Koralina (ang. Coraline) – powieść fantastyczna z pogranicza horroru, autorstwa Neila Gaimana, wydana w 2002. Tłumaczenie – Paulina Braiter.

  • Imiona tracimy jako pierwsze, tuż po utracie oddechu i bicia serca. Trochę dłużej zostają nam wspomnienia.
  • Ja wcale nie chcę wszystkiego, czego pragnę. Nikt tego nie chce. Nie tak naprawdę. Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy. Zupełnie nic.
  • Jesteśmy mali, lecz jest nas wiele,
    Jest nas tu wiele, jesteśmy mali.
    Byliśmy tu przed waszym wzlotem,
    Będziemy, gdy świat się zawali.
    • We are small but we are many,
      we are many we are small;
      we were here before you rose,
      we will be here when you fall.
      (ang.)
  • Koty nie mają imion (...). Wy, ludzie, macie imiona. To dlatego, że nie wiecie, kim jesteście. My wiemy, kim jesteśmy, więc nie potrzebujemy imion.
    • Zobacz też: kot
  • – My... no wiesz, moglibyśmy się zaprzyjaźnić – dodała Koralina.
    – Moglibyśmy też zamienić się w rzadkie okazy egzotycznej rasy afrykańskich tańczących słoni – odparł kot. – Ale nimi nie jesteśmy. A przynajmniej – dodał cierpko, zerkając znacząco na Koralinę – ja nim nie jestem.
  • – Powiedział, że takie stanie i pozwalanie, by osy go żądliły, nie wymagało odwagi – oznajmiła, zwracając się do kota. – Nie było to odważne, bo on się nie bał. Nic innego nie mógł zrobić. Ale powrót po okulary, choć wiedział, że osy wciąż tam są, naprawdę go przeraził. To było odważne.(...)
    – A czemu? – spytał, choć wydawał się wyraźnie znudzony.
    – Ponieważ – odparła – kiedy się boisz, ale i tak coś robisz, to to wymaga odwagi.
    • Opis: rozmowa Koraliny z kotem.
    • Zobacz też: odwaga
  • Przez moment Koralina czuła się całkowicie zagubiona. Nie wiedziała, gdzie jest, nie była nawet pewna, kim jest. Zdumiewające, jak wiele z tego, czym jesteśmy, łączy się z łóżkami, w których budzimy się rankiem. I jak niezwykle krucha jest ta świadomość.
  • – Przysięgnę – odparła druga matka. – Przysięgnę na grób mojej własnej matki.
    – A ona ma grób?
    – O, tak. Sama ją do niego złożyłam, a kiedy zobaczyłam, że próbuje się wyczołgać, zakopałam z powrotem.
    • Opis: rozmowa Koraliny z drugą matką.
  • – Są tacy – rzekł z westchnieniem głosem gładkim niczym naoliwiony jedwab – którzy twierdzą, iż kocia skłonność do zabaw z ofiarami to w istocie objaw łaski: ostatecznie pozwala od czasu do czasu jednej z żywych przekąsek uciec. Jak często pozwalasz uciec swojemu obiadowi?
  • Sieć pajęcza nie musi być wielka, wystarczy, by łapała muchy.
    • Opis: o świecie stworzonym przez drugą matkę.
  • – W domu koty nie mówią.
    – Nie? – spytał kot.
    – Nie – potwierdziła Koralina.
    Kot zeskoczył wdzięcznie z murka na trawę obok stóp Koraliny. Uniósł wzrok i spojrzał na nią.
    – Cóż, zapewne mam do czynienia z ekspertem – powiedział sucho. – Ostatecznie, co ja wiem? Jestem tylko kotem.
  • – Wołanie kotów – odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę – to zwykle niezbyt produktywna czynność. Równie dobrze można by przyzywać trąbę powietrzną.