Rodzina Poszepszyńskich
słuchowisko radiowe
Rodzina Poszepszyńskich – humorystyczne słuchowisko radiowe napisane przez Macieja Zembatego i Jacka Janczarskiego.
Wypowiedzi postaci
edytujDziadek Jacek Maria Poszepszyński
edytuj- A może nawet uda mi się zdenerwować cię do tego stopnia, że podniesiesz na mnie rękę i zmasakrujesz mnie, jak leżącą tu na podłodze bez przytomności twoją żonę a moją córkę.
- Co wy o mnie wiecie, mieszczuchy? Siedzicie w domu i głupiejecie, tumaniejecie, kretyniejecie!
- Gdybym był w tej chwili tak pijany, jak niedługo będę, to bym ci, Grzesiu, wszystkie zęby powybijał.
- I w tym wypadku przypomina pani Bożena kaprala Jedziniaka. Jest nawet fizyczne podobieństwo. Może tylko wąsy ma krótsze pańska małżonka.
- Jesteście załgani, moi drodzy. Bardzo was nie lubię.
- Każdy kij ma co najmniej dwa końce.
- Mogę panią prosić, pani Ingo? (…) Nie to nie, przyjdzie koza do woza.
- Nie mogę przecież bez spodni skakać z dziesiątego piętra na spadochronie.
- Niebrzydka! Lubię jednookie blondynki.
- Niech pan idzie do Zamościa. Będzie pan pierwszym człowiekiem, który samotnie na piechotę dojdzie do Zamościa.
- Ostatnim prezentem jaki dostałem było krzesło elektryczne, które kilka lat temu zbudował dla mnie Maurycy.
- Strach jest uczuciem, które znam słabo.
- Surowy ziemniak z dżemem to znany przysmak w Mandżurii.
- Trzask-prask i po wszystkim.
- Urżnę się dzisiaj, raz kozie śmierć, jak świnia… stoczę się, panie, na dno, narozrabiam i znowu trzeba będzie wzywać milicję. A potem izba wytrzeźwień, kolegium, poważne koszty, a być może nawet odbiorą mi rentę.
Maurycy Poszepszyński
edytuj- Dziadek jest w gaciach!
- No, dziadku, hopla na parapet!
- Pan Szczeżuja wygląda jeszcze śmieszniej, niż się nazywa.
Grzegorz Poszepszyński
edytuj- Bardzo proszę, niech papa włoży natychmiast to oko na miejsce! Ja nienawidzę tych demonstracji, mnie się niedobrze robi od tego.
- Co to za książka, papo? Czyżby to był Lord Jim Stefana Wyspiańskiego?
- Czy wy, na Boga, do diabła, nie rozumicie, że bez pracy nie ma kołaczy?
- Fauna zawsze się rusza. Chyba że zdechnie, to wtedy śmierdzi.
- Ja tyle razy prosiłem ojca, żeby nie nazywał mnie ojciec bałwanem przy dziecku.
- Marylko, nie krzycz do ciężkiej cholery! Trzeba cierpieć, żeby być piękną!
- Myślę, że nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, gdy płoną lasy.
- Nie czas żałować róż, gdy płoną włosy.
- Nie jestem pijany, tylko najedzony. Najedzony!
- Nie pamiętasz? Miesiąc temu zrobiliśmy ci operację plastyczną całej twarzy, Marylko.
- Pomogę mu, choćbym miał go zadusić, w zasadzie, gołymi rękami!
- Przy pomocy akupunktury nawet chirurg amator może pozwolić sobie na wszystko.
- W nawiązaniu do wystąpienia pana Włodka chciałbym, w zasadzie, oświadczyć, że będę kierował toaletą mądrze i sprawiedliwie.
- Wygląda to niezbyt apetyczne, wręcz obrzydliwie.
- Wyobraźcie sobie, napisałem donos na mojego serdecznego kolegę i wysłałem go na ręce naszego bezpośredniego przełożonego. Robię tak zawsze. (…) Nieoczekiwanie mój bezpośredni przełożony został zwolniony na własną prośbę, a na jego miejsce awansował mój serdeczny kolega. Mój donos na niego wpłynął więc na jego ręce i sami rozumiecie, że minął się z celem.
Maryla Poszepszyńska
edytuj- Co mu się stało? Przecież najprawdopodobniej już od roku nikt z nas nie próbował truć ojca.
- Dziwię się papie, ojcze. I odwrotnie, dziwię się ojcu, papo.
- Grzesiu, jeżeli możesz, to nie przyzwyczajaj się do mnie. Przyzwyczajenie jest grobem miłości.
- Maurycy, czy zawsze po skoczkach spadochronowych robi się taka dziura jak po naszym dziadku?
- Nie zależy nam na tym, aby ojciec nas lubił. Ostatecznie nie ma to najprawdopodobniej najmniejszego znaczenia.
Kapral Jedziniak
edytuj- Będą z was ludzie Poszepszyński, chociaż na razie jesteście zakałą oddziału. Obierzcie ten kopiec kartofli Poszepszyński i zgłoście się do karnego raportu.
- Gdyby wszystkie mandżurskie krowy były po naszej stronie, ta wojna dawno byłaby wygrana!
- Wy mi tu Poszepszyński nie parafarafrazujcie słów poety. Lepiej sobie guzik zapnijcie, jak ze mną rozmawiacie!
- Opis: w jednej z wojennych anegdot dziadka Jacka.
Inne postaci
edytuj- Co dom poprawczy, to dom poprawczy.
- Postać: Grzegorz Poszepszyński
- Opis: o Sylwii.
- Ugryzł mnie w szyję! To wampir! Pan dziadek Jacek urżnął się i rozrabia!
- Postać: pani Inga
- Opis: na urodzinach pana Włodka.
Inne teksty
edytuj- Rodzina Poszepszyńskich,
rodzina jakich wiele,
poznacie ją na co dzień,
poznacie ją w niedzielę.- Źródło: piosenka rozpoczynająca