Mieczysław Orłowicz
geograf polski, krajoznawca
Mieczysław Orłowicz (1881–1959) – polski geograf, z zamiłowania krajoznawca i popularyzator turystyki.
- Abstrahując od Tatr, jest to najdziksza i najniedostępniejsza część Karpat galicyjskich. Nazwa ich pochodzi od głazów olbrzymiej wielkości, które zalegają ich szczyty, a nierzadko i stoki, a po których droga jest nadzwyczajnie nużąca. Stoki ich porastają dziewicze lasy, pełne wykrotów i powalonych przez wichry próchniejących drzew – a wyżej panoszy się niezwykle gęsta i wysoka kosodrzewina (zwana tu żereblem), przerwana miejscami przez zesypiska głazów, zwane grechotami, od dźwięku jaki wydają przy wchodzeniu na nie.
Zachowały się tu też limby i to w ilości o wiele większej niż w Tatrach; pojedyńcze można oglądać już na Jaworniku pod Jaremczem, ale na Parenkich i w okolicach Grofy są ich całe lasy 100 morgowe; letni pałacyk gr. kat. metropolitów w Podlutem jest zbudowany z limbowego drzewa.
Szczyty Gorgan, śmiało zarysowane, oddzielone od siebie nizkimi przełęczami i głębokimi dolinami, pod względem piękności i rozmiarów krajobrazu przewyższają o całe niebo łagodnie, kopulaste Bieszczady i monotonny wał Czarnohory.
Gorgany są najbardziej bezludną grupą Beskidów Galicyi.(...) Połonin mało – ich miejsce zajęła kosodrzewina, więc i bydła niewiele, i szałasów brak prawie kompletny.- Źródło: Ilustrowany przewodnik po Galicyi, 1919
- Zobacz też: Gorgany
- Chociaż promień widzenia jest tak rozległy (odległość Pikula od Alp Rodniańskich wynosi 240 km.) widok z Popadii ma jedną cechę charakterystyczną; nie widać stąd ani kawałka równiny, ani jednej osady ludzkiej; wzrok gubi się w morzu wierzchołków, połonin, głazów, kosodrzewiny i czarnych górskich stoków, porosłych odwiecznym borem. Śmiało rzecz można, że (nie licząc Tatr, posiadających odrębny charakter) widok z Popadii nie ma sobie równego w Karpatach, na całej ich przestrzeni od Preszburga po Orszowę.
- Źródło: Ilustrowany przewodnik po Galicyi, 1919
- Zobacz też: Popadia