresie kodyfikacji prawa, Brytyjczycy współpracowali w Indiach z wykształconymi braminami, by orzec czy rytuał suttee jest legalny w świetle ujednoliconego prawa hinduskiego. Rytuał sati był nadal wmieszany w interesowne użycie relatywizmu kulturowego. (…) współpraca Brytyjczyków z lokalnymi mieszkańcami wydaje się wieloznaczna.
    • Autor: Lata Mani, Production of an Official Discourse on Sati in early Nineteenth Century Bengal, „Economic and Political Weekly”, 26 kwietnia 1986.
  • Rytuał sati nie mógł być, rzecz jasna, czytany przez chrześcijańskie męczeństwo kobiet, w sytuacji gdy zmarły mąż stawał się transcedentalnym Jednym, albo przez sytuację wojny, gdzie mąż reprezentuje państwo lub suwerena, dla którego dobra można uruchomić upojną ideologię samopoświęcenia. Rytuał sati musiał więc zostać skategoryzowany jako forma morderstwa, dzieciobójstwa i zabójcze wtargnięcie odległej przeszłości. Działanie było tu zawsze domeną mężczyzn, kobieta zawsze była ofiarą.
    • Autor: Gayatri Chakravorty Spivak, A Critique of Postcolonial Reason. Towards a History of the Vanishing Present, tłum. Jan Smoleński, Chicago 1988.
  • Rytuał Sati [w oryg. Suttee] (…) wstrząsa poczuciem człowieczeństwa (…). W wielu wypadkach dokonywano aktów okrucieństwa, które były wstrząsające nawet dla samych Hindusów (…). Po wpływem tych czynników Gubernator Generalny, nie chcąc odstępować od jednej z najważniejszych zasad Brytyjskiego Rządu w Indiach, która głosi, że wszystkie klasy ludności indyjskiej muszą mieć zapewnione bezpieczne wykonywanie ich praktyk religijnych tak długo, jak nie będzie to naruszać podstawowych zasad sprawiedliwości i humanizmu, uznał za stosowne wprowadzenie następujących zasad (…).
    • Opis: fragment dekretu zakazującego praktykowania Sati, dołączonego przez Brytyjczyków do indyjskiego kodeksu prawnego w 1829 r.
    • Źródło: Pandurangi V. Kane, History of Dharmasastra, Bhandarkar Oriental Institute, Poona 1963.
  • Samospalenie wdów nie miało niezmiennej rytualnej formuły. W związku z tym, jeśli wdowa decydowała się na poszerzenie litery rytuału, odmowa była transgresją, za którą stała ściśle określona kara. Jeśli samospalenie nadzorował lokalny brytyjski policjant, porzucenie raz podjętej decyzji stanowiło z kolei oznakę prawdziwej wolnej woli, wybór wolności. Niejednoznaczność pozycji lokalnej elity kolonialnej ujawnia się w nacjonalistycznym uromantycznieniu czystości, siły i miłości do tych samopoświęcających się kobiet.
    • Autor: Gayatri Chakravorty Spivak, A Critique of Postcolonial Reason. Towards a History of the Vanishing Present, tłum. Jan Smoleński, Chicago 1988.
  • Sati jest ostatnim przykładem doskonałej jedności ciała i duszy.
  • W Bengalu to, że wdowa po nieposiadającym syna członku rodziny, nawet mieszanej [hindusko-bengalskiej], ma prawo do praktycznie takiej samej władzy nad wspólną własnością rodziny jak ta, którą posiadał jej zmarły mąż, musiało często prowadzić innych żyjących członków rodziny do działania na rzecz pozbycia się wdowy poprzez odwoływanie się w tej najtrudniejszej godzinie do jej przywiązania i miłości do męża.
    • Autor: Pandurangi V. Kane, History of Dharmasastra, Bhandarkar Oriental Institute, Poona 1963.
  • Wdowy po maharadży były niesione za nim w złoconych fotelach. Przed każdą trzymano wielkie zwierciadło i złoty parasol, symbole ich pozycji. Niewolnice szły pieszo. Starsi synowie maharadży i wielmoże szli boso, odziani w białe szaty. Kobiety miały spłonąć na stosie pogrzebowym męża – był to zwyczaj bramiński, który religia sikhijska przejęła. Akt zupełnie dobrowolny; wdowa mogła zdecydować się na śmierć w płomieniach, gdyż gwarantowało jej to wstęp do raju. (…) Uczyniono wszystko, by temu zapobiec, jednak na próżno. Zagwarantowano im, że zachowają pozycję i majątek, ale nie dały się odwieść od swego zamiaru. Cztery żony usiadły na stosie, trzymając głowę Randżita Singha na kolanach (…)
    Zaczęto bić w bębny. Na drewno sandałowe wylano ghee i naniesiono siarkę, by kłąb ognia natychmiast pożarł ciała. Kolejnym znakiem łaski były narkotyki. Pierwsza żona własnymi rękami podłożyła ogień i zginęły – dziewięć istnień przepadło bez jednego krzyku czy jęku.
    • Autor: William Osborne, brytyjski emisariusz w Lahore
    • Opis: o pogrzebie Randżita Singha w 1839 r., ostatnim władcy Pendżabu.
    • Źródło: Christy Campbell, Skrytka Maharadży

Zobacz też: