Igor Mitoraj

polski rzeźbiarz

Igor Mitoraj (1944–2014) – polski rzeźbiarz.

  • Rzeźby na ulicy likwidują bariery psychologiczne, bo nie trzeba zaplanować sobie wizyty w muzeum, oraz bariery materialne, bo nie trzeba płacić za bilet.
Igor Mitoraj
  • Jeżeli za poważną sztukę uważa się dziś obieranie ziemniaków w galerii, to ja dziękuję, wolę być outsiderem i nie mieć z tym nic wspólnego. Dzisiejszą sztukę zaanektowała niewielka grupa ludzi, aroganckich technokratów, narzucających gusty i systemy wartości, dla których jedynym celem jest zysk. Wszystko jest na sprzedaż: duch, ciało. Bez zahamowań. A karty rozdają marszandzi. Z uporem lansują się te wszystkie „post”: postmodernizm, postkonceptualizm, postbeuysa, postduchampa. Sztukę odcinającą się od emocji i prawdziwych przeżyć, od naszych wspólnych korzeni. Wchodzę do muzeum i nic nie rozumiem z tego, co widzę. Jakieś wiszące sznurki, rozrzucone cegły, kupa na prześcieradle.
  • Odczuwam silną potrzebę odnalezienia trwałych punktów odniesienia, niezmiennych wartości, korzeni cywilizacji, w której wzrastałem. Sztuka klasyczna pozwala lepiej żyć w tym głupkowatym świecie. I podobne potrzeby dostrzegam u wielu widzów zmęczonych tzw. nowoczesną sztuką.
  • Tu w mojej pracowni stoi stara oryginalna grecka rzeźba. Mam ją od lat, codziennie się jej przyglądam i codziennie odkrywam w niej coś nowego. Wystarczy, że nieco zmieni się kąt padania światła. A jak jest z większością prac powstających dziś? Fascynują przez pięć minut, a później pojawia się pustka.

O Igorze Mitoraju edytuj

  • Mitoraj budzi emocje. Szczególnie w naszym kraju, gdzie bywał często spychany na bok jako klasyk. Zarzucając mu, że jego praca nie wnosi do sztuki nic nowego. Jednak zrobił on niezwykle ważną rzecz: realizacje w przestrzeniach publicznych. Widziałem jego prace w bardzo prestiżowych miejscach, o których polski twórca może pomarzyć.
  • Widziałem jego prace przy British Museum w Londynie czy w Hadze – wspaniale usytuowaną głowę, pięknie organizującą przestrzeń – dziwna, czarna forma twarzy, zsuwająca się do morza. Dodawała temu otoczeniu jakiegoś szczególnego, nostalgicznego klimatu. Zazdrościłem mu tego. Twarz, ustawiona na rynku krakowskim też wspaniale działa. Więcej takich dopełnień! Aktualnie dopełniamy przestrzeń publiczną kiczem i wszyscy sobie z tego zdają sprawę.
  • Jego sztuka znalazła tylu inwestorów, którzy zabiegali o realizowanie jego projektów. One nawiązują do antyku, do sprawdzonej formy. To jest forma piękna, co do tego nie ma wątpliwości. On dodał do niej własny, mitorajowski sznyt. Czasem mu się wyrzuca, że to greckie. A to nie greckie jednak, tylko mitorajowskie. Moim zdaniem on wypełnił potrzebę piękna. Zachwycamy się piękną architekturą, powinniśmy zachwycać się także rzeźbą w przestrzeni publicznej.