Ryszard Białous (ps. Jerzy; 1914–1992) – instruktor harcerski Szarych Szeregów, harcmistrz, podczas okupacji i powstania warszawskiego dowódca harcerskiego batalionu Zośka.

  • Dziś po latach uważam, że koncepcja przebicia (do Kampinosu) nie była bynajmniej błędna, wprost przeciwnie, nasz oddział jako kadrowy mógłby rozszerzyć się wtedy w większą jednostkę i nareszcie zostać właściwie wykorzystany.
Ryszard Białous
  • W ten sposób zaczął się jeden z najbardziej dramatycznych dni, jakie przeżyłem – dzień, który wrył się głęboko w pamięć, stając się symbolem karności i dyscypliny silniejszej niż śmierć, bo płynącej z głębokiego zaufania dowódcy do żołnierza i odwrotnie, zaufania, które zrodzić mogła głęboka przyjaźń i wspomnienie przeżytych niebezpieczeństw (…) Stan nerwowego napięcia osiąga kulminacyjny punkt, gdy po obrzuceniu piwnic granatami Niemcy zaczynają pruć w okna krótkimi seriami lkm-u. Drzwi piwnic są niewystarczającą ochroną i trzeba mieć wiele hartu, by znieść ogień pocisków uderzających metr nad głowami wtulonych w ziemię chłopców (…)
    • Źródło: Walka w pożodze
  • Oddziały berlingowców puszczały pozycje za pozycją, własnymi siłami zasilałem oddziały berlingowców, nocą odbijałem część straconych pozycji. W ten sposób próbowałem ratować południowe skrzydło przyczółka. Od 19 września nasze walki są już bardzo utrudnione. Nie mamy praktycznie żadnych możliwości uzupełnienia broni, jest mnóstwo rannych. Niemcy osłaniają się ludnością cywilną przy atakach czołgowych. Zostaliśmy odcięci od Śródmieścia, tracimy ZUS. Robimy z inicjatywy „Radosława” próby połączenia się kanałami z oddziałami Mokotowa…
    • Opis: meldunek kpt. „Jerzego” złożony już po przebiciu się do Śródmieścia
  • Początki były bardzo trudne, ciężki klimat, choroby, nostalgia, trudności finansowe, nieznajomość języka. Pracowałem początkowo z żoną przy opracowaniu projektów dla polskiej spółki. Po kilku miesiącach, na skutek choroby żony, której klimat stolicy nie służył, podjąłem decyzję osiedlenia się w Patagonii, około 1500 km od Buenos Aires, u podnóża Andów.
    • Opis: 1948 na emigracji w Buenos Aires
  • Gdyby nie fakt, że posiadaliśmy tyle sprawności harcerskich, wątpię, czy przetrzymalibyśmy ten pierwszy okres. Kiedy miał się rodzić syn Jerzy, spadł prawie metrowy śnieg. Lekarze nie byli w stanie dojechać. Poród musiałem odbierać sam…
    • Opis: mieszkając w Quillen w prowincji Neuquen.
  • Ludzie, którymi miałem zaszczyt dowodzić, to nie wyspa oderwana od społeczeństwa ani cierpiętnicy, dla których było ideałem polec za Ojczyznę, lecz świadomi swych obowiązków młodzi obywatele Rzeczypospolitej, dla których ideałem było żyć dla Niej i pracą przyczynić się do Jej świetności.
    • Opis: o swoich żołnierzach batalionu Zośka.