Niklas Frank

niemiecki dziennikarz i pisarz; syn Hansa Franka

Niklas Frank (ur. 1939) – niemiecki pisarz, dziennikarz niemieckiej gazety „Stern”, korespondent wojenny, syn Hansa Franka.

Mój ojciec Hans Frank edytuj

(Źródło: Wydawnictwo ROK Corporation, Warszawa 1991, ISBN 8385344071, tłum. Ewa Kacprzycka, Janusz Kwiatkowski)

  • Byłem wstrząśnięty, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Twoją pośmiertną fotografię. Teraz chce mi się tylko rzygać: martwa twarz, z której nawet śmierć nie starła kłamstwa.
    • Źródło: s. 7.
  • Chciałem wiedzieć o Tobie wszystko. Jako syn byłem nawet gotów okazać się łaskawszy niż prawo. Ale im więcej się o Tobie dowiadywałem, im więcej czytałem, im bardziej zarazem uświadamiałem sobie dzisiejsze kołtuństwo w Niemczech, tym żywiej stawałeś mi przed oczami i tym mocniej cię nienawidziłem.
    • Źródło: s. 16.
  • Erotyką, w której się pławiłeś, był aplauz. Mam Twoje zdjęcia, jak stoisz na mównicy, w tych niedorzecznych sztylpach (taki wojowniczy strój to wspaniała rzecz dla przywódcy robotników Rzeszy. Ty genialny myślicielu hołdujący elegancji). Jedna noga lekko wysunięta do przodu i zgięta, tłusta twarz w natchnieniu podniesiona do góry, obie ręce oparte o pulpit, palce rozcapierzone, jakbyś miętosił w nich piękne kobiece piersi, a zmysłowe usta masz pełne gnoju.
    • Źródło: s. 45.
  • Jestem przeciwko karze śmierci, ale jednocześnie sądzę, że za zbrodnie przeciw ludzkości należy się śmierć. Dlatego wyrok śmierci dla mojego ojca uważam za słuszny i sprawiedliwy.
    • Opis: w wywiadzie z Ewą Kacprzycką i Jackiem Kwiatkowskim.
    • Źródło: s. 229.
  • Leży przede mną Twoja fotografia zrobiona zaraz po śmierci. Z przetrąconym już karkiem spoczywasz na kocu, oczy masz zamknięte, usta rozchylone, pełne wargi są ciut blade – czyżbyś spadając przygryzł je sobie pod czarnym kapturem? Twoje piękne dłonie z palcami tak długimi, że zaraz widzi się je przy etiudach i mazurkach, zastygły w pełnym gracji ruchu – tak jakbyś właśnie w chwili otwarcia zapadni chciał pstryknąć palcami na kelnera żądając rachunku. Wiem, w momencie śmierci byłeś skrępowany, ręce miałeś związane na plecach, nogi spętane.
    • Źródło: s. 6.
  • Nasienie nazistowskiego dygnitarza trafiło do macicy prawdziwej Niemki. Nie miała orgazmu, kiedy mnie płodziłeś. Nigdy nie odczuwała przyjemności, gdy kładłeś na niej swoje tłuste cielsko. Nie wiedziałeś o tym, a mnie o wszystkim powiedziała ciotka Margot.
    • Źródło: s. 5.
  • Nie wiadomo dlaczego akurat Ciebie Hitler mianował generalnym gubernatorem. Myślę, że wiedział jak parszywy masz charakter. Wiedział, że łakniesz zaszczytów i dlatego posłusznie wykonasz wszystko, co Ci zostanie przekazane z Berlina.
    • Źródło: s. 70.
  • Ojcze, weź mnie za rękę i dalej, do SPD albo USPD, albo KPD, albo jeszcze gdzieś indziej. Niestety, nic z tego, znów prześlizgnąłeś, teraz miałeś lepszą pozycję, bo zostałeś adwokatem nazistów, przez demokratycznie myślących kolegów uznanym za wysoce nieprzyjemnego krzykacza. Nareszcie mogłeś zrealizować swoje marzenie służenia Hitlerowi. Mięczak, bez kręgosłupa do końca życia.
    • Źródło: s. 36.
  • Poetycznym symbolem Twojego zmarnowanego życia są dla mnie znaczki pocztowe. Te, które wydałeś Generalnym Gubernatorstwie, nie mają dziś u kolekcjonerów takiej wartości jak fałszywy znaczek z Twoją podobizną, który w 1942 r. puścili obieg Brytyjczycy, przypuszczalnie w nadziei, że Hitler Cię zakatrupi, jeżeli zobaczy na znaczkach pocztowych zamiast własnej czyjąś inną głowę. Jako fałszerstwo jesteś, ojcze, wart ponad 5000 marek. Moje gratulacje!
    • Źródło: s. 191.
  • Psycholog sądowy Gilbert w więzieniu w Norymberdze stwierdził u Ciebie ukryte skłonności homoseksualne. Czy kiedykolwiek dałeś im upust? Jako młody chłopak, z bujną czupryną i ciepłym wejrzeniem, byłeś rzeczywiście bardzo urodziwy.
    • Źródło: s. 20.
  • Sam widzisz, jak się ociągam z rozpoczęciem najgorszego rozdziału: Polska. Ale trudno.
    • Źródło: s. 67.
  • Tak więc wkrótce mecenas Frank II stał się nazistowskim adwokatem, który w lipskim procesie Reichswery skłonił świadka Hitlera do przysięgi, że tylko demokratycznymi środkami będzie zmierzał do władzy. Tym sukcesem idiotycznie chełpiłeś się aż po szubienicę.
    • Źródło: s. 38.
  • W moim archiwum znalazłem ślady wskazujące na to, że już jako dwudziestolatek chciałem coś o ojcu napisać. Może jednak nigdy nie napisałbym tej książki, gdyby nie kanclerz Kohl i jego prawicowa polityka, gdyby nie sekretarz Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Geissler. Coraz uważniej zacząłem słuchać tego, co mówią politycy, i coraz częściej kojarzyło mi się to z wypowiedziami ojca.
    • Opis: w wywiadzie z Ewą Kacprzycką i Jackiem Kwiatkowskim.
    • Źródło: s. 232.

Inne edytuj

  • Cieszę się, że mojemu ojcu zostało oszczędzone Spandau. Takie więzienie mogłoby go złamać psychicznie, i dzisiaj byłby ludzkim wrakiem. Dawno już się pogodziliśmy z tym, że nie żyje, a jego prochy wiatr rozsypał na cztery strony świata.
    • Źródło: Norbert i Stephan Lebertowie, Noszę jego nazwisko. Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy, tłum. Maria Przybyłowska, Janina Szymańska-Kumaniecka, wyd. Świat Książki, Warszawa 2004, ISBN 8373119892, s. 78.
  • Uważam, że ojciec był winien. Popełnił straszliwe zbrodnie i zapłacił za nie życiem. Zrozumiał to w ostatnim okresie przed śmierci, a nam, dzieciom, pozostawił niejako w testamencie swoje wyznanie winy.
    • Źródło: Norbert i Stephan Lebertowie, Noszę jego nazwisko. Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy, op. cit., s. 78.
  • W jakimś sensie szalę przechylił los mojego ojca. Proszę mnie tylko źle nie zrozumieć. Nie zamierzam zostać prawnikiem po to, żeby go zrehabilitować. (po chwili zastanowienia) Chciałbym jednak spróbować jakoś go zrozumieć. Chcę przestudiować akta procesu norymberskiego, przeczytać jego dzienniki, poszukać polskich dokumentów… Chcę go poznać.
    • Opis: o tym, jak długo się wahał, by studiować prawo (jego największą miłością był teatr).
    • Źródło: Norbert i Stephan Lebertowie, Noszę jego nazwisko. Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy, op. cit., s. 78.