Przegryźć dżdżownicę
Przegryźć dżdżownicę – powieść Katarzyny Grocholi z 1997 roku.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- Do dzisiaj myślę w kategoriach „za chwilę wakacje”.
- Fajnie, że cię poznałam, ale czas nie kutas, nie stoi, czas lecieć.
- Jak mężczyzna nie ma grubego między nogami… portfela, to co z niego za mężczyzna.
- Każdy dotyk rani tak bardzo, że umierasz godzinami.
- Miłość to zaufanie do drugiej osoby – tak mówiłeś!
- Nadzieja matką wariatek.
- Ojciec by mi powiedział, zawsze ci mówiłem, wszyscy mężczyźni to skurwysyny.
- Szybko posuwam się w stronę maniakalno-depresyjną, a bladoniebieskim odcieniem schizofrenii.
- Płacz, płacz sobie, popłacz sobie nareszcie, to się wszystko zdarza w jakimś celu, – los zsyła takie straszne rzeczy po coś. Zobaczysz…
- Przecież nie posiadam go na własność, przecież muszę zachowywać się godnie, przecież muszę zająć się sobą, a nie śledzić go, nie kontrolować, nie sprawdzać, nie pilnować!
- Przy rzeczach dobrych się nie rośnie, bierze się je po prostu – i zaprzepaszcza… Ale to, co się teraz z nimi dzieje pozwoli im wzrosnąć. Miłość wszystko wybacza.
- Strach zmienia kobietę bardziej niż permanentny brak orgazmu.
- Ten pierdolony świat jest cudowny, piękny i dobry. Trzeba tylko umieć to, kurwa, zauważać. Trzeba również nie zniżać się do pewnego poziomu. Bo to nie wypada. Jesteś lepsza niż inne. Niestety, bardzo mi to dobrze robi.
- Umieram z miłości. Umieram z braku miłości. Dogorywam.
- W prawdziwym poznaniu siebie tkwi wolność, miłość i niezależność.
- Wiem, jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt, nie zauważył…
- Wszystko, co nas naprawdę formuje, to cierpienie.
- Zawsze umiałam się rozstawać. Zawsze to znaczy dwa razy. Niszczycielsko, na zawsze, spalić mosty – nie ma powrotu. Wtedy można zacząć na nowo żyć. I co ty mówiłeś? Że rozstanie oparte na złości nie jest prawdziwym rozstaniem. Że będzie się ciągnęło przez lata, dopóki nie zobaczę, że tak naprawdę inaczej nie umiałam tego przyjąć.
- Złość takie samo dobre uczucie jak każde inne.
- Żeby tak zasnąć i obudzić się za jakiś czas. Żeby już było po wszystkim. Żebym nie musiała pamiętać. Żebym mogła normalnie żyć. Żeby już tak nie bolało. Żeby się obudzić bez tego.