Renata Zajączkowska
Renata Zajączkowska (ur. 1931) – działaczka mniejszości niemieckiej we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku.
- Na Dolnym Śląsku zostali ci Niemcy, których zatrzymano do odbudowy regionu. Do odbudowy gazowni, do odbudowy elektrowni, linii tramwajowych. A najwięcej osób zostało zatrzymanych w rejonie wałbrzyskim do pracy w kopalni. I tam w latach czterdziestych, pięćdziesiątych było najwięcej Niemców. W 1957 r., co było nie do pomyślenia na Górnym Śląsku, władze pozwoliły stworzyć Niemieckie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Wałbrzychu. Jako pierwsze i jedyne w całej Polsce. My wrocławscy Niemcy dołączyliśmy wtedy do Niemców w Wałbrzychu. Obecnie jest nas w tej chwili około tysiąca osób we Wrocławiu, więcej na całym Dolnym Śląsku. To nie są tylko członkowie rzeczywiści, ale także wspomagający – polskie rodziny lokalnych Niemców, które są ciekawe tradycji i kultury niemieckiej.
- Opis: o sytuacji Niemców dolnośląskich po 1945 roku oraz we współczesnej Polsce
- Źródło: Tomasz Otocki, Renata Zajączkowska: Kiedyś byli tu nawet Niemcy z Wołynia, zw.lt, 14 lutego 2015
- Bardzo dużo jest przybyszów ze Śląska Opolskiego. Rdzenni wrocławianie i dolnoślązacy po malutku wymierają. A Wrocław to była bardzo ciekawa mieszanka, jak w 1989 roku ponownie organizowano mniejszość niemiecką na Dolnym Śląsku po przerwie związanej ze stanem wojennym, to byli tu wrocławianie, dolnoślązacy, górnoślązacy, ale byli także Niemcy z Wołynia, z Łodzi, ze Lwowa, z Warszawy. To był taki tygiel…
- Opis: o Górnoślązakach i Dolnoślązakach w rejonie Wrocławia.
- Źródło: Tomasz Otocki, Renata Zajączkowska: Kiedyś byli tu nawet Niemcy z Wołynia, zw.lt, 14 lutego 2015
- Tabliczki to nie jest żadne zagrożenie dla Polaków. W NRD Łużyczanie mieli prawo do dwujęzycznych tablic, po 1990 r. też je mają. Uważam, że to nam się należy. Jest przecież ustawa. Podobnie jak należą się nabożeństwa niemieckie.
- Opis: o polsko-niemieckiej dwujęzyczności w niektórych rejonach Śląska.
- Źródło: Tomasz Otocki, Renata Zajączkowska: Kiedyś byli tu nawet Niemcy z Wołynia, zw.lt, 14 lutego 2015