Niezwykłe przygody Julia Jurenity
Niezwykłe przygody Julia Jurenity (ros. Nieobyczajnyje pochożdienija Chulio Churenito i jego uczenikow) – powieść Ilji Erenburga z 1922 roku.
A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż |
A
edytuj- A chociaż nie roniłem łez, to jednak rzetelnie a długo wyłem jak pies w słotny dzień.
- Postać: Ilia Erenburg
- Albowiem któż, jeśli nie sędzia, ma być psem – stróżem, strzegącym ustroju i dorzeczności tego świata?
- Postać: Ilia
- Albowiem świt rodzi się z późnej nocy.
- Postać: Mistrz
- Ale czyż można coś uczynić nie będąc ślepym, nie wierząc w swą bezwzględną rację, Jeżeli ja, dajmy na to, mam słuszność, lecz ma ją też i mój przeciwnik – jeden, drugi, trzeci – i wszyscy posiedliśmy tylko ułamki jednej prawdy, jak zapewniają impotenci od dzieciństwa, to pozostaje uznać fakty, po czym siadłszy na pierzynie do końca życia drapać się w brzuch. Działalność zaczyna się tam, gdzie się kończy przemądre „ale”.
- Postać: Julio Jurenito
- Ale nie można tak żyć, wstyd, hańba, po prostu nie ma celu! – nie pan wybierał! Staje się wobec „fait accompli”.
- Postać: Ilia
- Ale popatrz tylko na tego naiwnego chytrusa usiłującego na nieruchomym płótnie opowiedzieć, że człowiek potrafi biec. Nie chce wiedzieć, że malarstwo, rzeźba, architektura są statyczne nie wskutek przypadkowego tematu, lecz z samej swej istoty, że obraz doskonały zabija poczucie czasu jako takie, zatrzymuje zegary na wszystkich wieżach i w kieszonkach wszystkich kamizelek.
- Postać: Mistrz o malarzach
- Ażeby spirala świata wykręciła się ku nowemu szczęściu, winien być zakreślony krąg stuleci, krąg krwi, potu i węgla – żelazny krąg.
B
edytuj- Będąc jednak optymistą wierzy w lepszą przyszłość. Rzeczą najważniejszą jest zorganizować cały świat jak własne życie.
- Postać: Schmidt
- Będzie pokój, pokój, pokój! Dobrze, że nie ma obcych. Drogo zapłacilibyśmy za ten wyraz, ze wszystkich słów ludzkich najbardziej niegodny i występny.
- Opis: Ajsha cieszy się z pokoju, Ilia komentuje.
- Biedny poeto! (…) Ale od ciebie oczekują wszystkiego prócz pracy! Po pierwsze, jesteś prorokiem, po wtóre – szaleńcem, po trzecie – zapoznanym wodzem.
- Postać: Mistrz o poetach
- Błagam was, nie ozdabiajcie kija fiołkami.
- Postać: Julio Jurenito
- Bracie mój, i tyś także za pokojem, za miłością! Zabójstwo jest grzechem, a ten karabin kala ręce!…
- Być może, nienawidzę nie mniej niż ty tego wschodzącego dnia, lecz aby przyszło jutro, należy mężnie witać tę okrutną światłość, należy ludziom pomóc przejść przez jej promienie.
- Postać: Julio Jurenit
- Było przestronnie, rześko i bezludnie. Wówczas ośmieliłem się zapytać Mistrza, co sądzi o losach religii? Jurenito odparł: „Rozsypią się wreszcie wszystkie kości i wszyscy bogowie. Rozpadną się kościoły, a modlitwy będą zapomniane. Nie żałuj tego. Spójrz – tam, w słońcu, brykając po stepie cwałuje źrebak. Czyż nie wyraża on bezgranicznego zachwytu istnienia? A tu, obok lepianki, zadarłszy w górę pysk i podkuliwszy ogon, wyje pies – zali nie tkwi w tym cały ból świata? Podobni do nich staną się przyszli ludzie i nie będą zamykali swoich uczuć w tysiącpudowe pancerze”.
- Postać: Mistrz
C
edytuj- Chrystianizm nie jest już taranem, nie, to nowa twierdza; sprawiedliwość – straszliwą, nagą i burzącą – zastąpiło miłosierdzie ludzkie, wygodne i rozciągliwe.
- Postać: Mistrz
- Chrystusa w ogóle nie było, to już zostało sto razy dowiedzione, a przeto Żydzi nie mogli Chrystusa sprzedać.
- Postać: M. Dele
- Co się tyczy wolności – jest to abstrakcja, w naszych czasach szczególnie szkodliwa.
- Postać: Julio Jurenito
- Co to jest śmierć? Koniec! Ani pocałunków, ani wina, nic! Dołek!
- Postać: Monsieur Gaston Dele
- Cóż wy, żabie dzieci, włóczycie się tu bez potrzeby!
- Postać: Żołnierz niemiecki do Mistrza i jego uczniów
- Cóż znaczy paszport? Papierek!
- Człowiekowi można kazać chodzić po linie, lecz gdy tylko rozejdą się widzowie, spadnie na miękki piasek areny. Poza harmonią nie ma wolności, nie ma miłości, nie ma przezwyciężenia śmierci.
- Człowiek stworzony jest do szczęścia jak ptak do lotu.
- Opis: Aleksiej Spirydonowicz Tiszyn cytuje Władimira Korolenko.
- Człowiek to brzmi dumnie.
- Opis: Aleksiej Spirydonowicz Tiszyn cytuje Maksima Gorkiego.
- Czy czujesz pan niekiedy potrzebę zniszczenia, spalenia wszystkiego, co stare, odrodzenia się?
- Postać: Aleksji Spirydonowicz Tiszyn do Ercole Bambucciego
- Czym jednak jest czas? My go przezwyciężymy! Precz z czasem! (Precz! Do kata!) Istnieje wieczność i rewolucja ducha!
- Postać: Tiszyn na mityngu
- Czym jestem? Ohydną kreaturą! Owadem z paszportem człowieka!
- Postać: subiekt z Małojarosławca
- Czymże jest świat? – niczym, a człowiek – to duch!…
- Postać: Aleksiej Spirydonowicz Tiszyn
- Czyż możliwa jest wolność poza całkowitą harmonią? Zmienia się zaraz w utajoną niewole. Staję się wolny ciemiężąc innego. Można bardzo szybko nauczyć się nie dać uciskać siebie samego, lecz potrzeba żelaznych stuleci, nowych ciężkich doświadczeń, aby utracić wolę uciskania innych. Nie wierzcie pięknym bajkom i westchnieniom o Helladzie. Historia zarzuciła zasłonę idealizującą na wolnego, mądrego filozofa, którego dół kloaczny oczyszczał najzwyklejszy niewolnik.
- Postać: Julio Jurenito
D
edytuj- Decyzja zapadła – jedziemy do Rzymu. Mr Cool nie pochwala zbytnio katolików: miast moralności – fantastyczne historyjki; wierzy natomiast w potęgę Kościoła.
- Postać: Ilia
- Dlaczego wszystko tak jest urządzone – wczoraj wygrał, dziś spotkał bogatego osła, a jutro, być może umrze – o tym nie warto myśleć; bo myślenie to w ogóle rzecz trudna i nudna, zwłaszcza w taki upał.
- Postać: Ercole Bambucci
- Dla was Bóg nie jest chlebem ani życiem, ani nawet przedmiotem zbytku, tylko jakimś tam słoikiem z maścią (czy wiadomo, kto komu ją zapisał? Przecież recepta już dawno zginęła.) Słoik stoi na półce w łazience. A nikt go nie wyrzuca dlatego tylko, że już go nie dostrzega – tyle czasu stoi.
- Postać: Mistrz
- Dobrze! Niech te wszystkie bajki urzeczywistnią się. I cóż? Zamiast „escalope a la jardinere” pigułki (nie dość już „Pinka”), zamiast Zizi… O, jakaż okropność! Ani przyrody, ani piękna, ani miłości, ani apetytu, nic – tylko plan! Ale zapytaj, zapytaj go pan – po co wtedy żyć?
- Postać: Monsieur Gaston Dele
- Dolar, mój przyjacielu, jest najwyższą siłą. Dolar i Biblia.
- Postać: Mr. Cool
- Do nirwany dwie wiodą drogi: jedna przez zupełną abnegację, całkowite wyrzeczenie się, droga ascety lub buntownika, bądź też przez rozkosz bytu i krańcowe użycie.
- Postać: Mistrz do Ilii
- Do stu tysięcy łysych tykw!
- Postać:; żołnierz na froncie
- Dusza jest abstrakcją.
- Postać: Mistrz
- Dziki, bezmyślny chaos, gospodarka jakichś oszalałych analfabetów lub przebranych w surduty małp.
E
edytuj- Europa jest pozbawiona moralności i organizacji. Dwie potężne dźwignie cywilizacji – Biblia i dolar – nie kroczą tam zgodnie.
G
edytuj- Gardziliście pracą hołdując bełkocącym nicponiom, co pletli o Edenach i Atlantydach, a byli niezdolni przyszyć guzik do spodni. Teraz dokonano pożytecznej ekspertyzy i fałszywe kamienie zostały oddzielone od prawdziwych.
- Postać: Julio Jurenito
- Głęboka przepaść dzieliła dzień dzisiejszy od wczorajszego.
- Postać: Ilia
H
edytuj- Hierarchia ziemska oparta jest na uświadomieniu sobie hierarchii niebiańskiej.
- Postać: Mistrz
I
edytuj- Ilekroć rozmawiam ze Słowianinem, doznaję wspaniałego wrażenia nie twardego gruntu, lecz rozstępującego się bagna. O tak, oczywiście, wy też macie poetów, giełdy i, zdaje się nawet parlament! Ale wszystko, co na zachodzie jest tak mocne i fundamentalne, u was zniknie bez śladu nie wskutek huraganu, lecz lekkiego dmuchnięcia, przypadkowego westchnienia. Nie jestem naiwny, wiem, że wy, jak kobiety, wolicie oddawać się, niż brać, wiem, że jesteście słabi, niezdecydowani i skłonni do wszystkiego prócz rzeczy realnych. Wiem, że nie wy zburzycie swe zasiedziałe miasta, scementowane krwią wieluset pokoleń. Ale wy jesteście wielcy i zgrzybiały świat nie wytrzyma takiej pustyni – nastąpi zawrót głowy.
- Interes – to nie intryżka miłosna, a więc – karty na stół!
- Postać: Monsieur Gaston Dele
- Istnieje dobro, rozumie pan? Wieczne, absolutne!
- Postać: Ilia
J
edytuj- Jakże to tak – zaprotestował żołnierz – karabin to rzecz dobra (tu pogładził nawet jego kolbę), trzeba tylko umieć obchodzić się z nim. Ot, byłoby nieźle wystrzelać wszystkich generałów, posłów, wojskowych i cywilów, klechów, socjalistów i damy, i w ogóle całe to towarzystwo!…
- Postać: Tiszyn do żołnierzy spotkanych na froncie
- Ja nie lubię polityki. To przeszkadza używać życia.
- Postać: Monsieur Gaston Dele
- Ja sam, i gdzieś istniejące dobro – wszystko to było nie do pomyślenia w oderwaniu od diabła.
- Postać: Ilia
- Ja zaś zapytałem Mistrza, czemu jego wybór padł na małego Murzynka. „Albowiem wierzy on – odparł Jurenito – a wiara w naszej Europie to taka rzadkość, jak niewinna piękność lub uczciwy minister. Wasza wiara jest tchórzliwa, albowiem pada od niej cień zwątpienia i ironii, dziecinnej ciekawości i wyrachowania kramarza bojącego oszukać się na towarze.”
- Postać: Ilia i Mistrz
- Jestem dobry, poza tym lubię sprawiedliwość. Każdy będzie miał prawo być pochowanym. Po co jątrzyć biedaków? To jest na rękę tylko przestępcom, różnym socjalistom. Oczywiście, powinni wiedzieć, gdzie ich miejsce – skromnie, uczciwie, na trzy lata. A potem – poleżałeś, dosyć – puść innego. Zaczynając od klasy szóstej – na wieczystą własność. Ludzie solidni zasłużyli sobie na spoczynek. To jest, moi przyjaciele, cały system, hierarchia świata, głębia.
- Postać: Monsieur Gaston Dele
- Jeżeli chcesz nauczyć się naprawdę nienawidzić ludzi, kochaj, mocno kochaj dzieci! Depcz świętości, gwałć przykazania, śmiej się, śmiej się najgłośniej, kiedy śmiać się nie wolno, śmiechem, męką i ogniem karczuj miejsce dla niego, dla przyszłego, ażeby dla wolnego była – wolność.
- Postać: Mistrz do Ilii
- Julio Jurenito nie mógł znieść tępych anachronizmów, nawet wówczas gdy nie dotyczyły go bezpośrednio.
- Opis: Ilia o Mistrzu
K
edytuj- Kij, w czyichkolwiek jest rękach, zawsze pozostaje kijem.
- Postać: Julio Jurenito
- Kochają namiętnie współczesność i jest to niemal patologiczne uczucie zachwytu skazańca w obliczu szafotu.
- Opis: Mistrz o bohemie
- Kościół wyplenił z pamięci tak bliskie nicponiom i trutniom, a znienawidzone przez nas, pojęcie „darmo”. Jakieś tam filozofiątko ateńskie zapewniało, że dobro czynić można dla dobra. Kościół rzekł: „Nie. Nic darmo. Za wszelkie dobro – banknocik (niebo odpowiada całkowitym stanem posiadania). Płaćcie za grzechy. Bijcie się w piersi, raz, sto razy, świeca za dwa sous, za czterdzieści sous, budowa kaplicy, podróż do Lourdes, do Santiago, do Rzymu”. Będziemy pod świętą opieką Piotra, posiadającego tak drogie sercu naszemu księgi przychodu i rozchodu, wagi i mocne klucze do amerykańskich kłódek.
- Postać: Mistrz
- Królestwo wolności nastąpi kiedyś (być może, dopiero wówczas, gdy ostatni ludzie znikną z naszej planety.
- Postać: Julio Jurenito
- Kto jest skłonny do wiary w pewien tajemniczy, niedostępny człowiekowi sens kołowrotu życiowego, szczęśliwych niedorzeczności i rozpaczliwej przypadkowości, ten niewątpliwie zamyśli się nad moją książką.
- Postać: Ilia
- Ktoś tam – dzieci i ich dzieci, wnuki i wnuków wnuki – będzie żył lepiej! Ależ to abstrakcja albo obietnice nie oparte na żadnych gwarancjach…Sprawiedliwość?
- Postać: Julio Jurenito
L
edytuj- Lepiej byś pan powiedział, panie patrioto, co tam słychać o pokoju.
- Postać: żołnierz do M. Dele
- Ludzie śmieją się, gdy ktoś źle obliczył krok i nie zauważywszy przy zejściu stopnia, pada. Biedni ludzie – jakże są pogrzebowo uroczyści wobec swej karnawałowej bredni, jak niefrasobliwi i tępi wobec widma zagłady, w obliczu niemożliwości.
- Postać: Julio Jurenito
M
edytuj- Mając lat pięć, wiedziałem już, że Paula, syna praczki, można pobić, Wiktora zaś, syna mera – nie wolno. Hi, hi – nauka życia.
- Postać: Monsieur Gaston Dele
- Marny pokój lepszy jest od dobrej wojny, a dobra wojna – od kiepskiej. Przeto bacznie przestrzegamy stąd, by zabijano się wzajemnie uczciwie i przepisowo.
- Postać: członkowie Międzynarodowego Towarzystwa Przyjaciół i Zwolenników Pokoju
- M. Dele również wspomniał o harmonii (…) o utraconym odczuciu ludzkim, niezbędnym do pięknego życia w ładzie całego wszechświata.
- Miłość tłumaczy wszystko. (Do Koryntian 13.5)
- Postać: Mr Cool
- Miną nie lata, lecz całe epoki, wielokrotnie ludzkość będzie ustawiona do ostatniej rewii (…) dopóki niedobitki ludzkie nie zrozumieją, że chodzi nie o to, kto mianowicie dzierży dzisiaj kij, lecz o sam kij, i zamiast zmieniać, nie zaczną go łamać.
- Ministrów w ogóle bardzo się boję.
- Postać: Ilia
- Mistrz jednak szybko skierował rozmowę na inne tory. W tym celu zastosował niezawodną taktykę atakowania, zmuszając komunistę do obrony, a tym samym do odsłonięcia się.
- Mistrz mawiał: „Gdy dwaj ludzie zakładają wspólnie interes handlowy, starają się poznać wzajemne uzdolnienia i zbadać kapitał, nie zaś zamiłowanie do poezji lub piłki nożnej. Przystępując do sadzenia drzew, człowiek nie bawi się w roztrząsanie: co to jest ziemia – proch czy też świętość, nie zachwyca się nią jak krajobrazem, lecz bada, czy nadaje się ona do zamierzonego celu. Przy kupnie kołnierzyka do koszuli nikt nie weźmie zbyt dużego lub zbyt małego numeru, chociaż byłby tańszy lub modniejszy”.
- Opis: Ilia cytuje Mistrza
- Mistrz mówił nam często o miłości ziemskiej człowieka przyszłości. (…). Nadejdzie chwila, gdy mężczyzna zapomniawszy, iż posiada płeć, da kobiecie zamiast pocałunku próbówkę apteczną.
- Postać: Mistrz
- Mistrz nienawidził instytucji naszego małżeństwa, stawiając od niej wyżej nawet współczesna prostytucję. Na gruncie tego poglądu wypadło mu zetknąć się z biernością albo wrogą postawą społeczeństwa.
- Opis: Ilia o Mistrzu
- Mistrz twierdził, iż mówić poważnie, po akademicku, głosem namaszczonym lub podając bibliografię, można tylko o sposobach opalania fajek, o rozmaitych sposobach plucia, z poświstem lub bez, o układzie nóg bezkonkurencyjnego Chaplina. We wszystkich pozostałych przekładał uśmiech nad modlitwę i wesoły felieton nad wielotomowe dzieło.
- Opis: Ilia o Mistrzu.
- Mistrzu, ci nowi ludzie, o których mówisz, są potworni, a przeto niemożliwi. W ich życiu nie ma przypadkowości, więc rzeczy najpiękniejszej – niespodzianek, sprzeczności, romantyzmu, nie ma nic.
- Postać: Ilia Erenburg
- Mistrz zaproponował nam, byśmy zastrzelili błąkającego się kota, lecz stanowczo odmówiliśmy. Mr Cool zaś oświadczył uroczyście, że „nikt z nas nie będzie przelewał krwi, nawet zwierzęcia!”
- Możesz śmiać się z Boga i z poezji, z ojczyzny i z wolności – rzekł do mnie – lecz skłoń się w hołdzie przed działami. Z paszczy ich wybiega nie tylko śmierć setek ludzi, lecz i czarna, nieunikniona przyszłość – I rzekł mi potem: – A propos wolności. Czyś nie zauważył, że zapomnieli o niej wszyscy, prócz chyba zawodowych dziennikarzy. (…) Cała Europa poddała się obecnie jedynemu, spiżowemu prawu. O wolności – najprostszej, nie owej uroczystej, co tkwi w konstytucjach: „Słowa, sumienia, poruszania się” itd., lecz o wolności życia, myślenia, jeżdżenia łódką, zabijania much ręcznikiem, pisania wierszy, wieszania się z miłości na szelkach – o wolności ludzkiej zapomniano. Zresztą nie było tej wolności, lecz tylko kukła, zabawka, falsyfikat. Nawet nie mogła istnieć, póki ją podrabiano. Wojna zabiła już, oczywiście, setki tysięcy ludzi, lecz zniszczyła również jednym dmuchnięciem żelaznym, jednym takim oto pociskiem-plunięciem wstrętną kukłę woskową w witrynie domu towarowego, wolność w gorsecie i z frywolnym dekoltem, nie sięgającym naturalnie, poniżej tylu a tylu centymetrów…
- Postać: Mistrz o wojnie
- Mógłbym więc łatwo spekulować na Przeznaczeniu.
- Postać: Ilia
- Mr Cool zakończył słowami głębokiej nadziei: „Wojna poprawia ludzkość. Nigdy jeszcze dolar i słowo Boże nie były tak ściśle złączone w jedno jak teraz. W tym tkwi gwarancja zbawienia!”
- Postać: Mr Cool
- Mr Coola zawsze oburzała troska niższych warstw ludności o swe poziome potrzeby materialne i pogarda ich dla świata duchowego.
- Musi umrzeć wolność i indywidualność, oblicze i postać – w imię wyłącznego zmechanizowania życia.
- Postać: Mistrz
N
edytuj- Naiwne dzieci, myślicie, że tak łatwo jest skończyć wojnę! Nie potrafi tego nikt, nawet ci, co ją rozpoczęli: dyplomaci, wodzowie, fabrykanci, cesarze, intryganci, narody – nikt! Mnie również wojna nie podoba się zbytnio. Na początku było co innego – obłęd, szał zwierzęcy, skoki, ryk, nieoczekiwane spoufalanie się ze śmiercią, krach wszystkich dóbr ziemskich, słowem, wspaniałe zamieszanie. Obecnie już się wszyscy przyzwyczaili. Nic to, że w perspektywie umarlak – na razie bułeczka maślana! Istnieć! (…) Nie ludzie przystosowali się do wojny, lecz wojna do ludzi. Z huraganu stała się nieprzyjemnym przeciągiem. Przeziębiają się, lecz jednak jakoś żyją. Nie można natomiast zniszczyć tej dostosowanej wojny. To mikrob powolny i ostrożny, ale znający swoje rzemiosło. To wojna – na lat dziesiątki, może na setki. Nie śmiejcie się – w przerwach będą rokowania pokojowe i w ogóle wszelaka sielanka. Będzie zmieniać kształt, kryjąc się niekiedy jak strumień pod ziemię i przypominając wzruszający aż do obrzydzenia pokój. (…). Wojna nie będzie wojną, umiejętnie przesączy się do serc; wówczas – rogatka miejska i ogrodzenie domostwa, i próg izby staną się frontem. Rozpoczęta w ataku apopleksji wskutek nadmiaru bezrozumnych sił, bogactwa niesprawiedliwego i drapieżnego, kłamliwego i zrabowanego – zakończy się wówczas dopiero, gdy zburzy to, w imię czego wybuchła: obłudną kulturę i lewiatanapaństwo.
- Postać: Mistrz
- Naiwność twoja (…) przybiera formę świętej anegdoty. (…) Tamci żołnierze nie są zgoła pacyfistami. (…) Dwa lata temu bardzo pragnęli zabijać, a przez ten czas nie tyle zbudziło się w nich sumienie ile raczej zwilgły im pośladki. Daj im wolną rękę, a być może, zaczną zabijać nie tych wcale, których rozkazano im teraz zabijać. (…) Ale przyjdzie czas i znowu będą strzelać, albowiem okopy nie są wcale szkołą filantropii.(…) Wiek okropności dopiero się zaczyna. W wieku czternastym, gdy krzyczeli: „Niech żyje wojna!” – wojna owa (która nieźle żyje sobie jeszcze) była czymś poza nimi, aktem historycznym, sprawą państwową. Teraz szemrają: „Precz z wojną!”, lecz ona wrosła już z korzeniami w ich spokojne ciała, stała się ich życiem i profesji tej nigdy już nie przestana lubić, może tylko po prostu zmienią firmę i włożą inne spodnie. Winieneś był poznać różne interpretacje słów „święta wojna”, teraz postaraj się pojąć nową lekcję – „pokój” oznacza: poobiedni sen ludożerców, podział zdobyczy na murawie przez rabusiów, przeniesienie działań wojennych na miejsca bardziej pociągające, na przykład z tych tu pagórków na Unter den Linden lub z błot mińskich na Newski Prospekt – słowem, wszystko, co ci się podoba, prócz pokoju!
- Postać: Mistrz do Tiszyna
- Opis: o żołnierzach frontowych.
- Najgorzej, jeżeli miast burzenia i budowania, rozpocznie się remont. Co może być obrzydliwszego niż kontynuowanie tego samego dramatu ideowego, po przeniesieniu galerii na parter.
- Postać: Julio Jurenito
- Najważniejsza rzecz (…) to tolerancja i szerokie horyzonty!
- Postać: M. Dele
- Nastał ranek. Światło dzienne nie pomogło mi, niestety, zrozumieć, uchwycić sensu, zacząć żyć bodaj byle jak, ale jednak żyć.
- Postać: Ilia w początkach wojny
- Nastąpiła rzecz najstraszniejsza – zwątpiłem o sobie samym.
- Opis: Ilia o histerycznym podejściu do Niemców we Francji podczas wojny.
- Niczym główki cebuli przebierałem po kolei wspomnienia lat minionych.
- Nie cierpię w ogóle starzyzny. Wybudują fabrykę lub koszary – będzie lepiej: trudno całe życie jęczeć nad rupieciami babcinymi i chodzić w podartych szatach.
- Postać: Karol Schmidt
- Niegodne jest człowieka spoglądanie wstecz. Dzieciństwo to okres błogosławiony, lecz cóż rzekłbyś o mężu dojrzałym wyrywającym z rąk dziecka grzechotkę, by samemu nią się pobawić? Nie mów nigdy: „szczęśliwi” – o tych, co nie przeszli jeszcze przez wszystko zło, lecz pożałuj ich.
- Postać: Mistrz do Ilii
- Nie myśl, że ja nie wierzę w Boga (…), lecz w ogóle nie chcę zajmować się niczym, a cóż dopiero tak nudnym rzemiosłem. Jeślibym coś robił, to tylko szelki. (…). Kiedy muszę wstać, nie mogę mówić, gdyż mówiąc muszę machać rękami, a jeżeli macham, moje spodnie pozostają na bruku. Gdy nie leżę, muszę je trzymać, a to jest bardzo męczące. Czasami puszczam je tak na słowo honoru, ale one nie mają ani honoru, ani sumienia – lecą na dół. Nie nic lepszego od szelek nie wymyślono.
- Postać: Ercole Bambucci
- Nie należy kusić losu.
- Nie, nie nienawiść, lecz wielki brak miłości spustoszył moje serce. Budujcie! Pracujcie! Dojrzewajcie!
- Postać: Ilia Erenburg
- Nie oczekiwałem już więcej niczego.
- Opis: Ilia o stanie apatii w jakim się znalazł.
- Niepewność – kij o dwóch końcach.
- Postać: Mistrz
- Niestety duch duchem, lecz mimo wszystko istnieje też prozaiczny żołądek.
- Postać: Aleksiej Spirydonowicz Tiszyn
- Nie, to są nowi ludzie (…) Dawni ludzie padali plackiem przed niepojętym, tajemniczym, przypadkowym. Ubóstwiano wszystko, co odbiegało od normy, od rzeczy zrozumiałych empirycznie. Patos nowych ludzi tkwi w regularności zjawisk, ich trzeźwa ekstaza polega na poczuciu bezbłędności pracy, myśli, wydarzeń.
- Postać: Julio Jurenito
- Nie, zabijanie to przykra konieczność. Bardzo brudna robota, bez okrzyków entuzjazmu i płonących stosów (…) Zabić dla dobra ludzkości jednego szaleńca lub dziesięć milionów – to różnica czysto arytmetyczna. Zabić zaś trzeba, gdyż w przeciwnym razie wszyscy będą dalej żyli życiem głupim, bezmyślnym. Na miejsce zabitych zjawią się inni.
- Postać: Karol Schmidt
O
edytuj- Oczekując śmierci w celi Wu-cze-ka, myślałem gorączkowo o wszystkim na raz i czułem, jak to głupio i bezmyślnie jest umrzeć nie doczekawszy nawet końca pierwszego aktu.
- Postać: Ilia Erenburg
- Oczywiście, eksperymenty z Hiobem – zauważył raz Mistrz – było nieco ryzykowne. (…) Ale przynajmniej dano dobre wynagrodzenie za szkody i za chorobę, za stratę żony, dzieci, bydła. (…) Lecz cóż rzec o Berku, starym kuśnierzu Berku, który był pobożniejszy od samego Hioba, chwalił dniem i nocą sprawiedliwość boską i umarł z rozprutym brzuchem na śmietniku Bałty? Dzieci będą szczęśliwe? Wnuki? Tak, tak, aż do dwudziestego pokolenia…ale przecież ćwiczą je rózgami bodaj już nawet w trzydziestym pokoleniu, ćwiczą skrupulatnie, bez drgnienia. Czyżby znowu zakład Wszechmocnego? Czemuż to miliony Berków mają zdychać wskutek tak niepohamowanego hazardu? Nie, tu sprawa jest wyraźnie podejrzana.
- Postać: Mistrz
- O, jaką miał słuszność Jurenito dowodząc mi, że nie ma nic, że nie ma nawet – o, zgrozo! – człowieka!
- Postać: Ilia Erenburg
- O, wy nie wiecie, co to jest poczucie miary! To jest rozsądna polityka, to – piękno, to – pełna sakiewka, nie przeciążony żołądek, przyjemny dreszczyk na widok ładnej kobietki.
- Postać: Monsieur Gaston Dele
P
edytuj- Pańska opaska na oczach – to wspaniały pancerz przeciwko szatanowi mądrości, wszechpercepcji oraz wszelkim indopoobiednim bredniom.
- Postać: Julio Jurenito
- Patrzcie – mawiał Mistrz (…) wszędzie ludzie żyją po prostu dla cichego szczęścia, dla niewinnej radości, żyją, mówią, że kochają, cierpią i męczą się, a potem umierają. Tutaj zaś, zacisnąwszy zęby, opętani jedną wolą i w szkołach i na placach ćwiczebnych, i w tych Bierhallach, od rana do nocy kują dla siebie i dla innych wielkie łańcuchy.
- Postać: Mistrz
- Patrz częściej na dzieci – lubię w nich nie tylko wspomnienie łatwych dni ludzkości. Nie, widzę w nich praobraz przyszłego świata.
- Postać: Mistrz do Ilii
- Pióro to oręż!
- Postać: M. Dele
- Poczułem lęk. Nie dlatego, bym wierzył w zachwycające legendy małżonek byłych podprokuratorów, malujące przywódców bolszewickich jako coś pośredniego między Kubą Rozpruwaczem a szarańczą apokaliptyczną. Nie po prostu bałem się ludzi mogących czynić coś nie tylko z sobą, lecz i z innymi. Ów lęk przed władzą czułem zawsze.
- Postać: Ilia Erenburg
- Poeta pije wilgoć złotopienistą, darząc w zamian pieśnią dźwięcznostrunną.
- Postać: Ozarewski
- Ponad wszystko – giełda! Ścigacie nas – zstąpimy do katakumb i tam, w ciemnościach, dusząc się będziemy żyli szeptem liczb, szelestem banknotów. Gotów jestem umrzeć za to! Nawet w obliczu śmierci wykrzyknę: trzyprocentowa rośnie! (…) Giełda – puls świata!
- Postać: Groosman do Mr Coola
- Powiedzcie mi, przyjaciele, gdyby zaproponowano wam zostawić jeden tylko wyraz. Mianowicie „tak” lub „nie”, odrzuciwszy resztę – któremu dalibyście pierwszeństwo? Zaczniemy od starszych. Pan Mr Cool?
Naturalnie „tak”, w tym jest twierdzenie i podstawa. Nie lubię „nie”: jest niemoralne i występne. (…)
Według mnie i „tak”, i „nie” są to krańcowości – orzekł M. Dele – a ja lubię we wszystkim umiar, coś pośredniego. Ale cóż, skoro trzeba wybrać, powiadam „tak”! „Tak” – to radość, poryw, cóż jeszcze?… Wszystko… (…)
Aleksiej Spirydonowicz (…), wreszcie ryknął: Tak! Wierzę, Panie! Komunia! „tak” święte „tak” (…).
Karol Schmidt rzekł krótko i węzłowato (…). Gdyby jednak miał wybierać, wolałby „tak”, jako coś organizującego, przypominającego mocne klamry.
Tak! Si! – odparł Ercole – we wszystkich przyjemnych chwilach życia mówi się „tak”, jedynie, kiedy chwytają za kark, krzyczy się „nie”.
Ajsha też wolał „tak”. Gdy prosi on Krupto (nowego boga), aby był dobry, Krupto mówi „tak”! (…)
Mistrzu, nie będę łgał, ja zostawiłbym „nie”. Mówiąc szczerze lubię bardzo, kiedy się coś nie udaje. (…) Oczywiście „Jest czas zbierania kamieni i czas ich rzucania”, jak to powiedział mój praprapradziad, mądry Salomon. Ale jam człowiek prosty, jedno mam oblicze, nie dwa! Prawdopodobnie komuś przypadnie w udziale zbierać, może – Schmidtowi. A tymczasem, rzec muszę, nie przez oryginalność, lecz z czystym sumieniem: odrzuć „tak”, usuń ze świata wszystko i wówczas pozostanie samo przez się tylko „nie”.- Postać: Ilia
- Powiedz mi Mistrzu, czemu nie zabiłeś Coola? Jurenito roześmiał się: Przyjacielu, któż udając się na wojnę zagważdża armatę? Pamiętaj, iż chcemy zburzyć wszystko. A Cool – to wspaniałe ciężkie działo.
- Postać: Ilia i Mistrz
- Powiesz mi, że na świecie wiele jest jeszcze rzeczy niedostępnych dla rozumu: oczywiście, ale w długiej amfiladzie opieczętowanych pokojów parę drzwi już wyłamano i znaleziono najzwyklejsze, przeciętne urządzenie.
- Postać: Mistrz do Ilii
- Póki żyje Mr Cool i inni – będą miasta, spelunki, armaty, dolary, świątobliwe książki, słowem wszystko, czego potrzebuje porządny człowiek, aby splugawić – nie w rok, lecz w dwadzieścia cztery godziny – dowolną piędź tak zwanej bożej ziemi. Odbudują, zasieją, zmarłych zakopią głębiej, nawet fasola wyrośnie tu lepsza.
- Postać: Mistrz do uczniów
- Prowokator – to wielki akuszer historii. Jeżeli nie godzicie się na mnie, prowokatora o łagodnym uśmiechu, ze „stilo” w kieszeni, przyjdzie inny, dokona cesarskiego cięcia i wówczas biada ziemi.
- Postać: Mistrz
- Próbował zbierać na upiększenie świątyń w Ziemi Świętej. Sknery bezbożne, żeby ich szatani smażyli w stęchłym oleju! Przez cały dzień nie mógł zebrać na litr wina.
- Postać: Ercole Bambucci
- Przeklęte oczy – zezowate, ślepe czy też zbyt bystre, w każdym razie niedobre. Na cóż widzieć trzydzieści trzy prawdy, jeżeli nie można wskutek tego pochwycić, ścisnąć w garści jednej, bodaj kusej, lecz swojej, bliskiej, mocnej?
- Postać: Ilia Erenburg
- Przeszłość w ogóle cuchnie zgnilizną i naftaliną.
- Postać: Julio Jurenito
- Przyjął nas nie minister, ale urzędnik, i sądząc z niezmiernej jego wyniosłości – chyba jeden z niższych.
- Postać: Ilia
- Przypuśćmy, że tak jest, że nie ma ani Stwórcy, ani sensu, ani dobra, ani sprawiedliwości. Ale jest nic. A jeśli tak, więc jest realność, jest sens, jest duch i Stwórca.
- Postać: Ilia
- Przyszli wasi apostołowie i prorocy, ojcowie kościoła i kastraci, ogłosili, że bezwstydne jest wszystko, co wielkie, a wszystko, co dostojne, jest zaledwie tolerowane; rozmnożyli kary i plugawe szeptanie po kątach, sepleniący zachwyt wobec czystości, tj. anemicznej i bladej niemocy wyrażającej się w zboczeniu. (…) Cóż, nie dziw się pan, że świat stał się potem jednym wielkim lupanarem. Powiedzieliście: „Co cielesne, jest złe” – i miliony uwierzyły. (…) To, co mogło być świątynią, stało się pośmiewiskiem.
- Postać: Mistrz do Mr Coola
R
edytuj- Racja bytu sztuki polega na tym, że sprzyja, na równi z innymi, dźwiganiu kultury, organizowaniu ludzkości. Tak było we wszystkich epokach historii ludzkości. Sztuka kojarzyła poszczególne jednostki w syntetyczne grupy narodowe, religijne czy społeczne gwoli wspólnej miłości lub nienawiści, gwoli pracy lub walki – słowem, dla życia. Nie tylko piramida lub kościół gotycki, lecz i pieśń żałobna, i Madonna jakiegoś czternastowiecznego malarza – są jedynie cementem gigantycznej budowli, jedynie paliwem dla podtrzymania bytu. Jakimże więc niedowcipnym żartem, jakim mizernym harakiri jest dumne zerwanie sztuki z życiem. Sztuka zmienia uroczyście swoje cele: wyprzęga się z rydwanu jednego pegaza, próbując niedorzecznymi skokami zahamować nieunikniony bieg. Sztuka nie chce już więcej organizować życia, na odwrót, pragnie jakby wyrwać człowieka z życia. Ale choćbyś był geniuszem, nie skoczysz powyżej własnych możliwości, więc też wszelkie owe podskoki zostają w ramach życia, dezorganizując je tylko w miarę sił. Tak się rozpoczęła i tak odbywa się walka sztuki z życiem. Życie stosuje setki innych środków organizacji i daje sobie radę, stając się jedynie trudniejsze i uciążliwsze.
- Postać: Mistrz
- Rząd bez więzień jest pojęciem przewrotnym i nieprzyjemnym, czymś w rodzaju kota o obciętych pazurach.
- Postać: Julio Jurenito
S
edytuj- Safesu nie ma! Banku nie ma! Słyszy pan? Tylko ludzie i skandal!
- Postać: M. Dele
- Siedziałem w ciemnej komórce przeklinając swą mizerną kompleksję.
- Postać: Ilia Erenburg
- Skończę śpiewać, będę jadł chłodnik i z nudów prztykał w nos kota Waśkę.
- Słabość nie jest jeszcze śmiercią, że niechwalebna noc Piotrowa przy ognisku nie przeszkodziła mu umrzeć dostojnie. I szepcząc leniwie: „Wyrzekam się, lecz tylko chwilowo” – usnąłem.
- Postać: Ilia Erenburg
- Słowo mogło niegdyś zabić lub wyleczyć, obudzić miłość lub nienawiść. Dlatego też sprzysiężenia lub zamawiania były poezją. Poeci byli rzemieślnikami pracującymi jak wszyscy ludzie. Kowal wykuwał zbroję, poeta zaś układał pieśni bohaterskie wiodące ku zwycięstwu, cieśla wyciosywał kołyskę lub trumnę, a poeta tworzyła kołysankę albo straszliwe zaklęcie. Kobiety przędły, a przędąc śpiewały pieśni, dzięki którym palce ich stawały się szybkie i pewne, a praca – lekka.
- Postać: Mistrz
- Sprawa jest jasna i prosta, bez romantycznej bredni: albo my, albo oni. Wolę zginąć od kuli, niż nędznie wegetować jako proletariusz, zmuszając się do mówienia obmierzłym dla mnie językiem.
- Postać: Dawiłow
- Spójrzcie na te przestraszone, pełne niepokoju i rozpaczy ulice.
- Szczególnie ludny był mityng ministrów, zaproszono bowiem wszystkich byłych, obecnych i przyszłych dostojników. Ponieważ stanowiska te piastowano bardzo krótko i każdy mógł spodziewać się, że je otrzyma dziś lub jutro, w cyrku zebrało się około dwóch tysięcy osób.
- Postać: Ilia
- Szczególnie zapamiętał Aleksiej Spirydonowicz jedną noc. Generał miał młodego niedźwiadka, który stał się najserdeczniejszym przyjacielem Aloszy i towarzyszem wszystkich jego zabaw. Niedźwiadek wabił się Bumba, był szczególnie łasy na słodycze i wielki pieszczoch. W nocy generał budzi Aloszę, otula troskliwie w kołdrę i niesie ostrożnie do ogródka. Tam, przywiązany do altanki, stoi na tylnych łapach Bumba. Generał wymachuje naganem śmiejąc się: „Zabójstwo Świętego Sebastiana, obraz godny pędzla Ajwazowskiego, hi, hi, hi! Miszka, dawaj tu flaszkę żubrówki – za wędrówkę duszy raba bożego Bumby!” Niedźwiadek myśląc, że to zabawa, oblizuje się mrucząc. Pijany generał strzela i chybia, przestrzeliwując niedźwiadkowi tylko łapę. Bumba skowyczy przeraźliwie jak szczenię, któremu przydeptano ogon. Wreszcie – koniec. Aloszę zabierają z powrotem. Jest nieprzytomny, ma gorączkę i dreszcze. Ale to nic – wykaraskał się.
- Opis: o Aleksjeju Spirydonowiczu Tiszynie i jego ojcu i niedźwiadku Bumba.
- Szczyt jest też początkiem spadku, a preludia miłosne dłuższe są i słodsze od spazmów namiętności.
- Postać: Mistrz
- Szerzy się niewiara, tj. waluta krainy niebieskiej zdeprecjonowana do ostateczności. Kasjer roztapia się, ginie w mgłach, które go zrodziły.
- Postać: Mistrz
- Sztuka to ognisko anarchii, artyści to heretycy, sekciarze, niebezpieczni buntownicy.
Ś
edytuj- Świat jest dla człowieka zamknięty.
T
edytuj- Teraz chaos przybiera kształt, szaleństwo staje się życiem.
- Postać: Mistrz
- Teraz ludzkość kroczy zgoła nie w kierunku raju, lecz ku twardemu, ciemnemu i wyciskającemu pot czyśćcowi. Nadchodzi, zda się, zupełny zmierzch wolności. (…) Wolność, nie wykarmiona krwią, lecz zagarnięta, otrzymana jak napiwek, skona.
- Postać: Julio Jurenito
- Towarzyszu – kawalerze, jesteście strasznie sympatyczni!
- Opis: kobieta na mityngu do Tiszyna.
- Twoja sprawa – pewniejsza, albowiem mknie nie tylko w przestrzeń, lecz i w czas.
- Postać: Mistrz do Ilii
- Tylko świt miłości jest piękny.
- Opis: Aleksiej Spirydonowicz Tiszyn cytuje Semyona Nadsona.
- Tysiące rozmaitych religii, dogmatów, praw i systemów filozoficznych potwierdzają jedynie istniejący stan rzeczy.
- Postać: Julio Jurenito
U
edytuj- Uciekają przed śmiercią, szukają jej lecz nikt nie zasypia w sposób zwykły, wszyscy szarpią się i skaczą.
- Udawszy się w drogę, należy iść ciągle. Jeśli jest bardzo źle, wówczas należy przyśpieszyć kroku, ale nie oglądać się wstecz, gdzie było tak ciepło przy piecu, gdzie wiatr w kominku wył po dickensowsku, a na stoliku znajdowały się marmoladki i szczypczyki. Tchórze! (…) Zapytujecie, co dobrego dała wojna? Dobrze trzasnęła po łbie wszystkich gapiów. To przede wszystkim. A następnie wsypała rzetelną dozę strychniny do wszystkich (…) źródeł natchnienia. (…) Nie podoba się wam ów wiek XXI? Cóż – zgoda: nie jest zbyt pociągający, lecz w każdym razie – lepszy od XIX; albowiem jest on ordynarny, czci interes, nie udaje świętoszka, a w przerwie między dwoma szelmostwami nie deklamuje Shelleya lub Verlaine’a. A przy tym wiek szczęśliwości: XXX lub L czy C – przed nami i błogosławione jest wszystko, co nas ku niemu przybliża! Przeklinacie wojnę, a ona jest już nie krokiem, lecz skokiem w przyszłość. Zabiła wszystko, w imię czego rozpoczęła się, i zrodziła wszystko, co miała zabić. Wojna w imię wolności – okazuje się zaś, że narody dojrzały do wielkiego, wyraźnego jarzma, albowiem nie mogły znosić dłużej fikcji wolności, jej złudnego dobra.
- Postać: Mistrz do uczniów
W
edytuj- Wasza niewiara jest zgoła mężniejsza od waszej wiary, albowiem kroczy za nią zabobon, nawracanie się na pół godziny przed śmiercią (…) Ateiści wasi po wypiciu kieliszka wermutu nabierają animuszu i klną, po czym, wspomniawszy woń cmentarną w letnie południe, na wszelki wypadek mają pod ręką Ewangelię, dyskutują o nieuchwytnym duchu (…) i nie śpią całą noc, jeżeli żona stłucze lustro od toalety.
- Postać: Mistrz
- W ciągu wielu wieków religia rzetelnie wypełniała swoją rolę: wyładowywała emocje ludzkie. W tym celu stworzyła sztukę, a teraz umiera wskutek konkurencji swego własnego dziecięcia. Zamiast rozmyślań ojców kościoła – popularne wykłady uniwersytetu ludowego, zamiast dekalogu – nieczuła moralność zgranych ze sobą kramarzy. Co zastąpi wspaniałe namiętności, szept i świetność, fioletowe ornaty i ryk organów? Grymasy Chaplina, loopingi Pegouda i miliony świateł karnawałów przyszłości.
- Postać: Mistrz
- Widzisz, choroby ludzkości to nie odra dziecięca. Lecz dawne, zastarzałe ataki podagry – i pacjent ma już pewne przyzwyczajenia w dziedzinie terapii…Jakże się to w podeszłym wieku odzwyczaić.
- Postać: Mistrz do Tiszyna
- Wiedziałem, że ten obmierzły, ślepy pociąg do życia byle jakiego, nawet w chlewie, przeszkadza mi w ucieleśnieniu jego wzniosłej nauki.
- Opis: Ilia o nauce Mistrza
- Własność jest, oczywiście, kradzieżą, jak to powiedział jeszcze Proudhon.
- Postać: uczestnik mityngu
- Wojna – to nienawiść narodu do narodu, a tymczasem ani apostołowie braterstwa, ani książki pisarzy, ani podróże – co tam podróże! – wędrówki ludów – nie potrafiły tak ich zbliżyć i złączyć, tak zaorać miedze, jak te lata w okopach.
- Postać: Mistrz
- Wolności nie ma i nigdy nie było.
- Postać: Julio Jurenito
- Wówczas zrozumiałem nagle, że cały sens tkwi w tym kołysaniu, w bezcelowym ruchu, w krążeniu, w zmianie. Wstałem krzycząc: „Błogosławię życie!”
- Postać: Ilia na parowcu, cierpiąc na chorobę morską.
- Współczesne społeczeństwo oparte jest na wielkiej zasadzie wolnego handlu i nie mogę się zgodzić, byście czynili zamach na tę uświęconą podstawę cywilizacji. (…) Czemuż, zakazując prostytucji, nie popełniacie dalszych szaleństw – nie protestujecie przeciwko prawu dziennikarza sprzedawania się codziennie za honorarium od wiersza? Czemu nie pragniecie zwalczać posłów, rozdających swym wyborcom rozliczne dobra ziemskie, i misjonarzy, darzących neofitów bynajmniej nie manną niebieską? Święte jest prawo rozporządzania swym ciałem i sprzedawania go za złoto lub za banknoty. Prostytucja stanowi jedną z najbardziej charakterystycznych cech naszej kultury, przeto proponuję nie tylko nie walczyć z nią, lecz umieścić ją pod opieką prawa międzynarodowego i zaliczyć do instytucji szanowanych na równi z Senatem, Giełdą i Akademią Sztuk Pięknych.
- Postać: Mistrz
- Wszędzie katolicy winni prowadzić wojnę aż do zwycięskiego końca. Praca to nader złożona, lecz wdzięczna – dni próby, odrodzenie religijne. Wojna to rzecz piękna, należy tylko umieć ją pojmować!
Ale przecież powiedziano – nie zabijaj!” – jęknął Aleksiej Spirydonowicz.
Oczywiście, mój synu, i przykazanie to nie może być przez nikogo odrzucone. Ale Pismo to księga święta, trzeba umieć w niej czytać. Kościół miłosierny uwolnił was i inne owieczki od trudu ponad siły, wziąwszy na swe barki apostolskie pracę pojmowania i komentowania prawdy bożej.
Ale czyż można różnorako rozumieć „nie zabijaj”? – Aleksiej Spirydonowicz nie chciał się ukorzyć.- Postać: Kardynał i Tiszyn
- Wszyscy jesteśmy Robinsonami lub, jeśli wolicie, katorżnikami, a reszta – to rzecz charakteru. Jeden tresuje pająka, zajmuje się sanskrytem i chętnie zamiata podłogę w swej celi. Inny bije głową o ścianę – guz. Znowu buch! Znowu guz, i tak dalej. Co mocniejsze – głowa czy ściana?
- Postać: Mistrz
- Wszystko jest fikcją, lecz istnieje człowiek!
- Postać: Aleksiej Spirydonowicz Tiszyn
- Wszystko to widzę i gdy wy wojnie złorzeczycie, ja ją błogosławię, jako pierwszy dzień gorączki tyfusowej, która człowieka albo odrodzi, albo zabije, przygotowując ziemię dla nowej kanalii lub dla zwycięskich legionów szczurów, mrówek i drobnoustrojów.
- Postać: Mistrz
- W zmiennej kolejności światów, epok i ludzi tkwi jakaś wielkość i sens.
Z
edytuj- Zaczynam rozumieć, że wojna nie jest tak niemoralna, a przy tym nie tak niekorzystna, jak sądziliśmy dawniej.
- Postać: Mr Cool
- Zamiast harmonijnego obrazu migały przede mną jaskrawe kropki pointylistów, tworząc z dala iluzję widoku, lecz nie dając trwałego oparcia.
- Postać: Julio Jurenito
- Zamilknijże, nędzne serce, nie mąć swym nieprzystojnym stukiem liturgicznej czystości tej bezpowrotnej agonii!
- Zapewniam pana, że życie to pyszny kawał, pańskie dolary zaś – furda.
- Postać: Ercole Bambucci do Mr Cool
- Zapytałem Mistrza, czemu rozsądne komentowanie słów ministra wywołuje niemiłe rezultaty.
- Postać: Ilia do Mistrza
- Zdumiewała mnie zawsze niezliczona ilość ludzi, z którymi utrzymywała stosunki przyjacielskie, handlowe lub najczęściej nieokreślone i na pozór bezcelowe.
- Opis: Ilia o Mistrzu.
- Złość i ślepota są gwarancją walki, ruchu, a więc i życia. Na nieszczęście mam bystry wzrok, trzeźwy umysł i zrównoważony temperament.
- Postać: Julio Jurenito
- Z mnogością myśli ludzie kończą życie przykucnąwszy gdzieś za postumentem (…), zaczyna się je, natomiast, w nieubłaganym chomącie, koncentrując całą energię na jednym dążeniu. Monoideizm to czyn, ruch, życie. Mnogość myśli – to piękna i błyskotliwa rozrywka, deser przedśmiertnej uczty.
- Postać: Julio Jurenito
Ż
edytuj- Życie jest piękne jak róża majowa.
- Postać: M. Dele na mityngu
- Życie nauczyło mnie poważać wszelkie rzemiosło, jakim człowiek się trudni.
- Postać: Julio Jurenito
- Żywy pies lepszy jest od zdechłego lwa.