Philippe Besson
Philippe Besson (ur. 1967) – francuski pisarz i krytyk literacki, wcześniej również prezenter telewizyjny; z wykształcenia prawnik.
Babie lato
edytuj(fr. L'arrière saison; tłum. Grażyna Majcher)
- (…) łatwiej przychodzi wypowiedzenie przyjemnych słów niż przyznanie się do popełnionych błędów.
- Źródło: s. 49.
- Milczenie było jej sposobem odbycia żałoby, zatrzaśnięcia drzwi za przeszłością.
- Źródło: s. 52.
- Zobacz też: milczenie, przeszłość
- Niektóre wspomnienia psują smak zaznawanych przyjemności.
- Źródło: s. 70.
- Zobacz też: wspomnienia
- Nigdy nie można całkowicie się odkrywać, odsłaniać, nie trzeba uginać się, póki nie wiadomo dokładnie, ile się ryzykuje, póki nie zdobędzie się pewności co do rzeczywistych intencji drugiej strony, ukrytych za kojącymi zdaniami lub wzruszającymi deklaracjami.
- Źródło: s. 144–145.
- Poradził sobie z milczeniem na swój sposób, to znaczy rzucając się na oślep w wir nowego życia. Zachował się jak wszyscy ludzie, którzy nie są całkiem pewni, czy dokonali słusznego wyboru: przesadnie cieszył się ze swojej sytuacji, robił wszystko, by udowodnić, że się nie pomylił. W rzeczywistości jedyną osobą, którą chciał przekonać w tak demonstracyjny sposób, był on sam.
- Źródło: s. 52–53.
- Tacy już jesteśmy: Kiedy zdradzono nam, jaki dostaniemy prezent, żyjemy, pałając chęcią otrzymania go jak najszybciej, nawet jeśli data urodzin jest wciąż odległa.
- Źródło: s. 71.
- Za to właśnie kocha Normana: za to jego życie na opak, za ciągłe domaganie się wolności, za rozpalające go namiętności, za wszystko, co dzieli go od ludzi przeciętnych. W odróżnieniu od niej jest aktorem każdą cząstką swego jestestwa, jest aktorem w swoich histeriach, zazdrościach, miłosnych uniesieniach. Nie wie, co to letniość. Najdrobniejsze niepowodzenia stają się tragediami. Najsłabsze sukcesy urastają do rozmiarów olśniewających triumfów. Norman nigdy nie jest zmęczony, lecz straszliwie wyczerpany, nigdy nie jest zadowolony, lecz nad wyraz uszczęśliwiony, nigdy smutny, lecz potwornie przybity.
- Źródło: s. 20–21.