Piąty elefant
Piąty elefant (ang. The Fifth Elephant) – humorystyczna powieść fantasy Terry'ego Pratchetta; dwudziesta czwarta część cyklu Świat Dysku. Tłumaczenie – Piotr W. Cholewa.
- – Gdzie idziemy, sir?
– Nigdzie.
– Aha. Ciekawe miejsce.
- – I to jest dzisiejszy wynalazek? – upewnił się Vetinari.
– Tak. Miał być modelem redukcyjnym urządzenia pozwalającego dosięgnąć księżyca, i innych ciał niebieskich, ale byłem spragniony.- Postać: Leonard z Quirmu
- Opis: o maszynce do kawy.
- Jako członek społeczności martwych, Reg Shoe [zombie] uważał się oczywiście za etniczną większość.
- Małżeństwo zawsze jest związkiem dwojga ludzi gotowych przysiąc, że tylko to drugie chrapie...
- – Przypuszczam, że nikt nie widział zabójstwa, co?
Troll (...) wykrzywił swoją wielką twarz w zamyśleniu.
– No... morderca. I chyba pan Sonky też.
– Nie było osób trzecich?
– Nie wiem. Nie bardzo umiem liczyć.- Rozmowa Rega Shoe z Trollem w sprawie zabójstwa Sonky'ego.
- Trudno nonszalancko trzymać Piecmakera, a on nawet się nie starał.
- (...) w kwestii spaprania to trudno być, no wiesz, precyzyjnym. Wydaje ci się, że spaprasz coś tylko trochę, a potem to coś wybucha ci w twarz i okazuje się wielkim spapraniem.
- Postać: Fred Colon
- Wiedział, że żadna siła na świecie nie zdoła zatrzymać Sybil, kiedy sunie majestatycznie wśród gości. Ta kobieta umiała sunąć. Rzeczy pozostawały odsunięte, kiedy już je minęła.
- – (...) Wiesz, jak ludzie nazywają mężczyzn, którzy noszą peruki i suknie?
(...)
– Tak. Prawnicy, panienko.
– Dobrze. Tak, dobrze. A teraz spróbuj inaczej...
– Eee... Aktorzy, panienko?
– Dobrze ci w tej tafcie, Nobby.
– Nie wydaje się panience, że wyglądam grubo?- Rozmowa Angui i Nobby'ego
- Za nimi ciągnął się korytarz wybrukowany niedużymi kamieniami i rozjaśniony słabym światłem padającym z wysokich okien. Vetinari przeszedł kilka kroków, zawahał się, „Nie, dzisiaj wtorek”, powiedział, po czym przesunął stopę tak, by opadła na kamień, który wydawał się pod każdym względem identyczny z sąsiednimi. Prócz tego, że te sąsiednie nie były kamieniami dobrymi do nadeptywania we wtorki.
- Zwrócił się do wilka i przemówił po psiemu:
– Posłuchaj, ten człowiek jest obłąkany, a wierz mi, potrafię rozpoznać ludzkich szaleńców. Wewnętrznie ma pianę na pysku i jeśli nie będziesz grał z nim uczciwie, zedrze z ciebie skórę i przybije do drzewa. Rozumiesz?
– Co mu tłumaczysz? – zainteresował się Marchewa.
– Przekonuję, że jesteśmy przyjaciółmi – odparł Gaspode.
- – (...) Mamy ze sobą coś vspólnego, pravda? Żadne z nas nie pije... trunkóv. O ile viem, był pan alkoholikiem, sir Samuelu.
– Nie – odparł oszołomiony Vimes. – Byłem pijakiem. Trzeba być o wiele bogatszym niż ja, żeby zostać alkoholikiem.- Rozmowa lady Margolotty z Vimesem
- – Nie wstpominał, jak stsobie radzi Igor, jastśnie panie? (...) Nikt z nasts nie miał od niego wiestci, nawet Igor, chociaż zawstsze byli ze stsobą blistsko.
– Przepraszam, ale czy wszyscy twoi krewni mają na imię Igor?
– O tak, jastśnie panie. Dla uniknięcia zamiestszania.- Rozmowa Igora i Vimesa
- Zauważył, że seks jest całkiem podobny do kuchni: fascynuje ludzi, którzy często kupują książki pełne skomplikowanych przepisów i ciekawych obrazków, często, kiedy naprawdę są głodni, tworzą w wyobraźni wspaniałe bankiety – ale kiedy dzień się kończy, całkiem ich zadowala sadzone jajko i frytki, jeśli tylko są dobrze wysmażone i jeśli na talerzu znajdzie się może plasterek pomidora.