Bert Hellinger

niemiecki psychoterapeuta

Bert Hellinger (1925–2019) – niemiecki psychoterapeuta, twórca metody ustawień rodzinnych, błędnie przypisywanej szkole systemowej w psychoterapii.

  • Kto ufa życiu, nie wypatruje gdzieś daleko tego, co jest za rogiem.
    • Źródło: Sumienie miał czyste, przekład Zenona Mazurczaka
  • Prawdziwa wielkość jest wymagająca, ale w dobroczynny sposób. Uznaje innych i oczekuje od innych uznania. To oczekiwanie wszystkim wychodzi na dobre. Łączy tam, gdzie wyniosłość lub odmowa dzielą. Coś, co mamy wyjątkowego, jest wspólne wszystkim ludziom i wiąże, a nie dzieli, ponieważ pozostaje w służbie całości. Dlatego nawet gdy wydaje się odmienne, jest w całości równe każdemu innemu wyjątkowemu.
    • Źródło: Odchodzimy spełnieni

O Bercie Hellingerze i jego terapii edytuj

  • Innymi słowy, terapia Hellingera jest niebezpieczna, gdyż osoby szukające pomocy nie uczą się, jak zerwać ze szkodzącymi im relacjami uzależnień. Muszą one poddać się autorytarnemu prowadzeniu terapeuty, który odmawia im zdolności samodzielnego wyjaśnienia ich sytuacji życiowych. W skutek tego wzmacnia się bezsilność i niesamodzielność osób, które przychodzą na terapię. Prezentuje też ona wyraźnie cechy antychrześcijańskie, szczególnie gdy chodzi o interpretację ludzkiego sumienia, w tym ludzkiej winy.
  • Jeszcze dziwniejszym jest fakt, że osoby uczestniczące w ustawieniu, które reprezentują poszczególnych członków rodziny klienta (wybrane dowolnie spośród widzów), w trakcie terapii odczuwają emocje tych – szczególnie zmarłych (!) – osób. Obcy i przypadkowi ludzie stają się – w sposób niewytłumaczalny – nośnikami prawdy o rodzinie. Zdarza się, że odczuwają oni emocje członków rodziny klienta w sposób fizjologiczny, na przykład jako ból brzucha czy ciężar na karku. Jest to coś więcej niż zwykła empatia, gdyż sięga „poza czas”. Dlatego przypomina raczej doświadczenie mediumiczne i wyraźnie odwzorowuje strukturę seansu spirytystycznego.
  • Myślę, że te seanse, tworzone najpewniej na bazie psychodramy i być może zbiorowej hipnozy, cieszą się takim wzięciem, bo ludzie w nich uczestniczący bardzo chcą pewne rzeczy ujrzeć i przeżyć. Sądzę też, że wszystkim, którzy biorą udział w tym szaleństwie, udziela się euforia i zapał charakterystyczne dla większości nowych modnych terapii.
    • Autor: Dariusz Doliński, w: Szulc Anna: Pola psychościemy, „Przekrój”, 5 listopada 2009, 44/3358, ISSN 00332488, s. 13.
  • Niemcy nie owijają w bawełnę. Dla nich Hellinger i jego ustawienia to terapia niebezpieczna. Sami przekonali się o tym kilka lat temu, gdy po wielkim hellingerowskim spektaklu w Lipsku jedna z osób „ustawianych” przez samego mistrza popełniła spektakularne samobójstwo. Wielkie show Hellingera zostały wówczas u naszych zachodnich sąsiadów zakazane.
    • Autor: Szulc Anna: Pola psychościemy, „Przekrój”, 5 listopada 2009, 44/3358, ISSN 00332488, s. 13.
  • Odwołując się do wcześniejszej wybiórczej analizy hellingerowskich ustawień rodzinnych wydaje się, że metoda ta nie spełnia kryteriów psychoterapii. Moim zdaniem trudno jest traktować ją jako psychoterapię przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – ustawienia nie spełniają ważnych punktów kodeksu etycznego psychoterapeuty, takich jak: proces, kontrakt, diagnoza, superwizja, tajemnica, niekonwencjonalność. Po drugie – w deklaracjach samego Hellingera, a także wielu zwolenników metody, ustawienia nie są psychoterapią.